Po wielkich męczarniach Barcelona pokonała trzecioligową Ibizę i rzutem na taśmę zameldowała się w 1/8 finału Pucharu Króla.
Zgodnie z oczekiwaniami Barcelona od pierwszej minuty była w posiadaniu piłki, ale grający pressingiem gospodarze nie pozwalali jej przedostawać się pod swoje pole karne. W 9. minucie pierwsza ofensywna akcja Ibizy zakończyła się golem, gdy Barça nie zaasekurowała swojej prawej strony. Raí dograł z lewego skrzydła, strzelał Javi Pérez, za którym nie zdążył wrócić Puig, i piłka po rykoszecie wpadła do siatki. Na tamtą chwilę Barça miała 88% posiadania piłki...
Osiem minut później kolejny wypad gospodarzy pod pole karne Barçy zakończył się drugim golem, ale na szczęście tym razem Rodado faulował Lengleta i sędzia tego trafienia nie uznał. Ibiza cały czas grała bardzo dobrze, była drużyną zdyscyplinowaną i ułożoną, nie pozwalała na wiele gościom. Ci grali bez pomysłu, nie potrafili przyśpieszyć i szybkim popdaniem rozerwać formacji przeciwnika, więc gra toczyła się głównie w środku boiska.
Na kolejną akcję trzeba było czekać do 39. minuty i ponownie stworzyli ją gospodarze. Pod własnym polem karnym piłkę stracił Fati, w polu karnym Raí dziecinnie ograł de Jonga, po jego strzale piłka trafiła w słupek, a dobitkę Rodado obronił Neto. Do ostatniego gwizdka w tej połowie nic się już nie zmieniło.
Pierwsza część meczu kończy się wygraną gospodarzy 1:0. Barça bez ani jednego strzału na bramkę, za to z 85-procentowym posiadaniem piłki...
Pierwszy kwadrans drugiej połowy to kopia wydarzeń z pierwszej części. Miażdżące posiadanie piłki Barçy kompletnie nie przekładało się na sytuacje bramkowe. Pierwszy strzał po stronie gości oddał dopiero w 68. minucie Rakitić i trzeba powiedzieć, że było to bardziej podanie do bramkarza gości niż solidne uderzenie. Wcześniej Quique Setien wprowadził na murawę Arthura i Albę w miejsce Péreza i Puiga.
Strzało-podanie Chorwata okazało się zwiastunem nie tyle lepszej gry Barcelony, co po prostu kolejnego strzału, który znalazł drogę do siatki. De Jong zagrał w uliczkę do Griezmanna, a Francuz w sytuacji sam na sam z Germanem mocnym, płaskim strzałem doprowadził do wyrównania.
Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się sensacyjnym remisem i sędzia zaprosi piłkarzy na dogrywkę, w piątej minucie doliczonego czasu gry piłkę ponownie z głębi pola otrzymał Griezmann (tym razem od Alby), który z ostrego kąta precyzyjnie uderzył po długim rogu, ustalając wynik spotkania.
Barça w bardzo słabym, żeby nie powiedzieć żenującym stylu wyrwała dziś zwycięstwo na Ibizie i awansowała do kolejnej rundy Pucharu Króla. Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że wcale na tę wygraną nie zasłużyła, a oglądając grę Barcelony bez Leo Messiego trzeba sobie zadać pytanie, co będzie za 2-3 lata, gdy najlepszy piłkarz świata zawiesi buty na kołku. Oby do tego czasu na Camp Nou znaleziono rozwiązanie, w innym wypadku takich meczów będzie znacznie więcej...
UD Ibiza: Germán, Fran Grima, Mariano, Gonzalo, Kike López, Núñez, Javi Lara, Javi Pérez, Raí, Pep Caballé, Rodado
FC Barcelona: Neto, Semedo, Rakitić, Lenglet, Sergi Roberto, Junior Firpo, De Jong, Riqui Puig, Griezmann, Ansu Fati, Carles Pérez
Komentarze (523)
Nie jestem fanem Griezmanna w FCB, ale zawodnik musi dostawać podania od pomocy. Np. podanie od Alby takie właśnie dostał Griezmann.
To samo psy wieszali „znawcy” na Suarezie, jak pomoc nasza do d.grała i tak samo na Piątku się znęcają dzbany różne, które nie widzą, że w tym Milanie pomocy nie ma wcale.