Barcelona podchodziła do pierwszego meczu towarzyskiego w USA jeszcze bez Roberta Lewandowskiego oraz Xaviego Hernándeza. Polak dopiero został ogłoszony oficjalnie, natomiast szkoleniowiec Dumy Kataloniiwciąż nie dotarł do Stanów Zjednoczonych. Mimo początku przygotowań mogliśmy oglądać całkiem silną wyjściową jedenastkę. Między słupkami stanął Ter Stegen, a parę stoperów utworzyli Christensen z Erikiem Garcíą. Boki defensywy należały z kolei do Desta i Balde. W środku pola znów wystąpili Nico i Kessie wspierani przez Pedriego, a przed nimi zagrali szeroko ustawieni na skrzydłach Raphinia oraz Ansu Fati. Skład uzupełnił Aubameyang.
Goście bardzo dobrze weszli w spotkanie i już w pierwszych pięciu minutach mogli wyjść na prowadzenie za sprawą Kessie’ego. W 15. minucie Franck podawał, a minimalnie chybił Aubameyang. Gabończyk uderzał chwilę później po zagraniu Ansu Fatiego, ale także niecelnie. Barcelona dominowała i przeprowadzała coraz groźniejsze akcje. W końcu w 19. minucie Raphinha dobrze zagrał do Aubameyanga, a ten wpakował piłkę do siatki. Nie był to koniec ataków gości. W 25. minucie znów pokazał się pozyskany z Leeds Brazylijczyk, tyle że tym razem sam pokonał bramkarza gospodarzy uderzeniem z pierwszej piłki.Barcelona praktycznie nie schodziła z połowy przeciwnika i kolejne gole wydawały się kwestią czasu.
Po przerwie na uzupełnienie płynów goście wciąż naciskali, co szybko przyniosło wymierny efekt. W 41. minucie do podania Raphinhi dopadł Ansu Fati i podwyższył na 3:0. Mecz był niewątpliwie bardzo jednostronnym widowiskiem. Cieszyła jednak wysoka forma strzelecka tercetu napastników z debiutantem Raphinhą na czele. Brazylijczyk skończył swoje pierwsze 45 minut w barwach Barcelony z dwiema asystami oraz golem. Dobrze spisywali się także dwaj inni pozyskani latem zawodnicy. Christensen starał się grać na wyprzedzenie, z kolei Franck Kessie dobrze współpracował z Pedrim i Nico.
W przerwie na boisku w barwach Barcelony pojawiło się 11 nowych zawodników w tym pozyskany latem Pablo Torre. W 56 minucie dobrze rzut rożny rozegrał Memphis, a wbiegający w pole karne Gavi uderzył nie do obrony i było już 4:0 dla gości. Chwilę później powinno być już 5:0, ale Depay przestrzelił. Blisko gola był też Ez Abde, jednak także chybił. Lewy skrzydłowy kolejną doskonałą okazję zmarnował w 66. minucie. Niespełna trzy minuty później Memphis dostał piłkę w polu karnym i sprytnie oszukał pilnującego go obrońcę, a następnie bez najmniejszych problemów wykończył akcję płaskim strzałem. To była już prawdziwa deklasacja. Praktycznie od razu po wznowieniu Barcelona przeprowadziła atak, po którym padła szósta bramka. Tym razem w roli głównej wystąpił Dembélé, który pokonał bramkarza uderzeniem przy słupku.
Francuz mógł podwyższyć w 76. minucie, ale nieznacznie się pomylił. Uderzeń z dystansu próbował Pablo Torre, jednak brakowało mu precyzji. Więcej bramek już nie zobaczyliśmy, ale nie było na co narzekać. Barcelona wbiła rywalom aż sześć goli, a z dobrej strony pokazali się nowi zawodnicy. Raphinha do gola dołożył dwie asysty, Kessie i Pablo Torre dobrze radzili sobie w środku pola, a Christensen również zanotował bardzo dobry występ.
FC Barcelona I połowa: Ter Stegen, Dest, Christensen, Éric García, Baldé, Nico, Pedri, Kessie, Raphinha, Aubameyang i Ansu Fati.
FC Barcelona II połowa: Iñaki Peña, Sergi Roberto, Araujo, Frenkie, Alba, Sergio, Pablo Torre, Gavi, Ez Abde (min. 84, Casadó), Dembélé (min. 79, Collado) i Memphis.
Recupera los goles de la victoria de hoy en Miami 🌴 pic.twitter.com/tON7pLNsEo
— FC Barcelona (@FCBarcelona_es) July 20, 2022
Komentarze (127)