Coraz więcej mówi się o ewentualnym powrocie Neymara do Barcelony, więc warto rozważyć wszystkie „za” i „przeciw” takiej operacji. Wiem, że większość kibiców raczej dostrzega tylko te drugie, ale moim zdaniem są też argumenty przemawiające za ściągnięciem Brazylijczyka i dlatego właśnie taki wybór tytułu felietonu. Co więcej - myślę, że byłbym nawet zwolennikiem zakontraktowania Neymara, ale wokół jego ewentualnego pozyskania pojawia się tyle zastrzeżeń, że sprowadzają one zasadność odzyskania gwiazdora w jakimś stopniu do jakiegoś rodzaju utopii.
Neymar wpisuje się w cele Barcelony...
Gdybyśmy zapytali, jakiego piłkarza w pierwszej kolejności powinna sprowadzić Barca, to myślę, że większość ankietowanych odpowiedziałaby „lewoskrzydłowego”. Temat ciągnie się od lata i fiaska transferu Nico Williamsa. Owszem, na tej pozycji jest już Raphinha, ale ewidentnie brakuje zmiennika. Ogólnie Barcelona nie ma opcji zapasowej w ataku. Co by było, gdyby Brazylijczyk lub Lamine Yamal doznali poważnej kontuzji? Na skrzydle musiałby występować kwestionowany w takiej roli Ferran Torres, a jako kolejne opcje pozostaliby Ansu Fati i Pau Victor, którzy kompletnie nie liczą się dla Hansiego Flicka. Brzmi to koszmarnie. Jest jeszcze Dani Olmo, ale on rzadko był ustawiany przez niemieckiego szkoleniowca na flance (być może to rozwiązałoby problem?).
Skoro diagnozujemy, że Barcelona potrzebuje kolejnego atakującego, a w podstawowym składzie widzimy już Raphinhę i Lamine Yamala, to moim zdaniem, chcąc mieć potencjalnie jakościowego zawodnika, trzeba celować albo w młodego gracza dopiero aspirującego do topowego poziomu, albo w weterana godzącego się na mniejszą rolę na tym etapie kariery. Klasowy skrzydłowy w sile wieku raczej nie zgodzi się na nominalną rolę zmiennika. A chyba nie ma sensu sprowadzać słabszego gracza, bo to nie chodzi o to – taki zawodnik ma przecież robić różnicę, a więc być jakościowy.
Neymar odpowiada tym potrzebom klubu w zakresie pozycyjnym. Jest zawodnikiem zdolnym robić różnicę jak niewielu graczy na świecie. Nawet teraz, po tylu kontuzjach, widzimy, że z miejsca robi to w Santosie po ponad roku bez gry. Kwestie zdrowotne będą jednak omówione w osobnym dziale, a na razie skupmy się na samym ustawieniu.
Neymar potencjalnie jest w stanie odciążyć Lamine Yamala w kwestii „robienia gry”, a Barça miałaby zrównoważone ataki z dwóch stron. W końcu można by dać odpocząć 17-latkowi, a w jego miejsce okazjonalnie przesuwać Raphinhę. Gdybyśmy chcieli obu podstawowym graczom zapewnić wytchnienie - tym czwartym skrzydłowym mógłby powoli stawać się w następnym sezonie Toni Fernández, czyli kolejny wielki talent La Masii. Wydaje mi się, że taki atak byłby dobrym połączeniem pokoleniowym rutyny z młodością i dawałby piłkarzom szanse na realizacje ich aspiracji.
Owszem, rozsądne jest nastawienie klubu, aby pozyskać skrzydłowego mogącego też grać na środku ataku, biorąc pod uwagę wiek Roberta Lewandowskiego. Pytanie brzmi jednak, kogo Barcelona mogłaby rzeczywiście sprowadzić. Liczba opcji na rynku jest jednak ograniczona, więc, akurat przynajmniej pod względem potrzeb zespołu na poziomie kadrowym, nie wykluczałbym Neymara z listy potencjalnych wzmocnień.
…w ograniczonej roli
W sprawie powrotu Neymara jest jednak wiele innych aspektów. Sporo z nich jest niejasnych. Na jaką rolę w zespole zgodziłby się brazylijski gwiazdor? Wydaje się jasne, że duet obecnych skrzydłowych nie podlega dyskusji, a w środku są Dani Olmo czy Gavi. Zatem dla Neymara pozostałaby opcja zapasowa. Pierwszy zmiennik na trzy pozycje, a może nawet cztery, gdyby miał grywać okazjonalnie jako fałszywa dziewiątka. Całkiem fajna perspektywa, mieć w zapasie kogoś takiego. A przecież przy tak długim sezonie wcale nie musiałby mieć niewielu występów. Przy sensownej rotacji byłyby to całkiem pokaźne minuty na murawie, wstępnie zbliżone do tych z PSG (około 2500). Tylko, no właśnie, czy Neymar się na to zgodzi. Bo na ten moment absolutnie nie powinien przychodzić jako zawodnik pierwszego wyboru – to już minęło, a Barça ma zdecydowanie pewniejszych graczy.
Neymar oczywiście nie jest klasycznym skrzydłowym rozszerzającym grę w takim stopniu, w jakim robiłby to Nico Williams. Zwłaszcza że kontuzje na pewno odbiją się na dynamice zawodnika, nawet jeśli wróci do pełni sprawności. Wiek w końcu też robi swoje. Odnoszę jednak wrażenie, że Neymar nadal będzie w stanie dobrze grać na małej przestrzeni, na jeden kontakt, znaleźć partnerów dłuższym podaniem. Jeżeli podobało nam się w reprezentacji Hiszpanii to, że drużyna Luisa de la Fuente była trudna do powstrzymania dzięki zagrożeniu z obu skrzydeł, a ta wizja sprawiała, że chcieliśmy Nico Williamsa w Barcelonie, to uważam, że podobnie może być z Neymarem. A zejścia do środka Brazylijczyka otwierałyby korytarz Alejandro Balde, który coraz bardziej się rozwija. Młody lewy obrońca zapewniłby tej flance dynamikę, której u Neymara może być już trochę mniej.
Wyobraźcie sobie – trener rywali przygotowujący taktykę na powstrzymanie maszyny Flicka musi skupiać się na Lamine Yamalu z jednej strony, a na drugiej flance na Neymarze. Aha, no i jeszcze musi mieć na uwadze, że biegający w każdym obszarze boiska Raphinha (jako free-role "10") jest w stanie zagrozić obronie na różne sposoby, w grze z piłką lub bez niej, na czele z wbiegnięciem na wolne pole. Absolutny koszmar, systemowo nie da się przygotować na ograniczenie takiego ataku. Warto też mieć na uwadze, że przy założeniu gry Olmo w wyjściowej jedenastce, Barça nie ma obecnie robiącego różnicę atakującego mogącego odmienić losy meczu z ławki. Ferran Torres albo dobrze wykańcza akcje, albo nie, ale na pewno nie jest tego typu graczem.
Skoro było parę pozytywnych aspektów, to musi być też wada. Trudno oczekiwać, żeby Neymar dostosował się do wymogów intensywności obecnej Barcelony. Gdyby grał jako fałszywa dziewiątka, być może nie sprawiłoby to problemów np. w pressingu, ale przy wspólnym pobycie na murawie z Lewandowskim, prawdopodobnie byłoby jednak kłopotliwe. Z drugiej strony Raphinha w opisanej w powyższym akapicie roli mógłby zniwelować te wady. Pytanie, co z Danim Olmo, ale już wcześniej rozważaliśmy trudności powstałe po kupnie Hiszpana dla długoterminowej konstrukcji całej kadry, nawet doceniając wszystkie jego zdolności. Nie przeczę, że wstawienie do tego składu Neymara byłoby obarczone jakimś ryzykiem, ale czy aż tak dużym? Wszystko zależy od kosztów.
Jaka Twoja cena?
Wracamy do sztandarowego hasła w Barcelonie ostatnich lat: „nie wiemy, jaka będzie sytuacja finansowa klubu”. Jeśli okaże się, że Barça nie będzie mogła wydawać pieniędzy, a już teraz się mówi, że pozostawanie w ramach zasady 1:1 jest zagrożone, pole manewru jeszcze mocniej się ograniczy. Blaugranie znowu może pozostać działanie na rynku wolnych agentów. Co wtedy zrobimy? Mohamed Salah trochę gryzie się z Lamine Yamalem, a na tym etapie kariery raczej nie pozwoli na ograniczanie jego roli czy rzucanie po pozycjach. Inną opcją byłby Leroy Sane, ale gdybym ja stanął przed takim dylematem, wolałbym jednak Brazylijczyka.
Nawet przy dysponowaniu pewnymi środkami wspomniany na początku felietonu „młody talent” (kto by to był?) może okazać się zbyt drogi dla Barcelony, więc pozostawałby weteran. Neymar pasowałby do takiego opisu. Pytanie brzmi zresztą, czy Blaugranie opłacałoby się wydać dziesiątki milionów na transfer pierwszego wchodzącego z ławki. Czy ten timeline Neymara nie pasuje jednak lepiej dla zabezpieczenia ataku, aby po roku, dwóch latach (w wariancie hurraoptymistycznym) poprawy finansów klubu, sprowadzić docelowego skrzydłowego, który mógłby w perspektywie powoli stawać się zastępcą Raphinhi, który będzie już po trzydziestce. W tym czasie Barça mogłaby się skupić na wydawaniu pieniędzy na inne pozycje (bramka, boki obrony, środek ataku?).
W zakresie aspiracji Neymara poruszamy się w obszarze absolutnej niepewności. Nie wiemy, ile zażądałby piłkarz (a może raczej jego ojciec?) za przejście do Barcelony. Jeśli byłby to ogromny kontrakt, oczywiście nie byłoby większego sensu się w to pakować. Natomiast stosunkowo średnie zarobki, może uzależnione od wydajności/meczów...? Mówi się, że Neymar byłby gotów grać w Blaugranie „za grosze”. Może jestem naiwny, ale jestem w stanie w to uwierzyć, że dla niego absolutnym priorytetem jest teraz powrót na szczyt, bo jego czas na występy na najwyższym poziomie po prostu dobiega końca w zastraszającym dla zawodnika tempie (o ile już się nie skończył).
Pozytywną wiadomością jest to, że Barcelona ma dobrą pozycję negocjacyjną. Katalońska ekipa cały czas idzie do przodu i robi to bez wzmocnienia lewej flanki. Barça wcale nie musi pozyskiwać Neymara. To jemu bardziej zależy. Sezon 2025/2026 w zasadzie może być ostatnim dla Brazylijczka na tym poziomie, z wisienką na torcie w postaci mistrzostw świata. W takich okolicznościach szanse na wynegocjowanie dobrych warunków, gdy to piłkarz puka do bram Barçy, są duże.
Sytuacja może się zmienić, gdyby Neymar dotarł do połowy roku bez problemów zdrowotnych, błyszcząc w Brazylii. Zapewne pojawiłyby się dla niego propozycje z pięciu najsilniejszych lig, nawet ze względu na samą magię jego nazwiska. Ale wciąż - Barça niczego nie musi. Jeśli Neymar chce odpokutować, dostać szansę na ostatni taniec, musi być gotów do poświęceń. Także finansowych.
Przyglądając się tematyce ekonomicznej, pojawia nam się jednak w lustrze „lico” (Wy to zwykle ujmujecie mniej dyplomatycznie w komentarzach) Javiera Tebasa. I nie pytamy go „powiedz przecie, kto jest najpięknieszy w świecie”, bo wiadomo, że on. Pytanie brzmi, czy nawet przy zgodzie Neymara na niższe zarobki, prezes LaLigi nie znajdzie sposobu, aby uwzględnić w Finansowym Fair Play wyższej kwoty, bo w zasadzie to czemu nie, w końcu przed Santosem zawodnik zarabiał ogromne sumy i tak można wpisać jego wartość, patrz przypadek João Felixa.
Wątki sentymentalne
Większość kibiców nadal jest obrażona na Neymara za odejście do PSG. Nie ma co ukrywać, że zachowanie piłkarza, jego odejście w połowie okienka, gdy wcześniej nie postawił sprawy jasno przed klubem, zasługuje w 100% na krytykę fanów. Myślę jednak, że Neymar dostał już za swoje. Los odpłacił mu za niecny postępek problemami zdrowotnymi, które nie pozwoliły mu osiągnąć tego, czego pragnął, i prawdopodobnie już nigdy tego nie zrobi.
Staram się wierzyć w ludzi i uważam, że powinni mieć szansę na odkupienie. Oczywiście to nie znaczy, że Barcelona ma ściągać każdego piłkarza na tej zasadzie, a kryteria mają być takie, żeby było to korzystne dla klubu. Ani pozytywne, ani negatywne emocje nie powinny wpływać na posunięcia transferowe. Teraz jednak, ze względu na różne wymienione okoliczności, byłaby to opcja przynajmniej do rozważenia, gdyby wspominane w tym felietonie czynniki wyszły na plus.
Nie ukrywam, że dodatkowo byłaby to po prostu fajna historia, gdyby Neymar wrócił, przeprosił za swoje odejście ze łzami w oczach podczas powitalnej konferencji prasowej, a potem, chociaż w mniejszym stopniu, pokazał tę część siebie, która pokierowała nim do Barçy, a nie do Realu Madryt, cząstkę talentu tego młodego chłopaka, który w Katalonii zachwycał i miał podbić świat, ale źle wybierał i skończył dość kiepsko.
Wierzę, że Neymar naprawdę myśli, że nigdy nie powinien odchodzić z Barcelony, że popełnił błąd. A to dobra podstawa do ukształtowania się pozytywnego z perspektywy klubu nastawienia w kwestiach wymienionych w tym felietonie (choć oczywiście nie jest ich żadną gwarancją…). Świat lubi opowieści o bohaterach, którzy zawracają ze złej drogi i potrafią wnieść coś dobrego, nawet w ostatniej chwili. Bo taka historia dotyczy wielu ludzi, bo to trochę nadzieja dla każdego z nas, odblask tego wiecznego i niepojętego Dobra, do którego zmierzamy, nawet jeśli się potykamy i popełniamy błędy.
Pieniądze rosną na drzewie
Niby nie rosną, a jednak tak. Bo przybycie Neymara z miejsca można wykorzystać na poziomie marketingowym w sposób, jaki zapewniłby tylko powrót Leo Messiego. Wielkie gwiazdy, nawet przebrzmiałe, wzbudzają ogromne zainteresowanie. Neymara w zasadzie nie ma w futbolu od półtora roku, a i tak samo jego nazwisko wywołuje spory oddźwięk. Barcelona mogłaby napędzić maszynkę przychodów samym zakontraktowaniem 33-latka. Gdyby zgodził się on na niższe zarobki, byłaby to świetna wiadomość dla osób odpowiadających za finanse klubu. A Barça musi robić pieniądz. To, że jest to łatwiejsze przy posiadaniu supergwiazdy, pokazuje przykład Messiego i ogromny spadek przychodów, zarówno w Barcelonie, jak i w PSG, po jego odejściu.
Zdrowie
W zasadzie ten obszar powinien być rozpatrywany w pierwszej kolejności. Czy Neymar będzie w stanie rozegrać pełny sezon bez większych problemów zdrowotnych? Doświadczenie ostatnich lat pokazuje nam, że nie. Ostatnie rozgrywki pozbawione znaczących kontuzji to kampania… 2016/2017, gdy Brazylijczyk był piłkarzem Barcelony. Później los trochę odpłacił Neymarowi za jego nieładne pożegnanie z katalońskim klubem. 33-latek w żadnym sezonie nie spędził na boisku więcej czasu niż 2697 minut. Ostatnio spędził rok na leczeniu najpoważniejszego urazu w życiu. Biorąc pod uwagę jego wiek, wszystko wskazywałoby na to, że Neymar jest już skończony. Piłkarz póki co stara się odbudować w Brazylii i ciekawe, jak mu to pójdzie.
Sezon | Klub | Mecze | Minuty | Mecze opuszczone przez kontuzje w klubie i reprezentacji |
24/25 | Al-Hilal/Santos | 9 | 550 | 19 |
23/24 | Al-Hilal | 5 | 386 | 53 |
22/23 | PSG | 29 | 2362 | 17 |
21/22 | PSG | 28 | 2328 | 21 |
20/21 | PSG | 31 | 2323 | 22 |
19/20 | PSG | 27 | 2387 | 16 |
18/19 | PSG | 28 | 2352 | 36 |
17/18 | PSG | 30 | 2697 | 24 |
16/17 | Barca | 45 | 3972 | 3 |
15/16 | Barca | 49 | 4434 | 11 |
14/15 | Barca | 51 | 4099 | 3 |
Warto zwrócić uwagę, że mimo permanentnych problemów zdrowotnych w PSG Neymar za każdym razem, gdy wracał, wchodził na topowy poziom. Bo jednak, gdy tylko był na boisku, to możliwościami dystansował go tylko Leo Messi. Niektóre statystyki Neymara z mniej więcej połowy sezonu są uznawane za świetne u innych graczy w skali całych rozgrywek. Tak więc 33-latek potrafił świetnie się prezentować po okresach rehabilitacji. Czy w Barcelonie, mając ograniczoną rolę i eksploatację organizmu, mając w klubie ekspertów pokroju chwalonego z każdej strony Julio Tousa, byłby w stanie rozegrać pełny sezon?
Sezon | Mecze | Gole | Asysty |
24/25 | 9 | 3 | 3 |
23/24 | 5 | 1 | 3 |
22/23 | 29 | 18 | 17 |
21/22 | 28 | 13 | 8 |
20/21 | 31 | 17 | 11 |
19/20 | 27 | 19 | 12 |
18/19 | 28 | 23 | 13 |
17/18 | 30 | 28 | 16 |
Oczywiście nastawienie Barcelony jest ze wszech miar rozsądne, aby poczekać z kontaktami na realną odbudowę Neymara. Jakiekolwiek problemy zdrowotne na tym etapie ostatecznie wykluczyłyby przeprowadzenie operacji. Przykład Daniego Olmo może być jednak nauczką, że częste kłopoty piłkarzy z kontuzjami nie są dziełem przypadku. Inna sprawa - zgadzamy się chyba, że Hiszpan, mimo urazów, potrafi być wartością dodaną w zespole. A przecież Barça na transfer Neymara nie wydałaby 50-60 milionów. Ryzyko byłoby dużo mniejsze.
Problem w tym, że nawet gdyby do tego doszło, nie mielibyśmy gwarancji, że 33-latek znowu się nie połamie. To jest największa czerwona flaga Neymara. Barcelona będzie musiała sobie przekalkulować, czy gra jest warta świeczki. Na szczęście kompletnie nie musi się z niczym spieszyć i to nie ona jest w tarapatach. Jak będzie okazja, to może z niej skorzystać, a jak nie, to nic się nie stanie.
Nie ma amigosów, zostali tylko profesjonaliści
Często gwiazdom zarzuca się, że mogą rozwalić szatnię. Wydaje mi się, że takie zarzuty zazwyczaj bywają przesadzone. Nawet taki Pierre-Emerick Aubameyang miał psuć atmosferę w Barcelonie, a przecież okazał się fantastycznym, zdyscyplinowanym i bardzo koleżeńskim facetem w tej grupie. Wszyscy za nim tęsknili, gdy odszedł. To jasne, że styl życia Neymara nie był w pełni profesjonalny, ale trafi on do zupełnie nowego otoczenia, co ma zasadnicze znaczenie.
Trzeba bowiem podkreślić, że Neymar będzie w tej szatni nowy. On tam nie będzie miał amigosów sprzed lat. Grupa pod wodzą Flicka jest zwarta, zdeterminowana i niezwykle profesjonalna, co pozytywnie zaskakuje nawet wymagającego właśnie takiego nastawienia niemieckiego szkoleniowca, i panuje w niej już konkretna hierarchia. Zatem to Neymar musiałby się dostosować, w przeciwnym wypadku pozostanie na marginesie grupy. W tym zakresie w mojej ocenie nie będzie w stanie jej zaszkodzić. Owszem, to wielka gwiazda, a takowe mają swoje znaczenie, ale odnoszę wrażenie, że piłkarze Barçy mają swój rozum i tytan sprzed lat raczej nie jest w stanie sprowadzić ich na złą drogę.
Na poziomie relacji ciekawe byłoby spotkanie z Lamine Yamalem. 17-latek nie ukrywa, że Neymar jest jego idolem. To taka kolejna interesująca historia, jaką pozostawiłoby po sobie przybycie Brazylijczyka. Pozostałby jakiś tam drobny niepokój, czy Lamine, wpatrzony w swój punkt odniesienia, nie przeszedłby w bardziej rozrywkowy tryb (zwłaszcza że jego tata czasem wygląda bardziej jakby był ojcem Neymara...), ale wydaje się, że nastolatek ma poukładaną głowę i mnóstwo innych pozytywnych przykładów z szatni. Ostatnio profesjonalizm Lamine’a wychwalał też Ronald Araujo.
„Zmienisz się albo nie wracaj”
W tej całej operacji wiele zależy od tego, jakim Neymar jest obecnie człowiekiem. Czy wszystkie nieszczęścia, jakie go spotkały, sprawiły, że dokonał poważnej refleksji nad swoim życiem, postępowaniem. Czy będzie potrafił schować dumę do kieszeni i podejść pokornie do swojej roli w zespole, wiedząc, że to dla niego „ostatni taniec” i ostatnia szansa na odkupienie, nie tylko w oczach kibiców. Czy pieniądze zejdą na dalszy plan. Czy wprowadził w swojej rutynie bardziej profesjonalne nastawienie mogące przedłużyć jego karierę. Być może myślenie ze strony Barcelony, że doszło tu do jakichś pozytywnych zmian, okazałoby się podejściem naiwnej żony, która zakłada, że „on się zmienił”, gdy to tylko pozory. A może jednak traumatyczne przeżycia ostatnich miesięcy dały Neymarowi do myślenia, dlaczego znalazł się w takim a nie innym położeniu.
Jak widzimy, tych „ale”, „gdyby” jest bardzo dużo, więc na tym etapie trudno być zwolennikiem powrotu Neymara, chcąc twardo stąpać po ziemi. Niemniej jednak odnoszę wrażenie, że nie warto jeszcze stawiać krzyżyka na tym piłkarzu. Po prostu dopuszczam możliwość wystąpienia wariantu, w którym z tego wszystkiego wynikłoby jednak jeszcze coś dobrego czy nawet ekscytującego. Co nie znaczy, że to się na pewno wydarzy, bo zdaję sobie sprawę, że spełnienie wszystkich koniecznych wymogów (zwłaszcza tych związanych ze zdrowiem) może być utopijnym założeniem. Tymczasem będziemy wciąż obserwować sytuację Neymara, bo póki co ta historia na pewno będzie trwała dalej i dostarczała kolejnych materiałów do rozważań.
Komentarze (57)