Oceny za zwycięstwo z Leganes

Typowy, przeciętny mecz Sergiego jakich wiele w obecnym sezonie. W 38. minucie zaprezentował próbę ofensywnego wejścia i to by było na tyle. W defensywie w porządku, jednak fatalnie zachował się przy straconej bramce - tak naprawdę w głównej mierze przez niego ona padła - nota w dół.

Zaliczył monstrualną liczbę podań - niemal wszystkie udane. Tym meczem pokazał, że robi w tym aspekcie regularny progres. Z drugiej strony w defensywie nadal zdarza mu się popełniać proste błędy. W 43. minucie był w oczywisty sposób faulowany, ale arbiter tego nie dostrzegł. Duży minus za główkę w 55. minucie, kiedy praktycznie wyłożył futbolówkę jak na tacy Guerrero - na szczęście uratował go ter Stegen. Przeciętnie z plusem.

Typowy ograny Jeremy w dobrej dyspozycji fizycznej - nie jest crackiem, ale solidnością bije lepszych od siebie. Przez cały mecz pewny i spokojny. Zaliczył kapitalną ratującą interwencję w 43. minucie, kiedy arbiter nie dostrzegł faulu na Umtitim. Kolejny plus za akcję z 68. minuty. Przy golu dla Leganes nie popełnił błędu. Najlepszy obrońca.

Przeciętnie. Zaliczył niewiele interwencji, ale niektóre (15. oraz 38. minuta) mogłby się podobać. Z drugiej strony, w 16. minucie, fatalnie złamał linię i miał sporo szczęścia, że ter Stegen stanął na wysokości zadania. W ofensywie poza kilkoma próbami (19. oraz 35. minuta) bez większych pozytywów.

Totalna bieda w ofensywie - dwa nieudane strzały, jeden drybling i to by było na tyle. Z drugiej strony był ostoją w defensywie - dużo odbiorów (np. 73. minuta), udane ustawianie się i dyscyplina taktyczna. Kiedy ma przed sobą magika, który załatwi kreację, trudno się do niego przyczepić, jednak powierzenie Ivanowi ofensywnych zadań nie daje nadziei na pozytywne rozwiązanie.

Przeciętnie z minusem. Miał momenty dobrych zagrań (9. oraz 42. minuta), a także tych gorszych (24. oraz 78. minuta). Najgorszy był jednak brak konkretów w wykonaniu Andre. Kluczowe podanie raczej z gatunku tych naciąganych. Do tego mało odbiorów, zero strzałów i generalna przeciętność. Z drugiej strony nie można odmówić mu przykładania się do podań i chęci unikania błędów. W tym meczu wyglądał jak wczesny Sergi Roberto.

Całkiem solidne zawody Brazylijczyka. To on odebrał piłkę i zapoczątkował akcję dającą pierwszą bramkę. Poza tym udało mu się zaliczyć dwa strzały i dwa kluczowe podania (33. oraz 35. minuta). Minus za stratę w 43. minucie. Nie błyszczał, ale okazał się najsolidniejszy i najbardziej efektywny ze wszystkich pomocników.

Przeciętny, poza akcją w 27. minucie, przez większość spotkania - podobnie jak reszta jego kolegow. Nie wybierał optymalnych rozwiązań, a długim podaniom Argentyńczyka brakowało precyzji. Z drugiej strony to jego gole dały Barcelonie zwycięstwo - brawo zwłaszcza za wytrzymanie presji przy rzucie karnym i wzorowe wykonanie.

Wiele razy próbował kombinacyjnych rozwiązań, jednak z ich efektywnością bywało różnie. Tym razem jako goleador zawiódł zdecydowanie - nie oddał żadnego celnego strzału na bramkę. Z drugiej strony udało mu się zaliczyć asystę przy golu Messiego oraz kluczowe podanie z 27. minuty.

Najlepszy z MSN. To on napędził akcję, która dała Barcelonie prowadzenie, a w końcówce spotkania wywalczył karnego - trudno nie docenić jego efektywności. Plus również za udane dryblingi. Notę końcową musimy obniżyć za dość dużą liczbę strat, w tym niektóre zdecydowanie zbyt proste (68. minuta).

Zmiana wynikająca z popłochu, jaki w szeregach sztabu trenerskiego wywołała bramka wyrównująca. Niestety nie wniosła zbyt wiele, więc nie mamy za co wystawić oceny.

Podobnie jak w przypadku Andresa - brak oceny.

j.w.