Starcie z Bayernem zapowiada się wymagająco dla Barcelony Flicka. Wysoki poziom meczu i emocji mamy gwarantowany. Zabraknie w wyjściowym składzie filaru pomocy, kapitana, wicelidera listy płac. Który to już raz, gdy w „wielkim meczu” klub nie może liczyć na De Jonga? Ja nie wiem, straciłem rachubę. Dzięki jakości Masii i kompetencji obecnego sztabu, niedostępność Frenkiego przestała być zmartwieniem zespołu. Pod rożnymi względami pozostaje problemem dla klubu. Aspekt finansowy jest istotny, ale nie jedyny.
To chyba największa porażka De Jonga w Barcelonie. Z miesiąca na miesiąc przestaje nas obchodzić. Przestano liczyć wieczory, gdy zawiódł formą. Przestano mu liczyć czas rehabilitacji po urazach. Przestano liczyć na niego.
Co jeszcze rok temu wydawało się niemożliwe licznym pseudoekspertom tworzącym kontent, Barcelona może funkcjonować bez De Jonga. Może funkcjonować bardzo dobrze. „Wystarcza” potrafiący zarządzać takimi sytuacjami trener z doświadczeniem, jasną wizją gry, strukturą taktyczną i odwagą stawiania na młodzież.
Kto ceni kolektyw ponad jednostkę i interes klubu ponad kaprysy pojedynczego, skoncentrowanego na sobie elementu, obecną pozycję De Jonga w FC Barcelonie przyjmuje z ulgą. W moim przypadku brak w tym podbitego fajerwerkami schadenfreude. Czuję coś innego, jakby powrót rzeczy na swoje miejsce. Barça to pasja, serce do walki, zaangażowanie. Ze strony byłej gwiazdy Ajaksu zawsze czułem deficyt tych cech. Fermín López w tym aspekcie dał więcej w pół sezonu. Gavi – w piętnaście minut przeciwko Sevilli. Na wielką postać pomocy Barçy wyrósł Marc Casadó.
Znam głosy, że Holender otrzymał za mało „afición” – czułości, ciepła barcelonismo. Moim zdaniem dostał wystarczająco. Byliśmy wszyscy – kibice, publicyści, eksperci – dla niego bardzo cierpliwi. Tymczasem jego osiągniecia w Barcelonie dawno przestały mieć wymiar sportowy. W szóstym roku w klubie większe znaczenie mają jego zarobki, kalendarium kontuzji, pozaboiskowe dziwactwa, wycieczki na festiwale filmowe, rzadko okazywana publicznie znajomość języka, medialna nieobecność po porażkach. Jak wiadomo, języki trudniej „wchodzą” z wiekiem, a jednak dużo starszy w chwili transferu Robert Lewandowski stał się jednym z głosów drużyny po niespełna roku w ekipie. Tak postępują liderzy. Po okresie kilkukrotnie dłuższym wychowanek Tilburga do dziś uchyla się od wyjaśnień, od zajęcia stanowiska językiem ludzi kibicujących mu z trybun. Podczas pobytu w katalońskim klubie robili to za niego kolejni trenerzy. Brak chęci, brak szacunku do otoczenia, jedno i drugie?
Taka postawa rzutuje negatywnie na wizerunek drużyny oraz klubu. Choć mowa o jednym z kapitanów, w środowisku związanym z Barceloną fani, reporterzy i insiderzy rozpatrują respekt dla holenderskiego pomocnika w czasie przeszłym. Trudno słabość do niego zarzucić trybunom. Katalończycy stracili cierpliwość. W szatni jest ceniony za panowanie nad piłką, troskę dla wychowanków, miłą naturę. Te aspekty odegrały rolę w wyborze na kapitana, ale czy jest powszechnie lubiany? Hiszpańskojęzyczna część składu traktuje Holendra z pewną rezerwą i zawsze tak było. Z dużym chłodem odnosił się do niego Messi. W barach wokół Camp Nou do dziś wspomina się sytuację z 2021 roku. Gerard Piqué na Estadi Johan Cruyff zignorował prośbę De Jonga o ustąpienie miejsca jego narzeczonej, aby mogli usiąść koło siebie. Geri wskazał jej inne wolne miejsce w loży, a Frenkiemu – miejsce w szeregu.
Najmłodsi, znacznie mniej od starszyzny przejęci długoterminowym interesem klubu czy budżetem, okazjonalnie komplementują De Jonga za jego umiejętności piłkarskie. Rzecz w tym, że znają je głównie z treningów. Od dłuższego czasu muszą radzić sobie bez holenderskiego kolegi w meczach. Trener Flick zapewnia, że widzi w De Jongu jednego z liderów swojego projektu. Za zamkniętymi drzwiami Ciutat Esportiva poziom blondwłosego gracza rzekomo pozostaje zbliżony do tego, za co Barça kiedyś zapłaciła Ajaksowi blisko 100 milionów euro. Zawsze z sympatią o piłkarzu wypowiadał sie Xavi; w mojej ocenie częściowo dlatego, że należało to do jego obowiązków. Więcej rezerwy wykazują publiczne wypowiedzi Laporty i Deco – zwłaszcza w ostatnim czasie. W moim przekonaniu oznacza to długo oczekiwany przez dużą frakcję barcelonismo schyłek bezkrytycznego znoszenia przez klub lidera drużyny nieobecnego ciałem ani duchem.
Brak możliwości weryfikacji jego obecnej formy stanowi dla mnie główny składnik problemu z De Jongiem. Czy to wciąż piłkarz na miarę Barçy? Mentalnie uniósłby regularną grę, towarzyszące temu wyzwania? Przy obecnej konkurencji w składzie podejmie rywalizację, czy umknie przy pierwszej okazji do Anglii? W ekipie pressującej jak Atlético ze złotych lat Simeone stanowi realną opcję wobec Fermína, Olmo, Gaviego, Raphinhi? Te kwestie pozostają otwarte. Ja wiem jedynie, że ostatni pełny mecz rozegrał w lutym. Osiem miesięcy później jego dostępność pozostaje pod znakiem zapytania.
Okoliczności przeciągającego się urazu i rehabilitacji Holendra są równie zagadkowe, co memiczne. Piłkarz mający być gotowy na pełne mecze w Euro, nie jest gotów w październiku. Porównania wybranej przez niego ścieżki leczenia do szamańskich metod Umtitiego są w social mediach na porządku (co)dziennym. Koledzy z szatni chwalą go przy mikrofonie, ale czy faktycznie na niego liczą?
Przez swój upór, zamiłowanie do katalońskiego słońca, plaży i pieniędzy Frenkie de Jong stracił prawie połowę kariery. Pozostaje członkiem FC Barcelony, lecz dla kibiców i obserwatorów przestaje być członkiem drużyny. Przyjście Olmo można rozpatrywać jako polisę ubezpieczeniową na koniec Holendra w klubie i tak to ująłem w jednym z poprzednich artykułów. Stan na październik 2024 jest w moim odczuciu taki, że z każdym dniem De Jong interesuje barcelonismo coraz mniej.
Jedyny pozytyw tej gorzkiej, choć pouczającej, historii widzę w tym, że problemem jest dziś De Jong głównie dla Laporty, Deco, klubowego księgowego. Nie dla zespołu, trenera, nie dla mnie. Już nie. Jak wiemy z przeszłości (#Ronaldinho), ten klub potrafi rozwiązywać podobne kłopoty, wcześniej czy później. Czekam, gdy upora się ze sprawą De Jonga. Nadeszła pora.
Komentarze (217)
Nie podzielam wrzutek autora mających niby dowodzić, że De Jong jest rozkapryszony, wyżej stawia swoją osobę ponad kolektyw, brak mu pasji... głupoty. To, że De Jong nie lata po boisku jak pod wpływem amfetaminy i nie rzuca się do gardeł rywali jak Gavi to nie znaczy w żadnym razie, że brak mu zaangażowania czy chęci do gry. To inny styl - ustawianie się, czytanie gry - wiadomo.
Trudno też w pełni obwiniać Holendra za to, że jest wątłego zdrowia. A zarobki??? Jak mu tyle dali, taki kontrakt podpisano, to z jakiej racji ktoś może mieć do piłkarza o to pretensje??? Wy się zrzekacie honorarium? No i na koniec, uwaga o obecności De Jonga na festiwalu filmowym - to przecież dobrze, że interesuje się kinem, kulturą, sztuką... to zawsze na plus.
Mówcie co chcecie, ale to zupełnie inny profil niż Casado, Bernal, Fermin itd. itp. Wchodzi w statystycznie najlepszy wiek dla pomocnika, jeszcze nie stary a już doświadczony, technika, jakość, inteligencja boiskowa - trudno o takiego grajka na rynku. Wg mnie lepiej z De Jongiem nawet od czasu do czasu niż zupełnie bez niego.
Przypomniały sobie początki fdj jego wejścia w pole karne, to co wyprawiali u koemana. Kontuzja fdj wynikała z tego że nie odstawil nogi i miał pecha.
Myślę że świetnie by się uzupełniali z Casado
U Koemana miał 1,5 miesiąca dobrego w zimie, gdzie wchodził z głębi w pole karne i grał wysoko, bo drużyna nie potrafiła grać z nim jako drugim pivotem bo popełniał mega błędy w obronie a drużyna traciła bramki. Po 1,5 miesiąca jego wejścia zostały rozpracowane i już nie wykazywał się aktywnością. O jego słabej postawie w destrukcji lepiej nie wspominać, nie wracał, odpuszczał krycie, nie pressował, przy strzałach uciekał od piłki.
Kontuzja wynikała z jego spóźnionej interwencji, Valverde wygrał pojedynek i szybciej kopnął piłkę niż frenkie.
Co mnie zastanawia, to powtórzona przez Ciebie "inteligencja boiskowa". Czy ją naprawdę widać? Pamiętam, jak kiedyś byłem pod wrażeniem, kiedy w klubowych SM można było zobaczyć Frenkiego w samolocie, jak analizował swój występ. Dziś nie dostrzegam za bardzo rozwoju na tym polu i jego gra zdaje się nieco schematyczna. Czasem wyjdzie dobrze spod pressingu, ale często holuje za długo spowalniając akcje, tracąc szansę na skorzystanie z ruchu kolegów albo pozwalając przeciwnikom zagęścić środek przed bramką.
De Jong to wiecznie niespełniona obietnica. Myślę, że wszyscy mamy poczucie, że drzemie w nim potencjał, by pokazywać o wiele więcej, ale to paradoksalnie wywołuje tym większą frustrację.
Majac te analogie za soba, czy przez swoja postawe z ostatnich lat i miesiecy FdJ nie wydaje Ci sie troche pijawka? Czy raczej ofiara pewnego ciagu zdarzen?
Jesli to drugie, moja opinia jest taka, ze najbardziej doprowadzil do nich on sam.
Do aspektu sportowego.
M.in. Jonathan Wilson bardzo precyzyjnie opisal ewolucje wspolczesnej pilki w strone gry fizycznej podczas pandemii i lat nastepujacych po niej. Nie bede przytaczal teraz jego argumentow, polecam je poznac. Ja podzielam te opinie. Dla pilkarzy o profilu De Jonga nie ma miejsca na topowym poziomie klubowym we wspolczesnej pilce. Jest za miekki, zbyt podatny na przewrocenie przez wiatr. Nie umie w pressing, za to nader czesto traci(l) pilki na kontry holujac ją bez celu przez pol boiska. Zarzuty do wydajnosci FdJ w defensywnych pojedynkach 1 na 1 pewnie podzielasz, bo czesciowo o tym wspomniales. Do ciezkiej harowy obronnej/pressingowej/w kryciu nigdy sie nie garnal w Barcelonie. Moze uwaza, ze to ponizej jego kompetencjom... Widziales kiedys Frenkiego wracajacego w bordowo-granatowej koszulce za swoim rywalem jak wsciekly? A widziales go truchtajacego przy linii srodkowej po wlasnej stracie, gdy pilka lądowala Ter Stegenowi za plecami?
De Jong jest pomnikiem deficytu boiskowego zaangazowania przez cala swoja kariere w tym klubie. Spojrz na ewolucje pressingowa Pedriego przez druga polowe kadencji Xaviego i teraz u Flicka. Gdzie pod tym wzgledem jest Frenkie? Choc Casado z Ferminem to pilkarze na wczesnym etapie swej drogi i technicznie odstaja oczywiscie od FdJ na tu i teraz, to przewyzszaja go pod kazdym innym wzgledem. Dlatego stanowczo wole ich w pierwszej jedenastce od wyblaklego Holendra, ktoremu coraz bardziej odjezdza pociag z kariera.
Dla pilkarzy o jego profilu i deficytach taktyczno-pozycyjno-fizycznych zostalo malo miejsca w przyszlosci futbolu. Ja uwazam, ze tym bardziej, przez wymienione przeze mnie czynniki - nie ma go na Camp Nou.