Patrząc na ostatnie mecze FC Barcelony, można odnieść wrażenie, że drużynie Xaviego czegoś brakuje. Im więcej osób, tym więcej opinii i teorii. Ten tekst skupiał się będzie na formacji ofensywnej Blaugrany, a głównym bohaterem będzie Ousmane Dembélé.
Francuz latem tego roku opuścił FC Barcelonę i dołączył do Paris Saint-Germain. Skrzydłowy w maju tego roku mówił, że chciałby wygrać Ligę Mistrzów w barwach Blaugrany, a w czerwcu twierdził, że nie rozumie plotek łączących go z PSG. Jak jednak wszyscy wiedzą, Dembélé dołączył do paryskiego klubu w sierpniu i sam zainteresowany tłumaczył, że został przekonany do opuszczenia Barcelony.
O 26-latku można powiedzieć wiele, chociaż mogę stwierdzić z czystym sumieniem, że wielu kibiców Barcelony nie płakało po jego odejściu. Ciekawe argumenty na ten temat przedstawił pod koniec lipca Michał Gajdek w swoim tekście „Dlaczego (nie) płakałbym po odejściu Dembélé?”. Warto więc po tych kilku miesiąc zadać sobie ponownie to samo pytanie, patrząc na obecne wyniki, formę, a przede wszystkim grę formacji ofensywnej Barcelony.
Czy ja tęsknię za Ousmanem Dembélé? Tak i nie. Chociaż skłaniałbym się bardziej ku tej pierwszej opcji.
Dlaczego tak?
Ousmane Dembélé był zawodnikiem, który po przyjściu do Barcelony za 135 milionów euro (!) bardzo często łapał kontuzje, a gdy już po nich wracał na boisko, to prezentował średnią formę. Dlaczego więc twierdzę, że drużynie Xaviego brakuje Francuza?
26-letni skrzydłowy gdy był w dobrej dyspozycji, lub jak niektórzy żartowali, wylosował mu się dobry mecz, potrafił z piłką zrobić coś z niczego. Gdy Francuz przebywał na boisku, wiadomo było, że coś się wydarzy. Nigdy jednak nie można było być pewnym czy będzie to świetny drybling, doskonałe podanie, dobry strzał, niekonwencjonalne zagranie, czy też strata piłki, strzał w trybuny lub jakieś bezsensowne zachowanie. I moim zdaniem to właśnie tej nieprzewidywalności brakuje drużynie Xaviego.
We wrześniu obecny trener Paris Saint-Germain Luis Enrique mówił, że Dembélé to zawodnik, który „robi rzeczy z magią”.
Z kolei kilka dni temu w swoim tekście Javi Miguel pisał, że „Francuz, pomimo swojej nieregularności, był najbardziej nieprzewidywalnym zawodnikiem w składzie, daleko przed resztą”.
W kadrze Barcelony mamy zawodników, którzy mogą robić różnicę, a przynajmniej powinni na papierze, ale jak jest w praktyce, każdy widzi. Raphinha jest zbyt przewidywalny ze swoimi zejściami na lewą nogę. Lamine Yamal jest zdecydowanie za młody, chociaż wydaje się, że pomimo dobrego początku w pierwszej drużynie Blaugrany coś się w 16-latku zacięło. Ferran Torres to nie jest według mnie zawodnik, który potrafi zrobić różnicę jakimś niekonwencjonalnym zagraniem. João Félix to po pierwsze nie jest zawodnik Barcelony, a po drugie jego forma wydaje się mieć podobną tendencję co Yamala. Portugalczyk dobrze rozpoczął swoją przygodę z Barceloną, ale po czasie delikatnie przygasł i wciąż szuka swojej najlepszej dyspozycji, chociaż ostatnio ponownie zaczął strzelać bramki.
Dlaczego nie?
Ousmane Dembélé to piłkarz, który faktycznie potrafił oczarować kibiców swoim dryblingiem, asystami i strzałami, ale jednym z głównych argumentów, dla którego Barcelonie jednak nie brakuje Francuza to bramki. 26-letni skrzydłowy w obecnym sezonie w Paris Saint-Germain strzelił aż jednego gola. Dembélé dołożył do tego co prawda pięć asyst w lidze i jedną w Lidze Mistrzów, ale to o wiele za mało na piłkarza, który powinien robić różnicę na boisku.
W ostatnich miesiącach we Francji pojawiły się głosy krytyki wobec byłego zawodnika FC Barcelony (tutaj, tutaj i tutaj), głównie ze względu na brak skuteczności, ale także na rzadkie podejmowanie prób dryblingu. Sam zawodnik podczas zgrupowania reprezentacji we wrześniu przyznał, że musi poprawić swoje wykończenie i zacząć strzelać gole.
Swoje zdanie na temat odejścia Ousmane’a Dembélé wyraził we wrześniu również Enric Masip. Główny doradca Joana Laporty skrytykował Francuza za jego kierowanie się pieniędzmi przy przenosinach do Paris Saint-Germain.
A co z Raphinhą?
Po odejściu Ousmane’a Dembélé jednym z głównych kandydatów do zastąpienia Francuza w pierwszym składzie był oczywiście Raphinha. Tuż po ogłoszeniu transferu 26-latka do Paris Saint-Germain Tomasz Jastrzębski przedstawił swoją opinię na temat sytuacji, z którą został Xavi. W ostatnim czasie na prawym skrzydle grywał również młody Lamine Yamal, ale wydaje się, że Raphinha wciąż nie ma konkurencji na tej pozycji i to on będzie w obecnym sezonie zawodnikiem pierwszego składu.
Tuż przed oficjalnym ogłoszeniem transferu Ousmane’a Dembélé pisaliśmy o „wielkim wyzwaniu przed Raphinhą”, zastanawiając się, czy Brazylijczyk będzie w stanie wykorzystać swoją okazję na prawym skrzydle. W połowie listopada natomiast Sport pisał o rozczarowujących występach Raphinhi w obecnym sezonie.
Raphinha jest zawodnikiem, który ma dobrze ułożoną lewą nogę, potrafi oddać strzał z dystansu czy nawet podjąć próbę dryblingu. Brazylijczyk też bardzo często wraca się do obrony i stara się odzyskiwać piłki tuż po stracie. Po ponad roku w Barcelonie 27-latek nadal nie przekonał mnie jednak, że może być piłkarzem, który weźmie grę na siebie, zrobi coś niekonwencjonalnego czy przedrybluje kilku rywali w jednej akcji.
Brazylijczyk pokazuje natomiast w ostatnim czasie, że potrafi szukać kolegów i asystować przy bramkach. We wczorajszym meczu z Valencią (1:1) 27-latek zaliczył ostatnie podanie przy golu João Félixa, które było jego trzecią asystą przy ostatnich czterech trafieniach Barcelony. Po sobotnim spotkaniu na Mestalla w mediach pojawiły się głosy, że Raphinha jest odważnym zawodnikiem na boisku i potrafi generować okazje, ale nie jest w stanie ich wykorzystać. 27-latek jest dobrym skrzydłowym, ale w mojej opinii nieco zbyt przewidywalnym.
Może Ansu Fati?
Raczej mało prawdopodobne jest, aby Ousmane Dembélé wrócił jeszcze do Barcelony. Raphinha nie ma zbyt wielkiej konkurencji, a zawodnicy, którymi obecnie dysponuje Xavi nie prezentują zbyt dobrej formy. W grze ofensywnej brakuje przede wszystkim tej nieprzewidywalności i magii, którą w swoich dobrych momentach pokazywał właśnie Francuz.
Jednym z zawodników, który, jeśli będzie zdrowy i wróci do formy, może wprowadzić świeżość w monotonną grę Barcelony jest Ansu Fati. Hiszpan przebywa na wypożyczeniu w Brighton i jest obecnie kontuzjowany. Kiedy jednak wchodził do pierwszego składu Blaugrany pomimo młodego wieku podejmował próby dryblingu, strzelał bramki i starał się wnieść trochę magii w grę zespołu. Czy nie warto więc poczekać na zdrowego Ansu Fatiego?
Tomasz Jastrzębski podjął się przeanalizowania sytuacji Ansu Fatiego w Brighton we wrześniu. Natomiast drugi tekst z listopada był aktualizacją do poprzedniego artykułu. Mimo kontuzji oraz niezbyt dobrego początku w Premier League Sport pisał, że priorytetem Ansu Fatiego jest powrót do Barcelony.
Co mówią liczby?
Warto jeszcze na koniec spojrzeć na statystyki trzech zawodników w swoich ligach w obecnym sezonie.
Statystyka/zawodnik | Ousmane Dembélé | Raphinha | Ansu Fati |
Liczba meczów | 14 | 12 | 9 |
Gole | 1 | 2 | 2 |
Współczynnik xG | 2,94 | 2,95 | 2,66 |
Asysty | 5 | 3 | 0 |
Skuteczność dryblingów | 45% | 58% | 33% |
Podsumowanie
Ousmane Dembélé to piłkarz, na temat którego każdy ma swoje zdanie. Francuz wielokrotnie był krytykowany nie tylko za swoją grę, ale również za zachowanie pozaboiskowe. Niemniej jednak 26-letni skrzydłowy, kiedy był w dobrej formie, potrafił zaskakiwać nie tylko rywali, ale również własnych kibiców.
Odpowiadając więc na pytanie z tytułu artykułu „Czy Barcelonie brakuje Ousmane’a Dembélé?”: to zależy. Moim zdaniem problemem w grze drużyny Xaviego nie jest brak Francuza, ale brak zawodnika, który mógłby i potrafiłby wziąć ciężar gry na siebie i stworzyć coś z niczego. Poza dryblingiem u idealnego zawodnika ważne jest również strzelanie bramek i skuteczność, czego, jak sam trener Barcelony wielokrotnie powtarzał, brakuje w jego zespole, a czego Ousmane Dembélé z obecnego sezonu nie mógłby zagwarantować.
Co sądzicie na ten temat? Czy Barcelonie brakuje zawodnika robiącego różnicę? A może liczycie, że któryś z obecnych graczy w końcu wejdzie na wyższy poziom?
Komentarze (104)