Oceny za mecz o Superpuchar Europy

Jeśli ten mecz miał pokazać gotowość Marca do gry w pierwszym składzie w większym wymiarze czasowym, to niestety Niemiec test oblał. Przy golu Banegi ciężko ocenić jego szanse, gdyż zrobił najgorszą rzecz w przypadku bramkarza - ani drgnął. W reszcie sytuacji raczej bez szans, choć strzał Reyesa wybitny portero mógłby obronić. Widać było w jego poczynaniach nerwowość. Przeciętnie z minusem.

Jak zwykle najtrudniejszy zawodnik do oceny. Mnóstwo ofensywnych wejść, świetna współpraca z Leo i odpowiedzialność w zagraniach - plus za udane strzał z dystansu. Niestety jak zwykle bywa w przypadku Brazylijczyka, tracił koncentrację w defensywie, co najbardziej uwidoczniło się przy golu Konoplianki, który wyprzedził Daniego w zdecydowanie za łatwy sposób - wina do spółki z Bartrą.  Do tego tuż przed faulem Mathieu za ostro zaatakował rywala, stracił równowagę i tym samym otworzył lewą flankę Sevilli - kolejny błąd do kolekcji. Biorąc pod uwagę efektywność Alves zasłużył wg nas na notę wyjściową.

Lepszy od swojego partnera z defensywy o brak "wielbłądów" piłkarskich. Gerard utrzymał przyzwoity poziom, jednak w kluczowych momentach nie do końca panował na linią defensywą, którą przecież on powinien zarządzać. Dobrze z minusem.

Popełnił minimalny błąd, faulując Reyesa - po rzucie wolnym padł gol dla Sevilli i musi mieć to wpływ na notę Argentyńczyka. Poza tym trudno go za coś więcej zganić, jednak podobnie jest z wyróżnianiem. Mecz na notę przeciętną z minusem.

Średnio pewny na swojej lewej stronie i trzeba przyznać, że to właśnie on jest głównym winowajcą dwóch straconych goli. Odkupił część swoich win świetnym wślizgiem w końcówce spotkania, jednak ta sytuacja pozwala nam jedynie podnieść Francuza z podłogi.

Można mieć do niego delikatne pretensje o brak szczęścia przy blokowaniu dośrodkowania Vitolo przy golu Reyesa, jednak Sergio od samego początku musiał gonić dużo szybszego rywala - trudno w takiej sytuacji o efektywność. Poza tym pokazał się z kapitalnej strony. Bezbłędne czytanie gry, płynne rozgrywanie i odpowiednie zachowanie w kluczowych momentach - asysta przy golu Suareza. Jest jak wino.

Dobry i tylko dobry mecz Chorwata. W ofensywie wywalczył rzut wolny, po którym Messi zdobył gola, a także wielokrotnie z rzutu rożnego precyzyjnie dogrywał do kolegów. Niestety w drugiej połowie podejmował złe decyzje odnośnie swojego ustawienia się, a do tego, podobnie jak Busquetsowi, nie dopisało mu szczęście przy próbie zablokowania dośrodkowania rywala. Im dłużej trwało spotkanie, tym mniej był widoczny.

Powoli przymierza się do roli Xaviego. Coraz mniej dryblingów, coraz więcej podań i rozgrywania. W tej roli Andres czuje się dobrze, choć ciągle jeszcze brakuje mu błysku. Zszedł z boiska tuż przed najgorszym.

Potrafił zmarnować okazję sam na sam, a chwilę później kapitalnie zaasystować Rafinhii. W drugiej połowie utrzymał równy poziom i na dodatek wpisał się na listę strzelców po podaniu Busquetsa. Z upływem czasu miał coraz mniej miejsca i był zmuszony pracować dla kolegów - nie zrobiło mu to różnicy. Duże brawa za ten występ - pamiętajmy, że sędzia "ukradł" mu prawidłowego gola.

Mocno pracował nam Brazylijczyk. Świetnie wyglądał w grze bez piłki i równie dobrze wywiązywał się z defensywnych zadań skrzydłowego. Ofensywa również stała u niego na dobrym poziomie - gol i uderzenie w poprzeczkę po rzucie rożnym. Jedyny mankament w grze Rafinhii, to brak udanych dryblingów - mocno zaskakujące w jego przypadku.

Sergi na innej pozycji niż zastępstwo Busquetsa mocno traci na swojej wartości. W kreacji był bardzo słaby i momentami wręcz irytujący z notorycznym wycofywaniem piłki do kolegów. Na szczęście w defensywie pokazał się z dobrej strony, notując aż sześć odbiorów, w tym cztery bezpośrednie. W dogrywce często znikał z radaru, więc nota nie może być wyższa.

Fatalne rozpoczęcie i główny winowajca utraty jakże bolesnej, czwartej bramki. Z upływem czasu wyglądał coraz lepiej - zwłaszcza w powietrzu, notując jedną kluczową interwencję. Ta postawa ratuję odrobinę notę Katalończykowi.

Tak jak z Szachtarem kilka lat temu, podobnie i tym razem, okazał się decydującym strzelcem. Trudno wyróżnić go za postawę w dogrywce, jednak gol dający trofeum jest wystarczającym argumentem za oceną bardzo dobrą.