Barcelona zgodnie z przewidywaniami wyszła na dzisiejszy mecz w takim samym ustawieniu, w jakim wystąpiła w zwycięskim meczu ligowym z Sevillą. Ponownie oglądaliśmy trójkę stoperów, a Alba z Destem odpowiadali za oskrzydlanie akcji. Do zdrowia wrócił Pedri, który miał wspierać De Jonga w środku pola, natomiast w ataku obok Leo Messiego wystąpił oczywiście Dembélé. Z kolei goście nie zamierzali się bronić, znając dobrze profity, jakie daje bramka zdobyta na Camp Nou. Wyszli zatem wysoko ustawieni i próbowali utrudnić podopiecznym Ronalda Koemana rozgrywanie piłki.
Szybka bramka daje nadzieję
Dość szybko udało się jednak sforsować defensywę Sevilli. W piątej minucie dobrze w pole karne dośrodkował Dest, ale Dembélé nie zdołał opanować piłki. W kolejnej akcji znów Francuz stanął przed szansą, jednak uderzył bardzo niecelnie. Pierwszy strzał w światło bramki oglądaliśmy w 10. minucie, niestety wykonawcą był Sergio Busquets, a bramkarz nie miał najmniejszych problemów ze skuteczną interwencją. Barcelona nie zamierzała zwalniać, bo minutę później znów uderzał Dembélé, ale piłka poszybowała obok bramki. Wreszcie w 12. minucie Francuz dopiął swego. Znalazł trochę miejsca przed szesnastką i uderzył bardzo precyzyjnie, a Vaclik jedynie obserwował, jak piłka wpada do siatki. Pierwsza próba akcji ofensywnej gości zmusiła Ter Stegena do interwencji, ale dopiero kolejny szybki atak pokazał potencjał gości. Na szczęście ostatnie podanie okazało się nieprecyzyjne.
W 30. minucie doskonałą piłkę na wolne pole otrzymał Luuk de Jong, ale Ter Stegen powstrzymał Holendra. W odpowiedzi Barcelona przedarła się lewym skrzydłem, niestety nikt nie zdołał dojść do piłki dośrodkowanej przez Albę. Kolejne minuty to oblężenie bramki strzeżonej przez Vaclika - uderzenie Pedriego i ciągłe rozgrywanie w obrębie pola karnego to jednak wszystko, co z tej ofensywy wynikło. Duma Katalonii ze sporą łatwością tworzyła sytuacje do gry jeden na jeden z obrońcami na skrzydłach, ale brakowała skuteczności w tych pojedynkach. Szczególnie Destowi. Tymczasem Sevilla odpowiedziała strzałem głową po rzucie wolnym, po którym piłka wylądowała w rękach Ter Stegena. Barcelona szukała jeszcze jakiejś bramki w ostatnich minutach, ale kolejnych okazji już nie stworzyła. Do przerwy 1:0 i spore nadzieje, na kolejne gole po zmianie stron.
Piorunująca końcówka
Druga połowa zaczęła się lepiej dla Sevilli, która po szybkiej akcji mogła doprowadzić do wyrównania, ale zabrakło dokładności w kluczowej fazie ataku. Po drugiej stronie boiska Koundé wygrał ważny pojedynek z Dembélé, a w 52. minucie fantastyczną akcję przeprowadził Pedri, jednak znów dośrodkowanie nie znalazło adresata. Lopetegui zdecydował się na kilka korekt w składzie - na boisku pojawił się przede wszystkim Rakitić w miejsce Luuka de Jonga, co wyrównało sytuację w środku pola. Sevilla potrafiła dłużej utrzymać się przy piłce, a Barcelonie zdecydowanie trudniej było wypracować okazje strzeleckie. W 67. minucie było już jednak bardzo blisko, kiedy po składnej akcji Alba trafił w poprzeczkę.
Odpowiedź Sevilli była piorunująca. Szybka akcja i faul Minguezy na Ocamposie, a w efekcie rzut karny. Do jedenastki podszedł sam poszkodowany, ale nie uderzył najlepiej, dzięki czemu Ter Stegen złapał piłkę. Tymczasem Ronald Koeman postanowił dać zastrzyk świeżości - na boisku pojawili się Ilaix Moriba oraz Firpo w miejsce Busquetsa i Minguezy. Barcelona atakowała, ale w polu karnym Sevilli było bardzo ciasno. Po strzale Messiego Ocampos zagrał piłkę ręką, ale zdaniem sędziego nie należała się za to zagranie jedenastka. A czas uciekał. Na boisku pojawili się jeszcze Trincão i Braithwaite, a plac gry opuścili wyczerpani Pedri oraz Dembélé. W doliczonym czasie gry drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Fernando za faul na Trincão, a w kolejnej akcji Piqué wpakował piłkę do siatki i było 2:0! Podwójny pech Sevilli i szczęście Barcelony! Chwilę później sędzia zarządził przerwę przed dogrywką.
Braithwaite daje awans do finału!
Dogrywka rozpoczęła się oczywiście od ataków gospodarzy. Na bramkę uderzył Firpo, ale zrobił to zdecydowanie za lekko. W 95. minucie Alba dobrze dośrodkował w pole karne, a tam znalazł się Braithwaite i wpakował piłkę do siatki pomimo interwencji Vaclika! Awans był już na wyciągnięcie ręki. Trzy minuty po golu powinno być już 4:0, ale Messi nie znalazł miejsca na skuteczny strzał. Chwilę później Argentyńczyk uderzył z dystansu - tym razem za lekko. Sevilla musiała atakować, a po zagraniu ręką Lengleta VAR mógł podarować gościom drugą jedenastkę. Tak się jednak nie stało i to Barcelona wciąż była bliżej finału Pucharu Króla. Posypało się za to trochę żółtych kartek dla protestujących graczy Sevilli. Druga połowa dogrywki była nerwowa i dość wyrównana. Co prawda wciąż to Duma Katalonii prowadziła grę, ale goście potrafili odpowiedzieć. W 119. minucie na bramkę uderzył Koundé, jednak Ter Stegen spokojnie złapał piłkę. Ostatnie minuty to już gra na czas gospodarzy, którzy ostatecznie wytrwali do końca. Awans do finału Pucharu Króla stał się faktem!
FC Barcelona: Ter Stegen, Piqué, Lenglet, Mingueza (min. 78, Firpo) - Busquets (min. 78, Ilaix Moriba) - Jordi Alba, De Jong, Pedri (min. 89, Braithwaite), Dest (min. 63, Griezmann) - Messi, Dembélé (min. 89, Trincão).
Sevilla: Vaclik, Aleix Vidal (min. 54, Navas), Koundé, Diego Carlos, Acuna (min. 54, Rekik) - Fernando, Jordan, Oliver Torres (min. 62, Ocampos) - Suso (min. 79, Papu Gómez), En-Nesyri, De Jong (min. 54, Rakitić).
Komentarze (786)