ABC Finansowego Fair Play, czyli o wyzwaniach najbliższego lata

Michał Gajdek

22 maja 2023, 18:30

28 komentarzy

Fot. Getty Images

Gdyby interesowała nas piłka, zostalibyśmy piłkarzami”. To urocze motto pewnych środowisk kibicowskich mogliby sparafrazować obecnie fani Blaugrany. „Gdyby interesowały nas finanse, zostalibyśmy finansistami”. A jednak każdy kibic FC Barcelony, który chce zrozumieć wydarzenia najbliższego okienka transferowego powinien posiadać pewną wiedzę w tej dziedzinie. Ruchy wykonywane podczas mercado będą bowiem zależne właśnie od uwarunkowań związanych z sytuacją ekonomiczną klubu, w tym zwłaszcza zasad Finansowego Fair Play La Ligi (FFP). Przygotowaliśmy zatem krótką ściągawkę w tym temacie.

Od razu uspokajam – to nie będzie tekst, w którym roi się od fachowej terminologii oraz analizowania nie tylko obowiązujących w Hiszpanii zasad, ale także wyjątków od nich, a nawet wyjątków od tych wyjątków. Jeżeli ktoś jest zainteresowany dogłębnym poznaniem meandrów sytuacji finansowej klubu, to serdecznie polecam teksty pisane przez Błażeja Gwozdowskiego, o ostatnich wynikach finansowych czy o projekcie Espai Barca. Ja pragnę się zająć natomiast absolutnymi podstawami, bo nawet one pozwolą lepiej zrozumieć motywację włodarzy klubu przy poszczególnych, z pozoru bezsensownych ruchach transferowych czy od razu obnażyć zupełnie niewiarygodne plotki. Potraktujcie ten artykuł jako swoistą ściągę, która posłuży w większości, ale nie we wszystkich przypadkach – siłą rzeczy uproszczenie tematu może bowiem prowadzić do pewnych nieścisłości w konkretnych sytuacjach. Tyle tytułem wstępu, przechodzimy już do sedna.

Czym jest Finansowe Fair Play?  

Mówiąc najprościej i w dużym skrócie: jest to zbiór regulacji, który ma gwarantować, że kluby w Hiszpanii konkurują między sobą na równych warunkach. Podstawowym założeniem jest zatem to, że drużyna może zostać skonstruowana tylko za tyle pieniędzy, ile klub rzeczywiście może na nią wydać (budujesz na tyle mocną drużynę, na ile cię stać).

Jak do tego doprowadzić? Bierzemy pod uwagę przychody klubu (począwszy od sprzedaży praw TV, przez sponsoring, wpływy z dnia meczowego…) i odejmujemy od nich wydatki niezwiązane bezpośrednio z kadrą sportową (koszty operacyjne, personel niesportowy, spłaty zaciągniętych wcześniej długów…). W ten sposób otrzymujemy limit wydatków na kadrę sportową. Najprościej zatem mówiąc i operując na konkretnym przykładzie – jeżeli łącznie klub zarabiałby miliard euro i miał wydatki w wysokości 400 milionów, to na kadrę sportową mógłby przeznaczyć 600 milionów. I te 600 milionów to właśnie nasz limit wydatków, czy limit FFP.

Co oznaczają „wydatki na kadrę sportową”? Wbrew pozorom, całkiem sporo rzeczy. W przypadku FC Barcelony, która jest klubem wielosekcyjnym, pod uwagę trzeba wziąć także inne drużyny, np. koszykarską czy szczypiornistów. Nawet zaś ograniczając się do samej piłki nożnej w przypisanym limicie zmieścić musimy nie tylko pensje piłkarzy, ale chociażby także te sztabu szkoleniowego… oraz szereg różnych elementów, których nie będziemy tutaj omawiać.

Z punktu widzenia tego artykułu kluczowe są dwie składowe: pensje zawodników, a także amortyzacje ich transferów. To bowiem te wartości pochłaniają większość limitu FFP i to na nie największy wpływ mogą mieć ruchy podczas okienka transferowego. Zerknijmy zatem jak się je oblicza.

Ile naprawdę „kosztuje” piłkarz?

W przypadku pensji sprawa jest dość prosta. Pod uwagę bierzemy wszystkie wydatki klubu związane z danym piłkarzem w określonym sezonie. Uwzględniamy zatem pod uwagę jego pensję brutto (bo tyle musi wydać klub, mimo że oczywiście zawodnik ostatecznie dostanie kwotę netto – dla uproszczenia przyjąłem, że pensja brutto = 2x pensja netto), a także ewentualne premie oraz świadczenia w stylu służbowego samochodu, mieszkania, karty Multisport… wszystko, co tylko sprawnym agentom udało się wynegocjować.

W przypadku amortyzacji natomiast… sprawa jest równie prosta. Jest to bowiem nic innego jak koszt transferu zawodnika rozłożony na lata jego kontraktu. Czyli, przykładowo, zawodnik zakupiony za 100 milionów euro, który podpisał kontrakt na pięć sezonów będzie się amortyzować po 20 milionów euro w każdym sezonie. Dla uproszczenia, pod względem FFP wygląda to tak jakbyśmy co roku przez pięć lat kupowali go za 20 milionów euro. Ważne jest też to, że nie ma znaczenia forma płatności (jednorazowa, odroczona, rozłożona na raty…). Nie liczy się kiedy przelew za transfer trafi na konto poprzedniego klubu – bierzemy pod uwagę tylko umówioną, całościową kwotę oraz liczbę lat kontraktu.

Podsumowując, aby obliczyć ile dany piłkarz kosztuje klub w danym sezonie (ile miejsca w limicie FFP zajmuje) należy zsumować dwie kluczowe wartości: jego pensję brutto oraz przypadającą na dany sezon amortyzację jego transferu.

Amortyzacje w FC Barcelonie

Jeżeli chodzi o pensje zawodników to tak naprawdę pozostają one jedną wielką niewiadomą. Jasne, w mediach co i rusz pojawiają się bardzo konkretne wartości, ale prawdę znają tylko dwie strony: zawodnik oraz zarząd klubu. I obie strony mają bardzo dobre powody, żeby realną kwotę zaniżyć (piłkarz - by pokazać przywiązanie do klubu, a nie „grę dla pieniędzy”, zarząd - by pochwalić się zdolnościami negocjacyjnymi), ale też mogą chcieć ją zawyżyć (piłkarz – by wypracować sobie lepszą pozycję negocjacyjną w potencjalnym nowym klubie albo… po prostu się pochwalić, zarząd – by przedstawić klub jako atrakcyjne finansowo miejsce potencjalnym wzmocnieniom). Z tego względu w tym zakresie każdy tak naprawdę musi wierzyć w to, co uważa za wiarygodne, wspomagając się co najwyżej poglądowo zestawieniami przygotowywanymi przez specjalne strony (np. tutaj i tutaj). 

W przypadku amortyzacji natomiast sprawa jest dużo prostsza. Aby ustalić jej wysokość, potrzebujemy dwóch rzeczy: długości podpisanego przez nowy nabytek kontraktu oraz sumy odstępnego za transfer. Ta pierwsza jest zawsze przedstawiana przy podpisywaniu umowy, zaś co do tej drugiej, nawet jeżeli nie jest podana oficjalnie, i tak z reguły panuje konsensus w mediach. Dla spójności przy przygotowaniu tego zestawienia posłużyłem się danymi pochodzącymi z portalu Transfermarkt.

Przed przejściem do konkretnych kwot, jeszcze jedna istotna informacja. Wartość amortyzacji wynosi zero w przypadku, w którym:

- piłkarz jest wychowankiem (bo nie zapłacono za niego kwoty odstępnego),

- piłkarz przyszedł po wygaśnięciu kontraktu z poprzednim klubem (bo nie zapłacono za niego kwoty odstępnego),

- upłynął już okres pierwotnego kontraktu łączącego piłkarza z klubem (bo jego transfer już się zamortyzował).

W pozostałych przypadkach do obliczenia wartości amortyzacji należy wziąć kwotę odstępnego, którą zapłacono za danego piłkarza i pozostałe lata jego pierwotnego kontraktu. Sprawa komplikuje się, gdy piłkarz przedłuży kontrakt długo przed wygaśnięciem jego pierwotnego (tak jak to zrobili Marc-André Ter Stegen, Clement Lenglet, Frenkie de Jong oraz Gerard Piqué) i w tym wypadku przyjęte wartości mogą się nieco różnić – zaznaczyłem je zatem gwiazdką, podobnie jak kontrakty niezarejestrowane jeszcze w LaLidze.

Tak przedstawiają się konkretne liczby na koniec sezonu 2022/2023:

 

O czym mówią te liczby?

Ta w pierwszej kolumnie (łączna kwota pozostała do amortyzacji) wyznacza poziom, od którego klub zaliczy księgowy zysk lub stratę przy sprzedaży zawodnika. Omówmy to na konkretnych przykładach: sprzedaży Raphinhi za 30 milionów euro oraz sprzedaży Raphinhi za 70 milionów euro. W tym pierwszym przypadku klub wcale by nie zarobił na sprzedaży z punktu widzenia FFP, lecz poniósłby stratę w wysokości 16,4 miliona euro (bo 30 – 46,4 = -16,4). W tym drugim klub nie zarobiłby 70 milionów, lecz 23,6 miliona euro (bo 70 – 46,4 = 23,6).

Ta druga kwota (kwota do amortyzacji w najbliższym sezonie) powinna zostać zsumowana z pensją i wyznacza ile dany piłkarz kosztuje klub (obciąża FFP) w każdym kolejnym sezonie do końca jego kontraktu. Przykładowo, załóżmy, że Raphinha w najbliższym sezonie będzie zarabiać 6 milionów euro netto (12 milionów brutto), w kolejnym 6,5 miliona euro netto (13 milionów brutto), a w dwóch ostatnich po 8 milionów euro netto (16 milionów brutto). Wówczas w FFP klubu przedstawiałoby się to następująco: sezon 2023/24 – 23,6 miliona euro (pensja brutto plus wysokość amortyzacji), sezon 2024/25 – 24,6 miliona euro, sezony 2025/26 oraz 2026/27 – 27,6 miliona euro.

Co jeszcze widzimy w powyższej tabeli? Ważniejsze jest to, czego (kogo) nie widzimy. Gdybyśmy zerknęli na identyczne zestawienie na koniec sezonu 2020/21, tj. pierwszego okienka transferowego w wykonaniu Laporty, Alemany’ego i spółki… to zobaczylibyśmy tam chociażby Griezmanna (24 miliony euro samej amortyzacji na sezon), Coutinho (24,5 miliona euro/sezon), czy Pjanicia (15 miliona euro/sezon). Inna byłaby również wartość przy Dembélé (28 milionów euro/sezon), a do tego doszliby Neto (6,5 miliona euro/sezon) czy Junior Firpo (4 miliony euro/sezon). Różnica jest widoczna gołym okiem, prawda?

Konsekwencje

Tak jak wspomniałem powyżej, tekst ten zawiera sporo uproszczeń, ale – mam nadzieję – pokazuje, że gdy mówimy o zasadzie 1:1 w kontekście na przykład planu wykonalności zaakceptowanego przez La Ligę, to niekoniecznie chodzi o to, że sprzedając zawodników za 50 milionów euro można kupić nowych za taką samą kwotę. Na koniec chciałbym przedstawić dwie sytuacje ukazujące, że efekty przepisów FFP mogą być mniej intuicyjne.

Przykładowy zakup piłkarza za 50 milionów euro, który podpisze kontrakt na 5 lat i będzie zarabiać 6 milionów euro netto to roczny koszt w FFP 22 miliony euro/sezon (nazwijmy go piłkarz Z). Pozyskanie z „wolnego transferu” piłkarza, który otrzyma pensję 10 milionów euro netto to z kolei roczny koszt w FFP 20 milionów euro/sezon (nazwijmy go piłkarz G). Choć zatem intuicyjnie mogłoby się wydawać, że różnica w koszcie pozyskania piłkarzy Z i G będzie gigantyczna  (w końcu piłkarz Z kosztuje 50 milionów euro, a piłkarz G jest „za darmo”) to z punktu widzenia FFP nie ma to aż tak wielkiego znaczenia; problem pojawiłby się dopiero, gdy chcielibyśmy się piłkarza Z pozbyć.

Powyższe powoduje, że kuszące są wymiany piłkarzy w stylu Cillessen/Neto czy Arthur/Pjanić. Choć realnie nie rozwiązują one bowiem żadnego problemu, to pozwalają na jego przesunięcie w czasie. Przykładowo, w mediach spekuluje się ostatnio, że do Wolverhampton miałby udać się Ansu Fati, a w odwrotnym kierunku podążyłby Ruben Neves. Zróbmy zatem następujące założenia: (a) Ansu Fati zostałby wyceniony na 70 milionów euro, (b) Ruben Neven zostałby wyceniony na 40 milionów euro, (c) Ruben Neves podpisałby czteroletni kontrakt, (d) obaj piłkarze zarabialiby w FC Barcelonie identycznie. W takim przypadku Blaugrana zapisałaby cały zysk z transferu Ansu w księgach od razu (tj. pełne 70 milionów euro, bo wychowankowie nie podlegają amortyzacji), zaś amortyzacja odstępnego za transfer Nevesa wyniosłaby 10 milionów euro w każdym z czterech kolejnych sezonów. Klub odblokowałby zatem środki w FFP na najbliższy sezon… ale obciążył kolejne (chyba, że na Nevesa udałoby się znaleźć kupca co najmniej na wysokość pozostałej do amortyzacji kwoty).

Takie przykłady można by mnożyć praktycznie w nieskończoność... skoro już zatem wiemy, co widnieje w Excelu Mateu Alemany’ego, to zapraszam do zabawy – jakbyście to poskładali na jego miejscu?

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Z punktu widzenia amortyzacji bardziej opłaca się kupionego za 100 baniek zawodnika, który podpisał kontrakt na 5 lat i okazał się niewypałem trzymać do końca kontraktu na trybunach niż sprzedać za 70 baniek po pierwszym roku kontraktu. Inaczej mówiąc, lepiej mieć nie grającego zawodnika pobierającego przy tym wysoka pensję niż mieć 70 baniek w kieszeni.. Bezsens totalny.

Sprzedać Dembele bo się nie sprawdził, Abde bo i tak 1 składu u nas nie zawojuje i Kessiego bo nie pasuje do drużyny

Pojąłem wreszcie amortyzację i za to dziękuje. Oprócz tego utwierdziłem się w przekonaniu że każdą instytucją musi rządzić kreatywna księgowość ;)))
Amortyzacja zawodnika,nadal jest dla mnie jak 'abra kadabra' " !
Jeżeli kupimy zawodnika za np.50 mln. i za tyle pieniędzy (50 mln),go sprzedamy-to dla mnie bilanns tego transferu , to zero. Czyli jeżeli wydałem 50mln i tyle samo odzyskałem,to tyle mogę wydać. Chyba czegoś nie rozumiem ...


No dobrze, mamy więc wstęp do artykułu, a gdzie reszta? ;) Przydałyby się konkretne informacje ile klub ma budżetu, ile może wydać, ile już wydaje na każdego piłkarza itd. Wiadomo, że byłoby to wszystko uproszczone i nieprecyzyjne (bo jak sam napisałeś, wiele danych jest niejawnych), ale i tak dałoby znakomity pogląd dla każdego kibica na to co może zrobić Barcelona. Do tego łatwiej można byłoby wtedy wyjaśnić, które plotki (zarówno te dotyczące zakupów, jak i sprzedaży) są realistyczne, a które nie.

Dzięki fajny artykuł. A jak w tych obciążeniach finansowych planuje się potencjalne bonusy, indywidualne czy drużynowe? Które nie wiemy czy będą miały miejsce czy nie? @michalgajdek

@michalgajdek Świetny tekst, powinien być tutaj przyklejony na stronie głównej, może ludzie zrozumieją tą słynną "amortyzację".
Brakuje mi tutaj jednak jeszcze jednej tabeli: połączenia tych amortyzacji z wysokościami kontraktów piłkarzy przy których widnieje "0", bo dopiero wtedy da to prawdziwy obraz naszych wydatków.
Dodatkowo mam pytanie: Czy kluby mogą sobie szybciej zamortyzować transfer czy muszą go rozłożyć po równo?

Szanowny Panie Michale
Jako soci powinien Pan mieć możliwość przedstawienia władzom Barcy propozycji poprawienia sytuacji finansowej klubu.
Barca ma swoich socis, którzy w zamian za przysługujące im prawa i przywileje wnoszą stosowne opłaty. Mogłaby mieć też swoich amics, którzy także mogliby wnosić jakieś opłaty, choć zapewne nie tak wysokie jak socis. Wziąwszy pod uwagę, że kibiców Barcy jest całkiem sporo, to być może chętnych, by zostać amics, też będzie niemało. Sądzę, że kwota np. 5 euro miesięcznie powinna być do zaakceptowania przez tych kibiców, którzy z Barcą czują się na tyle związani, by ponieść taki wydatek, nie oczekując niczego w zamian. Sugerowałbym jednak, by jakoś ich uhonorować. Może np. w formie utworzenia na stronie https://www.youtube.com/@FCBarcelona społeczności amics i skierowania do niej jakiejś specjalnej oferty. Wnoszenie opłat mogłoby się odbywać za pośrednictwem tej strony lub bezpośrednio na wskazany na niej rachunek bankowy Barcy. Byłoby dobrze, gdyby pieniądze od amics służyły wyłącznie opłacaniu piłkarzy i sztabu szkoleniowego.

Trincao, człowiek o nim zapomniał, a ten jeszcze tu widnieje xD

Użytkownicy powtarzający z uporem maniaka bzdurną tezę pt. Barcelona to bankrut, przeczytajcie ten tekst i skończcie powielać farmazony

Artykuł dosyć ciekawy i rzuca trochę światła na to jak wygląda FFP, ale jednocześnie bardzo nieczytelny.
Piłkarz Z i piłkarz G. Za mało formatowania przez co ciężko się to czyta

Super robota! Fajnie chociaż trochę się zapoznać na czym polega całe FFP

Nie, nie. My tu oczekiwaliśmy artykułu o Viniciusie - dlaczego jest złem wcielonym.
Doceniam pracę autora, ale nie wyczuł niestety potrzeb "ludu"

Dzięki! Super robota ;).
Zastanawiałem się czy nie robić w po wakacjach podyplomowki z finansów ale jak teraz jest ta ściąga to chyba odpuszczę. ;)