Barça dominuje w finale i wygrywa 3:1!

Challenger

30 maja 2015, 20:47

3604 komentarze

Athletic Club

ATH

Herb Athletic Club

1:3

Herb Athletic Club

FC Barcelona

FCB

  • Williams 80'
  • 20', 74' Lionel Messi 
  • 37' Neymar Jr 
  • Sobota, 30 maja 21:30
  • Camp Nou
  • TVP 1

Po dwóch bramkach Messiego i jednym trafieniu Neymara FC Barcelona zapewniła sobie dublet! Od pierwszej minuty na boisku zobaczyliśmy Luisa Suáreza.

Lucho postanowił zacząć mecz z grożącym długimi piłkami Masche, ale bez Mathieu, co obniżyło skład. W pierwszych minutach meczu działo się niewiele, obie drużyny grały na rozpoznanie. Bilbao zgrabnie piłką w strefie środkowej. Poza tym w swoim stylu, waleczni i aktywni łokciem. Barça szukała tria MNS.

W 10. minucie Messi zrobił sobie miejsce na prawej stronie i dośrodkował na nogę Neymara. Spalony. Barça zyskiwała rytm na atakowanej połowie. Athletic umiejętnie się bronił. Do czasu.

Między 15. i 20. minutą Barça cierpliwie nadgryzała Basków, aż zniecierpliwił się Messi i wziął sprawy w swoje nogi. Minął czterech rywali i sprawił psikusa bramkarzowi Basków strzałem wąsko przy krótkim słupku. 1:0!

W 22. minucie Ter Stegen czujnie wybił prostopadłą piłkę do Williamsa. Musiał wykazywać się przed polem karnym, bo w nim był bezrobotny. Dobrze funkcjonowała cała obrona Barçy. Alves i Piqué dobrze się uzupełniali, Alba kolekcjonował przechwyty, Mascherano był po prostu sobą. Dobrze działała obrona na bokach. Athletic bez dośrodkowań.

Szansa Barçy po chwili, ale Suárez źle przyjął piłkę. Blisko gola było w kolejnej akcji, Herrerin wybił piłkę Neymarowi spod nóg. W tym fragmencie meczu atakowała tylko jedna drużyna. Barcelona raz po raz wjeżdżała w pole karne rywali. Ci faulowali. Barça gra w piłkę, Bilbao w kości.

Po półgodzinie Barça postanowiła odpocząć trochę przy piłce, wymieniając podania w strefie obronnej i środkowej, zmuszając rywala do biegania. Bilbao sprawiało problemy wysokim pressingiem. Ekipa Enrique zareagowała na to przenosząc znów grę na połowę Basków. Rakitić zagrał świetną piłkę w uliczkę, Suárez pognał z nią przed siebie i altruistycznie odegrał Neymarowi. Najmniej doświadczony na tym poziomie Bustinza złamał linię spalonego i Barça mogła świętować gola na 2:0.

Podobnie jak w pierwszym meczu z Bayernem, Barcelona nie dopuszczała rywali pod własną bramkę. Katalończycy zdobyli 2 gole, Baskowie nie mieli żadnej klarownej okazji. Do 41. minuty. Na pozycję idealnie wyszedł Williams. Piłka po jego strzale musnęła poprzeczkę. Na koniec I połowy z wolnego postraszył Messi. Na posterunku Herrerin.

Obie drużyny zaczęły drugą odsłonę spokojnie. Jednym było to na rękę. Drugim nie bardzo. Ataki Bilbao niemrawe. Barça z sytuacją pod kontrolą. Po bojowej konferencji w poniedziałek Dani Alves najbardziej wykazał się fryzurą – na połowie rywala jego wkład był tym razem skromny, o czym przypominały kolejne chybione podania.

Po małej serii stałych fragmentów gry rywali, Ney wyprowadził kolejną kontrę. Tym razem powstrzymaną.

Zgłaszającego jakąś dolegliwość Iniestę w 55. minucie zmienił Xavi. Nie zmieniło to obrazu gry. Barça dominowała wytrawnie usypiając rywala utrzymanie piłki. Zadowoleni z wyniku podopieczni Enrique przyspieszali gdy nadarzała się okazja, ale nie wrzucali nadbiegu. Nie było takiej potrzeby. Na tym etapie meczu ważniejsze było bezpieczeństwo pod własną bramką. Gdy Barça kontrowała, to asekuracyjnie, bez rzucania się wszystkimi strzelbami ofensywy.

Między 60. i 70. minutą Baskowie zespołowo i indywidualnie zintensyfikowali wysyłki. Żadną akcją nie zdołali sforsować obrony FCB, choć śpiewy delegacji z Kraju Basków niosły się po plaże Barcelonety.

Na 20 minut do końca meczu gra znów przeniosła się na połowę Athletiku. Im bliżej końca, tym więcej sukcesów na zmęczonych rywalach notowała Barça w pressingu. Za boskimi krosami Masche nadążali tylko jego koledzy z drużyny. Rywale już nie.

W 74. minucie uciekło im coś jeszcze. Akcja Alvesa z Messim. Zrobiło się 3:0. Camp Nou mogło zacząć świętować.

Wprowadzeniem Mathieu – za Albę – i Pedro (zszedł Suárez) Lucho dodał nowych sił obronie i atakowi. Nie uchroniło to Barçy przed utratą bramki. Powiedzmy sobie szczerze, całym swym zaangażowaniem w mecz Baskowie na tę bramkę zasłużyli. Dośrodkował Ibai Gómez. Strzelał głową Inaki Williams, z jego talentu będą mieć na północy pożytek. Piłka wpadła poza zasięgiem ter Stegena.

Baskowie zerwali się z kolejnymi szarżami. Blaugrana broniła się wybiciami (Piqué), ofiarnością (Mathieu) lub na miejscu miała bramkarza. Przez chwilę było nerwowo, ale w imię maksymy „najlepszą obroną jest atak” Barça przejęła piłkę i kilkoma rzutami wolnymi zarobiła trochę minut i spokoju. Niepotrzebna w tym momencie popisowość Neymara i gniew piłkarzy z Bilbao zdeterminowały przebieg ostatnich minut. Na szczęście skończyło się bez kontuzji.

W 90. minucie do wolnego podszedł Xavi Hernández. Trafił. W słupek. Gola na pożegnanie nie zdobył. Za to wraz z kolegami zdobył drugi w tym sezonie puchar. Bez dubletu nie ma trypletu. Do zobaczenia w Berlinie!

Athletic: Herrerín, Laporte, San José, Beñat, Bustinza, Iraola, X. Etxeita, Mikel Rico, Aduriz, Balenziaga, Williams.

Barcelona: Ter Stegen; Alves, Piqué, Mascherano, Alba; Busquets, Iniesta, Rakitić; Messi, Neymar, Luis Suárez.
Rezerwowi: Bravo, Pedro, Rafinha, Xavi, Bartra, Adriano, Mathieu.

REKLAMA

Poleć artykuł

Komentarze (3604)

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Pamiętajcie, że to nie Barca wygrała puchar krola tylko Real go przegrał.

@Kesh: #truestory #polacmu
« Powrót do wszystkich komentarzy