Kilka tygodni temu Barcelona jednostronnie rozwiązała kontrakt z Matheusem Fernandesem i poinformowała go o tym za pomocą maila. Brazylijczyk w końcu opowiedział o całej sytuacji w rozmowie z dziennikiem O’Globo i ostro skrytykował klub.
- Nie wiedziałem o tym, kiedy dostałem maila, nie uwierzyłem w to. Byłem w domu, wychodziłem z żoną, dostałem od klubu wiadomość z zapytaniem, czy nie zmienił się mój adres e-mail. Potwierdziłem i niedługo dostałem wiadomość. Nie rozumiałem tego, przesłałem maila agentowi i prawnikowi. Powiedzieli, że mnie zwolniono. Minęło trochę czasu i moje nazwisko pojawiło się w prasie. Nikt z klubu nawet do mnie nie zadzwonił, by powiedzieć mi „dzień dobry i do widzenia”.
- Nie wiem, co zrobił zarząd. Telefon nic nie kosztuje, moim zdaniem to mało profesjonalne. To było brzydkie zachowanie klubu. Nie wiem nawet, jak to się stało, zostawiam sprawę prawnikom.
- Od dziecka marzyłem o grze w Barcelonie. Kiedy tam trafiłem, nie traktowano mnie jak piłkarza. Powiedziałem to Ramonowi Planesowi. Niezależnie od tego, czy zarabiam dużo, czy mało, czy zrobiono to, czy tamto, byłem zawodnikiem Barcelony. Chciałem, by traktowano mnie na równi z innymi. Ja nawet nie zostałem zaprezentowany. Byłem nieco zły. Patrząc z zewnątrz, pomyślałem co innego, niż później okazało się na miejscu.
- Znam swój potencjał. Palmeiras nie zniszczy mojej kariery. Będę pracował, ciężko trenował i grał. Jeszcze wiele może się wydarzyć, mogę zostać idolem tego klubu.
Komentarze (87)
No to pokazałeś słomę z butów.
Żałosne zachowanie ze strony klubu , powinno to zostać jak najbardziej rozgłośnie by narobić jak największego wstydu działaczom Barcelony.
Potraktowali go jak smiecia.
Prawidłowo zarząd zrobił, typ na wałku poprzedniego zarządu przyszedł, nawet nie został zaprezentowany i się dziwi, że bez słowa został zwolniony. Do tego pensję mega brał ;D
Najlepszy klub na świecie.
Ale jak zwalniają bądź co bądź pracownika za pomocą maila to już nie problem, bo.. nie grał i mieli do tego prawo :)
Lewactwo w pigułce. Tfuu