Vitor Roque i İlkay Gündoğan ofiarami niekompetencji Barcelony

Dariusz Maruszczak

21 sierpnia 2024, 13:00

94 komentarze

Fot. Getty Images

W ostatnim czasie wątpliwości wobec działań Barcelony na rynku transferowym rosną jak grzyby po deszczu. Kwestionowane było kupno Daniego Olmo, a wygląda na to, że ściągnięcie Hiszpana zostanie okupione oddaniem być może najlepszego piłkarza poprzedniego sezonu İlkaya Gündoğana. W drużynie nie ma doświadczonego defensywnego pomocnika, a nie udało się zrealizować głównego celu klubu, czyli pozyskania Nico Williamsa. Doniesienia wskazują też, że Barça chce odejścia Vitora Roque, który jeszcze parę miesięcy temu był stawiany w roli przyszłego następcy Roberta Lewandowskiego. Ruchy związane z Brazylijczykiem i Gündoğanem znacznie różnią się od siebie kontekstem sytuacji, ale oba nie świadczą najlepiej o krótkoterminowej i długoterminowej strategii klubu.

Położenie Niemca i 19-latka jest oczywiście odmienne, bo ten drugi przychodził nie jako klasowy zawodnik, tylko element pod budowę fundamentów na dalszą przyszłość klubu. Cules wiedzieli o Vitorze Roque znacznie mniej niż o Gündoğanie, ale Barcelona zapewniała, że będzie dobrym wzmocnieniem na teraz, a w przyszłości, po obróbce, może nawet zostać następcą Roberta Lewandowskiego. 

Myślę, że jest dobrze przygotowanym, dojrzałym i silnym psychicznie piłkarzem. Mam nadzieję, że będzie mógł przyjść w styczniu” – twierdził Xavi. „To młody zawodnik, w którego bardzo wierzymy. Wiemy, że mamy jednego z najlepszych środkowych napastników na świecie, jakim jest Lewandowski, ale nadejdzie czas, w którym będziemy potrzebowali kogoś na tę pozycję. Dla Vitora możliwość przybycia do Barcelony z takim punktem odniesienia jak Lewandowski byłaby fantastyczną nauką. Vitor jest jednym z tych graczy, w których wierzymy i na których bardzo stawiamy w kontekście przyszłości. Staramy się, żeby do tego doszło jak najszybciej” - wtórował mu Deco.

Tymczasem po ponad 7 miesiącach od przybycia Vitora Roque do Barcelony okazuje się, że napastnik kupiony za kilkadziesiąt milionów euro (30 mln + 30 mln zmiennych) jest jednak na wylocie i klub nawet nie myśli o zarejestrowaniu go na kolejny sezon. Co poszło nie tak? Dlaczego taka inwestycja już po kilku miesiącach została w zasadzie spisana na straty?

30 milionów za 350 minut gry

Już od dłuższego czasu w mediach pojawiało się mnóstwo zarzutów wobec Vitora Roque. Napastnik miał być kompletnie nieprzygotowany do gry w Europie, a zwłaszcza w Barcelonie. Xavi, który wcześniej oceniał, że zawodnik jest gotowy, zupełnie na niego nie stawiał. Vitor Roque od przybycia do klubu rozegrał raptem 353 minuty przez całe pół roku. Strzelił w tym czasie dwa gole, w tym na wagę wygranej z Osasuną. Każda minuta gry 19-latka kosztowała ponad 85 tysięcy euro, a bramka... 15 milionów.

Być może Vitor Roque rzeczywiście nie był przygotowany na występy na tym poziomie, ale w tym artykule nie skupiamy się wyłącznie na ocenie postawy Brazylijczyka, tylko bierzemy pod uwagę działania klubu wobec niego. Nie można bowiem powiedzieć, żeby dostał jakąś wielką szansę od trenera, żeby był dobrze poprowadzony, jak przystało na nowego gracza, którego trzeba jakoś próbować wprowadzać, a nie zostawiać go w gruzie. Próbka gry Vitora Roque jest bardzo niewielka, dlatego też do statystyki mówiącej, że poza Lewandowskim ma on najlepszy odsetek goli w przeliczeniu na minuty gry, też nie ma co się przywiązywać. Niewątpliwie jednak można, a wręcz trzeba było dać mu więcej szans na pokazanie się i zbudowanie pewności siebie, albo też wykazać się wobec niego cierpliwością. Tak się chyba robi z zawodnikami, w których się chce inwestować, a to przecież powiedział Deco.

Piłkarz Minuty Gole Gol co
Lewandowski  3800  26  146 minut
Vitor Roque 353 2  176 minut
 Raphinha 1950   10  195 minut
 Ferran Torres  1994  11  181 minut
 João Felix  2143  10  214 minut
Lamine Yamal 2957 7 422 minuty

Wielka inwestycja zbędnym balastem w kilka miesięcy

Możemy krytykować Andre Cury’ego i stawiać znaki zapytania co do jego interesów z Barceloną, ale jego zachowanie, gdy krytykował klub za brak szans dla Vitora Roque, z perspektywy bycia agentem jest w jakimś stopniu zrozumiałe. Xavi czasem nie wpuszczał 19-latka na boisko nawet w końcówkach spotkań, gdy trzeba było odrabiać straty. Dla przykładu, w starciu z Gironą wolał nawet wprowadzić Oriola Romeu. Trener w żaden sposób nie budował tego chłopaka, który przez pół roku dostał dwie szanse w wyjściowym składzie, a w starciach z takimi rywalami jak Barbastro czy Unionistas rozegrał łącznie pół godziny.

W mojej ocenie mierne efekty gry Vitora Roque na skrzydle to nie jest wyłącznie wina samego zawodnika, tylko raczej trenera, który nie zdawał sobie sprawy z charakterystyki swojego podopiecznego. Połowę i tak już bardzo krótkiego czasu swojej gry Brazylijczyk spędził na pozycji, która nie jest dla niego odpowiednia. Nie chodzi oczywiście o całkowite zdejmowanie odpowiedzialności z 19-latka, ale czy to są warunki do rozwoju dla zawodnika, w którego chce się inwestować?

Barcelona bardzo szybko przestała więc traktować Vitora Roque jako inwestycję w przyszłość, a można było odnieść wrażenie, że częściej odbierany był jako zbędny balast. Takie zachowanie nie mogło wpłynąć pozytywnie na młodego chłopaka, który dopiero co przyjechał do Europy. Nie okazano mu takiego zaufania, jakiego wymaga się po tak dużej inwestycji. Przygnębiona twarz Vitora Roque dobrze obrazowała, jaką krzywdę zrobił mu klub, wytwarzając wobec niego oczekiwania, żeby potem nie dać mu szans, a następnie rzucić mediom na pożarcie, usprawiedliwiając nieprzygotowaniem piłkarza brak okazji do gry i ewentualne odejście. Tymczasem nawet Vinícius potrzebował czasu, żeby stać się tym, kim jest, a w tym celu otrzymał pełne i długofalowe wsparcie w Realu.

Brak rozeznania lub cierpliwości

Podkreślmy jednak raz jeszcze, że w tej całej krytyce nie chodzi o samego Vitora Roque i ocenę jego sportowych możliwości oraz perspektyw. Nie wiemy do końca, jakie one są. Być może rzeczywiście umiejętności i potencjał zawodnika nie są zbyt wysokie. Problem w tym, że skoro Barcelona wydała na niego taką sumę, w trakcie kryzysu finansowego, to chyba zrobiła to z jakiegoś bardzo ważnego powodu. Wyjścia są dwa - albo Barça po prostu szalenie przestrzeliła z oceną możliwości Vitora Roque, albo nie obdarzyła go wystarczającym wsparciem i zaufaniem, a chce się go panicznie pozbyć już teraz, żeby na szybko zrównoważyć finanse, nawet kosztem utraty utalentowanego gracza. Oba te warianty fatalnie świadczą o władzach klubu. Jeśli Barcelona nie była pewna talentu Roque, to nie powinna wydawać na niego tak dużych pieniędzy, a zamiast tego celem powinno być skupienie się na wzmocnieniu innej pozycji. 

Ignorowanie potrzeb

O konieczności pozyskania defensywnego pomocnika mówiło się już od dawna, również rok i pół roku temu. Mimo to Barcelona nie zdecydowała się na zrealizowanie tego priorytetowego celu, a zamiast tego ulokowała wysiłki i środki w kupno Vitora Roque, który potem grał raptem 350 minut. Zrobiła to, wiedząc, że po okresie wypożyczenia będzie miała trudności z zarejestrowaniem go na stałe. Nie byłby to taki problem, gdyby klub rzeczywiście postrzegał gracza jako epokowy talent, w którego będzie się inwestowało. Ale przecież Vitor Roque zagrał raptem cztery pełne mecze, gdybyśmy zsumowali wszystkie jego minuty, a teraz jest wypychany z klubu.

Wygląda to tak, że Barça przedkłada jakieś spontaniczne zachcianki nad realne potrzeby klubu, o czym świadczy też pozyskanie Olmo. Mimo wszystko oby Hiszpan dostał więcej zaufania, bo wydawanie grubych milionów na zawodnika, który potem śladowo pojawia się na boisku, jest kompletnie niezrozumiałe. Zwłaszcza gdy potem musisz w panice łatać budżet. Przepalenie pieniędzy w momencie, gdy ma się ich pod dostatkiem, to jedno, ale zrobienie tego w tak delikatnej sytuacji klubu, to bardzo poważne uchybienie.

Wypożyczenie lub transfer

Najnowsze doniesienia wskazują, że Barcelona nie zdecydowała się na sprzedaż Vitora Roque do Sportingu za 20 milionów euro + 10 milionów zmiennych i prawdopodobnie wypożyczy Brazylijczyka do Betisu. Pytanie, co stoi za tą decyzją, czy rzeczywista wiara w piłkarza, czy po prostu kwestie finansowe (niesatysfakcjonująca, stratna oferta w porównaniu do poniesionego wydatku) połączone z oporem 19-latka, który w zgodnej opinii mediów chciał przenieść się na Benito Villamarín i zostać w Hiszpanii. Przebieg wydarzeń, całe prowadzenie Vitora Roque w klubie skłania mnie jednak ku tej drugiej opcji. Zwłaszcza że napastnik rzeczywiście mógł zawetować odejście do Sportingu. Przy takim wariancie Barcelonie pozostałoby publiczne twierdzenie, że zdecydowała się na wypożyczenie, bo wierzy w zawodnika. Podczas jego pobytu w Blaugranie jakoś nie było jednak tego za bardzo widać.

Oczywiście w sprawie Roque wszystko może jeszcze skończyć się dobrze. Oby Brazylijczyk dostawał szanse w Betisie i uformował się na tyle, by Barcelona mogła z niego skorzystać w przyszłości lub chociaż na nim zarobić. To jednak nie zmienia tego, że dotychczasowe decyzje klubu związane z Vitorem Roque nie mogą być oceniane zbyt wysoko, przede wszystkim dlatego, że na ten moment przepalono pieniądze, gdy w Barçy ciągle ich brakuje, nawet jeśli przyszłość może być już lepsza dla Brazylijczyka.

Najlepszy piłkarz sezonu wypchnięty za darmo 

Niekompetencja Barcelony pokazana w sprawie Vitora Roque blednie jednak przy tym, co klub odstawił w temacie İlkaya Gündoğana. Sytuacja Niemca jest nieco inna niż Brazylijczyka, ale też widać w niej niespójność działań Barçy. Gündoğan przyszedł rok temu, sprawdził się, a Barça i tak wydała majątek na słabszego od niego gracza na podobną pozycję. Ponieważ nie mogła nowego nabytku zarejestrować, musi teraz panicznie ciąć koszty, a ofiarą tego padnie właśnie 33-latek. Zamiast dobudowywać kolejne, brakujące elementy, Barça poszła w większą rozbiórkę, nie wzmacniając najbardziej koniecznych pozycji - defensywnego pomocnika czy lewoskrzydłowego. 

Stanie się tak mimo tego, że Gündoğan przez wielu jest uznawany za najlepszego piłkarza poprzedniego sezonu w Blaugranie. Nawet jeśli ktoś nie zgodzi się z taką tezą, to na pewno nie stwierdzi, że pomocnik nie sprawdził się w katalońskim klubie. Gundo dał drużynie to, czego od niego oczekiwaliśmy, a być może w lepszym kontekście dałby jeszcze więcej. 33-latek strzelił 5 goli i zaliczył 14 asyst, co jest najlepszym wynikiem w zespole. Według WhoScored żaden piłkarz w sezonie 2023/2024 nie wykreował więcej okazji w LaLidze. Niemiec był w czołowej dziesiątce rozgrywek w asystach, prostopadłych i progresywnych podaniach, zagraniach w ostatnią tercję boiska czy udziałach w akcjach z oddaniem strzału. Gündoğan zapewniał drużynie regularność, gdy nie byli w stanie tego zrobić mający problemy zdrowotne Gavi, Pedri i Frenkie de Jong. Był gwarancją jakości, co w pogrążonym w marazmie lub braku stabilizacji zespole Xaviego było jednak sporym walorem.

twitter.com/WhoScored/status/1826188744312897604

Bohatersko rozwiązany problem, który samemu się stworzyło

Owszem, w Barcelonie jest obecnie zbyt wielu piłkarzy na pozycję ofensywnego pomocnika, ale w takim razie znów wracamy do pytania, po co był ten transfer Olmo? W przeciwieństwie do niego Niemiec może też grać niżej, mając defensywnego pomocnika u boku. Co przy wątpliwościach zdrowotnych względem paru graczy ma spore znaczenie, ale o tym za chwilę.

Co do zarzutów o wysokich zarobkach Gündoğana Barça wiedziała, w co się pcha, pozyskując 33-latka i dając mu określony kontrakt. Wiedziała, że nie jest on najmłodszym zawodnikiem i trzeba będzie sypnąć groszem, aby skłonić go do odejścia z tak świetnego miejsca do pracy jak Manchester City. Za klasę trzeba zapłacić, a przecież nie jest tak, że pomocnik nie dostarczał jej na boisku. Trzeci najlepiej zarabiający gracz? No dobrze, ale pierwszy pod względem poziomu boiskowego - w czym problem? Jeśli culés chcą mieć klasowych graczy, to muszą liczyć się z tym, że oni będą dużo zarabiać. W przeciwnym wypadku niech nie narzekają na słabszy poziom boiskowy. Tak działa futbol i trzeba się z tym pogodzić.

Argumentów finansowych tej zmiany zdania Barcelony co do Gundo nie kupuję, tym bardziej, że klub dopiero co wydał majątek na Olmo. Gdyby nie jego przybycie, nie byłoby przecież problemu. Gdyby Gündoğan był przeszkodą dla kupna Nico Williamsa, to byłaby inna rozmowa. Tymczasem sytuacja jest, jaka jest, a Barça bohatersko rozwiązała problem, który sama stworzyła.

Guardiola od razu wykorzystuje sytuację

Pada argument, że Gündoğan nie sprawdzał się w wysokim pressingu, że miał problemy w defensywie. Jasne, sam wielokrotnie o tym pisałem. Jednak rok temu było tak samo i jakoś nikomu to nie przeszkadzało. Nie jest zresztą winą Gündoğana, że Barça nie potrafiła dobrze opakować środka pola, aby pojawiły się w nim również cechy związane z siłą fizyczną i nastawieniem na odbiór. A Gundo to wciąż piłkarz o wielkiej klasie piłkarskiej, wybitnej inteligencji boiskowej i znakomitej technice. Może ma braki w intensywności, ale z jego fizycznością nie jest tak źle, skoro był najczęściej grającym zawodnikiem Barcelony w poprzednim sezonie. 

Gdy ktoś taki postanowi przyjść do zespołu za darmo, po prostu go bierzesz. Tak właśnie zrobi Manchester City, najlepsza ekipa na świecie w ostatnich latach. Pep Guardiola zatwierdził jego powrót bez większego zastanowienia, w trakcie posiłku. Taką wartość ma Gündoğan dla klubów profesjonalnie zarządzanych przez wybitne piłkarskie umysły, które potrafią wprzegnąć wartościowych graczy w mechanizmy swoich drużyn, z zachowaniem odpowiedniej równowagi kadrowej. W Barcelonie rządzonej przez Laportę i Deco rzecz nie do pomyślenia.

Katastrofy nie ma, ale jest ryzyko

Niektórzy powiedzą, że lepiej stawiać na innych, młodszych, bardziej wybieganych. Być może, bo w końcu na papierze Barça ma naprawdę niezły personel w środku pola i odejście Gündoğana wcale nie musi oznaczać żadnej katastrofy, tego w tym tekście nie zamierzam zakładać, a służy on raczej wytknięciu pewnego braku racjonalności w poszczególnych działaniach władz klubu. Barça i bez 33-latka może odpalić, jasne, że tak. Z drugiej strony, co będzie, jeśli zaraz się okaże, że nie ma kto zarządzać grą, bo znów kontuzjowani są Pedri czy Frenkie de Jong? Trzeba będzie wychodzić na taki Manchester City z Markiem Casadó jako głównym rozgrywającym.

Nie zrozumcie mnie źle, sam chciałem szansy dla tego gracza, ale stawianie znaku równości między nim a Gündoğanem w takiej roli to nieporozumienie. Zwłaszcza że taki ktoś jak Gundo to idealny materiał na mentora dla tych młodych chłopaków i ich stopniowego rozwoju. Nic by się złego nie stało, gdyby łapali doświadczenie i stopniowo przejmowali odpowiedzialność od 33-latka jeszcze przez jeden rok. Dla nich byłoby nawet lepiej. Barça nie ma wielu Wielkich Zwycięzców w kadrze, a teraz pozbyła się jednego z ostatnich. Za darmo.

Gorszy piłkarz za lepszego za dopłatą 55 milionów

Z przebiegu wydarzeń widzimy, że Gündoğan jest wypychany, bo Barcelona uparła się w trakcie kryzysu finansowego wydać majątek na Daniego Olmo. Klub w swoim spontanicznym (żeby nie napisać bezmyślnym) stylu najpierw kupił mistrza Europy, a potem szukał oszczędności, żeby móc zarejestrować jego kontrakt. Od miesięcy jesteśmy karmieni bajkami o powrocie do zasady 1 do 1, poprawie sytuacji finansowej klubu, a tu najlepszy piłkarz odchodzi, żeby Barça mogła zgłosić do rozgrywek gracza niewątpliwie słabszego od niego na ten moment. Popisowe osłabienie kadry i pogorszenie budżetu w perspektywie długofalowej, dowód, że klub jako pewna organizacja wcale nie idzie w dobrym kierunku. Niezależnie od tego, jak możemy oceniać potencjał zespołu Flicka.

Owszem, Olmo ma dużo więcej lat gry przed sobą, ale też nie jest w takim wieku, żeby miał się znacząco rozwinąć. Nie jest więc graczem, na którym Barcelona będzie mogła zarobić w przyszłości (w porównaniu do tego, co wydała), a trudno mu będzie kiedykolwiek dorównać klasą Gündoğanowi. Zasadność tego posunięcia rozważaliśmy już poprzez felietony Michała Gajdka, Mateusza Dońca, Piotrka Guzińskiego, Karola Chowańskiego, Przemka Walczaka i mój własny, więc nie ma sensu dwa razy powtarzać tych samych argumentów.

Podsumujmy więc tylko, że Barça sprowadziła piłkarza na pozycję, na którą ma nadmiar zawodników, również lepszych jakościowo, wydając majątek, ignorując inne potrzeby (defensywny pomocnik) i wypychając w ten sposób najlepszego gracza poprzedniego sezonu, który wcześniej zgodził się odejść z najlepszego klubu na świecie tylko po to, żeby po roku zostać wypchniętym przez nowego pracodawcę. Nawet jeśli tylko metodami pośrednimi, jak groźba utraty znaczenia w zespole czy kupno gracza na jego pozycję. Piłkarz tego formatu nie będzie na siłę zostawać w klubie, który chce się go pozbyć. Barcelona traci na tym ruchu sportowo, wizerunkowo, a być może również finansowo. Absurd goni absurd w dyrekcji sportowej prowadzonej przez Deco.

twitter.com/michalgajdek/status/1825491707514773929

Szybko, zanim dotrze do nas, że to bezsensu

Te dwa przypadki Vitora Roque i Gündoğana w kontekście całego kształtu kadry są kolejną wskazówką, że w Barcelonie nie istnieje coś takiego jak rozsądne, cierpliwe i pewne planowanie, a przecież przykładów jest więcej. Dość powiedzieć, że z sześciu piłkarzy pozyskanych w poprzednim sezonie w klubie ma pozostać raptem jeden. Co pewien czas dostajemy kolejne dowody, że obecne władze klubu działają spontanicznie, żeby nie powiedzieć panicznie, z dnia na dzień, bez żadnej większej wizji. Wiadomo, że okoliczności są niałatwe, ale niektóre ruchy są naprawdę trudne do wytłumaczenia, nawet przy wzięciu pod uwagę, że klub jest w skomplikowanym położeniu.

Gündoğan rok temu przychodził jako ogromne wzmocnienie, był wybierany najlepszym piłkarzem sezonu, a teraz jest wypychany, bo trzeba było kupić słabszego od niego Olmo. Vitor Roque miał być sporym dodatkiem do kadry na już, a w przyszłości zostać następcą Lewandowskiego i pełnić tak ważną funkcję jak bycie podstawową „9” Barçy. Tymczasem już po paru tygodniach zrewidowano nastawienie względem 19-latka, który po kilku miesiącach nie miał szans na rejestrację i stał się w zasadzie zbędnym balastem. A defensywnego pomocnika i lewoskrzydłowego, jak nie było, tak nie ma. 

Działając w taki sposób, utrudnia się zbudowanie solidnie działającego klubu, gdy parę miesięcy wystarczy na całkowite przeorientowanie podejścia względem piłkarzy, na których Barça wydała grube miliony, ignorując inne potrzeby. Całe szczęście, że La Masia stale potrafi zakrywać wieloletnią niekompetencję rządzących, a klub zawsze w jakimś stopniu obroni się wielkością swojej marki. To właśnie dla niej Gündoğan zrezygnował z City, a teraz będzie miał o czym opowiadać w szatni Manchesteru po powrocie. Można zakładać, że następny piłkarz tej klasy dwa razy się zastanowi, gdy stanie przed wyborem, czy przejść do Barcelony.


 

O sposobie potraktowania Gündoğana przez Blaugranę można poczytać więcej w felietonie Dawida Lampy.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

W tym klubie już dobrze nie będzie, Laporta jeszcze bardziej zadłuża klub, kupują zawodników nie mogąc ich zarejestrować to jakieś jaja, takie coś tylko w Més que un club.. Nie ma kasy to stawiamy na wychowanków i odbijamy klub od dna, a tak to reanimuje się trupa.

Dzisiejsi brazylijczycy potrzebują wiecej czasu na aklimatyzację, w Realu vini potykał się o własne nogi. A endrick na głęboką wodę nie będzie wrzucony w pierwszym sezonie

Ikay to naprawdę piłkarz na Barcelonę a ten kolejny głupi zarząd pozbywa się go bo nie ma szans na rejestrację piłkarzy. Przez ostatni czas wydalismy prawie 100 baniek na piłkarzy - jeden nie dostał nawet szansy a drugi to kolejny połamaniec który w kazdym sezonie opuszcza wiele spotkań i do tego pozbywamy się grajka którego chciałby prawie wszystkie kluby. Wyobrazcie sobie że nie kupilibysmy Roque i Olmo - mamy 100 baniek w kasie i w składzie Iikaya. 100 baniek i gracza lepszego od Olmo.

Napisał bym inaczej. Nawet jeśli odejście Gundo ma sens ze względu na koncepcję gry Flicka - szybkość, intensywność, pressing których brak moim zdaniem zadecydował o porażkach w krytycznych meczach sezonu, to tym bardziej bez sensu jest pozyskanie Olmo, który absolutnie nie wnosi na tym polu drastycznej poprawy, a transfer I koszt kontraktu absolutnie staną się balastem dla następnych zarządów.
Myślę że pytanie nie brzmi, czy te ruchy są dobre dla Barcy, ale kto z siatki agentów pijawek na tym zarobił.

Tytuł w punkt. Nic dodawać nie trzeba.

Mam pomysł, który wszystko by rozwiązał: sprzedajmy Olmo

Dobry piłkarz to taki, który już samą swą obecnością na boisku sprawia, że drużyna gra albo lepiej, albo skuteczniej. Dobry napastnik-egoista cechuje się wysoką skutecznością. Dobry napastnik-asystent - wysoką celnością ostatniego podania. Dobry napastnik jest i egoistą, i asystentem. Egoistą jest wtedy, gdy to on ma największą szansę na zdobycie gola, a asystentem, gdy taką szansę ma kolega. Pod tym względem Lewandowski jest najlepszy w drużynie, choć do ideału sporo mu jednak brakuje. W pomocy i obronie nie ma nikogo o porównywalnych walorach, a najbliżej byli chyba Gundogan i Cubarsi.

Problemy Barcy to egoizm w ataku, tchórzliwość w pomocy i nieodpowiedzialność w obronie. Gdy Barca zacznie grać zespołowo, to stanie się drużyną i lepszą, i skuteczniejszą. Jednak żeby zaczęła tak grać, piłkarze muszą zrozumieć, że gra dla kolegi przynosi więcej niż ich osobisty sukces. Potrzebny jest więc trener, który ich do tego przekona lub zmusi. Mam nadzieję, że Flick takim się okaże.

To, co na temat Barcy mówią hiszpańskie media, jest tak mało wiarygodne, że nawet nie warto tego brać pod uwagę. Nawet jeśli czynią to z inspiracji Laporty, to i tak nie wiadomo, co tak naprawdę Laporta chciał ugrać.

Ten sezon to chyba ostani sezon Lewandowskiego w Barcy. Jeśli będzie najlepszy, to raczej już nie do powtórzenia, a jeśli taki nie będzie, to nie będzie nawet co powtarzać. Za rok Lewandowski skończy 37 lat. Jeśli miałby pozostać, to tylko w roli zmiennika lub strażaka. Niewykluczone, że taka rola będzie mu odpowiadać, bo przecież on już nie musi nic i nikomu udowadniać. Co miał do zrobienia, to już zrobił i to ze sporą nawiązką. Za dwa lata młodzież Barcy będzie już na tyle dorosła, że wzorzec w osobie Lewandowskiego nie będzie już ani potrzebny, ani przydatny.

Zmęczyło mnie to, że połowa tekstu była podkreślona, przestałem czytać w pewnym momencie.

Ofiarami niekompetencji, szczegolnie tych dwóch pajaców szwagersów Flipa i Flapa są kibice i pilkarze i oczywiście cały klub FCB

Gundogan to profesjonalista i pare razy wyrazal swoja opinie na temat tego co sie dzieje w szatni. To bylo pewne, ze bedzie blizej do odstrzalu niz De Jong, szkoda bo dawal bardzo duzo na boisku. Pozbywamy sie paru graczy dla rejestracji Olmo, ktory pewnie za niedlugo zlapie kontuzje...

Artykuł bardzo ciekawy i dobrze napisany. Brawo.

Dobry, wyczerpujący artykuł. Darek +1

Roque? Dajcie spokój. Chłopak wyraźnie nie jest na tym poziomie żeby grać mecze. Niech idzie na wypożyczenie, lepiej mu to zrobi

Żeby grać w pierwszym składzie to trzeba zapie...ć na boisku i wykonywać ostry trening , jak się jest gwiazdą to też trzeba zapier...ć na 100% . Piłkarze grają dla FC Barcelony i są przez nich zatrudnieni by głosić jej chwałę swoim potem na boisku , jak nie pasuje to wynocha

Niektórzy to chyba za bardzo się podpalili myślą, że Gundogan będzie grał cały czas równe sezony. Pograłby ze dwa lata i skończyło by się tym samym. Tymczasem dylemat jest taki, że mamy wysyp młodych pomocników, którym trzeba grać dać. I jak to ma wyglądać? Bo wątpię, żeby Gundogan zgodził się grać jako zmiennik dla jakiegoś młokosa. Jeszcze gdyby jego głównym atutem była defensywa, ale w ofensywie to mamy przesyt. Więc co, trzymamy go na siłę kosztem rozwoju kogoś młodszego i efektywnie za 2 lata mamy ten sam syf, bo przecież pensje z roku na rok rosną, więc na wzmocnienia szansa będzie mniej więcej taka jak teraz.

Co do płaczu, że za darmo: Gundogan jest związany kontraktem i gdyby nie zasadniczo rozwiązanie z porozumieniem stron, to raczej nikt by go nie kupił. Może poza Arabami, ale tam znowu samemu zawodnikowi się raczej nie pali i pewnie nie zgodził by się na rozwiązanie kontraktu.

Kompletnie nie zgadzam się z opinią autora artykułu, który podważa kompetencji Xaviego czy Flicka częściowo co do oceny umiejętności Roque. Sam Xavi był wielkim zwolennikiem sprowadzenia Roque. Na codzień przedtem Xavi i teraz Flick widzieli go na treningach i w meczach oni po prostu wyciągnęli odpowiednie wnioski: Roque nie posiada odpowiednich umiejętności pozwalających na reprezentowanie Barcy na tym poziomie na jakim oni i my kibice oczekiwali. Nie można zaryzykować dawaniem mu więcej czasu kosztem porażek. Roque miał być gwiazdą prawie od razu i miał wystarczająco dużo okazji, żeby pokazać, że Barca dobrze czyniła kupując go. Jak nie potrafił przekonać trenerów i kibiców do siebie to niczyja wina tylko jego wyłącznie. Możemy mieć pretensje do jego agentów i ludzi z zarządu Bacy o to, że pozwolili "przepchnąć taki transfer", czy za odpowiednie prowizje pod stołem czy nie to już nie nam rozstrzygnąć.

Patrząc zupełnie poważnie, od czasów sprzedaży Neymara, to Lewandowski jest jedynym dobrym ich zakupem póki co. Jego bronią liczby.

Te wszystkie Griezmany, Dembele, Coutinho nic się nie udawało, i Lewy pierwszy który co sezon robi jakieś liczby i nie zawodzi

Odnosząc się tylko do Roque to nie jest on ofiarą, a wielkim beneficjentem niekompetencji Barcelony.

Może zmiana nazwy klubu naFC SZWAGROPOL

WLASNIE gdzie sa socios Barcelony czy oni nie widza tego CYRKU?

Bardziej osłabili drużynę niż ją wzmocnili. Olmo za Gundogana? Kto będzie dogrywał Pedri też coraz częściej łapie kontuzje. Ale zobaczymy za 3-4 tygodnie jak będzie wyglądać gra.

Jedna kwestia.
Skoro klub należy do socios, czemu nie zażądają oni wyjaśnień ze strony zarządu?

Niestety ale Barca dzięki poprzedniemu i obecnemu zarządowi jest klubem który chyli się ku upadkowi, zapewne nie całkowitemu ale od potęgi staniemy się średniakiem, chociaż gdyby nie sama marka klubu to tak naprawdę sportowo już nimi jesteśmy

Ostatni raz , czytam o tym co tam się dzieje. Banda i każdy chce czego innego. Totalny chaos i syf.

Kibicuje tyle lat, tyle już przetrzymałem, tylko wstydu zwalczylem, ale to co się dzieje to woła o pomstę do nieba i aż prosi się by to jebnac i przestać śledzić. To nie jest kwestia wygranych i porażek, wierności po przegranej i dumy po zwycięstwie.
Klub już jako instytucja odpycha od siebie ludzi, teraz to jest zwykłą chciwa, pazerna i nie szanująca nikogo partia tłustych bezmózgich świń. Tragedia

Całkowicie popieram wnioski autora, nawet jeśli to wypali, to to nie będzie to efekt przemyślanych decyzji, tylko radykalnych i kompletnie chaotycznych działań, opartych na emocjach i naiwności. Dalej nie mamy żadnych długofalowych planów, po prostu mamy szczęście, że pojawiło się tyle wspaniałych talentów z La Masii, która jakimś cudem opiera się temu szaleństwu i niekompetencji w pierwszej drużynie i działa niemal jak osobny byt, nieustannie produkując rozwiązania, które seniorska kadra nie dostrzega, póki kolejny domek z kart się nie zawali.
Będę bardzo się cieszył z ewentualnych sukcesów aktualnej kadry, ale jeśli takie się pojawią, to nawet przez chwilę nie rozważę odszczekania swoich słów, bo to będzie kolejny raz zwykły fart, a nie wynik wielkiego planu Barcelony - tego planu nie ma.

Jaka niekompetencja!?!
Wzorowo sp*****lili sprawę i to trzeba uczciwie przyznać. Rozumiem że finansowo Barca ma rękę w nocniku i to aż po łokieć ale jak się nie ma wiele pieniędzy to się je oszczędza i z rozsądkiem gospadaruje budżetem.
A my zachowujemy się jak Midas , tylko zapomniano że król jest nagi....

Argument, że powinien zostać nawet kosztem mniejszej ilości minut na boisku, ale być mentorem przez jeszcze rok dla młodszych zawodników...
No to drogi ten mentor panie Dariuszu, oj drogi.

Do tego tytułu, niepotrzeba artykułu ;)

Było nie wybierać Laporte... Gośc ktory wygrał tylko tym ze sobie morde Koszulką z nazwiskiem Messiego wycierał, albo wywiesil baner w Madrycie xd. To tylko pokazuje jak ludzie wybierają głupio..

Co oni odwalają brak słów, przepraszamy cię gundo za tych idiotow zasługujesz na lepsze traktowanie, grał u nas praktycznie wszystko w ogóle nie miał kontuzji starał się w każdym meczu, brak siły nie chce sia patrzeć już na te okienko

Jeżeli chodzi o Roque i Olmo zgoda, bezsens. Ale czy bez Lewego byłby mistrz i v-ce dla Barcy? Raczej nie, więc proszę się od niego… Poza tym rozliczmy klub po kolejnym sezonie nie dzisiaj.

Szacunek za ten artykuł, o to chodzi o nie o fanatyzm

Dno dna, płakać się chce. Upadek klubu, pośmiewisko, kompromitacja....szkoda słów na działania zarządu, pseudo zarządu bo narazie wygląda to jak celowe działanie na szkodę spółki. Gdzie są socios? Gdzie jest bunt przeciwko takim działaniom? Myślałem że gorzej niż za Bartomeu nie będzie....ale jednak długo nie trzeba było czekać. Byłem zwolennikiem Laporty, lecz już w pierwszych tygodniach po wypchnięciu Messiego coś mi zaśmierdziało no i poszło. Mam nadzieje, że szwagry z zarządu w końcu ustąpią.

To jest tak bezmyślne, jakie są ruchy transferowe FCB od zeszłego roku. Albo od sprzedania Neya. Wpisuje się w trend Dembele, Couthinio, Griezmann. Laporta z Bartomeu może sobie uściskać prawicę. A nawet zrobić misia.

Teraz przynajmniej Araujo będzie spokojny, że nie będzie nikogo, kto mu powie prawdę w oczy.

Oj jak ja szanowałem Barcelonę, gdy jako chyba jedyny klub na świecie nie miała żadnych reklam i tylko herb na koszulkach. To był czas gdy hasło z CampNou miało sens. Teraz jest po prostu smutne to co się dzieje. Można się zgadzać albo nie z treścią felietonu, ale całościowo wygląda to tragikomicznie.

W wizji Xaviego Gundo miał byc nowym Busim ,ale gra się dalej nie kleiła wiec Xavi pomyslał ze potrzebuje nowego Suareza . A gdy Xavi wyleciał to nie bedzie styl gry pseudo barcy 2.0 i nowy Suarez i nowy Busi są niepotrzebni , ma byc styl gry Bayern 2.0 .

Gundo taki fajny , ale za przyjscie do barcy dostał podwyzke 100% , za rok i tak by odszedł za darmo

Pierwszy raz w pełni zgadzam się z p. redaktorem.Odejście Gundogana b.negatywnie odbije się w europejskiej piłce na Barcy. Wypożyczają zawodników do innych klubów i jeszcze opłacają ich kontrakty.Lewy jest nie do ruszenia i blokuje rozwój młodych zawodników. De Jong i Lenglet nie grają a pobierają najwyższe apanaże(Lewyi out).Laporta i Deco swoimi nieprofesjonalnymi decyzjami transferowymi doprowadzą klub do wieloletniej zapaści.Zobaczmy jak Atletico uzupełnia skład graczami z najwyższej półki.

Klub/władze pośmiewisko, tylko kibice i piłkarze na tym tracą.

Niestety, klub stara się bardzo z jakiegoś powodu, by traktować go jak obóz najemników, a najgorsze jest to, że z tych "najemników" robią piłkarzy, którzy nie do końca na to zasługują.
Bo jak inaczej nazwać wypychanie z klubu osoby, której wyraźnie zależało, po roku.
Zgoła inna sytuacja, ale przesłanie podobne jeśli chodzi o Roque.

Czemu coś takiego stało się też z Aubą? Podobna rzecz stała się z Kessiem, który choć nie brylował, uznałbym za potrzebne ogniwo (nie mam natomiast pojęcia jakie wynagrodzenie pobierał).

Żałosne traktowanie piłkarzy przez klub.

Nie zgadzam się z tymi opiniami - i pewnie idę w poprzek większości tutaj komentujących. Ja wręcz uważam, że Gundogan słusznie jest żegnany.
Przyszedł rok temu za darmo, pograł rok (przy tym pewnie kasował niemało), a teraz odchodzi bez konieczności rekompensaty to był to dobry deal.
Co więcej uważam, że jego liczby zakłamują jego wkład - a właściwie jego potencjalny wkład w przyszłą układankę Hansi Flicka - Barcy grającej pressingiem, szybko i zdecydowanie. W zeszłym sezonie Gundogan był głównym hamulcowym niemal każdej akcji Barcy, a jego udział w pressingach wołał o pomstę do nieba. Jego 'powroty do obrony' też często powodowały, że w domu patrzono na mnie z politowaniem, kiedy wyzywałem telewizor...
Barca jest w przebudowie - czy to się komuś podoba, czy nie. Gundogan natomiast to bardzo statyczny gracz nadający się dzisiaj tylko do drużyny poukładanej i stabilnej - takiej jak City. On wbrew pozorom nie musi w City dużo biegać, bo drużyna Guardioli swoim ustawieniem i asekuracją dominuje totalnie nad większością rywali.
Czy zmiana będzie na lepsze, czy gorsze? - czas pokaże... ale ja bym się wstrzymał z prognozami i 'wieszaniem Laporty i Deco'...
Z całą pewnością drużyna potrzebuje lewoskrzydłowego z wysokiej półki - i to prawdziwego, a nie udawanego...

Świetny artykuł podsumowujący naszą obecnie groteskową sytuację. Brawo dla autora ;)

Tam są wałki kręcone cały czas bo niemożliwe że Deco i Laporta sa aż tak głupi

To sa dwa różne przypadki.

Roque to kolejny brazylijski wałek kręcony z Andrew Curym.
Gundogan, jesli wierzyć przeciekom, decyzja Herr Flicka który nie chce go w składzie.

tam jak lewy przyszedl za taka kase z opcja podwyzek za kazdy rok to wszystko sie sypie. Budowac zespol na tak wiekowym zawodniku to jakas paranoja.Teraz Flick zwalnia Gundogana ,zeby duza czesc jego pensji przejal lewy.Zahavi ich agent wie co robi

Mam nieodparte wrażenie, że za tej kadencji Laporta stworzył państwo w państwie. Otacza się poddanymi klakierami, decyzje podejmuje jednoosobowo, nie znosi, nie toleruje i nie akceptuje sprzeciwu, a tych, którzy forsują inne pomysły bądź nie zgadzają się z jego rozwiązaniami, wywala na zbity pysk.
Do tego ściemnia (gdzie nowa umowa z Nike, kasa z Barca Studio?), a i być może wykorzystuje sprzyjające sobie media, aby siać szeroko pojętą dezinformację, delikatnie mówiąc.
Gdyby Barca była w prywatnych rękach, chłop już by został odstrzelony...

Kur.... nie ma komu goli strzelać a oni oddają za darmo piłkarzy ,dzięki którym tych goli było znacznie więcej a biorą Polmosta ,który jest jedną wielką niewiadomą na dodatek łamliwą niewiadomą.

Zastanawia mnie czy kibice w Katalonii też dochodzą do podobnych wniosków.

Matko boska co myśmy zrobili. Jeśli nie mogliśmy się wzmocnić, trzeba było zrobić wszystko aby się nie osłabić.

Odejście Ilkaya to nieporozumienie moim zdaniem, chociaż może jest w tym jakiś cel chociażby zwolnienie miejsca do rejestracji bądź zwolnienie wysokiej pensji piłkarza. Chcąc niechcąc Ilkay pograł by ostatni sezon u nas z powodu wieki + nie pasuje do koncepcji Flicka w nieustannym presingiem. Patrząc realistycznie tak czy siak robimy krok w tył, lecz trzeba to zrobić aby zrobić 2 kroki w przód. Mimo wszystko wierzę że Lapcio sabotażysta nie zrujnuje aż tak tego sezonu i jeszcze pokażemy prześcieradłom. VeB

Quo vadis barcelono?

Socios Barcy widać spia ???? votum nieufności powinni złożyć. To jest najgorsze okienko Barcy od 20 lat. Kompromitacja, wstyd dla kibiców ze mamy taki zarząd.

"Gorszy piłkarz za lepszego za dopłatą 55 milionów"
No to jest w ogóle jakiś kosmos.

Bardzo dobrze napisany tekst. W pełni odzwierciedla także moje przekonania na ten temat, ale też w pełni obrazuje ciąg przyczynowo-skutkowy. Niestety, w działaniach zarządu widać jedynie myślenie o Barcelonie jako projekcie marketingowym, a nie sportowym.

W sprawie transferów jesteśmy klubem Mem chyba największym wraz Man U .