Efektowne zwycięstwo z Betisem w lidze pokazało prawdziwy potencjał ekipy Xaviego. Można było oczekiwać, że na pojedynek z Royal Antwerp wyjdzie bardzo zmieniona jedenastka, ale tak się nie stało. Co prawda miejsce Oriola Romeu zajął Gündoğan, a Ferrana Torresa zastąpił Raphinha, jednak poza tym Xavi postawił na tych samych piłkarzy, którzy rozbili Betis. Drugi raz z rzędu od pierwszej minuty wystąpili zatem Cancelo oraz Felix, co oznaczało, że Portugalczycy zyskali zaufanie sternika Barçy.
Pierwsze minuty spotkania były dość nerwowe i Ter Stegen musiał nawet dryblować po przejęciu długiego podania przed polem karnym. Z czasem przewaga Barcelony jednak wzrosła i akcje stały się płynnie. Na gola musieliśmy poczekać do 11. minuty, kiedy Gündoğan zagrał do Felixa, a ten poprawił sobie piłkę i uderzył w kierunku bliższego słupka, dając prowadzenie gospodarzom. Goście próbowali zaatakować skrzydłem, gdzie świetnie interweniował Balde. W odpowiedzi znów ruszyła Barcelona. Ponownie świetnie do Felixa podał Gündoğan, a ten dośrodkował w kierunku Lewandowskiego, który dopełnił formalności strzałem z bliska. Nie minęły trzy minuty, a już było 3:0! W polu karnym przedarł się Raphinha i próbował dośrodkować, a piłka po wyraźnym kontakcie z obrońcą zmieniła tor lotu i wpadła do siatki obok bezradnego Buteza. Gospodarze z dużą łatwością docierali w pole karne Royal Antwerp, gdzie dodatkowo sprzyjało im szczęście.
W 28. minucie w polu karnym zabawił się João Félix, ale podanie do Roberta Lewandowskiego zostało przerwane. W 34. minucie uderzył Raphinha, jednak wprost w bramkarza, a chwilę później Robert szukał Brazylijczyka w polu karnym podaniem piętą – niestety nieskutecznie. Belgowie pod koniec pierwszej połowy po raz pierwszy zmusili Ter Stegena do interwencji, ale strzał był na tyle słaby, że Niemiec łatwo złapał piłkę. W doliczonym czasie gry o strzał w kierunku bliższego słupka pokusił się Balde, jednak zabrakło mu precyzji. Chwilę później sędzia zarządził przerwę, dając tym samym moment wytchnienia bezradnym gościom.
Po zmianie stron gospodarze od razu zabrali się do roboty. Aktywni byli Raphinha i Cancelo, ale ich dośrodkowania nie były wystarczająco precyzyjne. W 54. minucie po serii podań w polu karnym i poszukiwaniu okazji do strzału piłka wreszcie dotarła do Gaviego, który silnym strzałem przy bliższym słupku pokonał Buteza. Przy tak wysokim prowadzeniu Xavi zdecydował się dać odpocząć Gaviemu i De Jongowi, a na placu zameldowali się Oriol Romeu oraz Fermin. W 66. minucie bliski gola był Cancelo, ale piłka po interwencji bramkarza wyszła na rzut rożny. Chwilę później Raphinha znakomicie dośrodkował, a do piłki dopadł Felix i głową podwyższył na 5:0! Xavi dokonał kolejnych korekt i na boisku pojawili się Ferran Torres oraz Lamine Yamal, zmieniając Felixa i Raphinhę. Hiszpan zaraz po wejściu oddał groźny strzał, niestety niecelny.
W 74. minucie dwie znakomite interwencje zanotował Ter Stegen, co oznaczało, że defensywa Barcelony wyraźnie zaspała. Chwilę później gola powinien mieć Lamine Yamal, który po podaniu Lewandowskiego minął bramkarza, ale trafił w boczną siatkę. W kolejnej akcji znów 16-latek próbował wpisać się na listę strzelców – bezskutecznie. W 80. minucie niezły strzał oddał Lewandowski, jednak dobrze spisał się bramkarz. Polak miał kolejną okazję w doliczonym czasie gry, ale znów górą był Butez. Chwilę później Polak w jeszcze lepszej sytuacji przeniósł piłkę nad poprzeczką. Ostatecznie wynik już się nie zmienił, a podopieczni Xaviego mogli być w pełni usatysfakcjonowani.
Barcelona zagrała dzisiaj bardzo dobrze, potwierdzając różnicę klas między zespołami. Znakomity mecz Felixa, który ma wyśmienite wejście do drużyny. Nie zawiódł także Cancelo, a w środku pola na swoim poziomie zagrali Gündoğan i Frenkie de Jong. Okazję do poprawienia swoich statystyk wykorzystali też Robert Lewandowski i Raphinha, co powinno dodać im pewności siebie przed trudniejszymi sprawdzianami. Teraz pora na ligę, w której nie ma miejsca na stratę punktów.
FC Barcelona: Ter Stegen; Balde, Christensen, Koundé, Cancelo (min. 76, Sergi Roberto); Gavi (min. 58, Fermin), F. de Jong (min. 58, Oriol Romeu), Gündoğan; Felix (min. 68, Lamine Yamal), Lewandowski, Raphinha (min. 68, Ferran Torres)
Royal Antwerp: Butez; Wijndal, Coulibaly, Alderweireld, Bataille (min. 74, Kerk); Vermeeren, Keita, Ekkelenkamp (min. 61, Yusuf), Balikwisha (min. 61, De Laet), Janssen (min. 60, George), Muja (min. 83, Valencia)
Komentarze (271)
Brawo za zwyciestwo.
Po drugie, jak już zaczęli grać zagęszczoną obrona, to różnica między tym a autobusami la liga była diametrala - tu się dało na to patrzeć, to dalej była pilka. Nikt nie padał, nie turlał się, nie było chamstwa, nikt nie grał na czas, nikt nie próbował kopać i szturchać. Gdyby takie były mecze la liga, to ilość widzów by pewnie skoczyła. Nawet przy dysproporcji obu drużyn, to była sportowa rywalizacja a nie gra w kości. Trener getafe powinien sobie obejrzeć na czym polega defensywna gra w piłkę, a nie buractwo.
To inny profil niż Gavi ale serio dobrze wyglada.
Bierze udział w każdym dobrym ataku barcy.
I nareszcie ktoś chciał przypierdolic z 30 metra. To ważne
Dziś grają, jakby UEFA obiecała im 1mln Euro za każdą bramkę
- Gundogan - stadiony świata
- Gavi - jakiś mało widoczny - jakby nieśmiało przy nowych nabytkach.
- Lewy - troszkę chyba odżył
- Frankie - STADIONY ŚWIATA
- Cancelo - Mistrz w swoim fachu
- Balde - próbuje dogonić te nowe nabytki (tak to troszkę wygląda)
- Christensen - Jak zwykle wysoki poziom - nie trza psuć
- Raphinha - nie widzę, żeby brakowało mi Bombele, a jest nawet lepiej
- Kounde - bardzo na poziomie i fachowo
- Mats - Jak zwykle na posterunku