Alejandro Balde udzielił wywiadu Mundo Deportivo, w którym wypowiedział się m.in. na temat swojego debiutu w reprezentacji, rywalizacji i współpracy z Jordim Albą oraz treningów na siłowni. Ocenił też pracę z Luisem Enrique i Xavim.
Mundo Deportivo: Spodziewałeś się takiego początku?
Balde: To był wymarzony debiut, w dodatku na mundialu, na który zostałem powołany dwa dni przed turniejem… To dla mnie jak sen. Jestem zadowolony z szansy i przede wszystkim z wygranej zespołu.
Na poziomie zespołowym rozpoczęcie od goleady wszystko ułatwia.
Zawsze ważne jest, żeby zacząć rozgrywki od trzech punktów. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku i pracy wykonanej przez drużynę.
Nie widziałem, żebyś był zbyt nerwowy…
Nie. Może trochę przed wejściem na boisko, ale kiedy już na nim jestem, zapominam o wszystkim i staram się robić to, co zawsze.
Skąd tak młode pokolenie bierze pewność siebie? Gracie na dużym luzie.
Jesteśmy bardzo młodzi i nie wiem, skąd to się bierze. Wiem natomiast, że skupiamy się na pracy i wydobyciu z siebie tego, co najlepsze, podążając za koncepcją trenera. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tej pracy.
Zawsze musieliście żyć z presją. Zarówno w canterze Barcelony, jak i w hiszpańskich młodzieżówkach. Czy to ci pomogło?
Być może tak. W końcu kiedy grasz dla takich zespołów jak Barca, jednym z najważniejszych czynników jest to, jak radzisz sobie z presją. Musisz być przygotowany zarówno mentalnie, jak i fizycznie. W reprezentacji też jest kilku, z którymi jesteśmy razem od drużyny U-15, od 6-7 lat. Od małego przekazują nam swoją koncepcję, a kiedy tu docierasz, masz już o niej większą wiedzę.
Pewne jest to, że nie ciążą ci te barwy.
Nie. Przybyłem tu z zamiarem dalszego robienia wszystkiego, co robiłem do tej pory, i się nie denerwuję.
Dostaliśmy cynk, że byłeś bardzo skupiony na ekranie, gdy Luis Enrique ogłaszał listę.
Gdyby mnie zabrał, byłbym bardzo szczęśliwy, a jeśli nie, kontynuowałbym pracę i skupiał się na karierze. Nigdy jednak nie wiadomo, mogłem być opcją, zawsze ma się nadzieję.
Kontynuowałeś pracę, coś co, zawsze cię charakteryzowało.
Jestem chłopakiem, który ma jasne cele, i wiem, że w trakcie kariery będą lepsze lub gorsze sytuacje. Jestem jednak jednym z tych, którzy wierzą, że jeśli masz jasno określony cel, wszystko może potoczyć się lepiej.
I potem otrzymałeś powołanie, nawet jeśli z powodu absencji kolegi.
Tak, najpierw chcę przesłać wyrazy otuchy i wsparcia dla Gayi, ponieważ to bardzo trudne, gdy wypada się z mundialu na dwa dni przed jego rozpoczęciem. Kiedy powiedzieli mi, że doznał kontuzji, niektórzy żartowali, że mogę pojechać, ale nie zamierzałem niczego świętować, dopóki mi tego nie przekażą. Kiedy tak się stało, zadzwoniłem do moich rodziców. Wszyscy byliśmy bardzo szczęśliwi i wdzięczni, że możemy tu być.
Adaptacja była łatwa?
Przede wszystkim chcę podziękować prezesowi federacji, trenerowi i kolegom, którzy bardzo dobrze mnie przyjęli. Od początku czuję się tu jak w domu. Jest też wielu kolegów z Barcelony i da się to odczuć.
Co wam mówią weterani?
Prowadzą nas. Mnie na przykład Jordi Alba, który gra na mojej pozycji i normalnie mi doradza. Już pierwszego dnia powiedział mi, że w reprezentacji boczni obrońcy ustawiają się inaczej i wyjaśnił mi jak. Udziela mi dobrych rad.
Konkurujecie, ale Jordi Alba był dla ciebie bardzo ważny.
Kiedy jest dwóch graczy na tej samej pozycji, ludzie postrzegają to jako wojnę, ale tak nie jest. Ostatecznie, jeśli on będzie miał się dobrze, to uczyni też lepszym mnie. A jeśli ja będę spisywał się dobrze, uczyni to lepszym jego. To rywalizacja, ale jest zdrowa i dobra, sprawia, że jestem lepszy.
Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Jak sobie z tym radzić?
To prawda. Cztery miesiące temu grałem najczęściej w rezerwach, a teraz jestem w seniorskiej reprezentacji. Mam rodzinę, przyjaciół, którzy pomagają mi twardo stąpać po ziemi.
Jesteś bardzo skrupulatny w swojej pracy. Jak wygląda dzień Alejandro Balde?
Zwykle jem śniadanie w Ciutat Esportiva i idę na siłownię. Trenujemy, a potem może znów pódę na siłownię i jemy w ośrodku. W środku tygodnia, przede wszystkim, gdy mamy dużo meczów, jak w ostatnim miesiącu, spędzam wieczory w domu.
Dwie sesje na siłowni, mówisz. Dla ciebie aspekt fizyczny jest bardzo ważny, tak jak dla nowoczesnego futbolu.
Ze względu na moją charakterystykę ważne jest, żeby nad tym pracować, ponieważ jestem bardzo dynamicznym zawodnikiem. Staram się chodzić na siłownię, kiedy tylko mogę, ponieważ jest to dziś bardzo ważne, wiele zespołów jest bardzo fizycznych.
W czym musisz się poprawić?
Jestem bardzo młody i muszę się jeszcze wiele nauczyć. Na przykład zawsze mi mówiono, że mogę się poprawić w obronie. Mam dużo czasu na rozwój.
Jak postrzegasz Luisa Enrique?
Jest bardzo dobrym trenerem. Niewiele z nim rozmawiałem, ale były to bardzo dobre rozmowy. Mówi mi, żebym był sobą. Mieliśmy już kilka sesji wideo i przekazał mi swoją koncepcję. W sztabie wszyscy są bardzo charyzmatyczni i radośni.
Jakie ma znaczenie Xavi dla twojego rozwoju?
Dużo się przy nim uczę, ostatnio bardzo mi ufa. Miałem dużo szans na grę w tym sezonie i jestem mu bardzo wdzięczny.
Oprócz odpadnięcia w Lidze Mistrzów, jesteście liderami w LaLidze. Są powody do optymizmu?
Tak, uważam, że w tym roku było ciężko ze względu na odpadnięcie w Lidze Mistrzów, ponieważ to największe rozgrywki, ale wiele przed nami. Mamy LaLigę, Puchar Króla, Superpuchar Hiszpanii i Ligę Europy, musimy walczyć o zwycięstwo w tych rozgrywkach. Kibice muszą być przekonani, że damy z siebie maksimum.
Ile jest Barcelony w tej reprezentacji?
Pomysł na grę jest podobny, ale każdy trener ma swoją koncepcję. Nie jest tak, że jest z Barcelony czy z Realu… Luis Enrique ma swój pomysł i będziemy za nim podążać.
Ale jako wychowanek Barcelony musisz czuć się dumny, że ta reprezentacja ma pieczęć Barcelony.
Tak, jest nas ośmiu z Barcelony i jestem bardzo zadowolony, że jest tu tylu kolegów. Damy z siebie wszystko.
Komentarze (0)