@CLS63AMG Tak właśnie uważam, że Real padł ofiarą własnej propagandy. Przecież oni już po finale LM pisali, że Vinicius "przypieczętował" Złotą Piłkę - ciekawe stwierdzenie, biorąc pod uwagę, że jeszcze było Euro do rozegrania. Nie chcieli widzieć ani słyszeć niczego innego i to spowodowało, że tak ciężko im teraz znieść rzeczywistość.
Niech mi ktoś poda jeden powód, dla którego Vinicius miałby być klarownym faworytem do Złotej Piłki. Nie był królem strzelców Ligi Mistrzów, nie był królem strzelców La Ligi (strzelił zaledwie 15 bramek, czyli tyle ile... Mayoral z Getafe), nie był królem strzelców Copa America. Nie był również najlepszym asystentem w żadnym z tych turniejów. Zdobył Ligę Mistrzów, ale w finale nie istniał i tylko to, że rywale podali mu piłkę pod nogi, spowodowało że zapisał się w tym meczu. W czym miałby być lepszy od takiego Bellinghama czy Carvajala na przykład? A mówię tu tylko o piłkarzach Realu. Powtórzę - niech ktoś mi poda choć jedną rzecz, którą Vinicius wyróżnił się na tle innych piłkarzy. Oprócz prowokowania i beczenia o rasizm co chwilę.
To, że klub rangi Realu obraził się na poziomie instytucjonalnym i nikt nie przyjechał na galę, jest dla mnie jakimś absurdem. Pomijając fakt, że w tym roku nie było jakiegoś wyraźnego faworyta do ZP, to przecież zgarnęli inne nagrody, a nie przyjeżdżając okazali całkowity brak szacunku do innych zwycięzców. Od jakiegoś czasu zmierzają w kierunku syndromu oblężonej twierdzy : tendencyjne filmiki na arbitrów ligowych (to jest ewenement na skalę światową, żaden inny klub tak nie robi), grzanie sprawy Negreiry za każdym razem kiedy Barcelonie zaczyna dobrze iść, dyskusja o przepisie spalonego bo dostali łomot taktyczny w jednym meczu, a teraz to. Gdzie te czasy Raula czy Casillassa, kiedy Real był klubem z wielką klasą i godnością...
@Derean Ogólnie wczoraj miałem silne wrażenie, że arbiter gwizdał Realowi niemal wszystko, a nam tylko to, co musiał. Ale temat przejdzie bez echa, bo wysoko wygraliśmy.
4-1 z Bayernem czy 4-0 z Realem to jeszcze nie taki sukces, wielu trenerów by to potrafiło. Ale że Flick sprawił, że na La Rambli rozmawia się o piłce zamiast o polityce, to jestem w szoku ;)
Gdyby mi ktoś powiedział tydzień temu, że w meczach z Bayernem i Realem suma wyników będzie wynosiła 8-1 dla nas, nie uwierzyłbym. Do końca sezonu jeszcze daleko, ale Flick już teraz pokazuje, że ze składem pełnym dzieciaków, przetrzebionym kontuzjami i z "wypalonym" Lewandowskim można grać w piłkę na najwyższym poziomie. Czapki z głów!
Drodzy cules, patrzcie (i niekoniecznie podziwiajcie) na faceta z kompleksami rozmiarów ego Cristiano Ronaldo. Najpierw przyćmiewany blaskiem Beckhama, Figo i Zidane'a w epoce Galacticos, później przegrywający miejsce w reprezentacji narodowej z Xavim czy Iniestą, a na dodatek od prawie dekady musi oglądać jak jego klub jest miażdżony przez Barcę na każdym polu. Wyobraźcie sobie jak musi zgrzytać zębami widząc Dumę Katalonii pewnie maszerującą po szóste mistrzostwo Hiszpanii w ciągu ośmiu lat, z jakim utęsknieniem musi czekać na jej porażkę, skoro remis z Valencią na Mestalla wystarcza mu do tego, aby wyśmiać ten wynik na Twitterze. Ta cała zawiść wylewa mu się uszami gdy tylko ma okazję wypowiedzieć się publicznie na temat znienawidzonej Blaugrany. To dopiero jest kompleks, nie żadne tam niby-kompleksiki Pique (bo i skąd miałyby się wziąć) który z Realu się po prostu śmieje :)
Gdyby ktoś mi powiedział tydzień temu, że z Atletico i Manchesterem wygramy 2-0 i 1-0, to zapytałbym gdzie mam się pod tym podpisać. Obydwa spotkania były pod wielką kontrolą, gdzie Barca nie pozwoliła przeciwnikom praktycznie na nic. W dodatku kiedy my toczyliśmy ciężki bój z Atleti o przypieczętowanie ligowego tytułu, to Anglicy już od kilku dni przygotowywali się do wczorajszego spotkania. Na pewno gra Messiego i spółki była wielokrotnie analizowana i rozkładana na dziesiątki szczegółów. Ponadto odpoczywali kilka dni dłużej, mieli własną publiczność i własny stadion. I jeśli po tych wszystkich przygotowaniach i atutach jakie mieli, jedyne co potrafili zrobić to przegrać 1-0 bez oddania celnego strzału i z 38-procentowym posiadaniem piłki, to znaczy że Barca Valverde po prostu pożarła ich taktycznie.
Wiem, wiem - NIE BYŁO STYLU. I w zasadzie po to piszę ten komentarz, żeby odnieść się do wczorajszych utyskiwań po meczu. Pierwsza kwestia - czego Wy oczekujecie, że obydwa starcia wagi super ciężkiej wygramy 5-0 po akcjach rodem z Play Station? To są tylko ludzie i każdego meczu nie da się zagrać fantastycznie, zwłaszcza w odstępie kilku dni. Druga sprawa : ja nie uważam, żebyśmy nie mieli stylu. Owszem, nie gramy już jak za Pepa i - uwaga, spoiler! - na pewno nie będziemy tak grali. Czytaliście wywiad z Busquetsem jaki ostatnio pojawił się na stronie? Jeśli tak, to na pewno zauważyliście, jak dawał do zrozumienia że futbol ewoluował od 2011 roku, że nie da się grać przez cały czas tak samo, ponieważ inne drużyny są coraz lepiej przygotowane taktycznie. Już nie pamiętacie, jak biliśmy głową w mur w ostatnim sezonie Pepa, bo z góry było wiadomo jak zagramy?
To nie jest tak, że obecna Barca nie potrafi zagrać koronkowo i ładnie dla oka. Potrafi, widać to było także we wczorajszym meczu (chyba, że ktoś ujadał na La Rambli zamiast oglądać). Do momentu strzelenia bramki Barca robiła z piłką co chciała. Później, głównie w drugiej połowie, nastąpiło wycofanie się i nastawienie na kontry, co uważam za rozsądne, bo widać było że naszym piłkarzom trochę brakowało już sił do gry wysokim pressingiem, a poza tym MU nie potrafi dość dobrze grać piłką i wczoraj ta strategia przyniosła nam kilka groźnych kontr, z których każda mogła dobić rywala wynikiem 0-2.
To jest właśnie obecny styl Barcy - uniwersalność i dopasowanie do przeciwnika. Jeśli Wy to nazywacie bezstylowością, to ja tą bezstylowość biorę z pocałowaniem ręki. Jesteśmy jedyną drużyną w ćwierćfinale Ligi Mistrzów która wygrała swój mecz na wyjeździe (i to nie z byle kim), a przykładowo taki Pep próbował grać to co zawsze, dostał 1-0 po słabym meczu i teraz kibice City muszą się martwić o rewanż. Naprawdę nie rozumiem , jak można nie doceniać sytuacji w której znajduje się Barca, i to na wszystkich 3 frontach. Teraz nastąpi zasłużony odpoczynek i regeneracja dla pierwszego składu, i do rewanżu z United na pewno przystąpią na pełnej świeżości :)
Komentarze
0
@CLS63AMG Tak właśnie uważam, że Real padł ofiarą własnej propagandy. Przecież oni już po finale LM pisali, że Vinicius "przypieczętował" Złotą Piłkę - ciekawe stwierdzenie, biorąc pod uwagę, że jeszcze było Euro do rozegrania. Nie chcieli widzieć ani słyszeć niczego innego i to spowodowało, że tak ciężko im teraz znieść rzeczywistość.
49
Niech mi ktoś poda jeden powód, dla którego Vinicius miałby być klarownym faworytem do Złotej Piłki. Nie był królem strzelców Ligi Mistrzów, nie był królem strzelców La Ligi (strzelił zaledwie 15 bramek, czyli tyle ile... Mayoral z Getafe), nie był królem strzelców Copa America. Nie był również najlepszym asystentem w żadnym z tych turniejów. Zdobył Ligę Mistrzów, ale w finale nie istniał i tylko to, że rywale podali mu piłkę pod nogi, spowodowało że zapisał się w tym meczu. W czym miałby być lepszy od takiego Bellinghama czy Carvajala na przykład? A mówię tu tylko o piłkarzach Realu. Powtórzę - niech ktoś mi poda choć jedną rzecz, którą Vinicius wyróżnił się na tle innych piłkarzy. Oprócz prowokowania i beczenia o rasizm co chwilę.
To, że klub rangi Realu obraził się na poziomie instytucjonalnym i nikt nie przyjechał na galę, jest dla mnie jakimś absurdem. Pomijając fakt, że w tym roku nie było jakiegoś wyraźnego faworyta do ZP, to przecież zgarnęli inne nagrody, a nie przyjeżdżając okazali całkowity brak szacunku do innych zwycięzców. Od jakiegoś czasu zmierzają w kierunku syndromu oblężonej twierdzy : tendencyjne filmiki na arbitrów ligowych (to jest ewenement na skalę światową, żaden inny klub tak nie robi), grzanie sprawy Negreiry za każdym razem kiedy Barcelonie zaczyna dobrze iść, dyskusja o przepisie spalonego bo dostali łomot taktyczny w jednym meczu, a teraz to. Gdzie te czasy Raula czy Casillassa, kiedy Real był klubem z wielką klasą i godnością...
4
@Derean Ogólnie wczoraj miałem silne wrażenie, że arbiter gwizdał Realowi niemal wszystko, a nam tylko to, co musiał. Ale temat przejdzie bez echa, bo wysoko wygraliśmy.
10
4-1 z Bayernem czy 4-0 z Realem to jeszcze nie taki sukces, wielu trenerów by to potrafiło. Ale że Flick sprawił, że na La Rambli rozmawia się o piłce zamiast o polityce, to jestem w szoku ;)
7
Gdyby mi ktoś powiedział tydzień temu, że w meczach z Bayernem i Realem suma wyników będzie wynosiła 8-1 dla nas, nie uwierzyłbym. Do końca sezonu jeszcze daleko, ale Flick już teraz pokazuje, że ze składem pełnym dzieciaków, przetrzebionym kontuzjami i z "wypalonym" Lewandowskim można grać w piłkę na najwyższym poziomie. Czapki z głów!
235
Drodzy cules, patrzcie (i niekoniecznie podziwiajcie) na faceta z kompleksami rozmiarów ego Cristiano Ronaldo. Najpierw przyćmiewany blaskiem Beckhama, Figo i Zidane'a w epoce Galacticos, później przegrywający miejsce w reprezentacji narodowej z Xavim czy Iniestą, a na dodatek od prawie dekady musi oglądać jak jego klub jest miażdżony przez Barcę na każdym polu. Wyobraźcie sobie jak musi zgrzytać zębami widząc Dumę Katalonii pewnie maszerującą po szóste mistrzostwo Hiszpanii w ciągu ośmiu lat, z jakim utęsknieniem musi czekać na jej porażkę, skoro remis z Valencią na Mestalla wystarcza mu do tego, aby wyśmiać ten wynik na Twitterze. Ta cała zawiść wylewa mu się uszami gdy tylko ma okazję wypowiedzieć się publicznie na temat znienawidzonej Blaugrany. To dopiero jest kompleks, nie żadne tam niby-kompleksiki Pique (bo i skąd miałyby się wziąć) który z Realu się po prostu śmieje :)
183
Brawo twardzielu, pokazałeś charakter. Ale gdybyś miał choć trochę kultury, to wiedziałbyś kiedy milczeć.
167
To potencjał na miarę Messiego czy CR7? Bo nie sprecyzowałeś.
160
"Przytulanki i buziaczki nie mają żadnego znaczenia"
http://static.fangol.pl/content/d/8/7/d87fa46b63285c704994d157c725ccce-full.gif
150
Gdyby ktoś mi powiedział tydzień temu, że z Atletico i Manchesterem wygramy 2-0 i 1-0, to zapytałbym gdzie mam się pod tym podpisać. Obydwa spotkania były pod wielką kontrolą, gdzie Barca nie pozwoliła przeciwnikom praktycznie na nic. W dodatku kiedy my toczyliśmy ciężki bój z Atleti o przypieczętowanie ligowego tytułu, to Anglicy już od kilku dni przygotowywali się do wczorajszego spotkania. Na pewno gra Messiego i spółki była wielokrotnie analizowana i rozkładana na dziesiątki szczegółów. Ponadto odpoczywali kilka dni dłużej, mieli własną publiczność i własny stadion. I jeśli po tych wszystkich przygotowaniach i atutach jakie mieli, jedyne co potrafili zrobić to przegrać 1-0 bez oddania celnego strzału i z 38-procentowym posiadaniem piłki, to znaczy że Barca Valverde po prostu pożarła ich taktycznie.
Wiem, wiem - NIE BYŁO STYLU. I w zasadzie po to piszę ten komentarz, żeby odnieść się do wczorajszych utyskiwań po meczu. Pierwsza kwestia - czego Wy oczekujecie, że obydwa starcia wagi super ciężkiej wygramy 5-0 po akcjach rodem z Play Station? To są tylko ludzie i każdego meczu nie da się zagrać fantastycznie, zwłaszcza w odstępie kilku dni. Druga sprawa : ja nie uważam, żebyśmy nie mieli stylu. Owszem, nie gramy już jak za Pepa i - uwaga, spoiler! - na pewno nie będziemy tak grali. Czytaliście wywiad z Busquetsem jaki ostatnio pojawił się na stronie? Jeśli tak, to na pewno zauważyliście, jak dawał do zrozumienia że futbol ewoluował od 2011 roku, że nie da się grać przez cały czas tak samo, ponieważ inne drużyny są coraz lepiej przygotowane taktycznie. Już nie pamiętacie, jak biliśmy głową w mur w ostatnim sezonie Pepa, bo z góry było wiadomo jak zagramy?
To nie jest tak, że obecna Barca nie potrafi zagrać koronkowo i ładnie dla oka. Potrafi, widać to było także we wczorajszym meczu (chyba, że ktoś ujadał na La Rambli zamiast oglądać). Do momentu strzelenia bramki Barca robiła z piłką co chciała. Później, głównie w drugiej połowie, nastąpiło wycofanie się i nastawienie na kontry, co uważam za rozsądne, bo widać było że naszym piłkarzom trochę brakowało już sił do gry wysokim pressingiem, a poza tym MU nie potrafi dość dobrze grać piłką i wczoraj ta strategia przyniosła nam kilka groźnych kontr, z których każda mogła dobić rywala wynikiem 0-2.
To jest właśnie obecny styl Barcy - uniwersalność i dopasowanie do przeciwnika. Jeśli Wy to nazywacie bezstylowością, to ja tą bezstylowość biorę z pocałowaniem ręki. Jesteśmy jedyną drużyną w ćwierćfinale Ligi Mistrzów która wygrała swój mecz na wyjeździe (i to nie z byle kim), a przykładowo taki Pep próbował grać to co zawsze, dostał 1-0 po słabym meczu i teraz kibice City muszą się martwić o rewanż. Naprawdę nie rozumiem , jak można nie doceniać sytuacji w której znajduje się Barca, i to na wszystkich 3 frontach. Teraz nastąpi zasłużony odpoczynek i regeneracja dla pierwszego składu, i do rewanżu z United na pewno przystąpią na pełnej świeżości :)