Wysokie zwycięstwo na Majorce przerwało kiepską serię meczów bez zwycięstwa, którą Barcelona zanotowała w listopadzie. Terminarz nie był jednak dla Hansiego Flicka łaskawy i już w sobotę drużynę czekał kolejny trudny wyjazd do Sewilli. W wyjściowej jedenastce nie było tym razem żadnej niespodzianki. W bramce stanął Iñaki Peña, a przed nim zagrali Koundé, Cubarsí, Martínez oraz Balde. W środku pola także nie było żadnych rotacji i duet Pedri-Casadó miał współpracować z wyżej ustawionym Danim Olmo. Bliżej lewej flanki ustawiony został Raphinha, natomiast prawa strona należała do Lamine Yamala. Do jedenastki po meczu przerwy powrócił też Robert Lewandowski.
Betis był bardzo blisko objęcia prowadzenia już w drugiej minucie meczu, ale piłkę z linii bramkowej wybił Raphinha. Chwilę później wyborną okazję miał Ez Abde, jednak świetnie spisał się Iñaki Peña. Barcelona odpowiedziała za sprawą wejścia ze skrzydła Koundé, którego strzał z ostrego kąta obronił Fran Vieites. Bramkarz Betisu był świetnie ustawiony również w 15. minucie, kiedy sprzątnął piłkę spod nosa Raphinhi. Goście dominowali, jednak brakowało dokładności w rozegraniu. W 25. minucie z dystansu uderzył Dani Olmo, ale piłka przeszła nad poprzeczką. Coraz trudniej przychodziło obu zespołom przedzieranie się w szesnastkę rywala. Więcej było natomiast ostrej walki w środku pola. Ucierpieli między innymi Iñigo Martínez i Cubarsí, ale na szczęście szybko wrócili do siebie.
W 34. minucie Lo Celso świetnie zagrał na skrzydło do Abde, ale były zawodnik Barcelony został zablokowany przy próbie dośrodkowania. Z kolei indywidualny rajd Lamine Yamala został przerwany faulem wycenionym przez arbitra na żółtą kartkę. W 39. minucie Pedri świetnie rozciągnął grę do Koundé, a Francuz dośrodkował perfekcyjnie w kierunku Roberta Lewandowskiego, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do pustej bramki. W 43. minucie uderzał Raphinha, ale został zablokowany. Barcelona w końcówce pierwszej połowy jeszcze przyśpieszyła, nie doczekaliśmy się jednak żadnej sytuacji bramkowej. Nie było to łatwe 45 minut dla podopiecznych Hansiego Flicka, choć wynik był oczywiście korzystny.
Po wznowieniu gry dość nieoczekiwanie groźny strzał oddał Balde. Wydaje się jednak, że obrońca po prostu nie nadał piłce właściwej rotacji przy próbie dośrodkowania, czego efektem było niezłe uderzenie. W 51. minucie Betis dwukrotnie był o włos od gola, ale minimalnie niecelne strzały głową oddali kolejno Altimira i Ez Abde. W 54. minucie doskonałą okazję miał Avila, jednak świetnym refleksem popisał się Iñaki Peña. Chwilę później Ez Abde znów strzelił głową, na szczęście ponad poprzeczką. Hansi Flick postanowił dokonać dwóch zmian. Boisko opuścili Raphinha i Olmo, a w ich miejsce pojawili się Ferran Torres i Frenkie de Jong.
W 63. minucie w polu karnym po kontakcie z De Jongiem upadł Vitor Roque, ale sędzia nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Po analizie VAR zmienił jednak decyzję, a dodatkowo wyrzucił na trybuny Hansiego Flicka, który zbyt ekspresywnie protestował. Do jedenastki podszedł Lo Celso i nie zawiódł oczekujących w napięciu kibiców. W Barcelonie mieliśmy kolejne zmiany – Gavi zastąpił Pedriego, a Pau Victor Roberta Lewandowskiego. Tymczasem przez pół boiska z piłką przebiegł Lamine Yamal i kiedy już wpadł w pole karne, w akcję wtrącił się Ferran Torres… i uderzył niecelnie, będąc przy tym na pozycji spalonej. W 82. minucie Ferran już trafił do siatki, ale i tym razem sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Wtedy jednak znów do gry wkroczył VAR i arbiter słusznie zmienił decyzję, a Barcelona odzyskała prowadzenie.
Hansi Flick wprowadził na boisko jeszcze Hectora Forta w miejsce Balde. Oba zespoły twardo walczyły o każdą piłkę. Sędzia doliczył aż osiem minut, a gospodarze to wykorzystali. Diao uprzedził Martíneza i uderzył między jego nogami, a Iñaki Peña mógł jedynie odprowadzić piłkę wzrokiem do bramki. Betis nie zamierzał jednak na tym poprzestawać, z kolei w Barcelonie do roboty wziął się Lamine Yamal. Wynik nie uległ już jednak zmianie. Katalończycy nie byli dzisiaj lepsi od Betisu i nie zasłużyli na zwycięstwo. Zmiany zapewne podyktowane zbliżającym się wyjazdem do Dortmundu także nie odmieniły obrazu meczu. Można było się jedynie pocieszać, że za nami już 11. mecz na wyjeździe w dopiero 17. kolejce i terminarz będzie już tylko lepszy.
Barcelona: Iñaki Peña - Koundé, Cubarsí, Iñigo Martínez, Balde (min. 88, Hector Fort) – Pedri (min. 74, Gavi), Casadó - Lamine Yamal, Olmo (min. 60, Frenkie), Raphinha (min. 60, Ferran Torres) – Lewandowski (min. 74, Pau Victor)
Real Betis: Fran Vieites - Sabaly, Bartra, Llorente, Perraud – Altimira (min. 72, Ruibal), Mateo (min. 76, Isco) - Avila, Lo Celso, Abde (min. 86, Jesús Rodríguez) – Roque (min. 77, Diao).
Komentarze (483)