Dziś odbyło się spotkanie Ansu Fatiego i jego bliskich z FC Barceloną, ze szczególnym uwzględnieniem klubowych lekarzy, aby podjąć decyzję co do dalszego leczenia napastnika. Sytuacja wciąż jest bardzo niepewna, ale media generalnie zgadzają się co do przebiegu rozmów.
W spotkaniu brało udział około piętnastu osób, w tym rodzina piłkarza, agent Jorge Mendes czy wiceprezydent Rafael Yuste, i trwało nieco ponad godzinę, ale nie podjęto żadnej wiążącej decyzji, a Fati nadal ma wątpliwości co do dalszych ruchów. 19-latek miał poprosić o więcej czasu na przemyślenie sprawy. Barça nie zamierza Fatiemu niczego narzucać, jednak chce poznać odpowiedź najpóźniej jutro.
Barcelona stanowczo doradza zawodnikowi poddanie się operacji, jako najlepszą metodę na definitywne pozbycie się kontuzji, unikając nawrotów. Zabieg miałby przeprowadzić światowej sławy chirurg Lasse Lempainen, specjalizujący się w tego typu urazach. Wcześniej z powodzeniem operował on Ousmane’a Dembélé. Barça argumentuje, że Fati za cztery miesiące byłby w pełni zdrowy, dzięki czemu mógłby spokojnie przygotowywać się do nowego sezonu wraz z kolegami i wdrożyć specjalny plan wzmacniania mięśni. Presja mentalna byłaby też mniejsza niż w przypadku powrotu na końcówkę obecnych rozgrywek.
Fati ma jednak dużą awersję do operacji po zabiegu łąkotki, który nie okazał się skuteczny. Według niektórych doniesień 19-latek musiał cztery razy iść pod nóż, a rehabilitacja trwała jedenaście miesięcy zamiast czterech. W przypadku wyboru leczenia zachowawczego Fati być może wróciłby do gry w ciągu 8-10 tygodni, ale ryzyko nawrotu kontuzji jest dość spore (specjalista ocenia, że 30% urazów ścięgna udowego wraca). Media uważają, że wychowanek jest zwolennikiem takiego rozwiązania, ale jeszcze nie poinformował klubu o swojej decyzji.
Jeszcze poważniejsze problemy zdrowotne miał inny młody piłkarz Barcelony Moussa Wagué. Prawy obrońca trenował dziś na murawie po raz pierwszy od 13 miesięcy. Na boisku ćwiczył też Éric García, który 16 dni temu doznał kontuzji, a jego absencja miała wynieść około 5 tygodni.
Komentarze (70)
1) kilka zabiegów łąkotki daje ryzyko kolejnych kontuzji samo w sobie. Wg mnie nie ryzyko a pewnoś jeśli miał 3/4 zabiegi i obawiam się że ta łąkotka będzie ciągnęła się za nim całą piłkarską karierę.
2) zachowawcze leczenie kontuzji mięśnia dwugłowego uda to kolejne problemy z nowymi kontuzjami oraz zwiększenie ryzyka urazów ścięgna udowego.
3) HIT dla nieogarów: jak myślicie - jak po problemach z łąkotką ćwiczy Fati, aby nie narażać się na kolejne problemy z kolanem? Nadrabia niedostatki i ograniczenia fizyczno-motoryczne właśnie wykorzystując w większym stopniu mięśnie ud i tak będzie robił już przez całą piłkarską karierę. Nie ma co wierzyć w zapewnienia piłkarza, klubu bądź otoczenia że problem łąkotki już nie istnieje - Fati uprawiając profesjonalny sport, jak nie obciążając kolana to musi obciążać mięśnie udowe w większym stopniu - alternatywne zwiększanie obciążeń na łydkę w piłce nożnej jest bezsensowne.
4) podsumowując - 19-letni chłopak nie jest autorytetem do podejmowania decyzji - trzeba skończyć z liczeniem na cuda i zaufać nauce. Niechęć nie może być czynnikiem decyzyjnym. Co da zachowawcze leczenie i szybszy powrót na boisko jeśli oszczędzając mięśnie udowe rozwali sobie do końca kolano lub oszczędzając kolano będzie miał kolejne problemy ze ścięgnami ud. Fati powinien iść pod skalpel - nie powtarzajmy historii Umtitiego.
Często słyszę, że piłkarze wolą unikać operacji, mimo że długoterminowo jest to znacznie pewniejsze rozwiązanie. Orientujecie się czemu? Nie chodzi mi tylko o Ansu, bo tutaj jednym z argumentów jest pewnie sytuacja z łąkotką, ale to nie pierwszy raz, kiedy to się spotyka.