Ronald Araujo podpisał wczoraj nowy kontrakt, a Ansu Fati i Eric García mają jednak zostać w Barcelonie. Wygląda na to, że w zimie nikt nie odejdzie z katalońskiego klubu. Czy w tej sytuacji Barça dalej może liczyć na pozyskanie Marcusa Rashforda?
Od początku całej sprawy media donosiły, że Barcelona musi doprowadzić do odejścia któregoś z zawodników, żeby móc sprowadzić Anglika. Wymienieni na początku artykułu gracze byli wskazywani wcześniej jako piłkarze, którzy w przypadku zmiany pracodawcy mogliby umożliwić realizację operacji. Barça postanowiła jednak zatrzymać Erica Garcíę, mimo konkretnych ofert z Girony i Como, do czego miał przyczynić się sam Hansi Flick. Z kolei Ansu Fati według mediów podjął decyzję o pozostaniu w klubie, aby się odbudować.
Teoretycznie nie widać już za bardzo opcji na przeprowadzenie operacji, ale do końca okienka transferowego zostało jeszcze trochę czasu. Być może sprzedaż byłego piłkarza (Oscar Mingueza?) pomogłaby w uzyskaniu niezbędnego przychodu. Florian Plettenberg ze Sky Sport twierdzi, że Barça pozostaje w wyścigu po Rashforda, a z kolei Borussia Dortmund nie ma obecnie nadziei na pozyskanie Anglika, chyba że negocjacje będą ciągnęły się do 3 lutego. Wiele ma zależeć od decyzji Manchesteru United i ewentualnej ceny. Na podobną uległość klubu z Old Trafford musiałaby liczyć Barcelona, która obecnie i tak skupia się na przedłużeniach kontraktów swoich graczy.
Rashford mógłby obrać też zupełnie inny kierunek. Według tureckich mediów jego były trener Ole Gunnar Solskjaer chce ściągnąć go do Beşiktaşu, co wydaje się jednak trudnym zadaniem. Istnieje możliwość, że Rashford zostanie w Manchesterze, a opcjami zapasowymi Hansiego Flicka w ataku pozostaną Ferran Torres, Pau Victor i Ansu Fati.
Komentarze (45)
A swoją drogą jako szkoda, że Barcelona tak łatwo pozbyła się Luka De Jonga, tego rezerwowego taniego De Jonga, a nie pozbyła się naszego trzeciego kapitana,
A i z tej kontry gra dobrze pół sezonu/3lata.
Trzeba odłożyć hajsik (*Laporta laughing histerically*) i kupić duże wzmocnienie na lato (i lata).
Marzy mi się sytuacja, w której Lewy obniża swoje zarobki, zostaje z nami na jeszcze jeden sezon i występuje w roli jokera jak kiedyś Henrik Larsson, akceptując swoje zadania i dający jakość na pełnej energii i wypoczęciu. Ale wiadomo, bardzo nierealne to by było :(
Ja naprawdę rozumiem, że ma kontrakt, że ktoś dał mu tę kasę, ale wielu, żeby tu przyjść, obniża swoje oczekiwania, inni odchodzą, zrzekając się należnych pieniędzy, bo kochają klub.
A ten truteń? Przecież nawet idąc do innego klubu za mniejszą kasę, nadal nie będzie klepać biedy.
Kibice, do boju! :-)