W zeszłym tygodniu na wtorkowym treningu pierwszego zespołu Barçy pojawiło się trzech niespodziewanych gości, o czym informowaliśmy Was tutaj. Przed ligowym spotkaniem z Villarrealem do prywatnej strefy piłkarzy Barçy ponownie wdarły się nieupoważnione do tego osoby.
Przed tygodniem Antón, Italo i Rodrigo wbiegli na murawę boiska im. Tito Vilanovy w Ciutat Esportiva, przerywając w ten sposób normalny przebieg treningu podopiecznych Enrique. Tamta sytuacja została potraktowana przez samych piłkarzy z dużym dystansem i humorem. Gracze Blaugrany rozdali trójce młodzieńców autografy, zrobili sobie z nimi zdjęcia oraz zaprosili ich do gry w popularne rondo. Całe wydarzenie niezbyt spodobało się natomiast samemu sztabowi szkoleniowemu oraz zarządowi.
Podobna sytuacja miała miejsce przed ligowym starciem z Villarrealem. Jak podano w rozgłośni radiowej Catalunya Radio, w sobotnią noc w hotelu w Castellón dwójka dzieci pojawiła się w sali, gdzie piłkarze Barçy spożywali właśnie posiłek. Tym razem reakcja samych zawodników nie była już tak pozytywna, jak ostatnim razem, ponieważ zaczynają oni obawiać się o swoje bezpieczeństwo. To samo źródło twierdzi, że jeden z kapitanów Barçy zadał głośne pytanie, czy Rafael Soldado, człowiek odpowiedzialny za bezpieczeństwo drużyny, nie ucina sobie drzemki. Mundo Deportivo pisze, że w najbliższych dniach Barça może podjąć odpowiednie środki.
Komentarze (30)