Barcelona wróciła do gry po dwutygodniowej przerwie i od razu musiała odpowiedzieć Realowi Madryt, który pokonał Celtę Vigo i zrównał się punktami z ekipą z Katalonii. Hansi Flick zdecydował się nie oszczędzać w meczu z Sevillą ani poobijanego Roberta Lewandowskiego, ani narzekającego na dyskomfort podczas zgrupowania reprezentacji Hiszpanii Lamine Yamala. W trakcie rozgrzewki przed meczem problemy zgłosił Eric García, co spowodowało przemodelowanie jedenastki. Do składu wskoczył za niego Ansu Fati, przesuwając głębiej do środka pola Pedriego. Obok niego zagrał Marc Casadó. Linię defensywy zgodnie z oczekiwaniami stworzyli Koundé, Cubarsí, Martínez i Balde, natomiast linię ataku uzupełnili Lamine Yamal i Robert Lewandowski. Między słupkami nie stanął ostatecznie Wojciech Szczęsny, ponieważ zgodnie z zapowiedziami numerem jeden dla Hansiego Flicka pozostał Iñaki Peña.
Od pierwszych minut na boisku bardzo aktywny był Lamine Yamal. Młody Hiszpan w piątej minucie świetnie uwolnił się przed szesnastką i uderzył na bramkę, ale niestety bardzo niecelnie,. Chwilę później kombinacji z Lewandowskim próbował Ansu Fati, jednak zabrakło dokładności. Sevilla szukała swojej szansy w kontratakach i w dziewiątej minucie niezłą miał Lukebakio, ale uderzył niecelnie. W 17. minucie Raphinha świetnie wypatrzył w polu karnym Ansu Fatiego, który jednak nie trafił czysto w piłkę. Po dobrym momencie gości w 22. minucie Peque wszedł kolanem w polu karnym w Raphinhę, a ustawiony bardzo blisko arbiter nie miał wątpliwości – jedenastka. Do piłki podszedł Robert Lewandowski i pewnym strzałem dał prowadzenie gospodarzom.
Już w 28. minucie Barcelona wyprowadziła kolejny zabójczy atak. Lamine Yamal wycofał przed szesnastkę do Pedriego, a ten pięknym technicznym strzałem podwyższył na 2:0! W tej akcji z dobrej strony pokazali się też Robert Lewandowski i Jules Koundé. Polak świetnie zagrał do Lamine Yamala, natomiast Francuz sprytnie przepuścił piłkę do Pedriego. W 35. minucie Barcelona wyprowadziła znakomity kontratak, w którym kluczowe role odegrali Raphinha i Lamine Yamal. Ten drugi znakomicie podał do Lewandowskiego, który przegrał jednak pojedynek sam na sam z Nylandem. W 39. minucie po wybiciu piłki z pola karnego przez bramkarza na strzał z dystansu zdecydował się Raphinha, a piłkę trącił jeszcze Robert Lewandowski i zmylił całkowicie Nylanda. W doliczonym czasie gry boisko z urazem opuścił Ejuke, a chwilę później świetne podanie Raphinhi zmarnował Lamine Yamal. Hansi Flick mógł być jednak zadowolony. Zespół zasłużenie wysoko prowadził i był w komfortowej sytuacji.
Chwilę po wznowieniu gry fantastycznym uderzeniem zewnętrzną częścią stopy popisał się Lamine Yamal, ale Nyland znakomicie interweniował. W kolejnej akcji do siatki trafił Raphinha, jednak sędzia słusznie gola anulował – Brazylijczyk minimalnie spalił akcję. Dwie minuty później Raphinha znów uderzył, niestety minimalnie niecelnie. Hansi Flick dokonał pierwszych zmian. Boisko opuścili Lewandowski i Raphinha, a w ich miejsc pojawili się Pau Victor oraz Fermín López. W 71. minucie znakomitą okazję zmarnował Ansu Fati, który z najbliższej odległości uderzył głową wprost w bramkarza. W odpowiedzi do siatki trafił Lukebakio, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. W 82. minucie Koundé podał do Pablo Torre, ten od razu uderzył na bramkę, a piłka po rykoszecie wpadła do siatki i było już 4:0. Prawdziwe owacje z trybun wywołała jednak zmiana Pedriego. Wszystko dlatego, że w jego miejsce na boisku pojawił się Gavi!
W 86. minucie znakomitą okazję zmarnował Pau Victor, trafiając w bramkarza po dośrodkowaniu Fermína. Sevilli udało się wreszcie wykończyć kontratak – Idumbo uciekł Cubrasiemu i pewnym strzałem pokonał Iñakiego Peñię. Barcelona odpowiedziała natychmiast. Pablo Torre dośrodkował z rzutu wolnego, a piłka bez kontaktu z wychodzącym do niej Martínezem wpadła do siatki. W efekcie młody pomocnik miał już na swoim koncie dublet. Gospodarze nie zwalniali i szukali szóstej bramki. Z kolei po piłkarzach Sevilli było widać, że czekają już tylko na końcowy gwizdek sędziego. Wynik nie uległ już zmianie i Barcelona mogła się cieszyć z kompletu punktów. MVP został wybrany Robert Lewandowski, a nie gorzej spisali się dzisiaj Raphinha, Lamine Yamal, Casadó, Pedri czy Martínez. Świetną zmianę dał też Pablo Torre, który w dość szczęśliwych okolicznościach zanotował dublet. Teraz czas na Bayern.
Barcelona: Iñaki Peña - Koundé, Cubarsí, Iñigo Martínez, Balde - Casadó, Pedri (min. 83, Gavi)- Lamine Yamal (min. 76, Pablo Torre), Raphinha (min. 66, Fermín), Ansu Fati (min. 76, Gerard Martin)– Lewandowski (min. 66, Pau Victor).
Sevilla: Nyland - Carmona, Badé, Marcão, Pedrosa - Gudelj, Agoumé (min. 70, Idumbo)- Lukebakio, Peque (min. 46, Suso (min. 70, Sow)), Ejuke (min. 45+1, Sami Lokonga) - Isaac Romero.
Komentarze (275)
A wpadki trenera muszą mu się zdarzyć bo je zalicza nawet Guardiola.
Herr Flick widzi treningi więc na pewno wie na kogo i kiedy ma postawić.
Blok obronny poza tym bardzo dobrze, chociaż bocznym obrońcom zabrakło trochę więcej jakości w ataku.
Pomoc i atak absolutnie bez zarzutu, za wyjątkiem Fati'ego, który niby się pokazywał, ale był jak ciało obce w drużynie, bardzo słaby mecz w jego wykonaniu.
Zmiennicy bez polotu, za wyjątkiem Torre, ale widać było, że Barcelona po prostu zwolniła i brakowało też zrozumienia pomiędzy zawodnikami.
Fajnie, że wrócił Gavi.
Szkoda, że Eric Garcia doznał urazu na rozgrzewce, mam nadzieję, że to nic poważnego, bo nawet jeśli nie gra jakoś szczególnie, to zawsze stanowi opcję dla Casado. Wiem, Gavi też może taką opcję stanowić, ale Gavi dopiero wrócił i na razie pewnie będzie grywał ogony.
Ogólnie spokojny mecz, emocje u mnie były jak na pikniku, zwłaszcza w drugiej połowie. Udany wieczór.
Niesamowite jest to jak można być spokojnym o wynik, Flick to świetnie poukładał, przynajmniej na ligę, ale trzeba pamiętać że to niemal ta sama kadra, z jednym transferem i powrotami z wypożyczeń, więc to nie na boisku był największy problem.
Fati niestety nie wykorzystał swojej szansy, jedyny plusik można mu dać za dochodzenie do sytuacji, ale poza tym nie jest dobrze, nadal jednak za wiele nie zagrał, kiedy pogra tyle co Torres wtedy można go ocenić.
Casado znów znakomicie, mieliśmy dużo szczęścia że się wkomponował tak dobrze, śmiga jak należy.
Wspaniały powrót Gaviego, to mi smakowało bardziej niż te 5 bramek.
Informacje o bólu De Jonga się potwierdziły, myślę że na pewno by wyszedł na boisko gdyby mógł.
Przed nami prawdziwy test w środę...
Chłopaki, nie spier.olcie tego :)
Przed nim Tylko Leo i Ronaldo.
Ale i tak dla wielu rodaków-kanapowców to drewno...
Cieszę się, że Ansu gra. Najsłabszy nasz piłkarz. Widać brak tego rytmu meczowego czy zgrania z drużyną, ale mam nadzieję, że Flick da mu dziś cały mecz. Wynik bezpieczny, a rotować trzeba Raphą i Yamalem.
Dość oszczędne angażowanie w grę Yamala, sam piłkarz też nie forsuje i słusznie.
Lewy strzela, dobija, rosną mu staty, ale pojedynki 1:1 nie są jego najmocniejszą stroną.
Rafa nadal w gazie.
Sam mecz, mimo bramek, średnio mi się podoba. Trochę chaosu po obu stronach psuje widowisko.
Te bandy reklamowe na Montjuic chyba po 2 metry mają...W każdym razie za wysokie.
Chciałbym zobaczyć w jakimś meczu środek Casado, Gavi, Fermin. Klopp chyba by się popłakał z zachwytu :)
Chciałbym zobaczyć presing fermin gavi **-**
Problemem jest to, że gramy zbyt dobrze, Sevilla niczego nie kreuje, a Pena nie jest pod ostrzałem, więc ni ma szans na jego weryfikację.
Choć i tak już zdążył jednego babola zrobić tym pustym wyjściem z bramki