Odkładałem napisanie tego krótkiego tekstu do ostatniej chwili. Do chwili która będzie najodpowiedniejsza. I teraz właśnie nastał ten czas. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że jest to list do polskich kibiców Dumy Katalonii ode mnie. Wszyscy culés opromienieni są zwycięstwem FC Barcelony w rozgrywkach ligowych. Oszałamiająca liczba 96 punktów stała się faktem. Niecodzienna liczba 34 bramek strzelonych w La Liga przez Leo Messiego też. Rekord goni rekord. Dziennikarze i kibice prześcigają się w zachwytach nad stylem Blaugrany i w istocie mają ku temu powody. Można rzec, że temat się wyczerpał, ale to nieprawda. Każdy kij ma dwa końce i tak jest w tym przypadku.
Piszę ten tekst z zamiarem uświadomienia, oraz ku przestrodze. Ta Barcelona która widzimy, jest jedną z najlepszych drużyn, jakie kiedykolwiek grały w piłkę nożną. Łączy w sobie piękno futbolu polegające na szybkiej, kombinacyjnej grze miłej dla oka oraz zabójczą skutecznością. Nie ma tu miejsca na piłkarskie szachy i przeraźliwą defensywę. Nie jest to tylko moja opinia. To zdanie wielu światowych ekspertów, piłkarzy i trenerów, dla których barceloński wzór jest czymś najpiękniejszym i niestety niedoścignionym. Dlatego drodzy culés zdajcie sobie sprawę z czasów, w których żyjecie. Uświadomcie sobie, że takiego piłkarza jak Xavi możemy już nigdy nie oglądać. Zrozumcie, że Valdés, Puyol, Piqué, Busquets, Iniesta, Pedro, Bojan, Messi czy wspomniany już Creus to niesamowity "miot piłkarski", który zdarza się raz na bardzo długi czas. Jednak musimy pamiętać, że styl stylem. Filozofia piłkarska filozofią, ale znajdujemy się obecnie na przełomie niezwykle udanych rządów Joana Laporty i nie wiadomo, co przyniesie kolejny sezon. Tak wielu znaków zapytania nie było na Camp Nou od 7 lat.
Wielkie Imperia już tak mają, że prędzej czy później muszą upaść. I uważam, że Wielka Barcelona, którą dane nam jest podziwiać w obecnych czasach też upadnie. Nie wiadomo kiedy i jak nisko, ale fakt jest taki, że powinniśmy jako culés zdawać sobie z tego sprawę. Blaugrana nie będzie ciągle wygrywać i dominować rywali. Dwumecz z Interem oraz 98 punktów Realu są przestrogą. Rywale nie śpią, a potencjał La Masii nie jest ciągle taki sam. Naturalnie cantera posiada wielu młodych i utalentowanych piłkarzy, ale czy taki diament jak Messi zdarza się często? Oczywiście że nie. W sporcie nic nie jest pewne zwłaszcza jeśli chodzi o przyszłość i warto mieć na uwadze nawet nieprawdopodobne jak na obecną chwilę rozwiązania. Czy ktoś w tej chwili wyobraża sobie Dumę Katalonii w Lidze Europejskiej? Nawet ja nie potrafię stworzyć takiej abstrakcji. Jednak nie wiadomo co stanie się za kilka lat. Doświadczeni kibice widzieli już nie jedną potęgę słaniającą się na nogach, po to żeby upaść z kretesem.
Piszę to, jak już na początku wspomniałem, dla uświadomienia w jak wielkich czasach przyszło nam żyć i kibicować oraz ku przestrodze w kwestii przyszłości. Nieodgadnionej i niepojętej. Dlatego jeszcze raz. Cieszmy się z tych wspaniałych chwil i zapamiętajmy jak najwięcej, po to żeby za 50 lat móc opowiadać: "Za czasów mojej młodości Barcelona grała tak, jak żadna jeszcze inna drużyna nie grała i pewnie nie zagra."
Niech czas radości trwa jak najdłużej.
[fot. flickr.com]
Cieszmy się!
Poleć artykuł
Komentarze (48)
Bardzo dobry artykuł, z rzędu takich które chciałbym częściej czytać. Z pozycji kibica Barcelony, której jestem fanem od czasu przyjścia do niej Cruyffa (dla mnie ciągle jest piłkarzem nr 1 w historii futbolu), uważam, że trzeba być przygotowanym na wszystko. Bo przecież prawdziwy kibic nie towarzyszy swojej drużynie ze względu na uzyskiwane wyniki, ale z uwagi na to co sobą przedstawia. A dla mnie zawsze takim wzorem jest Barcelona i Cruyff.
Pozdrawiam
Jacek M.
Ja tam wolę być gotowym na wszystko optymistą :)
Zapraszam na forum :) Na dobre zadomowiłem się tam i urzęduję już kilka miesięcy ;)
A za składnię i interpunkcję przepraszam jeśli gdzieś się pomyliłem. Zamiar dość długo siedział w mojej głowie, ale samo wykonanie było spontaniczne i chciałem, żeby było jak najprostsze do interpretacji i przyswojenia, więc wirtuozerii dziennikarskiej w tym tekście nie widać :)
Dzięki za pozytywne jak i negatywne opinie :)
Mam tylko nadzieję, że nowy prezes nie popsuje tego co zbudował Laporta.
P.S. Szkoda, ze nie udzielasz sie tak czesto na forum, jak niegdys, bo ciekawie sie rozmawialo czasem, no ale rozumiem, ze czas uplywa, pewne rzeczy sie zmieniaja.Odnosze wrazenie, ze miales tez dosyc uzerania sie z "niesmacznie piszacymi" gowniarzami na tymze forum;) Jakkolwiek serdecznie pozdrawiam i zycze wiekszej ilosci rownie dobrych artykulow i spelnienia w redakcji.
Zobaczymy, ilu zostanie gdy przyjdą gorsze chwile, gdy Real Madryt ze swoimi gwiazdami będzie pokonywał Barcelonę.
Czas zobaczy, w moim sercu tylko Barcelona, kiedyś tam pojadę, kiedyś tam usiądę i będę razem z Cule oglądał mecz mojej ukochanej drużyny jaką jest FCBarcelona.
Vamos ! :)
Kibicuję Barcy od 12 roku życia, ale myślę, że do niedawna jeszcze nie wiedziałem tak naprawdę, że kocham Barcę. Na początku to było zauroczenie pięknym stylem i to "coś" co mi mimo faktu, że wszyscy moi kumple z dzieciństwa z którymi gralem w piłkę kibicowali realowi, we mnie zrodziło sie coś co kazało mi iść w drugą stronę. Mimo, że byłem jeszcze gówniarzem płakałem gdy Barca odpadała z pucharu uefa (teraz ciężko to sobie wyobrazić) kiedy do klubu przychodził Radomir Antic, aby uratować przyzwoitą pozycję w lidze, a real był w ówczesnym czasie najlepszy.
Od paru lat moje zauroczenie zmieniło się w obsesję-oglądam każdy mecz w koszulce i z szalikiem na szyi i serce roście jak mawiał poeta gdy widzę jak moja nastoletnia siostra siada obok mnie by podziwiać spektakl w wykonaniu naszej drużyny. Jestem dumny, że jestem fanem Barcy, choć bywało cięzko bo czasem słyszało się od dziewczyny czy kumpli że jest się "porąbanym" czy "trochę przesadza". Wierzcie mi, że gdy 4 lata temu stanąłem w klubowej koszulce po raz pierwszy przed wejściem na Camp Nou płakałem jak dziecko ze szczęścia, czułem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, dzięki Barcie to uczucie towarzyszy mi często. Wiem jednak, że gdy przyjdą gorsze dni nie zapomnę o tym co dał mi ten klub i ze spokojem w sercu będę czekał na powrót do świetności. wierzcie mi, że gdy wchodzę chociażby na tę stronę to czuję się częścią wielkiej rodziny, która nigdy mnie nie zawiedzie i jak powiedział mi kiedyś pewien facet po 40.stojąc obok swojej kobiety: "to jest związek z którym nie będzie rozstania".
Przepraszam, że zaśmiecam forum, mam nadzieję, że zrozumiecie...
Visca el Barca y visca el Catalunya!
Czekam na oficjalne potwierdzenie w sprawie Cesca i Dawida.:]
Edek10 - zdjęcie fajne, a czytałeś chociaż artykuł?
Przepraszam za tę nutę osobistą, ale ten temat wydał się do tego ewentualnie odpowiedni.
Jeszcze raz powtórzę - świetny artykuł, wywołał we mnie (chyba wbrew zamiarowi autora) same pozytywne uczucia.
Mnie najbardziej cieszy, że potrafimy wygrywać o wiele częściej z " murarzami ".
Co autor miał na mysli mówiąc o upadku? Spadniemy z ligi czy raczej chodzi o takie sezony jak np 2007/2008 (żeby daleko wstecz nie szukać)?Jesli mowa o spadku z ligi to absolutnie w nia nie wierze.Natomiast jesli myslimy o sezonach bez tytułów to...naturalna rzecz. Wygrywać się nie da zawsze.Ale w tym wypadku mowa o "upadku" jest naduzyciem...
W większości zgadzam się z tekstem, a praktycznie w 100%.
Najmłodsi kibice Barcy przeżyją chwile smutku, kiedy przyjdzie taki czas, że nie wywalczymy żadnego trofeum po całym sezonie. Jednak Ci, którzy spędzili z tą drużyną trochę więcej czasu są na to przygotowani. Szczególnie, że miewaliśmy słabsze okresy w ostatniej dekadzie.
Jednak przyjrzyjmy się temu z drugiej strony. Barca zdobyła pierwszy tytuł w 1929 roku. Następnie przez 60 lat tylko kolejnych 9. Teraz (dokładniej mam na myśli 20 lat) podwoiliśmy liczbę trofeów. Nie ma już takich wahań jak za dawnych czasów. Nie mówmy o kryzysach skoro ich na tak wielką skalę nie doświadczamy. Ostatnia dekada to 2 triumfy z Lidze Mistrzów co jest wydarzeniem nie bez precedensu.
Więc jak najbardziej cieszmy się tym co mamy, ale nie popadajmy w jakiś objaw samoasekuracji na przyszłe sezony, które mogą przynieść mniej sukcesów. Barcelona od 1991 roku jest na fali wznoszącej i podejmuje wiele trafnych decyzji. La Masia wychowa jeszcze wielu świetnych zawodników, a wiek obecnych wcale nie jest powodem do niepokoju bo większość z nich to jednak młode chłopaki.
Aro1
Przeciętny Jeffren...? Co byś powiedział rok temu o Pedro? Słaby, mało perspektywiczny? Nie wiadomo jak się rozwinie talent każdego z tych młodych wychowanków, więc nic nie prorokujmy.
Musimy mieć nadzieję, na świetną przyszłość i dalsze pojedyńcze a nie masowe sukcesy. To jest jak najbardziej możliwe. Natomiast nie możemy się załamywać słabszymi sezonami o takie na pewno się trafią.
Doceńmy nie tylko obecną Barcę, ale taką, którą mamy od dłuższego czasu!
Owszem, Xavi i Puyol to filary drużyny, które mają już swoje lata. Ale przecież tak ważni zawodnicy jak Messi, Iniesta, Dani, Pedro, Pique czy Bojan są jeszcze młodzi, lub bardzo młodzi. Myślę, że do czasu gdy oni będą musieli odejśc na piłkarską emeryturę wyrosną z La Masii piłkarze, którzy będą w stanie ich zastąpic.
Obniżka formy jest nieuchronna i nadejdzie prędzej czy później, ale myślę, że z takimi zawodnikami raczej później:))
Na dobre i złe moje serce pozostanie z tą drużyną.
"Nie liczy się sezon, liczy się historia" , a w tej Barcelona odcisnęła trwały ślad, którego nic nie wykreśli, nieważne jak będzie w przyszłości. Patrząc obiektywnie mamy przed sobą jeszcze wiele lat świetności. A nawet jeśli nadejdzie czas upadku, pocieszające jest to, że po każdym trzeba się podnieść i nadal robić swoje. Siły FCB raczej nic nie złamie.
Bardziej chodziło mi o czasy kiedy w LM nie graliśmy, a w lidze nie miesiliśmy się nawet w czwórce :)
Oj będzie co opowiadać dzieciakom, będzie ^^
Sciah - Real zdobył 96 pkt, a co do upadku, to jedynie względem Realu, bo sytuacja w lidze hiszpańskiej jest zatrważająca i podział między Barceloną i Realem z sezonu na sezon coraz bardziej się uwidacznia, względy finansowe niestety mają wpływ na płaszczyznę sportową
pięknie to brzmi :)
PS Faktycznie masz błąd, punktów Real ma 96
Poza tym nie zgodzę się z tym fragmentem - "To zdanie wielu światowych ekspertów, piłkarzy i trenerów, dla których barceloński wzór jest czymś najpiękniejszym i niestety niedoścignionym." - chyba na szczęście niedoścignionym :)
Tekst skierowany dla najmłodszych kibiców i tych z krótkim stażem, oni goryczy porażki jeszcze nie zaznali.
PS.Real miał chyba 96 punktów:D
Pozdrawiam wszystkich Cules, Visca el Barca !