Po wielkich emocjach, jakie podopieczni Luisa Enrique zafundowali kibicom przed tygodniem na Camp Nou, FC Barcelona wraca do rywalizacji o tytuł mistrza Hiszpanii. Rywalem jest nieobliczalna i zawsze groźna drużyna z Kraju Basków.
Barça źle weszła w 2015 rok, przegrywając 0:1 z Realem Sociedad, ale w późniejszych spotkaniach było już zdecydowanie lepiej. Zawodnicy ze stolicy Katalonii odprawili Elche (trzykrotnie), Atlético (również trzy razy), Deportivo i Villarreal, strzelając w ośmiu meczach aż 29 bramek. W tych spotkaniach błyszczeli szczególnie Leo Messi i Neymar, których współpraca w ataku jest gwarancją goli dających zwycięstwa.
Jeśli chwalimy atak, wspomnieć należy również o formacji defensywnej i grze bramkarza. Claudio Bravo przy pomocy swoich kolegów z obrony bardzo dobrze wywiązuje się ze swoich obowiązków. W 21 meczach tylko 11 razy musiał wyciągać piłkę z siatki, co czyni go liderem w wyścigu po trofeum Zamory.
Podrażnione Lwy
Ekipa z Kraju Basków radzi sobie w tym sezonie ze zmiennym szczęściem. Dość powiedzieć, że po raz pierwszy w stuletniej historii baskijskiego futbolu najwyżej sklasyfikowaną drużyną w pierwszej lidze na półmetku rozgrywek nie był ani Athletic, ani Real Sociedad, ale kopciuszek z Eibar. Jeszcze tydzień temu Lwy z Bilbao plasowały się w tej klasyfikacji najniżej i dopiero wygrana z Levante pozwoliła drużynie Ernesto Valverde przeskoczyć w tabeli RSSS. Trzynasta pozycja po 21 kolejkach to na pewno wynik poniżej oczekiwań i w Bilbao wszyscy mobilizują się na drugą część sezonu, by poprawić swoją lokatę. Najlepsza okazja do zmiany kursu nadarzy się już jutro na nowym San Mamés, gdzie Barcelona nie zaznała jeszcze smaku zwycięstwa (remis w sezonie 2012/2013 i porażka w ubiegłorocznych rozgrywkach).
Jeśli chodzi o sytuację kadrową, Luis Enrique ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy poza kontuzjowanymi od jakiegoś czasu Vermaelenem i Douglasem. W drużynie gospodarzy zabraknie na pewno Iturraspe i Iraoli.
San Mamés
Patronem stadionu Athletiku Bilbao jest święty Mammes. Ten żyjący w III wieku katolicki męczennik został skazany na okrutną śmierć - został rzucony na pożarcie lwom. Według legendy Mammes miał nie tylko oswoić zwierzęta, ale głosić im religijne nauki.
Jutro w roli nauczyciela wystąpić mogą zawodnicy Barcelony, którzy postarają się poskromić podrażnione Lwy z Bilbao. Miejmy nadzieję, że tak się stanie i strata do Realu stopnieje tylko do jednego punktu.
Komentarze (1428)