Po trudnym początku sezonu Barcelona może odetchnąć z ulgą. Choć Roma zdołała urwać Katalończykom jeden punkt w LM, to znakomita efektywność w lidze sprawiła, że zespół Luisa Enrique pomimo trudnych przygotowań do sezonu i wielu kontuzji jest w niezwykle komfortowej sytuacji. Teraz czas nabrać potrzebnego rozpędu, by w spotkaniach z łatwiejszymi rywalami nie zanotować wpadek. A mecz z Levante z pewnością należy właśnie do tej grupy meczów.
Minimalizm, jaki Barcelona zaserwowała swoim kibicom w czterech ostatnich spotkaniach, jest bardziej charakterystyczny dla włoskiego futbolu. Zaledwie cztery bramki zdobyte w trzech pojedynkach ligowych to wynik po prostu słaby, a mecz z Romą w LM nie poprawił w sposób istotny tej mizernej statystyki. Widoczny podczas presezonu problem z rozklejającą się co chwila w newralgicznych punktach obroną został jednak rozwiązany, a brak skuteczności nadrobiony charakterem i liczbą punktów po prostu się zgadza. A to na tym etapie sezonu jest najważniejsze.
Kontuzje największym problemem
Rok temu Luis Enrique w takich spotkaniach jak to dzisiejsze z Levante miał wielką swobodę – w zespole nie było wielu kontuzji, a pomimo wąskiej kadry możliwości rotacji były całkiem pokaźne. Tym razem musi sobie poradzić z brakiem dwóch kluczowych stoperów oraz najrozsądniejszej opcji na wprowadzenie zmian w środku pola – Rafy. Co gorsza ten drugi problem nie zostanie rozwiązany przynajmniej do stycznia, kiedy to do kadry dołączy Arda Turan. Na szczęście mechanizm odpowiedzialny za czynnik magii w tym zespole wciąż jest w pełni sprawny i zabójcze trio z Barcelony unika poważniejszych urazów.
Dzisiejszy mecz będzie bardzo ważny dla Marca Bartry. Jeżeli pomimo braku Piqué i Vermaelena najmłodszy ze stoperów nie otrzyma swojej szansy, to trudno mu będzie zachować optymizm przed dalszą częścią sezonu. Pozycja piątego środkowego obrońcy, nawet w takim klubie jak Barcelona, z pewnością nie może bowiem dawać satysfakcji. Prasa widzi Bartrę w pierwszym składzie, natomiast na ławce powinien znaleźć się Busquets, który z pewnością zasługuje na chwilę odpoczynku.
Levante nie straszy statystykami
Choć Levante w ubiegłym sezonie wielokrotnie zaskakiwało dobrą grą, to statystyki na Camp Nou jednoznacznie sugerują najbardziej prawdopodobny scenariusz. Granotas od wielu lat przyjeżdżają do Barcelony na ścięcie i tylko w 2013 i 2011 roku udało im się tę egzekucję uczynić trudną. Bardziej prawdopodobna jest jednak kolejna goleada, a remis Levante z silną Valencią w ostatniej kolejce spotkań nakazuje jedynie zachować odpowiednią koncentrację. Ewentualna strata punktów na Camp Nou z takim rywalem z pewnością będzie bowiem rozpatrywana w kategoriach porażki i zniweczy starania z początku sezonu.
15.02.2015: FC Barcelona 5:0 Levante (liga)
29.01.2014: FC Barcelona 5:1 Levante (Puchar Króla – ćwierćfinał)
18.08.2013: FC Barcelona 7:0 Levante (liga)
20.04.2013: FC Barcelona 1:0 Levante (liga)
03.12.2011: FC Barcelona 5:0 Levante (liga)
02.01.2011: FC Barcelona 2:1 Levante (liga)
Czas poprawić statystyki
Wiele się dziś w świecie futbolu mówi o szacunku wobec rywala. Trudno sobie jednak wyobrazić, że w głowach kibiców nie zrodziła się nadzieja, a nawet oczekiwanie, że podopieczni Luisa Enrique rozstrzelają Levante w znakomitym stylu. Tęsknota za festiwalami strzeleckimi jest w pełni uzasadniona. Miejmy jednak nadzieję, że piłkarze skupią się przede wszystkim na realizacji założeń taktycznych, bo przy tak dotkliwych brakach kadrowych i wciąż nie najwyższej formie strzeleckiej nietrudno o potknięcie. Oby nie tym razem.
Komentarze (760)
Ronaldo-499 goli w karierze w 749 meczach-0.666 gola na mecz
● Od sezonu 2009/10 ( Liga + LM ) :
Messi-1349 strzałów-292 gole.4,62 strzałów na 1 gol.
Ronaldo 1803 strzały 287 goli-6,28 strzałów na 1 gol.
● Od sezonu 2009/10 ( Liga + LM ) :
Messi: 478 strzałów zza pola karnego-43 gole.11,2 strzałów na 1 gol.
Ronaldo-873 strzały i 44 gole.19,84 strzałów na 1 gol.
● Od sezonu 2009/10 ( Liga + LM ) :
Messi 172 strzały słabszą nogą i 51 goli.3,37 strzałów na 1 gol.
Ronaldo-359 strzałów słabszą nogą i 47 goli.7,64 strzałów na 1 gol
-sędzia,
-hiszpańska federacja
-peraz
-i przede wszystkim sam Cristiano, padając na ziemię i w ułamku sekundy umierający .
Potem jest się Pichichi. A co do tego Pichichi to kolejna obłuda. Nienawidzą Barcelony i Bilbao a najlepszy strzelać dostaje nagrodę... Baska (Pichichi był kiedyś strzelcem wyborowym)