La Rambla

Witaj na La Rambla
Witamy na La Rambla, gdzie dyskusje toczą się całą dobę! La Rambla to dział stworzony specjalnie dla zarejestrowanych Użytkowników FCBarca.com. Zapraszamy do rejestracji oraz dyskusji nie tylko o Barcelonie i nie tylko o piłce nożnej. W tym dziale obowiązuje regulamin serwisu FCBarca.com, który znajdziecie tutaj.

La Rambla

Online: 2307 Culés

34

Masakra jakas z czym niektorzy ludzie musza sie mierzyc.
twitter.com/CabanMaciek/status/1617282931147382786

84

@Encore Miał próbę samobójczą i jedną z ważniejszych rzeczy było wstawienie tego na twittera.

Jprd co za ludzie.

12

@Encore no ogólnie jest to jedna z gorszych chorób i jeśli gdzieś się doszukiwać problemów płci, to uważam, że depresja jest to choroba, która wyjątkowo srogie żniwo egzekwuje wśród mężczyzn :(

91

@HighestInTheRoom Myślę, że ludzie z głęboką depresją i próbami samobójczymi nie myślą w pewien sposób racjonalnie, oraz wciąż chcą by ich głos został dostrzeżony/usłyszany - stąd wszelakie wpisy etc. A ocenianie takich czynów, bo ktoś o tym napisał na social media jest niesmaczne. Generalnie jest to bardzo głęboki i trudny temat, którego w zasadzie nie powinniśmy oceniać, bo cały problem ma wiele przyczyn i skutków.

3

@HighestInTheRoom paradoksalnie im więcej takich trochę głupich decyzji, tym bardziej jednak nagłaśniamy problem.
Depresja zabiera co raz więcej młodych osób...

11

@macio_944 jako, że sam leczyłem się kilka lat (myślę, że skutecznie i z grubsza nawrotów choroby nie widać, choć wiadomo - różnie to bywa i nigdy nie wiesz kiedy to wróci) z tego gówna, uważam, że masz rację. Na szczęście ja zachowałem rozsądek i zdawałem sobie od razu sprawę, że jest to nielogiczne i podjałem decyzję o leczeniu. Natomiast wiele osób nie ma tego "szczęścia" i dochodza do takiego stanu, gdzie racjonalizm schodzi na boczny tor i pełne skupienie na celu - odebraniu sobie życia. To już nie jest racjonalne i osoby po próbach samobójczych zdecydowanie mogą nie myśleć trzeźwo.

53

@macio_944 kiedyś byłem ignorantem myślącym, że depresję leczy się tym: uszy do góry, będzie lepiej, ble ble. Niestety wielu tak myśli nadal. To jest choroba straszna, dramatyczna. Ilu chorych, tyle różnych zachowań. Niestety czasy w jakich żyjemy sprzyjają takim chorobom. Oby udało się to leczyć skutecznie i na zawsze.

14

@michal26 To prawda, ale nie dlatego że częściej facetów dotyka lub jest poważniejsza. Po prostu problemem jest wizja "męskości". Musisz być silny, nie masz problemów, dajesz zawsze radę, jesteś oparciem, to nie jest świat dla mięczaków. Dlatego pojawia się dodatkowy wstyd, opory przed szukaniem pomocy, a przede wszystkim... Nie wygadasz się. Kobieta pogada z mamą, siostrą, przyjaciółką, mężem. Facet? Będzie to trzymał w sobie i udawał, że wszystko jest ok. Przy okazji zapijając się na śmierć po cichu.
@macio_944 Do tego jak się ma zasięgi to dochodzi chęć podniesienia świadomości, trafienia do kogoś może. Bo jak się z tym gównem mierzy to się rozumie jakie to trudne.

28

@michal26 @arasz1819 Może nie powinienem tutaj tego pisać, ale uj tam. Ja kiedyś myślałem, że depresja nie ma szans mnie dotknąć. Z różnych względów, ale głównie ze względu na to, że zawsze jakoś sobie radziłem w wielu trudnych sytuacjach, zawsze parłem dość mocno do przodu nie patrząc na to kto co mówi i po prostu zbyt bardzo lubiłem życie. Ale ostatnie lata dość mocno mnie przeorały na różnych płaszczyznach życia i niestety momenty przygnębienia, smutku i rezygnacji (ogólnie stany depresyjne) zaczęły mi dawać do zrozumienia, że depresja wcale nie jest ode mnie tak daleko jak zawsze myślałem. Na szczęście staram się pracować nad różnymi formami radzenia sobie z wielokrotnie potężnym stresem, czy ogólnym przygnębieniem. Ale cały czas muszę nad tym pracować, bo parę razy miałem już sygnały ostrzegawcze od życia i mojej psychiki. Nawet takie coś jest czasami ciężkie do przepracowania, a co dopiero ktoś w pełnej depresji... straszna choroba.

10

@macio_944 Po części się zgadzam, bo sam od ponad roku zmagam się z tym badziewiem, aczkolwiek nie to aż tak głęboka depresja gdzie można mieć myśli samobójcze. Generalnie ja nigdy nie szukałem żadnej atencji i współczucia, bo chciałem uporać się z tym sam.

Ale jak widzę tego typu wpisy to mnie krew zalewa. Gość jest świeżo po próbie samobójczej i wchodzi sobie jak gdyby nigdy nic na twitterka i o tym pisze, dla mnie to jest niesmaczne, nic więcej.

@michal26 Niestety, wiele młodych osób nie zdaje sobie sprawy ze swojego problemu.
Teraz spojrzeć na młodzież, to całe dnie wpatrzone w telefon, oglądają wyidealizowane życia influenserów, popadają w kompleksy a co za tym idzie w depresję.

konto usunięte

7

@Encore Jakieś 1,5 roku temu sam miałem próbę. Generalnie tamtego dnia po raz pierwszy od bardzo dawna czułem jakąś ulgę, ekscytacje i oczekiwanie kiedy w końcu będę "wolny", a jeszcze chciałem się pozbyć trochę dokumentów, danych o sobie etc. W tamtym stanie to było ogromnie kojące uczucie pomyśleć że niedługo się to wszystko skończy, życie, cierpienie, chociaż wtedy owe dwa słowa były synonimami.. Pierwszy raz od wielu miesięcy nie czułem wtedy żadnego stresu, nerwów czy strachu. (raczej nie brzmi to zbyt logicznie, że wiedząc że danego dnia umrzesz czujesz się bardziej zrelaksowany niż kiedykolwiek wcześniej, ale cóż). Setka wódki na odwagę, po czym zmotywowanie się "nie chce tam wracać!", i bardzo duża ilość tabletek.

Moim zdaniem, jeżeli ktoś nie chce skończyć w ten sposób, nie powinno się ignorować choćby "niepoważnych" myśli samobójczych. Nawet jeżeli jest to myśl, którą wytłumaczysz sobie jako "tylko myśl", coś niepoważnego, o czym "wiesz" że tego nie zrobisz, że "tylko tak sobie myślisz", to lepiej już w tym momencie szukać pomocy. "Tylko myśl" potrafi szybko przerodzić się w powolne planowanie, później konkretniejsze planowanie i myśli co, jak i kiedy, nie mówiąc o możliwości że możemy trafić na bodziec, impuls który może ten proces przyspieszyć całkowicie.

1

@HighestInTheRoom a to pewnie jest wiele aspektow takiego zachowania
- moze takie szybkie (nie wiemy jak szybkie) dzielnie sie takimi rzeczami, to nowa juz forma komunikacji - siec daje ku temu sposobnosc i tak po prostu bedzie
- moze ktos szuka tak pomocy
- moze ktos szuka pomcy i atencji
- moze ktos szuka samej atencji , by byc w cetrum uwagi.

chyba jednak wiekszosc osob zostaje sama z tymi mysliami po probie, ewentualnie waskie grono przyjaciol.

Mamy tez temat filmowania brutalnych zdarzen na ulicy, nie udzielania pomocy itd..

2

@osa91 ale kurcze. To jest ogólnie ciekawy problem. Dlaczego kiedyś mężczyźni sobie z tym radzili, a dzisiaj nie? Co poszło nie tak?
Co może być tego powodem? Bardzo ciekawy wątek ogólnie to jest, bo trochę siłą rzeczy zainteresowałem się tym tematem.
Może być faktycznie problem męskości. Naturalnie jest wiele wiele czynników powodujący ten kryzys.
Z drugiej strony...temat do rozwagi - czy to nie jest tak, że dzisiaj faktycznie mamy problem z "męskością" przez co bardziej podatni jesteśmy na depresję? Wszechobecny internet, obieg informacji, social media, tylko powodują intesyfikację problemu.

konto usunięte

6

@HighestInTheRoom Temu gościowi pewnie uzewnętrznienie się na portalu społecznościowym w jakiś sposób pomogło, więc nie oceniałbym tego w tak krytyczny sposób. Niektórzy zamkną się w czterech ścianach, a inni zrobią to co autor tego tweeta.

Jest taki gostek na YT, który ma mały kanał i zajmuje się tematyką F1. Wrzucił swego czasu film jak był świeżo po próbie samobójczej i przez większość filmu płakał do kamery. Otrzymał ogromne wsparcie i zrozumienie, a więc to czego być może nie był w stanie dostać od bliskich.

konto usunięte

21

@michal26 Kiedyś mężczyżni też sobie nie radzili, ale nie było tak rozwiniętych mediów, więc tylko bliscy wiedzieli że wujek czy dziadek odebrali sobie życie. Rodzina tylko prosiła aby jako powód nie wpisywano samobójstwa, bo co by sąsiedzi pomyśleli.

7

@macio_944 to kącik wyznań w sumie nam się zrobił, ale warto o tym rozmawiać :)
Ogólnie serio większość znajomych moich ma problem z depresją, jakimiś nawet drobnymi, ale symptomami depresji. Najgorsze jest to, że w naszym patologicznym momentami kraju, w ogóle nie ma czegoś takiego jak profilaktyka. A rocznie ile osób odbiera sobie życie? Więcej niż w wypadkach drogowych...ile masz kampanii zachęcającej do bezpiecznej jazdy, a ile kampanii na rzecz depresji?
Powinni częściej puszczać w TV spoty, pozwalające samemu zdiagnozować u siebie pierwsze objawy. Im szybciej się wyłapie tym lepiej.
Ja miałem tak (2015-2019 rok gdzieś), że bywały dni, kiedy cały dzień leżałem w łóżku. Nie byłem w stanie się podnieść. Po prostu. Zaczęło się jakoś na początku 2015 a potem to już poleciało...wydarzenia w życiu, plus słaba praca i problemy rodzinne, etc.
A sama depresja to się gdzieś w 2007/8 roku zaczęła...
Gdyby nie farmakologia, to nie wiem jakby się to skończyło...

4

@HighestInTheRoom dorzuc do tego pornografię (utrudnienie relacji międzyludzkich - nie u wszystkich oczywiście), ogromny materializm (wywołany przez social media. Dlatego taka "Ekipa", to jest rak), rozpad rodzin, nieumiejętność dobrania drugiej osoby do życia, kryzys gospodarczy, etc. Etc. Można w nieskończoność wymieniać powody dla których ludzie sobie nie radzą, a wyjątkowo dużo problemów tyczy się tych, które się pojawiło w XXIw.
W sumie...pojawienie się internetu na taką skalę raz na zawsze zmieniło ludzkość...

0

@michal26 Ogolnie, jesli chodzi o tzw. objawy, to krazy mit na temat depresji (pomalutku przestaje byc mitem), ze gdy ktos ma depresje, to jest smutny.

1

@BartqRKO hmm...ciekawe spojrzenie w sumie na temat. Faktycznie statystyki mogłoby być zakłamane.
Dodajmy wojnę, gdzie wielu mężczyzn zwyczajnie ginęło mając 18-35 lat. To jednak też wpływa na to...

1

@Colon no dokładnie. Później jest takie po czyimś samobójstwie/próbie samobójczej: "a przecież nie dawał oznak! Cały uśmiechnięty był! Radosny taki!"

Przecież jakbym se palnął z przysłowiowej "dzidy laserowej" w łeb, to to samo o mnie by mówili...

9

@macio_944 @michal26 @osa91 @HighestInTheRoom

Jak można mieć depresję, kiedy jest się w 10% uprzywilejowanych ludzi na świecie. Wystarczy zobaczyć co się dzieje za granicą, żeby się wyleczyć z wszelkiego smutku, czy stanów lękowych. Oglądałem dokument o kobiecie z Niemiec, która przeżyła jako jedyna katastrofę w amazonskiej dżungli. Ocknęła się obok zwłok swojej matki, samotnie przez 3 dni szukała ratunku. Rany się zainfekowany i z gorączką upadła nad rzeką, znaleziona przez tubylców w końcu się urtawala. Wróciła do Niemiec, ojciec się ucieszył, ale trzeba było iść do pracy. Jak się jej pytano czy nie miała depresji czy coś, odpowiedziała, że nie było wtedy terapii i trzeba było się ogarnąć z życiem.

Teraz po prostu są za dobre czasy i ludziom się w głowach poprzewracało. Sam uważałem, że miałem depresję, ale dziś wyraźnie widzę, że chciałem jedynie zwrócenia na siebie uwagi i byłem leniwa kluchą. Nie miało to nic wspólnego z jakąś choroba, tylko z szukaniem usprawiedliwienia dla bycia przegrywem.

Mamy pokolenie słabych ludzi, słabych społeczeństw, gdzie słabość nie jest piętnowana tylko się spotyka z politowaniem. Przecież to nie twoja wina, że masz depresję, że jesteś otyły, że nie masz pracy, że nie masz relacji na poziomie.

Ja się wyleczyłem samemu z tych stanów i uważam, że większość osób po prostu się nad sobą użala. Jak już miałem myśli jakieś złe to planowałem to zrobić w sposób skuteczny, a nie, że ktoś miałby mnie uratować. To też pokazuje, że te próby to tylko wokalnie o akceptację, a nie chęć zakończenia życia.

67

@Peciak Właśnie dlatego ważne jest informowanie o depresji, bo potem ludzie piszą takie głupoty jak Ty. Jak można mieć raka płuc skoro w Indiach powietrze jest mniej czyste niż u nas? Zrozum że depresja to choroba i nie da się z niej "samemu wyleczyć". Dotyka tak samo biednych i nieszczęśliwych co bogatych, sławnych i będących na szczycie świata. Depresja nie ma nic wspólnego z sytuacją życiową, chociaż oczywiście trudna sytuacja może pogorszyć sprawę.

konto usunięte

31

@michal26 odpowiadając na pytanie "Dlaczego kiedyś mężczyźni sobie z tym radzili, a dzisiaj nie? Co poszło nie tak? Co może być tego powodem?"

Moim zdaniem czynników jest masa. 21 wiek, który w założeniu zaoferował bardzo wiele rozwiązań które miały nam życie ułatwić odbija się czkawką, jako że łatwiejsza droga czy droga na skróty nie zawsze popłaca.

Jedna sprawa to wynagrodzenia i wartość pieniądza. Statystycznie pracujemy coraz więcej, a coraz mniej z tego mamy. Studia nie są gwarancją dobrze płatnej pracy, śmiem twierdzic ze większość facetów raczej samodzielnie nie jest w stanie utrzymać rodziny, zatem w kraju gdzie ten tradycyjny model rodziny gdzie kobieta zostaje w domu był mocno powszechny, i nadal na pewien sposób od faceta się "oczekuje" pewnych zachowań czy stabilności finansowej, nie wpływa to dobrze na pewność siebie. Dodając że przy posiadaniu rodziny zwykle oboje rodziców musi pracować, i dzielić obowiązki, łatwo tu o stres, przepracowanie, nerwy, a takie warunki sprzyjają nerwicy, depresji, rozpadom związków, załamaniom nerwowym.. Dodajmy częstą konieczność zadłużenia się na 40 lat żeby mieć własny kąt.. Ludzie mogą się czuć osaczeni albo w pułapce bez wyjścia. Nie mając dość czasu dla dzieci, albo będąc zbyt zmęczeni natłokiem obowiązków, wychowaniem zajmuje się tablet czy telefon. Tworzy to kolejne pokolenie, które nabywa nieprawidłowe wzorce i ma "braki" w zdrowych kontaktach w rodzinie, bliskości itd, umiejętności życia w społeczeństwie (kiedy rodzine można uznać za pierwszą grupę społeczną dziecka).

Osoby z lepszą robotą często spędzają większość czasu właśnie w robocie, kierownicy itd. Nerwica to jeden z największych problemów zdrowotnych w tych czasach, wywołujący szereg chorób / objawów fizycznych chorób prowadzących do śmierci. Cukrzyce, nadciśnienia, dysfunkcje serca, zawały.. Można sprawdzić ile osób po prostu umiera koło 40 roku życia, albo mając 40 lat jest wrakami. Dodając że nie mamy się kiedy wyspać, a kofeina zastępuje sen.. Cóż.

Co jednak mam na myśli przede wszystkim - współczesny świat oferuje szereg rozwiązań teoretycznie ułatwiających życie. Nie musisz wychodzić z domu żeby być w kontakcie ze znajomymi, masz messengera, rozmowy video , czaty. Czy to jednak dobry zamiennik kontaktów z ludźmi, czy raczej marny substytut? Dużo łatwiej poczatować w internecie niż gdzieś wyjść ze znajomymi, a zważywszy że wszystkim brakuje czasu i energii w tym 21 wieku, to nawet wyjść często nie ma kiedy.

Jakie rozrywki były w domu kiedyś? Stary telewizor z paroma kanałami, planszówki, ewentualnie coś z rodzeństwem. Człowiek musiał się wysilić, coś sobie zorganizować, najchętniej bawić się na zewnątrz, gdzieś ze znajomymi, jakieś sporty czy inne aktywności, ewentualnie coś poczytać. Teraz mamy marne substytuty w postaci nieograniczonego wyboru filmów (netflixy, hbo itd), gier. Właczasz telewizor i masz rozrywkę.. Wyjście na zewnątrz czy poczytanie ksiązki byłoby obecnie większym wysiłkiem, zatem po co się wysilać skoro odpalenie serialu zajmie czas i dostarczy rozrywki? Mózg jest praktycznie pasywny przy takim trybie, brakuje intelektualnego pobudzenia, a jego brak jest równie szkodliwy, co brak ruchu i aktywności fizycznej, i także prowadzi do depresji. Oglądanie serialów to jak oglądanie życia innych, na czym marnujesz własne życie. Tzn, obejrzenie czegoś od czasu do czasu jest ok, ale wszystko w umiarze - a obecnie mamy masę ludzi żyjących serialami i życiem serialowych postaci, nie mając własnego.

Do czego tu zmierzam, człowiek ma o wiele mniej bodźców motywujących do podejmowania wysiłku i działań. Stajemy się gnuśni. Dawniej siedząc na drzewie żarliśmy owoce z pobliskich gałęzi, bojąc się zejść na ziemię, bo niebezpiecznie. Ale kiedy żarcie się skończyło, głód popychał do działania. W obecnych czasach proste substytuty jak te platformy streamingowe czy messengery odbierają bodziec, częściowo tuszując potrzebę (ale nigdy jej nie zaspokajając, co tworzy niedosyt, potem znudzenie, i w końcu depresję).. Bardzo podobnie sprawa ma sie z pornografią. Ludzie korzystają z onlyfansów czy pornosów i masturbacji, w "prosty" sposób "zaspokajając" swoje potrzeby seksualne i bliskości. Tylko że załatwianie tego w ten sposób daje iluzje bliskości, a porno i masturbacja seksem nie jest, jednakże "rozładowuje napięcie" - i odbiera dużą część motywacji która w normalnych okolicznościach dla faceta działałaby motywująco do działania, wyjścia gdzieś, poznania kogoś, "podjęcia ryzyka".

Wydaje mi się, że nazywało się to zjawiskiem natychmiastowej gratyfikacji - gdzie, otrzymujemy nagrodę nie wkładając wysiłku w jej zdobycie. To jak zdanie testu ściągając - organizm na pewien sposób sam zdaje sobie sprawę, że jest oszukiwany, i tworzy to niedosyt, pewną pustkę w duszy, poczucie braku szczęścia.. Samochody i komunikacja, jesteśmy w stanie podjechać od drzwi prosto do pracy, i w ogóle nie chodzić, ani się nie ruszać. To łatwiejsze, ale czy ma to na nas dobry wpływ? Znam takie osoby, kompletnie pozbawione energii, z nadwagą, narzekające praktycznie codziennie na ból głowy. Zdrowszy tryb życia i aktywność fizyczna tak na prawdę sprawiłaby, że bóle głowy by ustąpiły (najpewniej) i czuliby się o wiele lepiej, mając więcej energii. Co jednak robią? Futrują się środkami przeciwbólowymi, a na brak energii kawą. Tylko później te rozwiązanie "na skróty" przyniesie swoje konsekwencje.. Moim zdaniem w większości sytuacji kiedy idziemy "na skróty", sprawiamy że problem odkłada się w czasie - i dodatkowo rośnie. Siedzenie w domu, brak aktywności, rozrywka w postaci netflixa i brak bodźców, aktywności dla mózgu, pornografia zamiast kontaktów irl, messengery i komunikatory zamiast wyjść ze znajomymi.. To chwilowe rozwiązanie niedoborów wszystkiego powyżej które człowiek czuje, ale zostawia pustkę, w końcu czujemy się coraz gorzej, a łapiąc depresję jeszcze ciężej z tego wyjść i zmotywować się by coś zmienić.

Uch, ale sie rozpisałem, jasny gwint.

konto usunięte

60

@Peciak Co za stek bzdur.

57

@Peciak Co Ty w ogóle piszesz, weź usuń to xDD

1

@BartqRKO Uprzedziłeś mnie, bo chciałem napisać to samo.

0

@Colon
... klaun Grimaldi...

15

@Peciak Stary. Jest różnica między byciem leniwą kluchą, a byciem w depresji. Ja praktycznie starałem się ukrywać do samego końca z tym, że coś ze mną jest nie tak. Czym innym jest tłumaczenie się co chwilę "a nie, to wiesz...mam depresję". Mało która osoba tak robi. Wręcz powiem więcej! Jest swego rodzaju syndrom wyparcia! "ja nie mogę mieć depresji!".
U Ciebie najwidoczniej było to lenistwo. U mnie zwyczajnie depresja. U kogoś innego będzie to jeszcze co innego. Może być dwubiegunkówka.
To jest mega interesujące zjawisko i z jakiegoś powodu, to właśnie w "pierwszym świecie" są samobójstwa. Nie ma ich praktycznie w ogóle w Afryce. Chodzi oczywiście o % udział.
W Europie, USA, a także ostatnimi czasy w Azji (gdzie komfort życia znacząco się podniósł) jest istna plaga. Nie dzieje się tak bez przyczyny.
Strasznie spłycasz problem, praktycznie zrównując go do "widzimisię".
U mnie w otoczeniu, ani podejściu praktycznie się nic nie zmieniło. Pomogły leki. Po prostu.
Owszem. Niektórzy mogą wyjść z depresji pracując jeszcze bardziej nad samym sobą i ja tego nie neguje. Nie neguję tez, że niektórzy nie zasłaniają się za otoczką depresji, bo i takie osoby oczywiście są

Natomiast trochę przeraża mnie to, w jaki sposób podchodzisz do tego tematu. No, ale oczywiście szanuje Twoje zdanie, mimo iż moje jest takie jak @osa91 oraz @BartqRKO a także kolega @siuuu czy @macio_944

3

@Peciak i gdyby też tak było, jak piszesz, to by ludzie nie umierali w ciszy. Po prostu. Nie każdy szuka rozgłosu. Ja powiedziałem o chorobie jedynie rodzicom a także paru najbliższym przyjaciołom. Jak wyszedłem z tego, to już mówiłem wiekszej grupie, bo to może komuś pomoże.
Serio. Nie mylmy złego samopoczucia, lekkiego dołku, czy smutku, do pieprzonej depresji, czy choroby dwubiegunowej, bo to zakrawa o grubą ignorancję.

6

@michal26 Skąd bierze się taka depresja ? Co na Ciebid lub innych wpływa?
Śmierć bliskiej osoby, stres w pracy, kłopoty finansowe, brak zainteresowań w życiu i czerpania radości, brak przyjaciol i życia towarzyskiego ?
Zawsze się zastanawiam skąd się to bierze
Miałem 5 pogrzebów w 1.5 roku w wieku 16lat straciłem mamę, babcie i dziadków. Mój tata mial dializy w szpitalu plus w wieku 18 lat finalnie 3 dni przed wigilia zmarł i po śmierci mamy no załamałem się myslalem niby o śmierci, ale wiem że kocham życie i pochłonąłem się w pasję czyli piłkę i nie uważam że miałem depresję, bo wiem że te myśli byly chwilowe i gdybym miał to zrobić to bym tego nie zrobi. Plus wiem, że Bóg potępia takie zachowania. Wiec jestem ciekaw co niektórzy muszą przeżywać albo dlaczego akurat ja jestem taki silny

3

@Medium nie no. Usuwać nie powinien, bo ma taką a nie inną opinie. Szanujmy to. Mamy wszak demokrację, a kolega @Peciak po prostu prezentuje swój pogląd na to. Wydaje mi się, że sporo osób ma takie właśnie patrzenie na świat i debata, choćby tutaj, jest istotnym elementem, bo nigdy nie wiesz, czy ktoś, kto nie zdaje sobie z prawy, że ma problem, nie czyta akurat tego wpisu. Dość szeroka grupa odbiorców jest na tej stronie.

0

@Medium Już za późno

5

@Peciak
Czy nie ma chorób psychicznych? Są. Czy dzisiejszy świat daje szybszą ścieżkę do wpdanięcia w chorobę psychiczną? Wg mnie tak, bo świat jest szybszy. Sprawa nie jest tak prosta jak piszesz.

11

@Peciak Gadasz tak, jakby zachorowanie na depresje było wyborem, i podlegać mu mogły tylko osoby skrajnie biednie. Otrząśnij się kurwa, bo nie wiem czy zaburzy to twój światopogląd czy nie, ale na depresje zachorować może KAŻDY, bo KAŻDY ma swoje problemy, które przeżywa na SWÓJ sposób. Sam jestem osobą, która generalnie gardzi zachowaniami w stylu użalania się nad sobą i robienia z siebie ofiary świata, ponadto do niedawna myślałem, że choroby tego typu są całkowicie irracjonalne i ja im nie podlegam, ale życie dość niedawno mnie brutalnie zweryfikowało, i nie powiem, że miałem depresje, bo bym skłamał patrząc z perspektywy czasu po pół roku, po prostu zrobiłem się chwilowo miękki jak większość społeczeństwa i w konsekwencji za tym poszło okrutne lenistwo, ale zrozumiałem jednak wtedy jak nisko człowiek może upaść, nawet jeśli mój mindset był do tamtej pory odwrotnością upadłości mentalnej. Masz rację, że mamy pokolenie słabych ludzi, masz rację, że słabość aktualnie nie jest piętnowana, a wręcz społeczeństwom jest wmawiane, że jest to coś normalnego z czym powinniśmy żyć w zgodzie co jest jedną z wielu przyczyn naszego regresu cywilizacyjnego, masz rację, że większość tych ludzi się nad sobą użala zwalając całą winę na wyimaginowane choroby psychiczne i jest to co najwyżej żałosne, ale są też osoby, które genetycznie są usposobione tak, a nie inaczej, mogą mieć różne podłoża do chorób psychicznych na przykład po swoich rodzicach, tak jak ja po swojej mamie do nerwicy, albo mogą mieć wyjątkową nadwrażliwość na czynniki zewnętrzne, z którymi finalnie przestają sobie dawać radę i coś takiemu może się przytrafić każdemu. Zgodnie z twoją logiką absolutnie nierealnym jest to, żeby na przykład miliarderzy, milionerzy biznesmeni czy bogaci sportowcy, których aktualnie na świecie nie brakuje mieli mieć jakieś problemy o podłożu depresyjnym. Wiem co masz na myśli, jesteś otyły nie z powodu choroby, tylko dlatego że jesteś leniwą kreaturą i cały dzień siedzisz albo leżysz, do żresz 3x tyle kcal co musisz z marnego pożywienia, nic nie robisz ze swoim życiem tylko zapierdalasz 8-16 jak w zegarku dzień w dzień z perspektywą robienia tego do końca swych dni, nic nie robisz ze swoimi umiejętnościami komunikacji przez co nigdy nie znajdziesz żadnej partnerki na poziomie to się nie dziw, że masz kurwa depresje, racja. Ważne tylko żebyś rozumiał, że naprawdę akurat choroby z kategorii psychicznych nie muszą mieć związku z tym, że masz mało siana, albo jesteś leniwy, bo jak mówiłem i sportowcy milionerzy mają takie przypadłości, a im raczej nie zarzucisz ani jednego ani drugiego.

6

@zuang1995 u mnie na pewno było to, że:
1. Alkoholizm matki (pije od kiedy miałem 10-11 lat). Dla dzieciaka "z dobrego domu" i tak postrzeganego (raczej byłem elytą w szkole xDDD) jest to swego rodzaju trauma.
2. Kryzys wiary (dzisiaj nie chodzę do kościoła - straciłem zaufanie i wiarę, ale zostały mi wartości. Ogólnie nie odczuwałem obecności Boga, jak kiedyś)
3. Wówczas mało ambitna praca.
4. Inne rzeczy o których pisać nie zamierzam już publicznie, ale siadały mocno na psychice wówczas.

Śmierć bliskich osób w ogóle mnie nie rusza akurat, ale to mnie... niektórych może całkowicie dobić.
Serio każdy przypadek jest tak indywidualny, że to jest nieprawdopodobne. W apogeum choroby człowiek czuje się jak ścierwo, nic nie warty element tego gównianego świata. Widzi się same problemy i wmawia sobie to, że nie da się ich rozwiązać i jedynym rozwiązaniem jest śmierć. Tak. Absurdalnie to brzmi dla kogoś, kto nie ma z tym problemu. Dzisiaj dla mnie też to brzmi absurdalnie. W 2016 czy 2018 nie brzmiało.

Na pewno głównym czynnikiem determinującym, że pojawia się depresja są problemy finansowe, czy miłosne, problemy rodzinne, wszelakie niepowodzenia. A czasem prozaiczny powód, jak "uczucie pustki". Takie wypalenie, że zwyczajnie nie ma się chęci do życia. Bez powodów. Ot tak po prostu. Źródeł choroby są setki jak nie tysiące.

konto usunięte

6

@zuang1995 Źródłem depresji potrafi być obciążenie genetyczne - predyspozycje po rodzicach czy dziadkach, i po prostu neuroprzekaźniki w głowie źle hulają, i trzeba regulować farmakologicznie. Dalej, dieta - przetworzone, niezdrowe żarcie potrafi powodować / ostro nasilać objawy depresji (min. na mnie tak działał aspartam, czyli słodzik z napojów typu "zero"). Niedobory witamin (zwłaszcza tej od słońca), czyli także to gdzie mieszkasz potrafi mieć wpływ.. Traumy, niepowodzenia, zdrada, utrata bliskich, utrata pracy, rozpad związku, samotność, problemy zdrowotne, "przytłoczenie" życiem, ustalanie sobie celów a później nie osiąganie ich, "odpuszczanie" (np, kiedy decydujemy się na jakieś postanowienie typu - ćwiczyć na siłce), i tak dalej.. Wszystko może być powodem.

W sumie z tego co widzę, to miałem podobną historię do Ciebie jeżeli o straty rodziny chodzi, także pozdrawiam..

15

@Peciak Chyba nie masz pojecia o czym piszesz. Z całym szacunkiem ale guzik wiesz o próbach samobójczych.

Lecze sie od paru lat na depresje i miałem próbe samobójcza o nie była to prosba o akceptacje tylko chciałem autentycznie żeby moja katorga sie zakonczyła. Zawsze byłem wyrzutkiem,gbebiono mnie psychicznie i w pewnym momencie zycia nie widziałem innej drogi by sobie pomóc.

Tak nie żyłem w czasach kiedy ludziom w polsce było ciężko ale czy to moja wina? Depresja to podstepna choroba nie mniej grozna od nowotworów itp schorzen.

Mamy pokolenie słabych powiadasz? A czyja to wina? Ludzie sa różni a dzisiejsze czasy stoja pod znakiem braku empati.

Jestes redaktorem ale tutaj cos ci sie odkleiło mocno. Czuje się urażony ale nie ty pierwszy wypowiadasz sie w ten sposób i nie ostatni zapewne.

Zawsze miałem problemy z nawiazywaniem relacji,jestem wycofanym introwertykiem i tutejsze forum pozwala chociaz w małym stopniu nawiazac jakas relacje z innymi ludzmi np @macio_944 @TheNekro94 @arasz1819 @AssisMoreira etc.

4

@michal26 U mnie też Tata byl alkoholikiem i wlaczyl w to mame . Przez to pilem w wieku 14lat piwa, ale nie widziałem w tym celu wiec to rzuciłem tak szybko jak szybko zacząłem. Do dziś mam normalny stosunek do alkoholu. Nie lubię alkoholików i osób co chleją co weekend, ale nie mam nic do osób jak czasem coś wypija. Ja sam chodze na silownie i prowadzę sportowy tryb zycia.

Co do Boga to go w kościele nie uświadczysz. Weź sb Biblię Warszawska i sam czytaj. Nawet w Bibli masz, że Kościół tworzą ludzie, a nie ze to jest budynek. . Dodotakowo masz w bibli:

"Jezus sam mówi do nas: „Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich”.


Zatem wystatczy mówić do sb , w myślach czy na głos jak ktoś ma odwagę i rozmawiać Bogiem i pytać go. Jak Ci odpowie? Spytaj go. Inny człowiek Ci odp na to pytanie, które zadałeś. Sam przyjdzie i Ci to powie, pomoże mimo ze nie wspominałeś mu. Za duzo razy mialem takie " zbiegi okolocznosci" by nie wierzyć, że Bóg jest. Tez po śmierci rodziców mowilem, że jak to Bog dobry, a zabral mi ich? Możliwe, że tam na gorze maja lepiej, a mnie te cenne lekcje wychowały. Każde doświadczenie czegos uczy, a Bog uczy nas jak swoje dzieci. Jak rodzice uczą Cie jeździć na rowerze to wywalisz się chwilowo cierpisz. Natomiast potem już Cie nie boli, jesteś bogatszy o naukę jazdy na rowerze.

2

@osa91 kurcze. Powiem Ci, że rzuciłeś nowe światło na ten temat. Po trochę to co pisał @Colon o tym, że niekoniecznie ktoś musi chodzić smutny.
Myślisz, że sytuacja życiowa serio nie ma wpływu i geneza depresji jest losowa?
Wg mnie to, co definiujemy poprzez "sytuację życiową" możemy różnie interpretować. Wszak nie zawsze ten co ma dużo hajsu jest spełniony w innych aspektach życia. Sytuacja życiowa to nie tylko finanse, majątek, ale też np. posiadanie rodziny, przyjaciół, jakichś pasji życiowych, hobby, czy np. to co w życiu daliśmy drugiemu człowiekowi. Bardzo to bagatelizujemy w dyskusjach a w zasadzie pomijamy ten aspekt.
Człowiek stworzony jest do życia w społeczeństwie i do dawania czegoś od siebie drugiej osobie. Jeśli nie ma osób wokół siebie, z którymi może dzielić się radością, smutkiem, czasem, pieniędzmi, wiedzą...czymkolwiek, to wtedy pojawia się poczucie niespełnienia życiowego. Nie każdy oczywiście tak ma,.ale moim zdaniem większość.
Jak najbardziej zgadzam się z tym, że depresja może dotknąć absolutnie każdego, niezależnie w jakiej sytuacji materialnej się znajduje.
Rozumiem jednak, że to co piszesz, można streścić w tezie "depresja pojawia się losowo i niekoniecznie musi mieć swoją przyczynę". W rozumieniu, że może to być zwyczajna reakcja chemiczna w naszym organizmie, samoczynna, a czynniki zewnętrzne mogą jedynie pogłębić to.

Nawiasem mówiąc mam też swoją hipotezę, że skoro witamina D3 bardzo pomaga w leczeniu i ogólnie jej niedobór może powodować spadki nastroju, depresję, etc., To może to iż.mamy tryb siedzący, ciągle pracujemy i żyjemy w domu, co raz mniej wychodzimy do znajomych, co raz mniej przesiadujemy na dworze...ogranicza nasz dostęp do promieni słonecznych, a co za tym idzie, do naturalnej dawki witaminy D?

4

@siuuu zapomniałem o diecie...też bardzo ważny element o którym się pomija w tym temacie.

1

@siuuu Pije cole zero z racji silowni i na pewno przez kofeinę jestem pobudzony. Plus czesciej mam ochotę na slodkie, bo w diecie nie mam tego praktycznie i slodzik mimo wszystko jest słodszy niż cukier, choć niby nie wpływa na podnoszenie poziomu glukozy we krwi po spożyciu. Co do diety zgadzam sie, bo potężna dawka weglowodanych zwłaszcza cukry proste plus tluscz , a więc wszelakie słodycze chipsy, napoje slodzone prowadzą do otyłości, braku ruchu, niezadowolenia z ciała, znalezienia partnera , lenistwa przez co człowiek czuje się gorzej. Wiem, bo ważyłem 100kg , a obecnie 78 i mam kumpla 120wagi i widzę jak na niego od lat to wpływa. Jakbym miał strzelać to że on ma depresję.

Ps: co do celów z racji nowego roku to taka rada. Jeśli nie mowisz ludziom o swoich celach to statystycznie częściej je osiągasz. Plus na poczatku mega działa zasada małych kroków, a nie z dnia na dzień zmieniania swoich nawyków o 180stopni.

6

@siuuu przeczytałem Twój wywód. Nie obrazisz się jak skwituje go jedynie "zgadzam się w 100% z Tobą"? XD

Nie ma chyba sensu, bym szerzej odpisywał, ponieważ wypełniłeś cały temat. Podpisuje się obiema rękami.

konto usunięte

3

@zuang1995 Podobno sam cukier ostro odbiera energie, i coraz częściej spotykam się z sugestiami że warto spróbować 2-3 tyg detoks od cukru. Warto też wspomnieć że słodycze + chipsy = puste kalorie, bez makroskładników i witamin, + to zwykle mocno przetworzone przekąski = problemy skórne, trądzik, itd.

konto usunięte

1

@michal26 haha, pewnie :D Zaciesz że ktoś w ogóle przeczytał rekompensuje wszystko. Jak ja się rozpiszę to to można w rozdziałach wydawać.

3

@Sulimo jedyne co jest prawdą, to to, że faktycznie mamy pokolenie słabych ludzi, ale to kurde faja ma swoją genezę.
Ja jedynie miałem myśli samobójcze i plany. Nic poza tym. Urwałem temat w porę poprzez farmakologię. No także nie jestem w stanie pojąć w 100% tego, co przeżyłeś. Całe szczęście, że żyjesz i z tego należy się cieszyć.

Myślę, że najlepszym podsumowaniem tego jest to, że każdy ma swoje problemy i każdy genetycznie i mentalnie jest inaczej uwarunkowany do reagowania na sytuacje wewnętrzne i zewnętrzne. Dla jednego zerwanie dziewczyną jest drobnostką, a dla innych tragedią życiową. Dla jednego problemy finansowe to bodziec do dalszych działań, a dla innych wręcz przeciwnie. Analogicznie z każdym możliwym potencjalnym problemem.

2

@zuang1995 wiesz...ogólnie ja też rozumiem, że alkoholizm to choroba, ale nie potrafię się przełamać. W sensie tego schematu myślenia. Problem jest analogiczny jak w depresji. To jest sytuacja, kiedy żyje tym dosłownie cała rodzina. Wieczne pretensje do osoby chorej...
No jest to nie do opisania po prostu.

Natomiast co do wiary. Nie zgodzę się,.że w Kościele go nie uświadczysz, bo byłem bardzo wierzący. Ja po prostu zacząłem analizować dogłębnie wiarę. Mi rozum przeszkadza w wierze. To też temat na szerszą dyskusje...

4

@siuuu no ja mam ten sam problem i często np. jak na messengerze się rozpiszę na 2000 słów, jakbym mature pisał, a ktoś to kwituje lajkiem, to mam ochotę go rozszarpać xD
Haha

Nie no. Ja zawsze z szacunku dla drugiego człowieka i czasu, który poświęcił, czytam. Czasami po ludzku zapomnę,.ale jak pamiętam, to czytam i staram się też do tego odnieść.

No, a jak chodzi o tak ważny temat, to uważam, że w ogóle warto rozmawiać :)

2

@HighestInTheRoom Najłatwiej siedzieć i oceniać. Moim zdaniem super, że wrzucił, bo to uświadamia społeczeństwo o problemie, a za tym mogą pójść np. większe nakłady finansowe na pomoc takim osobom.

4

@siuuu Nie tyle odbiera co trzeba znać jego skutki. Jak doprowadzasz cukier do organizmu w formie obojętnie jakiej to poziom glukozy we krwi Ci się podnosi. Podobny stan do stanu odczuwania szczęścia. Masz mega energię. Zależy jaki to cukier jeszcze. Jeśli prosty to szybko podnosi poziom glukozy we krwi, ale równie szybko spada, więc jeśli znow naszej organizmowi go nie podasz to masz zmułe tzw. czyli zjazd energii w skrócie i czujesz, że odbiera Ci energię. Na takiej zasadzie działają wszelakie energetyki. Mają niby kofeinę, która pobudza, ale a głównej mierze pobudza nas cukier z tego syfu. Daje szybkiego kopa energi, ale gdy poziom glukozy nam spada to czujemy się jeszcze gorzej niż przed wypiciem .
Co do cukrów prostych typu batoniki to najlepiej taka energię od razu wykorzystać, np duzo osób je żelki na silowni jak podnoszą duze ciężary, by mieć energię która szybko wykorzystają. Taki brązowy ryz juz nie wywala Ci tak cukru we krwi, rozkłada się równomiernie dzięki czemu nie odczuwasz tak po tym tego. Ogolnie najlepiej nie podwyższać nagle glukozy, bo to tak jakbyś jechał autem 90 przyspieszał do 200km/h na 2min po czym zwalniał znow na 50 na 3 minuty i tak co i rusz.
Słodycze wymyślił przemysł, bo łatwo uzależnić ludzi od cukru czy innych substancji. Aspartam tez uzależnia np.
Najlepiej mieć zdrowy tryb życia, ale wiadomo ze nie można zwariować.

0

@michal26 Az dziwne ze taki Vegeta nie ma depresji jak on się byle czym przejmuje

2

@michal26 Przerąbane ma taką rodzina z alkoholikiem. Najgorzej dzieci. Starsi są odporniejsi. Ja mam normalny stosunek do alkoholu, bo wszystko wg mnie jest dla ludzi, ale z umiarem. Nie można pozwolić, by coś mialo kontrolę nad Toba, jakiś nawyk alkohol, fajki.
Zaś cl do Boga to uwierz w kościele go nie ma. Tam przekłamali przykazania. Czczą bałwochwalstwo. Wychwalają Maryję jako święta. W kościele panuje wiele zła, liczy się $ dla nich za wszystko, a nawet w bibli masz, że " co łaska" . Na dobitke pedofilią. Nie bez powodu masz w Biblii rowniez, że wielu przyjdzie w imię moje, ale to nie będę ją.. wielu będzie o mnie mówić, ale nie znają mnie wcale. Kościół bym porównał do faryzeuszy , którzy nie wierzyli w Jezusa, który na ich oczach dokonywał cudow.

4

@michal26 a czym się ta depresja objawiała?

Skoro to choroba, jak każda inna, to mówienie, że nie da się wyjść samemu z depresji jest kłamstwem, bo ludzie sami wychodzą z raka w 3 stadium bez specjalnych leków i są to udokumentowane przypadki. Wiara jest w stanie przenosić góry, a organizm ma niesamowitą zdolność regeneracyjną.

Spłycam przyczyny problemu, a nie sam problem. To zasadnicza różnica. Oczywiście depresja jest realna, nikt nie neguje jej występowania, jej skutków, czy żniwa. Sam jednak zauważyłeś, co się dzieje w nowoczesnym świecie i w rozwijających się społeczeństwach. Teraz jest więcej ludzi z depresją, bo świat jest zbyt wygodny. W Afryce nie ma z tym problemu, bo ludzie tam są nauczeni, że jak się nie wezmą do roboty to umrą z głodu lub pragnienia. Tak samo jest inne podejście do życia i szczęścia.

Denerwuje mnie też to, że osoby, które nie miały/nie mają takich problemów się wypowiadają, że to stek bzdur. Sam jestem sobie przykładem, że można się wziąć w garść i pokonać swoje demony bez leków, bez terapii i bez słuchania takich mądralińskich z internetu. Niech każdy się leczy i szuka pomocy na swój sposób. Niestety rzeczywistość jest taka, że poza garstką krewnych nikomu na Tobie nie zależy i jak sam o siebie nie zadbasz, to nikt tego nie zrobi.

@RaptusS

Nie napisałem, że to nie przytrafia się bogatym, ba, znaczenie częściej się właśnie im przytrafia niż prostym ludziom z biednych krajów. Dla mnie wyjściem z tego jest poczucie wdzięczności i docenienia tego co się ma jest podstawą zdrowia psychicznego. Jak zdasz sobie sprawę, że jesteś w lepszej sytuacji niż 90% ludzi na świecie to ciężko znajdywać racjonalne powody do odczuwania czegoś negatywnego.

Założę się, że znalazłbyś na luzie miliony ludzi, którzy by się z Tobą zamienili w mgnieniu oka na miejsca.

Podam też kolejny przykład. W związku z sytuacją życiową pojawiły się u mnie pewne objawy somatyczne, dość intensywne. Poszedłem na badania, myślałem, że to problemy z krążeniem lub z sercem. Okazało się, że to była nerwica. Kiedy się dowiedziałem, że to jakiś problem natury psychicznej, od razu po diagnozie ustąpiło 90% objawów, w ciągu kolejnego miesiąca pozostałe 10%, beż żadnych leków, odpoczynku. Wystarczyło, że wiedziałem, że moje ciało jest zdrowe tylko umysł za tym nie podążał. Sam się ogarnąłem dość szybko.

@Sulimo Mam nadzieję, że naprostujesz swoje życie stary. Pomagałem na tym forum już chłopakowi z depresją. Nie będę pisał o swoich doświadczeniach tak publicznie jak Ty, ale jak powiem, że wyszedłem sam ze swojego stanu, skończyłem z wymówkami, nauczyłem się być szczęśliwy i doceniać to co mam, to niczyje zdanie (a tym bardziej anonimowych ludzi na forum) nie sprawi, że zdanie zmienię, tym bardziej, że mi się udało. NIe znasz mnie i nie możesz niczego zakładać, że o czymś wiem lub nie. Powiem tylko, że dla mnie nie ma czegoś takiego jak próba, bo jak chcesz to zrobić to to zrobisz skutecznie. Skoro mi się udało i tysiącu innym osób to Tobie też się może udać. Wszystko zależy od Ciebie i Twojej woli życia i walki. Nie chciałem nikogo urazić, jak się tak poczułeś to mi przykro, ale nie oceniaj nikogo nie znając jego historii. Taka rada.

konto usunięte

3

@Peciak "Denerwuje mnie też to, że osoby, które nie miały/nie mają takich problemów się wypowiadają, że to stek bzdur."

W drugiej odpowiedzi napisałeś na samym końcu fajne zdanie, aby nie oceniać nikogo nie znając jego historii. Dlaczego więc uważasz że osoby które cię skrytykowały lub wyśmiały nie miały niczego wspólnego z depresją? Z twojej wypowiedzi wynika, że nie miałeś do czynienia z tą chorobą, ale być może nie wszystko tutaj opisałeś. Wspomniałeś jedynie o nerwicy.

"Sam jestem sobie przykładem, że można się wziąć w garść i pokonać swoje demony bez leków, bez terapii i bez słuchania takich mądralińskich z internetu"

"Sam uważałem, że miałem depresję, ale dziś wyraźnie widzę, że chciałem jedynie zwrócenia na siebie uwagi i byłem leniwa kluchą. "

No właśnie nie jesteś żadnym przykładem, bo nie miałeś depresji. Nie miałeś zdiagnozowanej tej choroby, więc mówisz o czymś zupełnie innym. Gardzę osobami które mówią że miały depresję, ale zrobiły to i tamto i wszystko im przeszło. Później się pytasz takiej osoby czy miała tę chorobę zdiagnozowaną i okazuje się że nie.

Jeszcze odniosę się do tego, że w biednych krajach ludzi ten problem nie dotyczy, bo są oni nauczeni innego podejścia do życia.

Statystyki samobójstw mówią co innego(powody mogą być oczywiście różne), a łatwo można się domyślić, że w takich krajach opieka zdrowotna nie stoi na zbyt wysokim poziomie. Przykład covidu może tutaj posłużyć. Kiedy większość świata miała mnóstwo przypadków, to Afryka wyglądała jak kontynent nie za specjalnie dotknięty tym problemem. Chyba nie muszę mówić dlaczego. To samo tyczy się wszelkiego rodzaju chorób psychicznych.

0

@Peciak piekło zamarzło

0

@HighestInTheRoom jeżeli to mu pomaga to nie widzę problemu.

6

@Peciak Zupełnie się nie zgadzam z taką interpretacją zagadnienia.. Najbliższy członek rodziny zachorował, nigdy się nie użalał, niósł swoje lęki i krzyże na plecach. Niestety depresja to również zmiany w hormonach organizmu, nie tylko psychika. Bez leków nie wyrownasz sobie tych poziomów. Dopiero leki pomogły tej osobie wyjść z bardzo ciężkiego stanu. Nie pomaga wtedy pozytywne myślenie bo stany lękowe uniemożliwiają nawet sen.

0

@Encore w tym tweecie jak wiele gówna że nawet nie wiem od czego zacząć.
Od samego wrzucenia tego na tweeter po ostatnie zdanie.

0

@Encore W dzisiejszych czasach widzimy, że problem depresji bardzo się rozwinął, brak jakiejkolwiek pomocy, sam ostatnio miałem kiepski czas, i dzięki temu bardzo zbliżyłem się do Boga...Jedni nazwą to bzdurami, drudzy nawet się nie zastanawia nad tym ale naprawdę, gdy jesteś w ciemnym miejscu i nie widzisz dla siebie ratunku, chociaż spróbuj porozmawiać z Panem...On Cie nie zostawi, a ja nawłasnym przypadku wiem, że ciężko jest uwierzyć, łatwo że zwykłej wygody czy lenistwa zaniedbać relacje z Bogiem, ale On jest i czeka...i pomaga.

0

4

@Encore Ciekawy temat się tu rozkręcił. Nigdy depresji nie miałem i obym nie miał, ale tak jak sobie podsumują dyskusje to:

- jeden na depresje jest jak Rambo i walczy z nią jak prawdziwy facet, a nie miękka klucha
- drugi leci od razu po antydepresanty
- trzeci pisze na twitterze by szybciutko poinformować świat, że ma problem
- czwarty uważa, że depresja jest od dużej ilości cukru
- a piąty idzie rozmawiać z Bogiem.

Jakby to wszystko scalić to może wszystkie 5 składowych rozwiąże problem by ludzie nie kończyli ze sobą. A na powagę wszystko to skrajności, a może warto w życiu wypośrodkować bo Cukier nie powoduje depresji, ale powoduje nadwagę, która obniża testosteron, a niski poziom tego hormonu u facetów to ogromny problem psychiczny, branie od razu tony tabletek to droga do uzależnienia, wystarczy poczytać jak to w USA biorą jak tic-taki, rozwiązali tym problem depresji? Internet to kopalnia depresji, jaki to piękny świat jest na Instagramie, wszyscy piękni i bogaci, gówno prawda, a o Bogu pisać nie umiem bo nie jestem wierzący, ale w coś wierzyć trzeba, jeden w siebie, drugi w Boga.

Zdrowia wszystkim.

0

@michal26 „Egzekwuje”? Serio? Jeszcze po „żniwo”? Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy na siłę chcą upiększyć to co napisali lub powiedzieli wtrącaniem jakiegoś niepasującego słowa, które „mądrze brzmi”. Xd

konto usunięte

2

@michal26 Oprócz okrojonej edukacji, problemem jest jeszcze brak dostępu do specjalistów - bo nie ma pieniędzy na psychiatrię ale jest np. na tvpis. Chcesz zapisać dziecko czy siebie do psychiatry, termin za 7 miesięcy jak dobrze pójdzie... Kolejną sprawą jest bagatelizowanie i wręcz traktowanie ludzi korzystających z pomocy psychologa jak trędowatych, taką tendencję ma szczególnie starsze pokolenie że traktuje to w kategorii bycia prawie pacjentem Choroszczy. Ważne jest też że zdecydowanie więcej samobójstw popełniają mężczyźni, bo kod kulturowy jest taki narzucony że mężczyzna musi być twardy, nie łamać się, radzić sobie ze wszystkim, nie być nad wyraz emocjonalnym no i wreszcie coś pęka i kończy się samobójem.

Dodatkowo bardzo często do samobójstwa prowadzą po prostu używki alko, dragi, leki (które bywają też sposobem na odreagowanie i pod wpływem ktoś podejmuje decyzję o zakończeniu swojego życia. Zawsze się zastanawiałem czy samobójstwo to głupota, słabość a może odwaga? Najmocniej zawsze się człowiek nad tym zastanawia stojąc nad trumną chowaną do ziemi, a miałem niestety tą nieprzyjemność już 5 razy...

3

@Peciak Cały problem depresji sprowadzasz do stwierdzenia "ja się ogarnąłem, więc każdy może". Nie jest to prawda, każdy człowiek jest inny, jednemu wystarczy przysłowiowe "wyjście na siłownię", a inny musi sięgać po farmakoterapię.
Tak samo porównywanie stanów depresyjnych w Polsce do sytuacji w Afryce jest wręcz głupie. Każdy region świata ma swoje problemy. Tak, mamy łatwiejsze życie co nie znaczy że choroby psychiczne nas omijają. Depresja i próby samobójcze wynikają właśnie z braku użalania się nad sobą. Ludzie tłumią w sobie te negatywne emocje (nie mają z kim pogadać, boją się reakcji, spotykają się z opinią taką jak twoja). Potem dochodzi do próby, która często jest po prostu krzykiem o bycie zauważonym.
Depresja to jest poważny problem o wielu przyczynach, więc proszę nie spłycaj go do "ogarnij swoje życie, w Afryce mają gorzej".

1

@(L)iBarca Stary. Każdy wie o co kaman a się czepiasz xD tego na przykład ja nigdy nie zrozumiem.
I tak. Popularnym, a nie mądrym, jest określenie, że coś zbiera swoje żniwo. Bardziej tego słowa powinienem był użyć, ale późna pora była :)

1

@michal26 brak komunikacji międzyludzkiej? @osa91 trafnie to opisał, kobiety są chyba bardziej otwarte w takich kwestiach od mężczyzn. Facet będzie to dusił w sobie. Brak akceptacji siebie u faceta i presja społeczeństwa mają na to chyba największy wpływ...

0

@Peciak znaczy...ja nie neguje, że nie można samemu wyjść! Można! Ot chociażby próbować na wczesnym etapie regulować to dietą, znalezc pasje, itp.
Natomiast jeśli to nie pomaga, bo nie wiem...cechy charakteru czy intelekt, czy cokolwiek innego nie pozwalają znaleźć rozwiązania i go wdrażać...no to potem już bardzo ciężko będzie to naprawić.
Im dalej w las, tym łatwiej się pogubić i samemu już można nie dać rady.
Próba samobójcza to już bardzo często nie próba zwrócenia na siebie uwagi, tylko zwyczajnie chęć zakończenia życia.

Ja chyba wiem do czego Ty pijesz. Do tego, że dzisiaj nie uczy się ludzi walki z obecnymi problemami, które są. Innymi słowy - generuje się społeczeństwa nieporadne. Z jakiegoś powodu cywilizacje, nazwijmy to "trzeciego świata" mają znacznie mniejszy problem z samobójstwami.
Pytanie czy też z depresją samą w sobie? Tam ludzie też umierają znacznie szybciej, ale i mniej informacji ich zalewa.

Natomiast też jest jeszcze jeden problem, którego chyba nie dostrzegasz. Nie wystarczy lepiej sobie radzić z danymi problemami. Są różne depresje i różne typy ludzi? Tak, jak mówiłem. Jeden bez problemu sobie poradzi np. ze śmiercią rodziców, czy dziecka, a drugi totalnie się załamie.

Depresja jest temat niezbadanym w pełni i nie wykluczone, że czasami zwyczajnie pojawia się znikąd i radzenie sobie z problemami lepiej lub gorzej nic tutaj nie da.
Nawet to, czy ktoś uznaje coś za problem, czy też nie - też nie pomoże.

Schizofrenika przecież nie czepiamy się o to, że zachowuje się tak a nie inaczej. Tutaj jest analogicznie. To choroba psychiczna...

0

@Gappeq no, ale więcej kobiet ma depresję niż mężczyzn z tego co wiem. Problem jest nie tyle w zachorowalności, co w leczeniu depresji i umiejętnościach radzenia sobie z nią.
Mężczyźni są zdecydowanie bardziej skuteczni w ostatecznym kroku i tutaj jest problem.

0

@Awtameok_Klana w jakim kontekscie, bo nie rozumiem.

3

@michal26 Druga strona medalu jest taka, ze niektore osoby wmawiaja sobie deperesje, wcale jej nie majac.
Tak czy siak, jest to choroba bardzo grozna i zdradliwa, ktora bardzo ciezko wyleczyc.

0

@Encore współczuję takim ludziom i to bardzo! Natomiast tutaj brak mi słów, najważniejsze w tym jest to że jest wpis na insta...

0

@Colon a to już inna kwestia. Też tego w ogole nie neguje. Uważam depresją wiele rzeczy dzisiaj się tłumaczy, ale nie można negować objawów. To jest bardzo niebezpieczne :)

2

@michal26 mężczyźni sobie z tym nigdy nie radzili, tylko się o tym nie mówiło, bo byli nazywani tchórzami. Nie przyznawali się do tego po prostu.

Komentarz usunięty przez użytkownika

konto usunięte

2

@macio_944 @HighestInTheRoom powiem na swoim przykładzie może i depresji nie miałem, ale silne stany niepokoju/ lęku związane ze zdrowiem żony. I część ludzi tutaj dziwiła się, że "ma ważne sprawy na głowie, a pisze o tym na LR", "to wasze osobiste sprawy". Jakby nie znając mnie lepiej ode mnie wiedzieli co jest dla mnie dobre... Otóż to wyrzucenie tego z siebie i ogólnie ekstrawertyczne podejście do tematu pomogło mi przetrwać tamten okres. Dlatego ja z takich twittów się nie naśmiewam o ile są prawdziwe, bo wiadomo, że wśród nich mogą się znaleźć takie co są robione typowo dla atencji.

0

@Commandement napisałem, żeby każdy szukał leczenia na swój sposób. Kolega wyżej wrzucił link do ciekawych badań o halucynogenach w walce z chrobami psychicznymi.

@michal26 nie opisałeś czym się ta depresja objawiała. Ja miałem większość klinicznych objawów i ciężko było to zdiagnozować, jak nie miało się ochoty nawet wyjść z łóżka przez wiele tygodni. Myślę, że brak świstka od lekarza niczego nie umniejsza w moim odczuciu bycia w depresji.

Na sam koniec dodam, że bardzo łatwo się ludzie triggerują, nie rozumiejąc istoty mojej wypowiedzi. No ale to mnie w ogóle nie rusza.

0

@Peciak no ja wydaje mi się, że chyba zrozumiałem istotę wypowiedzi, ale napisałes w taki sposób, że musiałem naprawdę mocno się napracować, by doszukać się sensu...
Powierzchownie brzmi, jakbyś gardził tą chorobą i osobami, które chorują i nie potrafią sobie poradzić, a jedynie mówią o niej :)

U mnie były skrajne nastroje utrzymujące się tygodniami. Do tego zerowe poczucie własnej wartości, niechęć do działania, myśli samobójcze, plany samobójcze, no i parę innych kwestii :)

2

@Peciak Jak atakujesz osoby, które mają depresję lub problemy życiowe i spłycasz problem do powiedzenia, że nie powinni mieć, bo przecież mają jedzenie i picie to nie dziw się.
@michal26 u nas w pewnym sensie są duże wymagania społeczne wobec tego jak masz żyć. W takiej Afryce wystarczy im jedzenie, picie oraz garstka dzieci, aby być spełnionym społecznie. U nas droga do bycia szanowanym przez społeczność jest długa i wyboista. A wymagania są stawiane wobec nas od małego. W szkole jesteś słabszy, to nauczyciel Ciebie skarci i powie, że jak nie będziesz pracował to skończysz jako margines. W Afryce mają o tyle prościej, że nie mają wielkich oczekiwań wobec samych siebie z racji ogromnych, nierealnych trudności do przebycia, aby zostać na przykład takim lekarzem. U nas każdy może nim zostać w teorii, bo mamy dostęp do nauki, ale właśnie możliwość wyboru potrafi człowieka przytłoczyć.

0

@macio_944 Przed rodziną, przyjaciółmi to byłoby zwracanie na siebie uwagi, a że przez internet to urasta do lansu.

0

@Colon
W skrócie. Stara anegdota opowiada o pewnym lekarzu we Florencji, którego odwiedził pacjent z objawem klinicznej depresji. Medyk zalecił mu wizytę w cyrku, gdzie występował wtedy wielki klaun Grimaldi. „Ale to ja jestem Wielki Grimaldi” - odparł chory.

1

@Awtameok_Klana a cos tam swita, ale zapomnialem.

1

@michal26
Rodzajów depresji jest wiele
Ja tez się zmagałem z tym gownem przez chorobe taty i prace

Próby samobójcze to już inny rodzaj depresji i niechęci do życia

1

@Peciak "Dla mnie wyjściem z tego jest poczucie wdzięczności i docenienia tego co się ma"

A przyszło Ci do głowy, że depresja może być chorobą, która uniemożliwia dokonania tej prostej czynności, bo istnieje gdzieś niezależna od woli człowieka blokada?

"Założę się, że znalazłbyś na luzie miliony ludzi, którzy by się z Tobą zamienili w mgnieniu oka na miejsca."

Ludzie są różni i w różnych sytuacjach odnajdują się inaczej. Spłycanie człowieka do jakiejś średniej nijak ma się do badań i nauki. Powyższym zdaniem negujesz biologię i psychologię. Depresja jest problemem, na który owszem mają wpływ czynniki zewnętrzne, ale ich źródło jest we wnętrzu.

"Jak zdasz sobie sprawę, że jesteś w lepszej sytuacji niż 90% ludzi na świecie to ciężko znajdywać racjonalne powody do odczuwania czegoś negatywnego."

W moim odczuciu stworzyłeś sobie "racjonalne" wytłumaczenia swoich stanów psychicznych, co pozwoliło Ci funkcjonować i radzić sobie z problemami. To, co piszesz, utwierdza mnie w tym przekonaniu, gdyż niektóre stwierdzenia są rażąco ugruntowane w Twoich poglądach - do tego stopnia, że nie dopuszczasz do siebie alternatyw rzeczywistości, i właśnie tę irracjonalną wiarę bierzesz za prawdę. Tylko zwróć uwagę, iż tezy te mogą być szkodliwe dla wielu osób, bo implikują istnienie prostego środka, lekarstwa na wszystko i upraszczają skomplikowany temat. Utożsamiasz depresję ze szczęściem, spokojem, dobrami materialnymi i niematerialnymi, ale spróbuj zrozumieć, że ta choroba nie patrzy na świat w ten sam sposób co Ty i nie karmi się szczęściem czy też nieszczęściem innych.


0

@Viscael11Barca "To, co piszesz, utwierdza mnie w tym przekonaniu, gdyż niektóre stwierdzenia są rażąco ugruntowane w Twoich poglądach - do tego stopnia, że nie dopuszczasz do siebie alternatyw rzeczywistości, i właśnie tę irracjonalną wiarę bierzesz za prawdę. Tylko zwróć uwagę, iż tezy te mogą być szkodliwe dla wielu osób, bo implikują istnienie prostego środka, lekarstwa na wszystko i upraszczają skomplikowany temat."
Wypisz, wymaluj tak zostaje się wyborcą Konfederacji w Polsce. I nie chodzi nawet o tę konkretną partię, ale o rodzaj - populistyczne, sprowadzające świat do prostych recept, stawiające prościutkie diagnozy skomplikowanych problemów, ignorujace złożoność świata i ludzi.

0

@AxelF Dawno mnie nie było na stronie - stąd spóźniona odpowiedź :D Cóż, dla mnie każda partia, która próbuje wmawiaćć swoje niepodważalne racje na gruncie etyczno-morlanym jest aberracją. Od lewej do prawej. Jednak dopóki tacy zdolni ludzie jak Mentzen są u sterów wspomnianej wyżej konfederacji, możesz spać spokojnie.

0

@Viscael11Barca fakt, na pewno nie przekroczą procentażu mocnego piwa w wyborach. Śpię spokojnie ;)

« Powrót do wszystkich komentarzy

Media

Sonda

Którego rywala preferowałbyś w ćwierćfinale?