Jak donosi kataloński Sport, Bernardo Silva jest głównym celem Barcelony, pomimo kilku niesprzyjających okoliczności, o których wielokrotnie przypominał Javier Tebas.

Zarząd Blaugrany już dwukrotnie próbował podpisać Portugalczyka, ale latem operacja nie doszła do skutku, ponieważ bezpośrednio zależała od odejścia Frenkiego de Jonga do Manchesteru United, natomiast zimą City odrzuciło ofertę wypożyczenia z opcją kupna za 70 milionów euro, ponieważ Pep Guardiola nie chciał rozstawać się ze swoim kluczowym zawodnikiem w środku sezonu.

Mimo tych dwóch nieudanych prób i skomplikowanej sytuacji finansowej, Barcelona nie rzuca ręcznika. Joan Laporta współpracuje z agentem portugalskiego pomocnika Jorge Mendesa, aby ściągnąć na Camp Nou Bernardo Silvę. Klub ma zgodę zawodnika, który jakiś czas temu otwarcie stwierdził, że w wieku 28 lat tęskni za kolejną przygodą poza Manchesterem City:

"Nie zaprzeczam, że moim celem na ostatnie lata kariery, jest przeprowadzka do nowego projektu".

Co więcej, według gazety Sport, dyrektor sportowy klubu Txiki Begiristain powiedział nawet Bernardo Silvie podczas ostatniego spotkania że "jeśli chcesz odejść, to droga wolna". Manchester City ma podobno dość obecnej sytuacji i chce spieniężyć piłkarza, mimo że do końca kontraktu pozostały mu jeszcze dwa lata.

City powiedziało już Mendesowi, że jeśli pojawi się oferta w wysokości co najmniej 65 milionów za Bernardo, to transfer przejdzie. Taka cena to prawdziwa okazja rynkowa, której Barcelona nie chciałaby zmarnować. A zawodnik chętnie dołączyłby do projektu, który buduje Xavi. O ile jednak sama suma transferu nie stanowi problemu, to pogodzenie jego pensji z wymogami FFP nadzorowanego przez Tebasa będzie bardzo skomplikowane. Bernardo Silva zarabia obecnie 7 milionów netto, co w Hiszpanii daje 14 milionów euro brutto, a portugalski pomocnik wręcz prosi Blaugranę o podwyżkę.

@sport

Kurczę chciałbym go tutaj