Zgodnie z oczekiwaniami do finału Superpucharu Hiszpanii awansowały Barcelona i Real Madryt. Hansi Flick mógł już liczyć na Daniego Olmo i Pau Victora, ale nie zdecydował się na żadnego z nich, wybierając wyjściową jedenastkę. Co więcej, niemiecki szkoleniowiec nie dokonał żadnej zmiany względem meczu półfinałowego. Między słupkami znów stanął Wojciech Szczęsny, a linią obrony utworzyli Koundé, Cubarsí, Martínez oraz Balde. W środku pola zagrali Casadó oraz Pedri, a przed nimi wystąpili Gavi, Raphinha oraz Lamine Yamal. Na środku ataku miejsce zajął natomiast Robert Lewandowski. Zmian nie było także w ekipie Realu, choć po półfinale narzekali Jude Bellingham oraz Tchouaméni.
Barcelona rozpoczęła, a Real dość nisko ustawił pressing. Pierwszy strzał oddał Lamine Yamal, jednak Courtois nie dał się zaskoczyć i sparował piłkę na rzut rożny. W czwartej minucie groźny strzał głową oddał Raphinha i znów belgijski golkiper popisał się świetną interwencją. Tymczasem niespełna minutę później Real wyprowadził kontratak, a Kylian Mbappe wszystko rozwiązał sam, wpadając w pole karne i pokonując Wojciecha Szczęsnego. Fatalnie zachowała się defensywa Barcelony. W dziewiątej minucie Barcelona mogła wyrównać, ale Raphinha uderzył obok słupka z dość ostrego kąta. Z problemami z kostką mierzył się Mbappe, który za wszelką cenę chciał kontynuować grę. W 22. minucie fantastyczną akcję indywidualną przeprowadził Lamine Yamal, wpadł w szesnastkę i lekkim, ale piekielnie precyzyjnym uderzeniem pokonał Courtois! Znów mieliśmy remis. Real chciał szybko odpowiedzieć, na szczęście w porę udało się zablokować Fede Valverde. Chwilę później groźny strzał głową oddał Tchouaméni i świetnie interweniował Szczęsny.
W 28. minucie na murawie usiadł Martínez i szybko okazało się, że konieczna będzie zmiana. Jego miejsce zajął Ronald Araujo. W 33. minucie Gavi został ewidentnie kopnięty przez Camavingę w polu karnym, ale Manzano kazał grać dalej. Wtedy jednak interweniował VAR i wezwał go do ekranu. Ostateczna decyzja mogła być tylko jedna - rzut karny i żółta kartka dla Francuza. Do jedenastki podszedł Robert Lewandowski i pewnym strzałem pokonał Courtois! Barcelona prowadziła. Nie minęło pięć minut, a Barcelona było już 3:1. Tym razem świetnym dośrodkowaniem popisał się Koundé, a precyzyjnym strzałem głową bramkarza Realu pokonał Raphinha! W 43. minucie po dośrodkowaniu Brazylijczyka uderzył głową Lewandowski, niestety niecelnie.
Gil Manzano doliczył aż dziewięć minut, a emocji w końcówce nie brakowało. Blisko pokonania Szczęsnego po dość przypadkowej akcji był Rodrygo, a później groźny kontratak ofiarnym wślizgiem przerwał Valverde. Bardzo blisko bramki był Balde, którego strzał z ostrego kąta koniuszkami palców obronił Courtois. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry Barcelona wyprowadziła jeszcze zabójczy kontratak. Raphinha minął Valverde i świetnie podał do Balde, a lewy obrońca zachował się jak rasowy napastnik, precyzyjnym strzałem podwyższając na 4:1. Zaraz po celebracji Gil Manzano odesłał oba zespoły do szatni. Uśmiechy można było dostrzec jednak tylko na twarzach podopiecznych Hansiego Flicka.
W przerwie boisko opuścił Camavinga, który miał na swoim koncie żółtą kartkę. Francuza zastąpił Ceballos. Już w 47. minucie świetną okazję miał Rodrygo, ale uderzył z powietrza w obramowanie bramki. Tymczasem Barcelona wyprowadziła kontratak, obrońcom uciekł Raphinha, ośmieszył Tchouaméniego i po raz drugi pokonał Courtois! To była prawdziwa deklasacja. W 52. minucie Carlo Ancelotti dokonał kolejnej zmiany - fatalnie dysponowanego Lucasa Vázqueza zastąpił Asencio. W 54. minucie świetnie wyszedł na wolne pole Mbappe, a wychodzący z bramki Wojciech Szczęsny faulował Francuza. Gil Manzano wyrzucił z boiska Polaka i podyktował rzut wolny dla Realu Madryt. Hansi Flick zdjął z boiska Gaviego i Lamine Yamala, a plac gry weszli Iñaki Peña i Dani Olmo. Tymczasem do rzutu wolnego podszedł Rodrygo i znakomitym strzałem pokonał nierozgrzanego bramkarza Barcelony. Było 5:2 i jeszcze bardzo dużo czasu, a ekipa z Katalonii grała w dziesiątkę.
Kiedy tylko Tchouaméni dostał żółtą kartkę za faul na Olmo, Carlo Ancelotti postanowił wpuścić w jego miejsce Modricia. Real ryzykował, ale miał przewagę zawodnika. Kolejne minuty uciekały, a Barcelona dobrze się broniła, dlatego na boisku w szeregach ekipy z Madrytu pojawili się Brahim i Fran García, zmieniając Viníciusa oraz Mendy’ego. Tymczasem boisko opuścił też wyczerpany Raphinha, a jego miejsce zajął Ferran Torres. Real starał się atakować, ale niewiele z tego wychodziło. Z kolei Barcelona szanowała piłkę i długo ją rozgrywała. Ronald Araujo nie patyczkował się z Mbappe i w 87. minucie obejrzał żółtą kartkę za faul. Manzano doliczył osiem minut, a rozpoczęły się one od fantastycznej interwencji Koundé we własnym polu karnym. Barcelona jeszcze próbowała ostatkiem sił wyprowadzić kontratak, ale pomimo przewagi liczebnej nie udało się dobrze rozegrać tej akcji. Tymczasem blisko gola był Mbappe, jednak świetną interwencją popisał się Iñaki Peña.
Real nie miał wiary, że może w tym meczu jeszcze coś zmienić. Barcelona skupiła się na obronie i ostatecznie właśnie dzięki obronie dowiozła wysokie zwycięstwo. Superpuchar Hiszpanii to pierwszy i miejmy nadzieję nie ostatni tytuł Hansiego Flicka w Barcelonie. Zespół zaprezentował się wprost fantastycznie w pierwszej połowie, a kiedy przyszło walczyć w dziesiątkę, dostosował się do sytuacji. MVP został strzelec dwóch bramek Raphinha, ale cała drużyna zasłużyła na oklaski. Teraz czas na świętowanie!
Barcelona: Szczęsny - Koundé, Cubarsí, Iñigo Martínez (min. 28, Araujo), Balde - Casadó, Pedri - Lamine Yamal (min. 59, Dani Olmo), Gavi (min. 59, Iñaki Peña), Raphinha (min. 79, Ferran Torres) - Lewandowski.
Real Madryt: Courtois - Vázquez (min. 52, Asencio), Tchouaméni (min. 64, Modrić), Rüdiger, Mendy (min. Fran García)- Valverde, Camavinga (min. 46, Ceballos), Bellingham - Rodrygo, Mbappe, Vinícius Jr (min. 76, Brahim).
Komentarze (1033)