Szalona noc na San Mamés!

Eoren

8 lutego 2015, 19:59

4887 komentarzy

Athletic Club

ATH

Herb Athletic Club

2:5

Herb Athletic Club

FC Barcelona

FCB

  • Mikel Rico 59'
  • Aritz Aduriz 66'
  • 15' Lionel Messi 
  • 26' Luis Suárez 
  • 62' (sam.) Oscar de Marcos 
  • 64' Neymar Jr 
  • 86' Pedro 

W meczu 22. kolejki La Liga, rozgrywanym na San Mamés, Barcelona pokonała Athletic Bilbao 5:2. Bramki dla Barçy zdobyli: Leo Messi, Luis Suárez, Neymar, Pedro oraz De Marcos, po strzale samobójczym.

Luis Enrique, który mógł sobie pozwolić na luksus wystawienia dowolnej jedenastki, mając do dyspozycji niemal wszystkich zawodników, postanowił wypuścić w pierwszym składzie Xaviego. Andrés Iniesta powędrował z kolei na ławkę rezerwowych. Poza obecnością Hernándeza innych zaskoczeń w wyjściowym składzie raczej nie było.

Katalończyków przywitała w Bilbao zimna pogoda i fenomenalna atmosfera na El Catedral. Wyzwaniem dla podopiecznych Lucho było przełamanie klątwy Nowego San Mamés, którego Barcelona jeszcze nigdy nie zdobyła. Żaden z zawodników tworzących ofensywny tercet Barçy nie zdobył nawet bramki na El Nuevo San Mamés. Dodatkowo Barcelona od ośmiu spotkań z rzędu, grając w Kraju Basków, nie była w stanie wywalczyć zwycięstwa. Nadszedł czas, by przełamać tę klątwę. Wygląda na to, że piłkarze Barçy uznali, że jak przełamywać, to na całego.

Na początku spotkania inicjatywę przejęli podopieczni Ernesto Valverde, którzy wywalczyli kilka rzutów rożnych. Barcelona szybko jednak wzięła się do pracy, zaś przełamywaniem klątwy stadionu w Bilbao zajął się specjalista od rzeczy niemożliwych – Leo Messi. Argentyńczyk otworzył wynik, zdobywając bramkę z rzutu wolnego. Trudno jednak nie wspomnieć, że pomógł mu nieco bramkarz gospodarzy. Gorka Iraizoz tuż przed strzałem przesunął się w stronę muru, co znacząco utrudniło mu późniejszą interwencję. Po popisie napastnika nadszedł czas na bramkarzy. Najpierw Claudio Bravo, po strzale głową Aritza Aduriza, zaliczył paradę, która wydawała się interwencją spotkania. Zostałaby nią z pewnością, gdyby chwilę później Iraizoz nie zaliczył jeszcze lepszej obrony, przy próbie strzeleckiej Suáreza. Baskijski portero zrehabilitował się za straconą bramkę, zaś parę minut później... Luisito zrehabilitował się za obroniony strzał. Tym razem Urugwajczyk się nie pomylił i nie dał bramkarzowi szans, podnosząc wynik na 2:0. Pierwsza połowa mogła zakończy się golami całego ofensywnego tercetu Barcelony, jednak Neymara, który w 43. minucie wychodzi sam na sam z bramkarzem, perfekcyjnie zatrzymał Aymeric Laporte. Na koniec pierwszej połowy najgorszą wieścią dla Barçy była żółta kartka, którą zgarnął Dani Alves. To piąty kartonik Brazylijczyka, oznaczający, że w niedzielnym spotkaniu z Levante będzie musiał pauzować.

Wydawało się niemożliwym, by druga połowa przyniosła więcej emocji, niż pierwsza. A jednak. Najpierw Mikel Rico dobił strzał obroniony przez Claudio Bravo i zdobył kontaktowego gola. Taki stan rzeczy, nie trwał jednak długo. Zaledwie dwie minuty później piłka po strzale Messiego odbiła się rykoszetem od Oscara de Marcosa, i wpadła do siatki gospodarzy. Spotkanie na San Mamés rozkręciło się na dobre. Tak, jak wcześniej tridente Barçy nie miało ani jednego trafienia na nowym stadionie Athleticu, tak w tym spotkaniu skompletował je każdy z obecnych na boisku napastników. Neymar szybko podniósł wynik na 1:4, strzelając płasko z lewej strony pola karnego, po asyście Leo. Nie był to jednak koniec szaleństwa. Na kolejne trafienie Barçy odpowiedział Aritz Aduriz, który podniósł wynik na 2:4. W 75. minucie doszło do zdarzenia, które przesądziło o dalszym przebiegu meczu. Xabier Etxeita zaatakował Luisa Suáreza wbijając mu korki w kolano. Arbiter spotkania, Lahoz, nie miał wątpliwości i pokazał mu czerwony kartonik. Baskowie, grając w osłabieniu nie zdołali uniknąć straty kolejnej bramki. Wynik ustalił Pedro, po podaniu w pole karne od Messiego i asyście Busquetsa.

Piłkarze Luisa Enrique w szalonym meczu odczarowali San Mamés i zbliżyli się na dystans zaledwie jednego punktu, do wiodącego prym w lidze Realu Madryt. Walka o mistrzostwo nabiera rumieńców.

REKLAMA

Poleć artykuł

Komentarze (4887)

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Niech CR7 obejrzy sobie ten mecz i niech analizuje jak gra Messi a jak on :D
« Powrót do wszystkich komentarzy