Po zremisowanym bezbramkowo spotkaniu pierwszej kolejki LaLigi przeciwko Rayo Vallecano jako główny problem w składzie Xaviego uznano bezproduktywne boki obrony. Ronald Araujo ustawiony na prawej stronie nie dawał zbyt wiele w ofensywie i miał problemy w rozegraniu piłki, a Jordi Alba nie prezentował zbyt wysokiej formy. Xavi przyznał po meczu, że natej pozycji konieczne będą wzmocnienia.
Wbrew pozorom fiasko transferu Césara Azpilicuety może przysporzyć mnóstwo problemów Xaviemu Hernándezowi. Zawodnik Chelsea był od miesięcy priorytetem trenera do obsady prawej strony defensywy. Katalończyk liczył na doświadczenie, mentalność lidera, jakość i pewność 32-letniego obrońcy. Ostatecznie jednak Azpilicueta nie chciał już czekać dłużej na Barçę i podpisał nową umowę z Chelsea.
- Musimy się wzmocnić na prawej obronie – przyznał Xavi na konferencji prasowej po spotkaniu z Rayo Vallecano, w którym prawym defensorem był Ronald Araujo. Urugwajczyk nie miał problemów z powstrzymywaniem ataków, lecz widać było brak pewności przy wyprowadzeniu piłki i grze na jeden kontakt. 23-latek zazwyczaj był ustawiany jako prawy obrońca, aby wykonywać konkretną funkcję, jak np. zatrzymać bardzo szybkiego Viniciusa w El Clásico. W meczu z Rayo Xavi sam jednak przyznał, że jego zamysłem było niższe ustawienie Araujo tak, aby prawe skrzydło było w pełni dla Raphinhi czy Ousmane’a Dembélé. – Uczę się gry jako boczny obrońca – przyznał Urugwajczyk po meczu, lecz w sezonie, w którym Barça oczekuje pucharów, może być już za późno na naukę.
W drugiej połowie Araujo zajął swoja nominalną pozycję na środku defensywy, a na prawą obronę wszedł Sergi Roberto, zmieniając Andreasa Christensena. 30-latek radził sobie nieco lepiej w rozegraniu niż Araujo, lecz nie dawał zbyt dużo od siebie w ofensywie. Z kolei jedyny nominalny prawy obrońca w kadrze, czyli Sergiño Dest, nie pojawił się nawet w kadrze meczowej, co zostało odebrane jako otwarcie drzwi do odejścia. Zdaniem Sportu Amerykanin może wkrótce przenieść się do Manchesteru United.
Ostatnią z opcji na prawą obronę mógłby być jeszcze nowy nabytek Dumy Katalonii, czyli Jules Koundé, jednak zdaniem dziennika AS Francuz nie chce pełnić roli prawego defensora, o czym poinformował już Xaviego. W składzie nie ma zatem obecnie żadnego zawodnika, który zapewniłby jakość na tej pozycji. Szkoleniowiec przyznał, że konieczne będą wzmocnienia, lecz jak na razie mówi się jedynie o Hectorze Bellerínie, który jednak wolałby trafić do Realu Betis, a opcja Arnau Martíneza z Girony, o której mówiło się już kilka miesięcy temu, nieco ucichła. Wydaje się jednak że sprowadzenie prawego obrońcy jest w tym momencie obowiązkiem.
Komentarze (41)
Tymczasem Barcelona: kontrakcik dla Roberto, niepewny Dest, może grajmy tam naszym najlepszym ŚO (czyt. Araujo), może spróbujmy upchać tam Kounde.
Wiadomo że kozakiem nie jest ale na pewno zagrałby lepiej w ataku od Araujo i oskrzydlałby akcje ofensywne.