O sobie
- Zainteresowania Piłka, Literatura, Kino, Muzyka gitarowa z każdej paki i trochę szeroko pojęta elektroniczna
- Ulubiony zawodnik Puyol, Messi, D.Villa, Rakitic <3
- Ulubione zespoły Barcelona,Pogoń,Juventus, Tottenham
- Barcelonie kibicuję od 2006
Statystyki
- Dni w serwisie 3552
- Liczba komentarzy 15614
- Polecenia 52458
Komentarze
1
@TR3YWAY Nie praktykuje używek, bo tylko nas osłabiają...
2
Jestem zdumiony ostatnimi czasami, tym jaka zapanowała nad światem bezsilność, wszechobecna miernowatość, obrażająca się na wszystko. Jeżeli pokolenie cierpi na pewne słabości i do których się przyznaje, to jeżeli ta generacja się nią zadowala, na podstawie deklaracji, że nic nie może być zrobione w tej sprawie, to takie społeczeństwo jest skazane na upadek. Bezmyślnie akceptuje ono nieracjonalne brednie o płciowości, wszechobecnej pornografii i nienaturalnych związkach. Przedstawia jako normalne, choć to choroba podkopująca siłę europejskich narodów.
Nie powinniśmy się poddać temu rozczarowaniu, wbrew establishmentowi. Nasze obecne elity polityczne są teraz zbyt chore i nieudolne, żeby to odeprzeć, tym samym dokonać wielkie zadanie dla ludzkości. Elity są chorę - moim zdaniem - nie od rozmyślnego zepsucia, lecz od olbrzymiej indolencji. Już dawno tak się stało, że partie, które skupiły dla siebie monopol na władzę w Polsce - nie były niczym innym, jak tylko towarzystwami reprezentującymi pewne odrębne klasy i zawody, a poza chronieniem samolubnych interesów, jak tylko to potrafią, nie mają nic wznioślejszego do roboty.
Obecny czas pracuje na swój własny upadek - wprowadza powszechne prawa, mówi o wszechobecnej tolerancji, tymczasem nie mogąc podać żadnego powodu dla takiego myślenia. Równość nigdy nie opiera się i nie może się opierać na samym istnieniu człowieka, ale można założyć, że każdy człowiek wypełnia swoje specjalne zobowiązania wobec państwa i społeczności. Naszym wspólnym obowiązkiem i obowiązkiem państwa powinno być formowanie charakteru, szczególnie rozwijania siły woli i determinacji połączonej z nauczaniem przyjmowania odpowiedzialności z radością. Nie jak dzisiaj, gdy promuje się język współczucia, dla tych wszystkich płatków śniegu, a w przypadku pracy panuje powszechne rozpasanie się, połączone z roszczeniowością.
5
@dzbanke Well, ale to autorzy peja mogli chociaż doczytać ten wpis na wikipedii o Henryku Hollandzie. Trochę smutno robić partyjniaka z osoby, która została (najprawdopodobniej) zamordowana przez SB, bo przekazał zachodowi wcześniej informacje o przewrocie w bloku wschodnim. Dlatego też uczestnictwo w jego pogrzebie było jednoznaczne z aresztem dzień później, bo władza uznawała to za demonstracje. Zresztą wcześniej ojciec Agnieszki za długo w Trybunie i PAPie nie popracował, z racji jego krytycznego stosunku do PZPR. To była osoba związana raczej z ówczesną opozycją, tylko żeby to wiedzieć trzeba wyjść poza narracją godną paszkwilu.
0
@Peciak Ale co cię to dziwi, skoro Kondederacja też poniekąd odgrzewa stare kotlety z dawnych programów Platformy? Przecież Mentzen mówi wręcz starą szkoła Balcerowicza, a jego mantra o prostych podatkach, brzmią jak kopiuj wklej z np. Jana Rokity i jego obietnicy, że zeznania podatkowe będą wielkości pocztówki z wakacji. Porównujesz ekonomicznych liberałów z ekonomicznymi liberałami, żyjących w świecie swoich mitów, gdzie gospodarka działa według chłopskiego rozumu.
1
@Kgorecki2500 Nie, po prostu zwróciłem uwagę, jak niezręcznie w tym kontekście brzmi twoje cytowanie tej znanej myśli. Zresztą to zdanie jest symptomatyczne, w końcu jednym z głównych motywów Arendt w jej książce o Eichmannie było to, jak takie myślenie może daleko doprowadzić, obudzić w człowieku cynizm i nieczułość, który sprawi, że całkowicie pozbędzie się swojej moralności, w imię "wykonywania rozkazów". Niedostrzeże czynionej krzywdy lub będzie udawał, że jej nie widzi.
Paradoksalnie więc twoja niezręczność na swój sposób oddaje clue arendtowskiego rozwikłania sprawy "unde malum", do której chyba trochę nawiązywała Holland.
203
- Może powtórzymy hiszpański?
- Nie, no co ty, Griezmann?
- A odmień „być”.
- No, daj spokój. PlayStation się uruchamia.
- No odmień, no Dembek.
- Weź się, Antek.
- No. Bo nie odmienisz.
- Taa, nie odmienię.
- No to odmień. No: So...
- So...
- Soy
- No wiem. Soy
- Eres
- Eres No, sam powiem.
- Ale nie mówisz.
- Bo ty…mnie stresujesz.
- Ja cię stresuję, sacrébleu! Uczysz się tego trzeci rok w klubie i na kursach, i wszystko to jak krew w piach!
- Taa, krew, od razu.
175
Jeszcze trochę i się spłaci xDDD
160
Oby pokonała tego Rolanda Garrosa w finale.
152
Puig – tekstorecenzja
Puig plusy:
1:10 - świetny wybór miejsca na ławce rezerwowej. Nie za nisko, nie za wysoko, więc idealnie aby komfortowo obejrzeć mecz. Zasady odstępu także wzorcowo zachowane.
12:33 – taktyczna podczas siedzenia. Nacisk idzie od teraz na lewy półdupek.
22:12 – żart w stronę Lengleta. Dobre rozwiązanie, zaśmiał się nie tylko Francuz.
23:23 – podłącza się, ale już zero reakcji od innych.
63:11 – po krótkim small talku, razem z Neto porozumiewawczo kiwają głowami. Pewnie owocna dyskusja.
83:10 – poirytowany robi fajną minę.
Puig minusy:
24:09 – zła próba rozśmieszenia kolegów.
25:54 – znowu kiepski wybór, nikt się nie śmieje z żartu.
30:44 – drapie się po maseczce, co jest błędnym zachowaniem.
45:00 – Barca schodzi do szatni i Riki niestety lekceważy zasady odstępu.
70:02 – leniwie, zbyt leniwie. Puig nie dołącza się do żarcików drużyny, a powinien.
93:00 – lekko się potknął przy wychodzeniu.
Podsumowanie:
Zacznijmy od pozytywów. Dobre pozycjonowanie się, co widać już w pierwszej minucie. Pochwalić można za próby tworzenia atmosfery, nie stał z boku. Miał porozumienie z Neto, lecz większość drużyny z czasem (od 23:23) była już znudzona jego kawałami i anegdotami. Na minus także niedokładne zastosowanie się do zasad związanych z koronawirusem. Generalnie występ dość przeciętny, moja ostateczna ocena to 4, taką daje młodemu Hiszpanowi.
144
Dzisiaj w moim korpo poruszenie, od rana awaria całego systemu, nic się nie da zrobić a deadline'y cisną mocno. Dział techniczny postawiony na nogi, walczy żeby ogarnąć ten burdel. Ja ( obsługa klienta ) staram się jak mogę, ale klientów przybywa. Przychodzi jakaś szycha z dużym zamówieniem a ja nie mam jak go obsłużyć bo inny dział ma opóźnienia. Patrzę przez ramie manager pokazuje mi żebym grał na czas, no to ja zaproponowałem klientowi kawę. Zgodził się, próbuję zagaić żeby przełamać ciszę, ale gość mnie ignoruje i w ciszy popija naszą z***istą Arabicę. Ja czekam na te laski z innego działu, słyszę tylko jak manager wydziera mordę żeby się pośpieszyły. W końcu jest produkt, pakuje cztery BigMaci i dwa McFlurry w torbę, dorzucam 2 puszki coli i podaje klientowi. Bałem się że pójdzie na skargę do szefa ale na szczęście darmowa kawa chyba go uspokoiła i wyszedł bez słowa. Chwilę potem technicy ogarnęli tę awarię dystrybutora do coli i wszystko wróciło do normy. Uff co za dzień, nienawidzę pracy w korpo.