Piqué podchodził do rywalizacji z Interem po całkiem niezłym w jego wykonaniu spotkaniu z Celtą, więc były pewne nadzieje, że mimo rzadkiej gry w tym sezonie stanie na wysokości zadania. To jednak właśnie weteran okazał się grabarzem Barcelony. Jego błąd na początku drugiej połowy kosztował utratę prowadzenia i wpłynął na całe widowisko. Barça straciła okazję, by umocnić się z korzystnym wynikiem, a utrata bramki już niedługo po wyjściu z szatni zachwiała morale zespołu. Piqué zachował się niezrozumiale, najpierw łamiąc linię spalonego przy długim podaniu, a następnie rozkładając szeroko ręce, jakby dawał do zrozumienia kolegom, że piłka nie trafi do rywala, ponieważ wyjdzie za linię końcową. Wprowadził tym samym w błąd Gaviego, który nie zdołał powstrzymać Nicolo Barelli. Warto dodać, że 35-latek w pierwszej połowie zanotował identyczną wpadkę, ale wtedy nie skończyła się ona golem, bo piłka po strzale Edina Džeko zatrzymała się na poprzeczce.
Już same te zachowania wielce obniżałyby notę Piqué. A jednak to nie był koniec. Katalończyk zawalił też trzeciego gola, wykazując się niezrozumiałym brakiem koncentracji w tak decydującej części spotkania. Piqué stał dobrych kilkadziesiąt metrów od Lautaro Martíneza, zupełnie tracąc go z oczu przy wybijaniu piłki przez Andre Onanę. Zachowanie kompromitujące jak na tak doświadczonego gracza. Kilka innych zagrań obrońcy też mogło skończyć się tragicznie. Jak wtedy, gdy przegrał pojedynek z Martínezem i jego błąd musiał korygować Marcos Alonso, albo wtedy, gdy Ter Stegen cudem sparował piłkę na rzut rożny po tym, jak odbiła się ona od Piqué w polu karnym. Wydaje się dziwne, że Xavi nie zdecydował się zdjąć zawodnika wprowadzającego tyle niepewności w szeregach zespołu.
Pożegnanie z wielkim futbolem
Do zakończenia sezonu zostało jeszcze sporo czasu, ale trudno nie odnieść na gorąco wrażenia, że czas Piqué w Barcelonie już się skończył i mógł to być dla niego ostatni występ na wielkiej scenie Camp Nou. Już wcześniej 35-latek był obiektem krytyki ze względu na wiele spraw, także tych finansowych i nie do końca związanych z futbolem. Xavi odstawił go od składu, ale problemy kadrowe dały obrońcy kolejną szansę. Pojedynek z Interem udowodnił jednak po raz kolejny, że Barça na drodze do pełnej przebudowy zespołu nie może stawiać na weteranów, którzy nie dojeżdżają na najważniejsze mecze. Ten pociąg już im odjechał.
Oczywiście w teorii Piqué wciąż ma bardzo duże szanse na występ w najbliższym Klasyku, a do końca rozgrywek pozostało mnóstwo meczów. Pytanie jednak, czy Xavi powinien po katastrofie obrońcy na Camp Nou dawać mu kolejne okazje do gry, nawet przy licznych absencjach w defensywie. Czy Piqué gwarantuje wyższy poziom niż Marcos Alonso, czy jest sens obdarzać go minutami bez perspektyw na przyszłość, zamiast np. Chadiego Riada. Tym bardziej, że według mediów udział w 35% meczów gwarantuje 35-latkowi kontrakt do 30 czerwca 2024 roku, a Barça z pewnością nie będzie chciała kontynuować współpracy z defensorem przez jeszcze jeden rok, biorąc pod uwagę jego problemy sportowe i gigantyczną pensję. Po powrocie Ronalda Araujo, Julesa Koundé i Andreasa Christensena nie będzie już żadnych argumentów, aby wychowanek miał pojawiać się na boisku. A już mówi się w mediach, że Francuz może w tej sytuacji jednak wrócić na Klasyk.
Smutny koniec
Dlatego też wydaje się, że mecz z Interem stanowi smutne pożegnanie Gerarda Piqué z wielkim futbolem w Barcelonie. Smutne, ponieważ Katalończykowi należy się szacunek za lata największych sukcesów w historii klubu, do których niewątpliwie się przyczynił, a każda z wielkich legend zasługuje na godne odejście. Sam Piqué musi jednak mieć świadomość, że pewien etap już się skończył, a dalej współpraca nie przynosi korzyści zarówno Blaugranie, jak i samej spuściźnie, jaką pozostawi po sobie 35-latek. Po wcześniejszych wypowiedziach defensora wydawało się, że będzie wiedział, kiedy zejść ze sceny, a teraz nadszedł czas na wykonanie tego kroku. Zachęcamy też do zapoznania się z felietonem Karola Chowańskiego, w którym już kilka dni temu rozważany był sens dalszego stawiania na Piqué.
Tak. Podobny poziom absurdu. Chociaż tresowanie Welociraptorów wydaje się rozsądniejsze od tego, co wyczyniał dziś Pique. https://t.co/JcEyeT6MX2
— Dariusz Maruszczak (@DariuszMaruszc1) October 12, 2022
Komentarze (112)
Zresztą przy drugiej bramce "pokazał" się Eric (bo przy pierwszej i trzeciej nie wiadomo w ogóle gdzie był)
A ja przekonywałem, że na Klasyk to jest nawet dobry wybór...
- Czas się pożegnać,
- Miej honor,
- Odejdź,
a kto z was by odpuścił kasę, jaką powinien otrzymać od klubu? Wsadźcie sobie w pieluchę takie gadki.
To on zawalił mecz. Wraz z Xavim, który najpierw robi z Pique piątego rezerwowego i pozbywa się Alvesa, a potem narzeka że ma krzywe dzieci.
Generalnie szkoda wczorajszego wyniku - nie ze względów finansowych ale po prostu myślę, że ta drużyna może wiosną wyglądać naprawdę fajnie. Jest w fazie budowy, czasem się przewrócą ale na wiosnę to już może być naprawdę niezła ekipa.
Indywidualnie: MAtS - chciałem aby go sprzedać ale ewidentnie trener bramkarzy robi kawał dobrej roboty, Niemiec wziął się w garść i dziś rzeczywiście jest wartością dodaną do drużyny.
Szukamy zastępstwa Busquetsa ale moim zdaniem jesień pokazała, że już go mamy. O ile do tej pory forsowaliśmy FdJ do gry u boku naszego kapitana to jesień pokazuje, iż musi on grać zamiast niego. Oceniając dotychczasowe dokonania Holendra naprawdę liczyłem na wytransferowanie go latem. A później jak zobaczyłem jak zaczął grać zastępując Sergio to uważam, że naprawdę szkoda pieniędzy na innych zawodników. Dobrze reguluje tempo gry, panuje nad piłką, cofa się do rozegrania, inicjuje ataki, prowadzi piłkę ale i z nią przyspiesza, szuka podań do przodu i nie traci głupio piłek. W niedzielę jak dla mnie powinien grać on zamiast Sergio.
Pedri i Gavi to goście których mógłbym oglądać codziennie. Panowanie nad piłką, charaktery, ciągły rozwój - ja mam wrażenie, że w każdym meczu pokazują coś czego jeszcze w poprzednim nie widziałem.
Lewy - strasznie się cieszę, że do nas trafił. teraz musi wyluzować bo mam wrażenie, że ostatnio trochę drażni go, że drużyna nie jest jeszcze gotowa do walki o wszystko. Po to przyszedł, aby być twarzą projektu ale wierzę, że z jego doświadczeniem ten projekt może wypalić.
Garcia - ok, zdarzają mu się błędy w obronie ale to tak naprawdę dopiero początek jego gry wśród seniorów. Z czasem będzie ich znacznie mniej, a to jakie już dziś piłki rozgrywa to jest absolutny top światowy. Wczoraj nawet bardziej od asysty podobało mi się podanie z pierwszej połowy w pole karne do Pedriego - większość ŚP by tego nie wymyśliła.
Dembele - sypię głowę popiołem bo gość naprawdę dojrzał. Czasem mu się zagotuje głowa, ale nawet biorąc pod uwagę ilość strat to dużo więcej jednak daje drużynie niż jej szkodzi.
Raphinha - widać, że dopiero zaczął grać o coś więcej niż utrzymanie, że dopiero przyzwyczaja się do tego że jest jednym z trybików a nie najjaśniejszą gwiazdą. Na dziś musi sobie to upporządkować wewnętrznie i będzie z niego pożytek.
Mam problem z Fatim - przed kontuzjami był gościem z nieprawdopodobnym instynktem do strzelania bramek. Teraz na siłę próbuje nadgonić czas zabrany przez kontuzje i przez to wszystko idzie w piach. Jak już się wczoraj potknął o kępę trawy to wybuchłem. Albo się ogarnie albo chleba z tej mąki nie będzie.
No i Pique - wczorajszy występ pokazał, że Xavi dobrze robi trzymając go na ławce. Spodziewam się, że podobnie to wygląda z Jordim Albą. Nie można żyć sentymentami - czas tych gości przeminął, mogą dać odpocząć podstawowym zawodnikom w meczach PK ale na poważne granie nie ma już dla nich miejsca. Wolę już w tym sezonie zobaczyć błędy Balde czy Chadiego Raida co do których wiem, że z doświadczeniem znikną niż "krycie na zepsuty radar" Pique...
Mam wrażenie, że zapominamy o tym, że piłkarze to multimilionerzy, którzy dostają pieniądze za to, co kochają. I w takim meczu jak wczoraj po prostu nie ma przebacz - trzeba być w swojej najlepszej wersji. Jeśli tego nie ma - won, nie ma dla takich osób miejsca w klubie. Swoje nam dał, ale swoje też za to dostał - teraz niech idzie i ogarnie swoje życie, bo to nie przypadek, że najpierw niszczy rodzinę zdradą, potem jest na świeczniku przez zapędy biznesowe, a na koniec zawala nam najważniejszy mecz sezonu.
Inter to nie pierwsza lepsza drużyna. Lautaro jest kotem a skiniar pokazał że może warto zainwestować w takiego " Twardziela" jak on.
Przestanmy być sezonowcami. Trudno, piłka zawsze daje druga szanse. Mam nadzieje że za rok będziemy mądrzejsi o poradzimy sobie lepiej.
pique, Busi, Alba
Starzy kupię Xaviego
Jemu oni nie są potrzebni a być może coś tam maca za plecami
To jest błąd Laporta
Stawiając na Xaviego powinien ich się pozbyć i tyle
Zastanawiam się po co nam był ten cały Kessie i zostawienie De Jonga
Jeden z nich powinien grać od początku meczu
Inter pozostawiał wystarczająco miejsca, żeby zagrać na jeden kontakt. Przyspieszyłoby to dynamikę rozgrywanych akcji i z 3 goli prawdopodobnie zrobiłoby się 4/5.
Oglądając mecze w tym sezonie, zauważyłem, że to nagminny problem, obok samolubnej gry Dembele i Raphinhi.
Pedri i Gavi znakomicie wyglądają z piłką przy stopie, ale oddają ją zdecydowanie za późno. Lepiej ustawieni zawodnicy zaraz dostają krycie.
Właśnie dlatego moim zdaniem wygląda to tak jak wczoraj, czyli jak bicie głową o mur, a Lewy jest kompletnie odłączony od podań.
Niezależnie od powodów Pique powinien grać teraz tylko z przymusu, bądź z naprawdę słabymi rywalami w ramach odpoczynku dla tych wyjściowych, można zaliczyć słaby występ, ale dając taki popis w tak kluczowym meczu...to musi mieć swoje konsekwencje.
Marcos Alonso - średni piłkarz, który lepszy już nie będzie
Pique - emeryt, który nie wie kiedy zejść ze sceny i się kompromituje
Eric - to już jego drugi sezon, a rozegrał do tej pory 3-4 dobre mecze (gdyby miał potencjał i był dobry to Guardiola by go nie puścił)
Roberto - udawany prawy obrońca, który nigdy nie był na poziomie Barcelony
Gdyby Kounde jednak nie wystąpił w El Clasico to z taką defensywą dostaniemy 4-5 bramek
A co do gola to Pique chciał dobrze bo złapał Lautaro na spalonym, zapomniał tylko że jest na połowie Interu :)
Oczywiście odmienna kwestia są kontuzje obrońców- gdyby chociaż Kounde albo Christensen byli zdrowi to Pique za pewne by nie gral
Mam takiego doła, że nawet klasyk mnie nie interesuje.
Szkoda Lewego i kibiców, smutno mi było po meczu, że przez Busketa i Piketa odpadamy z LM...
Dalszego ciągu tego zdania pozwolę sobie nie przypominać.