FC Barcelona znów jest wielka! Dwie bramki Messiego i jedna Neymara zadecydowały o fantastycznym zwycięstwie z mistrzem Niemiec 3:0! Cała drużyna zagrała dziś wielkie zawody i zrobiła ogromny krok w stronę berlińskiego finału.
Pierwszy kwadrans upłynął pod znakiem dominacji Barçy. Sygnał do ataku dał Luis Suárez w 7. minucie, jego strzał bez problemu wybronił jednak Neuer. Pięć minut później Urugwajczyk musiał dać gospodarzom prowadzenie, ale bramkarz Bayernu popisał się fantastyczną interwencją. Po podaniu z głębi pola napastnik Barcelony wyszedł na czystą pozycję, miał przed sobą tylko bramkarza i trafił w jego nogę, marnując, jak się okazało, najlepszą okazję w pierwszej połowie. Ale Barcelona nie zwalniała tempa i już po chwili świetną szansę miał Neymar, który wślizgiem próbował wepchnąć piłkę do bramki po dograniu Suáreza. Bayern odpowiedział trzy minuty później - niepilnowany w polu karnym Barçy Lewndowski nie trafił jednak czysto w piłkę. Była to w zasadzie jedyna dobra szansa gości w pierwszej połowie. Drużyna Luisa Enrique dominowała, choć posiadanie piłki było równo po 50%, spotkanie było otwarte, lecz to gospodarze bardziej chcieli zdobyć gola. Messi, któremu Guardiola przykleił plaster w postaci czterech piłkarzy Bayernu, raz po raz urywał się spod ich opieki, ale brakowało dokładności w ostatnim podaniu. W 27. minucie po rzucie rożnym głową strzelał aktywny Suárez. Jeszcze przed przerwą znakomitą szansę miał Alves, który wbiegł w pole karne, ale przy przyjęciu nieco odskoczyła mu piłka i nie oddał czystego strzału na bramkę Neuera. Po pierwszych 45 minutach bezbramkowy remis i Guardiola mógł odetchnąć.
Druga połowa rozpoczęła się od groźnego faulu Alvesa na Lewandowskim tuż przed polem karnym. Strzał Xabiego Alonso z rzutu wolnego nie stworzył co prawda zagrożenia pod bramką ter Stegena, ale z każdą minutą Bayern zyskiwał pewność siebie. Barça przestała stwarzać groźne sytuacje i coś ruszyło dopiero po 15 minutach, gdy Neymar dwukrotnie w odstępie 5 minut próbował pokonać Neuera, ale najpierw źle przyjął piłkę, a później strzelił nad poprzeczką. Barcelona zaczęła jednak grać chaotycznie i niedokładnie i wydawało się, że zacznie skupiać się raczej na tym, by nie stracić bramki. Ale przyszła 77. minuta. Piłkę stracił Bernat, Alves podał do Messiego, a ten wreszcie miał więcej miejsca i uderzył. Czas zatrzymał się na sekundę, po której piłka zatrzepotała w siatce. 1:0 dla Barçy. 1:0 dla nas! I Barcelona poczuła krew i Messi poczuł krew. Na prawej stronie wreszcie zrobiło się więcej miejsca, w 80. minucie Messi położył w polu karnym Boatenga i magicznie podciął piłkę nad Neuerem. Ta wpadła do bramki po raz drugi, emocje na trybunach sięgnęły zenitu. Bayern próbował zaatakować, ale jedynym tego efektem były groźne kontrataki Barçy, z których ostatni wykończył Neymar. 3:0 w pierwszym spotkaniu z Bayernem to pokaźna zaliczka przed rewanżem. 3:0 to zemsta za porażkę sprzed dwóch lat.
Barcelona była dziś wielka, wielki był Messi, Suárez - mimo zmarnowanej „setki”, wielki był wreszcie Rakitić, a Alves potwierdził, że zasługuje na nowy kontrakt. Luis Enrique dla nikogo nie jest już wuefistą, a Barça urasta do miana wielkiego faworyta do trypletu. Bayern grał bez kilku podstawowych zawodników, ale niech ktoś spróbuje z tego powodu umniejszać sukces Barcelony. Dwa lata temu, gdy przetrzebieni kontuzjami Katalończycy z praktycznie niezdolnym do gry Messim zbierali tęgie lanie od Bayernu, nie żałował ich nikt. Teraz więc nam nie żal Bayernu. Pozostaje pytanie, które dotyczy berlińskiego finału: Are we ready? Odpowiedź nasuwa się sama: Yes, we are ready!
Komentarze (5576)