Szeroka kadra pozwalała Xaviemu odpowiednio dzielić minuty na początku sezonu i w Monachium przeciwko Bayernowi miała wyjść silna i wypoczęta jedenastka. Mieliśmy jednak przynajmniej dwie niespodzianki. Na lewej obronie wystąpił Marcos Alonso, a obok Ronalda Araujo na środku defensywy zagrał Christensen. Poza tym skład był zgodny z przewidywaniami. W rolę prawego defensora wcielił się Koundé, w linii pomocy obok Sergio i Pedriego zagrał Gavi, natomiast Robertowi Lewandowskiemu w ataku partnerowali Dembélé oraz Raphinha. W składzie Bayernu niespodzianek nie było. Nagelsmann zdecydował posadzić na ławce De Ligta, stawiając na duet stoperów: Upamecano – Lucas Hernández. W środku pola obok Kimmicha wystąpił Sabitzer, a przed nimi oglądaliśmy kwartet utworzony przez Musialę, Sane, Müllera i Mané. Na bokach defensywy oczywiście wystąpili Pavard i Davies, którzy mieli nie tylko powstrzymać kreatywnych skrzydłowych Barcelony, ale też podłączać się regularnie do akcji ofensywnych.
Gospodarze od początku oddali inicjatywę ekipie Xaviego, zakładając jednak wysoki pressing. Już w trzeciej minucie Sergio źle przyjął i wydawało się, że będzie niebezpiecznie, ale udało się szybko odzyskać posiadanie. W 7. minucie blisko dojścia do piłki w polu karnym był Musiala, jednak znów była odpowiednia asekuracja. W odpowiedzi wyborną okazję miał Pedri, ale Neuer świetnie interweniował. Chwile później głową po dośrodkowaniu Gaviego uderzył Lewandowski, niestety bardzo niecelnie. W 14. minucie fatalny błąd popełnił golkiper Bayernu, podając pod nogi Roberta, ale Polak przegrał pojedynek z Upamecano. Trzy minuty później Dembélé wyprowadził kontratak, zagrał do Gaviego, a ten wyłożył piłkę Lewandowskiemu, który jednak fatalnie spudłował. W 20. minucie znów głową uderzył Lewandowski, ale Neuer stanął na wysokości zadania. Barcelona miała przewagę i okazje, ale na tablicy wyników wciąż widniały dwa zera.
W 21. minucie kontuzjowanego Pavarda zmienił Mazraoui. Po lepszym fragmencie Bayernu znów zaatakowała Barcelona i niezły strzał z dystansu oddał Raphinha, ale piłka przeleciała obok słupka. Tym samym odpowiedział Sabitzer, jednak efekt był podobny. Kolejne minuty to spokojniejsza gra obu zespołów, aż wreszcie w 43. minucie ponownie świetną sytuację miał Robert Lewandowski, jednak został uprzedzony przez Mazraouiego. Końcówka pierwszej połowy także nie przyniosła bramek, ale można było być zadowolonym. Barcelona zagrała bardzo dobre 45 minut z bardzo silnym przeciwnikiem, długimi fragmentami wręcz dominując.
Nagelsmann dokonał jednej zmiany w przerwie – w miejsce Sabitzera pojawił się Goretzka. Niedługo po wznowieniu uderzył z dystansu Raphinha, znów niecelnie. Po drugiej stronie boiska zza pola karnego strzelał Goretzka, ale dobrze interweniował Ter Stegen. Bayern miał jednak jeszcze rzut rożny. Kimmich dośrodkował w pole karne, a tam urwał się Lucas Hernández i głową wpakował piłkę do siatki. Chwilę później Leroy Sane przebiegł sobie spokojnie przez defensywę Barcelony i podwyższył na 2:0. Goście mieli problem, by wrócić do gry, a Bayern zaczął dominować. W 60. minucie uderzył Musiala, na szczęście niecelnie. W 63. minucie stuprocentową okazję miał Pedri po podaniu Lewandowskiego, ale trafił w słupek. Chwilę później Alonso dośrodkował, a głową uderzył Ferran Torres – niecelnie.
Bayern w końcówce starał się szanować piłkę i spokojniej rozgrywać. Tymczasem Barcelona po wielu zmianach w składzie grała bardziej bezpośrednio. Swojej szansy szukali Torres i Fati, ale obaj byli daleko od zdobycia bramki. Ostatecznie nie udało się zdobyć nawet punktu na Allianz Arenie, choć okazji nie brakowało. Nieskuteczni byli Pedri i Lewandowski, za to Bayern wykorzystał dwie sytuacje, które sobie stworzył. Nie ma co jednak spuszczać głów, bo zespół pokazał, że może rywalizować z drużynami pokroju Bayernu. Kiedy jednak skuteczności brakuje, a przeciwnikom wpada wszystko, to na tym poziomie po prostu się przegrywa.
Bayern: Neuer – Pavard (min. 21, Mazraoui), Upamecano, Lucas Hernández, Davies – Sabitzer (min. 46, Goretzka), Kimmich – Sane (min. 80, Tel), Müller, Musiala (min. 80, Gravenberch) – Mané (min. 70, Gnabry).
FC Barcelona: Ter Stegen - Koundé, Araujo, Christensen (min. 70, Éric García), Alonso – Gavi (min. 61, Frenkie), Busquets (min. 80, Kessie), Pedri – Raphinha (min. 61, Ferran Torres), Lewandowski, Dembélé (min. 80, Ansu Fati).
Komentarze (731)