Po bardzo wyrównanym i zakończonym sprawiedliwym remisem meczu na Camp Nou, przyszedł czas na rewanż w Manchesterze. Xavi nie mógł liczyć na Pedriego i Gaviego, co poważnie komplikowało sytuację. Na szczęście wykurował się Sergio i trenerzy mogli znów postawić na taktykę z czwórką pomocników. Do Busquetsa dołączyli Frenkie, Kessie i Roberto, a na skrzydle zagrał Raphinha. Tym razem nie było niespodzianek w defensywie – czteroosobowy blok utworzyli Koundé, Araujo, Christensen i Balde. Na środku ataku wystąpił oczywiście Robert Lewandowski. Po znakomitym meczu z Cádizem na ławce rezerwowych zasiadł Ferran Torres, ale można było liczyć na to, że da dobrą zmianę w razie potrzeby.
Manchester dobrze wszedł mecz i już w trzeciej minucie mógł objąć prowadzenie, ale Ter Stegen wygrał pojedynek z Bruno Fernandesem. W odpowiedzi z dystansu uderzył Raphinha, niestety bardzo niecelnie. Gospodarze byli znakomicie ustawieni i skutecznie utrudniali atak pozycyjny Barcelonie. Bardzo groźny na lewym skrzydle był Rashford, którego w tandemie powstrzymać próbowali Koundé i Raphinha. W 15. minucie sprytny zwód w polu karny wykonał Balde i dał się sfaulować Bruno, a sędzia podyktował jedenastkę. VAR nie interweniował i do rzutu karnego podszedł Robert Lewandowski. Polak uderzył w prawy róg i De Gea miał piłkę na rękawicy, ale ostatecznie wpadła ona do siatki! Mimo dyskretnego początku goście mogli cieszyć się z prowadzenia. Bruno miał szansę szybko odkupić swoje winy, jednak uderzył zbyt lekko z pierwszej piłki.
Barcelona była dobrze ustawiona w defensywie i pozwalała grać gospodarzom. Świetnie spisywał się Sergio Busquets, który zanotował kilka znakomitych interwencji. Brakowało jednak dokładności przy rozegraniu kontrataków. Po akcji dwójkowej z Roberto znów z dystansu próbował Raphinha, ale uderzył wyraźnie niecelnie. W 45. minucie fatalny błąd popełnił De Gea, podając pod nogi Sergiego Roberto, ale ani Hiszpan, ani później Kessie nie zdołali wykorzystać niespodziewanej szansy. Kluczowa była interwencja Casemiro. Barcelona była rozważna, dość defensywnie usposobiona, a przede wszystkim bardzo efektywna i dzięki temu schodziła na przerwę prowadząc.
Ten Hag dokonał jednej zmiany w przerwie – Weghorsta zmienił Antony. Oznaczało to, że Marcus Rashford przejdzie na środek ataku, a Brazylijczyk zajmie miejsce na skrzydle. Gospodarze bardzo szybko wyrównali po akcji Bruno Fernandesa, który doskonale wypatrzył wchodzącego w pole karne Freda, a ten pewnym strzałem pokonał Ter Stegena. Manchester próbował prostych rozwiązań, zagrywając długie piłki za plecy obrońców. Christensen spisywał się jednak bardzo dobrze. Barcelona obudziła się dopiero w 64. minucie, ale strzał głową Koundé obronił De Gea. Z kolei strzał z dystansu Kessie’ego był zdecydowanie zbyt lekki, by zaskoczyć hiszpańskiego golkipera.
W 71. minucie boisko opuścił Sergi Roberto, a jego miejsce zajął Ferran Torres. Oznaczało to, że zespół powróci do gry na dwóch skrzydłowych. Tymczasem w 73. minucie Manchester znów zaatakował i o ile udało się powstrzymać pierwsze próby strzałów, to już uderzenie Antony’ego dało prowadzenie gospodarzom.Barcelona próbowała odwrócić losy spotkania. Na boisku pojawił się Ansu Fati, ale niewiele to zmieniło. Manchester United był bardzo agresywny i skuteczny w defensywie. Jedną z nielicznych udanych akcji przeprowadził Ferran Torres, jednak po jego dośrodkowaniu piłkę sprzed nosa Lewandowskiemu sprzątnął… Ansu Fati. Polak był wyraźnie poirytowany, bo miałby znakomitą okazję do zdobycia bramki.
Gospodarze utrzymali skromne prowadzenie i w pełni zasłużenie awansowali do 1/8 Ligi Europy. Xavi nie miał recepty ani środków, by rywalizować w drugiej połowie z bardzo agresywnym przeciwnikiem. Ten Hag zmianami dał przewagę, którą jego podopieczni w pełni wykorzystali. Teraz czas skupić się na rozgrywkach ligowych.
Manchester United: De Gea; Wan-Bissaka (min. 67, Dalot), Varane, Lisandro, Shaw; Casemiro, Fred, Bruno Fernandes, Sancho (min. 67, Garnacho), Rashford (min. 88, McTominay); Weghorst (min. 46, Antony)
FC Barcelona: Ter Stegen; Koundé, Araujo (min. 82, Alonso), Christensen, Balde; Busquets, De Jong, Kessié, Sergi Roberto (min. 70, Ferran Torres); Raphinha (min. 75, Ansu Fati), Lewandowski
Komentarze (747)
Bez Gaviego, Pedriego i Dembele graliśmy jak równy z równym aż do momemtu gdy opadł z sił Roberto. Można przyczepić się do zmian Xaviego, można przyczepić się że nie postarał się Xavi czymś taktycznym zaskoczyć rywala, ale i tak nie wielu ekspertów dawało wielkie szanse Barcelonie na Old Trafford głównie ze względu na absencje, a niektórzy prognozowali nawet pogrom.
To że Lewandowski był odcinany od podań i ostro traktowany przez obrońców było oczywiste bo każdy przeciwnik w Europie by tak grał przeciwko niemu. Ja mimo wszystko jestem pod wrażeniem że bez fundamentalnych i pierwszoplanowych postaci z pierwszej drużyny właściwie eksperymanalna linia pomocy tak fenomenalnie grała w pierwszej połowie. Ja bym wyróżnił 3 zawodników i 1 zmiennika:
1) Busi świetne powroty i asekuracja, w Europie różnicę robi doświadczenie i to było widać. Sposób w jaki się ustawiał na boisku robi gigantyczne wrażenie.
2) Balde - wow, jaka odwaga i jak dobrze prezentował się przeciwko bardziej doświadczonym zawodnikom. Trochę szkoda że Xavi nie pozwolił mu skupić się na grze ofensywnej w drugiej połowie zabezpieczając go kimś z tyłu, ale i tak widać że rośnie nam klasowy zawodnik na lata.
3) Roberto - zasuwał na całym boisku wspierając każdą formację - to niesamowite jak szybko po kontuzji on buduje formę - wspiera rozegranie piłki obrońców, tworzy wolne przestrzenie w rozegraniu, pressing na całym boisku, a w ataku nawet na ścianę z nim można pograć. Szkoda że opadł z sił w drugiej połowie, ale nie ma co się dziwić - nie tak dawno wrócił po kontuzji, na co dzień nie gra, a szczególnie z tak dużą intensywnością, którą trudno porównać do LaLiga.
4) Torres - to bardziej dobry prognostyk niż wyróżnienie za mecz, ale tym razem przeciwko mocnemu rywalowi potrafił w którkim czasie zrobić dużo więcej szumu niż Raphinia. Obrońcy MU mieli problemy z Torresem, który miał odwagę, wiedział co chce grać na boisku i jego nieszablonowy styl gry z pewnością mógł zaskoczyć rywala. Taki piłkarz z pewnością może się przydać w dalszej części sezonu, a liczę że będzie regularnie szedł do góry w hierarchii zespołu.
Podsumowując - nie ma co płakać - odpadliśmy z klasą, a fakt braku Gaviego, Pedriego czy Dembele jest niepodważalny. Nie stać nas na posiadanie 25 zawodników na podobnym poziomie gry, zatem trzeba docenić walkę i zaangażowanie oraz liczyć że Xavi wyciągnie z tego dwumeczu wnioski na przyszlość. LaLiga i Puchar Króla czekają, zatem emocji w tym sezonie nie zabraknie.
Druga linia dała radę. Bez większych uwag do Roberto, Busiego czy Kessiego.
Nie dojechali napastnicy.
Gratulacje dla Czerwonych Diabłów!
Bo finansowo jednak LE dałaby więcej
Mam nadzieję że wygramy ligę i potrenują trochę więcej na siłowni dzięki tej porażce
Tak czy siak byśmy nie wygrali tych śmiesznych rozgrywek, a tak chociaż Pedri nie będzie musiał grać 80 spotkań w sezonie xd
Kolejny kamyczek do ogródka Xaviego, bo jak jeszcze wynik sugerowalby, że mecz był wyrównany, tak sama gra kuła w oczy
Skompromitowaliśmy się nie wyjściem z grupy LM, a teraz nawet w LE sobie nie potrafimy poradzić.
Tak znowu odpadlismy i jest dupa, kazdy cule to przyzna, ale trzezwo patrzac na nasza sytuacje czy to kompromitacja?
Wedlug mnie nie.
Jestesmy w dalszym ciagu prawdopodobnie w najgoszym finansowo/organizacyjnym momencie klubu w historii, smrod bo sandro i bartku bedzie wydaje sie ciagnac w nieskonczonosc. Druzyna to zlepek old boyow u skraju kariery, mlodych zdolych z czego spora czesc gra tu pierwszy sezon. Po grupie LM z ktorej gdyby nie sedzowskie dymanko plus plaga kontuzji bysmy wyszli i tego jestem pewien, w play-offach LE dostalismy United ktore przy ten hagu i odejsciu zelusia egusia gra najlepiej od lat, rewanz musielismy grac bez Pedriego, Gaviego i Dembele, a bylismy o jedna bramke gorsi.
Czy jestem zdenerwowany odpadnieciem?
Owszem, ale nie ma co tego porownywac do Eintrachtu przed rokiem. Niektorzy chyba nie zdaja sobie sprawy w jak wielkiej dupie dalej jestesmy i ze chocby wygranie la ligi bedzie naprawde duzym sukcesem.
Mój znajomy piszę pracę licencjacką i jeśli macie chwilę czasu prosiłbym was o wypełnienie ankiety, która jest mu potrzebna, aby praca była obiektywna.
https://forms.office.com/e/xYh38PA1pG link
1. Oceniając fakty, w tym sezonie w Europie mieliśmy pecha - ani jednego meczu z trudnym rywalem nie zagraliśmy w najlepszym składzie przez kontuzje. Losowaliśmy najtrudniejszych rywali, którzy na spotkania z nami byli w świetnej formie, a zwłaszcza na jesieni dla drużyny we wczesnej fazie budowy był to zbyt duży kaliber. Sędziowie też nie pomogli, ale na tym bym się aż tak nie skupiał.
2. Xavi dalej się uczy i umówmy się - wzięliśmy młodego, niedoświadczonego trenera z ogromnym potencjałem, który będzie popełniał błędy. I popełnił je chociażby w pierwszym meczu z United. Mecz z Realem i zmiana taktyki pokazało, że przy pełnym składzie Xavi może zbudować coś pięknego. Potrzebuje jednak czasu i tego nie oszukamy.
3. Krok po kroku - drużyna wciąż może wygrać dwa trofea. To naprawdę dobra sytuacja, patrząc na stan, w jakim Xavi zastał tę kadrę.
4. Powinniśmy się cieszyć, że mamy 4(!!!) młodych piłkarzy z potencjałem na światowych graczy - Pedri, Gavi, Araujo i Balde. Może nas boleć, że z tej grupy wypadł Fati, że nie ma tam Torresa, ale to i tak o wiele lepsza sytuacja, niż to, co zostawił Bartomeu. Mamy na czym budować i na tym trzeba się skupić.
5. Wg mnie trzeba pomyśleć poważnie o sprzedaży Fatiego. Nie chodzi o to, żeby go hejtować - mega mi chłopaka szkoda, bo potencjał epokowy, ale ma 20 lat, nie rozegrał ani jednego dobrego sezonu, a wciąż można na nim zarobić. W naszej sytuacji, to chyba jedyne wyjście.
tl;dr - ogólnie odpadnięcie boli, ale są plusy i wciąż gramy o dwa cenne trofea. W przyszłym sezonie widzę szansę na ćwierćfinał LM przy odrobinę lepszym losowaniu i szerszej kadrze.
A Ci którzy po tym meczu dalej plują na Lewego są żałośni. Jeden z niewielu, który cokolwiek wnosił do gry z przodu. Typowe polaczki.
>nie masz nic do stracenia
>musisz gonić wynik za wszelką cenę
>as w rękawie
>teraz albo nigdy, to jest ta chwila, która zdefiniuje Cię jako trenera
>Alonso za Araujo
>kurde, dlaczego nie wyszło
Zepsuliśmy pierwszy mecz, gdzie powinniśmy uzyskać lepszy wynik. Pierwsza połowa naprawde dobra. Wychodzimy po przerwie i dostajemy od razu gong. Po tym jestesmy obsrani i tracimy glowe. Widać brak Pedriego i Gaviego. Druga bramka: na miękkich nogach kounde, Raphinia, i balde nie doskakuje i tracimy gola. Po tym nie potrafimy zrobić akcji. Szkoda tego meczu ale tak jak my jesteśmy obsrani w Europie to jest jakaś masakra. Do Realu który nie pęka, daleko Nam.
Co do Fatiego: nie chce się na gościu znęcać ale nawet nie zagrał dobrego seoznu. Kilka dobrych meczów i okrzyknelismy go kozakiem. Prawda jest taka że takich jak on było i jest mnóstwo. Jeżeli jest szansa zarobić to go sprzedać.
Pozbyliśmy się Messiego to dlaczego mamy trzymać Fatiego który ma problemy z słabeuszami w Hiszpani. Kurde na Europe to dużo za mało
Nie panikujmy, mamy lige, puchar. Nie możemy pęknąć a my jako kibice musimy stać murem za druzyna.
Bywały gorsze mecze, boleśniejsze odpadnięcia. Jutro jest nowy dzień
Visca el Barca
Analizując na chłodno - przegrali z honorem, Anfield 2.0 nie było
TO prawda, że po raz kolejny zawodzimy w Europie. Ale znów - na chłodno, to najważniejsze mecze w LM graliśmy z obroną w składzie Pique-Garcia, a połowę dwumeczu z MU bez najlepszych chłopaków z pomocy.
O kontrowersjach sędziowskich w LM nie wspomnę.
Mamy niepowtarzalna szansę, żeby zdobyć wszystko w Hiszpanii, żeby sprzątnąć Realowi wszystkie trofea na krajowym podwórku.
Oni pewnie przejdą Liv, al enie sądzę, żeby zawojowali LM,
A ich próba podbicia LM da nam szansę w LL i PK.
I to trzeba bezwzględnie wykorzystać.
Veb!!!