Jedną z wielu rzeczy w tym sezonie, która się poprawiła to niszczenie kontrą. Przez tyle lat zastanawiałem się, jak to możliwe, że poszczególni gracze w reprezentacjach to potrafią, tu nie.
Prowadź Messi, prowadź. Jednak, wychodząc poza grę genialnego Argentyńczyka, to jest Zespół, taki prawdziwy, tu każdy dołoży swoją cegiełkę. Więc jestem spokojny o grę.
Baaaaaaarcaaaaaa!!!!!! Que mai ningu no ens podra torcer! Łączymy się w kibicowaniu i dzisiaj niszczymy system!
Na dzisiejszej okładce "Asa" pisze: "Hazana o doblete". Skąd ta literka "o" się u nich wzięła, nie wiem. Lepiej dla Katalonii będzie brzmiało z katalońskim spójnikiem "i". :)))) Zakładać koszulki, przygotować wszystkie potrzebne rzeczy, odprawić rytuał i... oglądać piękną piłkę. Zapowiada się piękny wieczór. Jeśli chodzi o formę Barcelony i motywację, jestem spokojny. Będzie dobrze, a być może wspaniale za tydzień.
donie, nie mam nigdzie napisac do cie, ale nie da sie do Cie dodzwonic, wiec pisze tu, cos ty zg/lupial totalnie, zablokowałeś mnie kasztanowy cwelu???
Wiem, że uczepiliśmy się tego Cristiana już za bardzo, ale ja tylko ze względów humorystycznych i już nie trolluję. Po prostu jest to śmiesznie i fajnie zmontowane: https://www.youtube.com/watch?v=M05TcD_gZBg
I pomyśleć, że ta sama sytuacja miała miejsce w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu, gdzie Leo również w meczu z Materacami strzelił bramkę na wagę mistrzostwa. Sędzia anulował prawidłowego gola. Atletico zasłużyło jak najbardziej na wszystkie nagrody w poprzednim sezonie, także na LM, ale sami wiemy, jak frustrujące są niektóre decyzje sędziowskie. To tak gwoli przypomnienia, jak Leo w najważniejszych momentach sezonu i meczu potrafi być decydujący. Jak sobie przypomnieć całą karierę Messiego, ze zdumieniem można podziwiać ewolucję gry Argentyńczyka. Prawie na każdej pozycji Leo czuje się jak ryba w wodzie.
Kurczę blade. W takim dniu jak dzisiaj, nie chce mi się pisać nic pejoratywnego w stronę Królewskich, ani nic pozytywnego o Atleti, którzy totalnie zdominowali grę. Widząc tak dobrą grę rzemieślników Simeone chcę napisać coś dobrego o Barcelonie. Napawają mnie dumą ostatnie zwycięstwa FC Barcelony z Los Colchoneros... Tak po prostu. Wygrywać z tak trudną taktycznie drużyną i ułożoną przez Simeone, z którą każdy zespół w Europie miał i miałby kłopot? Wiem, że Barcelonie czasem przelecą przez palce punkty z innymi drużynami, co nie powinno się stać i to obficie krytykujemy, ale z drugiej strony - każdy zespół w niespodziewanych momentach traci cenne punkty. Z silniejszymi drużynami z Realem i z pechowym RSSS straciliśmy punkty. Trudno. Ale te najcięższe sprawdziany z Sevillą w formie, Valencią, PSG są moim zdaniem zaliczone. Barca teraz jest drużyną bardziej kreatywną w ogóle, pomijając fakt, że pomoc mogłaby być lepsza, ale nie jest źle. Nie chcę popaść też w hurraoptymizm, jutro kolejny mecz, więc wszyscy trzymamy kciuki. Cokolwiek jutro się stanie - o wygranych z Atleti i innymi zespołami warto teraz wspomnieć tak dla podtrzymania ducha sportowego i kibicowskiej wiary w tę drużynę. O zwycięstwach nad Atleti tym bardziej fajnie pisać, gdyż widać, że cała Europa ma problem z tą drużyną, który Barca też miała w poprzednim sezonie. Dlatego tak cenię te ostatnie pojedynki Blaugrany z Materacami. To się ceni. Piszę to, bo chyba teraz to do mnie dotarło tak naprawdę z opóźnieniem. Pozdrawiam nocnych Marków.
Nie chcę teraz wchodzić w szczegóły i bawić się w analityka, ale zobaczcie, jak wiele też zależy od szczęścia. Martino przez kilka meczów poniósł klęskę na trzech frontach, Ancelotti mógł skończyć podobnie, jednak wygrał to decydujące starcie w CdR, podczas gdy oba Klasyki ligowe przegrał i w lidze dał się zlać nawet Celcie 3-0, ale przecież Real miał wpadki takie same jak Barcelona. W Lidze Mistrzów dostał lanie od Borussii i, jak zakładam, gdyby nie pierwszy mecz wygrany 4-0 z kontuzjowaną BvB, dostałby łomot i odpadłby, nie wnosząc nic nowego do wygranych Realu. Zresztą Borussi, która totalnie zdominowała rewanż, brakkowało tego tzw. Ramosowego szczęścia. Niby szczęście sprzyja lepszym, ale ja akurat ten frazes uważam za głupie powiedzonko. Po prostu oprócz dobrej gry (którą z pewnością Real prezentuje), trzeba mieć to szczęście. I tak - reasumując - Martino skończył na wygnaniu, Ancelotti został obwołany mistrzem taktycznym. A jak sam finał LM wyglądał "z drużyną, którą różni 400 mln € budżetu" (niegdysiejsze słowa Simeone), każdy wie. Wygrana Atletico była tuż tuż, a przegrana Realu wisiała na włosku. Bramka Ramosa jednak wpadła i osłabione Atletico, zupełnie nie nastawione (także poprzez defensywne zmiany) na dogrywkę musiało przegrać. Szczęście poza dobrą taktyką i świetnymi piłkarzami ma ogromne znaczenie.
I teraz spójrzmy. Ancelotti - super taktyk, Martino - do dupy, bo nic wygrał. Dla mnie takie podsumowania są niesprawiedliwe. Prawda leży gdzieś przynajmniej po środku.
I vice versa - co byśmy robili w Rzymie kilka lat temu, gdyby nie to magiczne (Tak! Bardzo szczęśliwe!) kopnięcie Dona Andresa na Stamford Bridge?! :)
Futbol to ciężka praca, ale i szczęście. :))
Komentarze
11
Jedną z wielu rzeczy w tym sezonie, która się poprawiła to niszczenie kontrą. Przez tyle lat zastanawiałem się, jak to możliwe, że poszczególni gracze w reprezentacjach to potrafią, tu nie.
Baaarcaaaaaaaaa!!! Campeones razy trzy.
3
Prowadź Messi, prowadź. Jednak, wychodząc poza grę genialnego Argentyńczyka, to jest Zespół, taki prawdziwy, tu każdy dołoży swoją cegiełkę. Więc jestem spokojny o grę.
Baaaaaaarcaaaaaa!!!!!! Que mai ningu no ens podra torcer! Łączymy się w kibicowaniu i dzisiaj niszczymy system!
3
Na dzisiejszej okładce "Asa" pisze: "Hazana o doblete". Skąd ta literka "o" się u nich wzięła, nie wiem. Lepiej dla Katalonii będzie brzmiało z katalońskim spójnikiem "i". :)))) Zakładać koszulki, przygotować wszystkie potrzebne rzeczy, odprawić rytuał i... oglądać piękną piłkę. Zapowiada się piękny wieczór. Jeśli chodzi o formę Barcelony i motywację, jestem spokojny. Będzie dobrze, a być może wspaniale za tydzień.
6
donie, nie mam nigdzie napisac do cie, ale nie da sie do Cie dodzwonic, wiec pisze tu, cos ty zg/lupial totalnie, zablokowałeś mnie kasztanowy cwelu???
2
W takim razie superowo i gites majonez! Tym lepiej, że tekst został podzielony. Ze mną jest tak zawsze, że niecierpliwość bierze górę he he
53
Dobra to jeszcze ostatni mały suchar:
Horoskopy nie kłamią. Cristiano Ronaldo (ur. 5 lutego) - znak zodiaku: wodnik.
Humor dobry, ale trza iść spać i zapracować na życie ;D Dobrej nocy i dalszej pogawędki życzę.
49
Wiem, że uczepiliśmy się tego Cristiana już za bardzo, ale ja tylko ze względów humorystycznych i już nie trolluję. Po prostu jest to śmiesznie i fajnie zmontowane:
https://www.youtube.com/watch?v=M05TcD_gZBg
36
I pomyśleć, że ta sama sytuacja miała miejsce w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu, gdzie Leo również w meczu z Materacami strzelił bramkę na wagę mistrzostwa. Sędzia anulował prawidłowego gola. Atletico zasłużyło jak najbardziej na wszystkie nagrody w poprzednim sezonie, także na LM, ale sami wiemy, jak frustrujące są niektóre decyzje sędziowskie. To tak gwoli przypomnienia, jak Leo w najważniejszych momentach sezonu i meczu potrafi być decydujący. Jak sobie przypomnieć całą karierę Messiego, ze zdumieniem można podziwiać ewolucję gry Argentyńczyka. Prawie na każdej pozycji Leo czuje się jak ryba w wodzie.
32
Kurczę blade. W takim dniu jak dzisiaj, nie chce mi się pisać nic pejoratywnego w stronę Królewskich, ani nic pozytywnego o Atleti, którzy totalnie zdominowali grę. Widząc tak dobrą grę rzemieślników Simeone chcę napisać coś dobrego o Barcelonie. Napawają mnie dumą ostatnie zwycięstwa FC Barcelony z Los Colchoneros... Tak po prostu. Wygrywać z tak trudną taktycznie drużyną i ułożoną przez Simeone, z którą każdy zespół w Europie miał i miałby kłopot? Wiem, że Barcelonie czasem przelecą przez palce punkty z innymi drużynami, co nie powinno się stać i to obficie krytykujemy, ale z drugiej strony - każdy zespół w niespodziewanych momentach traci cenne punkty. Z silniejszymi drużynami z Realem i z pechowym RSSS straciliśmy punkty. Trudno. Ale te najcięższe sprawdziany z Sevillą w formie, Valencią, PSG są moim zdaniem zaliczone. Barca teraz jest drużyną bardziej kreatywną w ogóle, pomijając fakt, że pomoc mogłaby być lepsza, ale nie jest źle. Nie chcę popaść też w hurraoptymizm, jutro kolejny mecz, więc wszyscy trzymamy kciuki. Cokolwiek jutro się stanie - o wygranych z Atleti i innymi zespołami warto teraz wspomnieć tak dla podtrzymania ducha sportowego i kibicowskiej wiary w tę drużynę. O zwycięstwach nad Atleti tym bardziej fajnie pisać, gdyż widać, że cała Europa ma problem z tą drużyną, który Barca też miała w poprzednim sezonie. Dlatego tak cenię te ostatnie pojedynki Blaugrany z Materacami. To się ceni. Piszę to, bo chyba teraz to do mnie dotarło tak naprawdę z opóźnieniem. Pozdrawiam nocnych Marków.
31
Nie chcę teraz wchodzić w szczegóły i bawić się w analityka, ale zobaczcie, jak wiele też zależy od szczęścia. Martino przez kilka meczów poniósł klęskę na trzech frontach, Ancelotti mógł skończyć podobnie, jednak wygrał to decydujące starcie w CdR, podczas gdy oba Klasyki ligowe przegrał i w lidze dał się zlać nawet Celcie 3-0, ale przecież Real miał wpadki takie same jak Barcelona. W Lidze Mistrzów dostał lanie od Borussii i, jak zakładam, gdyby nie pierwszy mecz wygrany 4-0 z kontuzjowaną BvB, dostałby łomot i odpadłby, nie wnosząc nic nowego do wygranych Realu. Zresztą Borussi, która totalnie zdominowała rewanż, brakkowało tego tzw. Ramosowego szczęścia. Niby szczęście sprzyja lepszym, ale ja akurat ten frazes uważam za głupie powiedzonko. Po prostu oprócz dobrej gry (którą z pewnością Real prezentuje), trzeba mieć to szczęście. I tak - reasumując - Martino skończył na wygnaniu, Ancelotti został obwołany mistrzem taktycznym. A jak sam finał LM wyglądał "z drużyną, którą różni 400 mln € budżetu" (niegdysiejsze słowa Simeone), każdy wie. Wygrana Atletico była tuż tuż, a przegrana Realu wisiała na włosku. Bramka Ramosa jednak wpadła i osłabione Atletico, zupełnie nie nastawione (także poprzez defensywne zmiany) na dogrywkę musiało przegrać. Szczęście poza dobrą taktyką i świetnymi piłkarzami ma ogromne znaczenie.
I teraz spójrzmy. Ancelotti - super taktyk, Martino - do dupy, bo nic wygrał. Dla mnie takie podsumowania są niesprawiedliwe. Prawda leży gdzieś przynajmniej po środku.
I vice versa - co byśmy robili w Rzymie kilka lat temu, gdyby nie to magiczne (Tak! Bardzo szczęśliwe!) kopnięcie Dona Andresa na Stamford Bridge?! :)
Futbol to ciężka praca, ale i szczęście. :))