Messi nie wróci do FC Barcelony. Argentyńczyk usuwa się ze świateł reflektorów i odchodzi do Interu Miami. Marzenie wielu culés o powrocie legendy upadło. Powstało wiele teorii na temat tego, czy Messi rzeczywiście chciał tego powrotu, czy Barça rzeczywiście zrobiła wszystko, co mogła, aby ten powrót był realny... ale pewne jest już, że w sezonie 2023/24 Argentyńczyk nie założy koszulki w barwach Blaugrany. Czy to ostatecznie dobre rozwiązanie tej sagi dla Barcelony?
Na początku kwietnia przedstawiłem w artykule "Dlaczego nie chcę Leo Messiego z powrotem w Barcelonie" moje największe obawy związane z niedoszłym, jak się okazało, powrotem 35-latka. Szczerze mówiąc, pod tym względem szkoda, że nie będę mógł skonfronotować swoich prognoz z rzeczywistością. Jednak z drugiej strony ostatni wywiad Leo i końcowy rozdział tej sagi jeszcze wzmocniły moje wątpliwości.
- Po osiągnięciu wszystkiego, dzięki Bogu, i zdobyciu w końcu Pucharu Świata, którego tak bardzo pragnąłem, chciałem poszukać także czegoś innego i odrobiny spokoju - mówi Messi - Chociaż bardzo bym tego chciał, tak się nie stało. Jestem również w momencie, w którym chcę nieco zejść z centrum uwagi, aby więcej myśleć o mojej rodzinie. Przez dwa lata byłem w tak złym stanie, jeśli chodzi o moją rodzinę, że nie cieszyłem się tym. Miałem ten jeden miesiąc, który był dla mnie spektakularny, ponieważ wygrałem Puchar Świata, ale poza tym był to dla mnie trudny czas. Chcę wrócić do cieszenia się sobą, cieszenia się rodziną, dziećmi, codziennością.... Dlatego zdecydowałem się nie wracać do Barcelony - przyznał w wywiadze Argentyńczyk.
Oprócz moich obaw dotyczących jego statusu, ustawienia, gry w obronie drużyny czy zaburzenia hierarchii w zespole, te słowa każą mi myśleć, że Leo traktował potencjalny powrót do Barcelony bardziej jako okazję do pożegnania się z kibicami, do powrotu z rodziną do swojego domu w Casteldefells, ale niekoniecznie jako kolejne wyzwanie, jakim byłoby np. doprowadzenie Barcelony do decydującej fazy Ligi Mistrzów czy obrony mistrzostwa Hiszpanii. Messi daje do zrozumienia, że wygrał już wszystko co chciał i może w spokoju odsunąć się w cień. Tymczasem Barcelona potrzebuje kolejnych zaangażowanych liderów, szczególnie po odejściu Sergio Busquetsa i Jordiego Alby.
Oczywiście nie chcę przez to powiedzieć, że jeśli Messi by wrócił, "człapałby" o połowę mniej niż zwykle. Jestem przekonany, że Leo poczułby jeszcze raz to połączenie z culés i nadal dawałby tej drużynie wiele - tego nie podważałem nigdy - jednak fakty są takie, że on sam nie przejawia już takiego głodu zwycięstw, do jakiego przyzwyczaił. I trudno się dziwić. Po ponad 15 latach na szczycie wygrał już wszystko i być może czuje się nie tylko spełniony, ale również zmęczony, szczególnie po dwóch latach w Paryżu.
Podsumowując, choć pod względem emocjonalnym byłem bliski "pęknięcia" i dołączenia to pociągu "Messi wróć!", tak bazując jedynie na chłodnej głowie, która w obecnej sytuacji Barcelony jest moim zdaniem ważniejsza niż wszelkie sentymenty, mam obecnie jeszcze większe przekonanie, że Messi nie powinien wracać i uważam, że rozwiązanie tej sagi wyjdzie z korzyścią Barcelonie. A pożegnanie Messi dostanie. Jak dowiadujemy się z komunikatu Barçy, trwaja już nad tym prace z Jorge Messim. Może nie będzie to klasyczne pożegnanie odchodzącego zawodnika jak w przypadku Busiego, Alby, Iniesty czy Xaviego, ale jestem pewien, że będzie to wielkie, piękne i historyczne wydarzenie, być może już na ukończonym nowym Spotify Camp Nou. "Co się odwlecze, to nie uciecze"!
Komentarze (59)
Leo powinien zostać pożegnany grając w Barcelonie, a najlepszym z możliwych sposobów byłyby klasyczne ukłony w jego stronę. Jakieś sztucznie kręcone pożegnania mijają się z celem, choć lepszy rydz jak nic ( nie wiem skąd to powiedzenie, bo rydz to jeden ze smaczniejszych grzybów).
Projekt,szatnia, drużyna, hierarchia?
Projekt jest w powijakach, Xavi sam pewnie nie jest przekonany, kogo oddać, kogo zostawić. Nic nie zostało jeszcze zbudowane, więc nie ma mowy o tym, że coś zostałoby zburzone.
Mam nadzieję, że któregoś dnia Leo się otworzy i powie nieco więcej.
Tutaj trzeba zbudować coś nowego a nie odgrzewać kotlety - niezależnie jak bardzo jesteśmy do nich przywiązani.
Bramka i obrona w zasadzie obsadzone, ewentualnie przydałby się boczny obrońca, który mógłby zagrać i z prawie i z lewej strony.
Do pomocy dwóch graczy potrzebnych na już - Gundogan + Amrabat to byłby super deal. Umówmy się na Kimmicha, itp nazwiska nas nie stać.
W ataku przydałby się ktoś kto odciąży Lewandowskiego (no chyba, że w końcu odpali Torres, bo w to że on odpali jako skrzydłowy to nie ma szans) i ktoś na lewe skrzydło.