Mimo wczorajszego dopuszczenia rejestracji Gaviego przez LaLigę w pierwszym zespole Barcelony, sprawa 18-letniego pomocnika nie jest jeszcze ostatecznie rozstrzygnięta. Javier Tebas potwierdził dziś, że jego organizacja złoży odwołanie od decyzji sądu, która wymusiła przystanie na postulat katalońskiego klubu.
Przypomnijmy, że Sąd Gospodarczy numer 10 w Barcelonie orzekł wczoraj o przyjęciu nadzwyczajnych środków zapobiegawczych polegających na nakazaniu LaLidze rejestrację Gaviego. Mundo Deportivo zauważa jednak, że jest to środek tymczasowy, a wszystko może się jeszcze zmienić w wyniku odwołania ze strony LaLigi. Organizacja może je złożyć w terminie do 20 dni od doręczenia jej wspomnianego orzeczenia. Javier Tebas w krótkiej wypowiedzi dla agencji prasowej EFE potwierdził, że jego organizacja skorzysta z takiego rozwiązania.
- Sprawa Gaviego polega na nadzwyczajnym środku zapobiegawczym, bez wysłuchania drugiej strony. Dotarło do nas jedno orzeczenie, które mówi nam, że musimy zarejestrować Gaviego, automatyczne, bez dogłębnego zbadania sprawy, nie mamy wniosku z Barcelony, ani sami nie mogliśmy go złożyć. Oczywiście, że złożymy [odwołanie], uważamy, że FC Barcelona nie ma racji. Trzeba rozumieć, że to była trudna sytuacja, ostatni dzień okienka transferowego, powiedzieć "nie"... Nie chodzi o dalszy brak gry zawodnika, tylko o jego kontrakt, którego przedłużenia nie chcieliśmy autoryzować od września 2023 roku. To znaczy, w ciągu tych sześciu miesięcy zawodnik grałby na podstawie innej umowy. Zasadniczo [kontrakt] nie został autoryzowany, ponieważ FC Barcelonie od września, w następnym sezonie 23/24, będzie brakowało 220 milionów euro [do spełnienia limitu wynagrodzeń]. W LaLidze ze względu na nowe Prawo Sportowe czyni się nas całkowicie odpowiedzialnymi za rentowność finansową hiszpańskiej piłki. Chwalą nas, mówiąc, że osiągnęliśmy w sposób autonomiczny, że hiszpański futbol będzie stabilny finansowo, i uważają, że trzeba podążać tą drogą. Takie są nasze kompetencje. LaLiga chce, aby wszystkie kluby były rentowne, włącznie z FC Barceloną.
Pozostaje pytanie, co się stanie, jeśli odwołanie zostanie uwzględnione. W takim wariancie pojawiają się wątpliwości co do dalszego przebiegu zdarzeń. Na pewno Gavi zostałby wyrejestrowany z pierwszego zespołu. Według Mundo Deportivo nie trafiłby jednak w próżnię, nie mogąc występować w żadnej ekipie, tylko wróciłby do poprzedniego statusu, co w zasadzie potwierdzają słowa Tebasa. Gavi byłby zawodnikiem rezerw i miałby takie same warunki kontraktowe jak poprzednio, także w kontekście klauzuli odejścia. Problematyczna byłaby za to kwestia zakończenia umowy 30 czerwca w przypadku braku zarejestrowania w pierwszej ekipie. Na ten argument miała też powoływać się Barcelona w sądzie, zwracając uwagę że spotkałyby ją w takiej sytuacji nieodwracalne szkody. Specjalizująca się w prawie sportowym Iolanda Latorre powiedziała na łamach Esport3, że trudno będzie sądowi zabrać coś tylko dlatego, że w przyszłości istnieje możliwość, że nie spełni się jakiegoś wymogu.
Użytkownik Twittera Cule de Chamberi informuje, że LaLiga kłamie i manipuluje ws. rejestracji Gaviego, ponieważ twierdziła, że przepisy uniemożliwiające rejestrację 18-latka już istniały, a tymczasem zmiany w zasadach miały zostać wprowadzone już po przedłużeniu kontraktu przez piłkarza, a konkretnie w listopadzie. Poprzednia wersja mówiła tylko o weryfikacji limitu na następny sezon w przypadku przedłużenia kontraktu po zamknięciu zimowego okienka, podczas gdy Gavi podpisał umowę we wrześniu, więc nie powinno go to dotyczyć. Cule de Chamberi zwraca też uwagę, że LaLiga wprowadziła specjalny punkt, w którym pozostawiła do swojej swobodnej dyspozycji rozważenie „potrzeb ekonomiczno sportowych” i „ekonomiczny sens operacji”, czym rzekomo może uznaniowo ominąć pozostałe wymogi.
Komentarze (12)
Może by się wreszcie zakrztusił i spadł z zajmowanego stołka...