O sobie
- Zainteresowania Piłka nożna, boks
- Ulubiony zawodnik Lionel Messi, Luís Ronaldo
- Ulubione zespoły FC Barcelona, Liverpool, Manchester United
- Barcelonie kibicuję od 2009 roku
Statystyki
- Dni w serwisie 2982
- Liczba komentarzy 1945
- Polecenia 5421
Komentarze
19
Jak w Kapitanie Bomba: "Chcesz się bić? Ale ostrzegam, znam sumo" xD
1
Sędzia też się popisał z tymi kartkami. Jak wyciągał dla Araujo (z czapy totalnie, w dodatku Kounde nie faulował) i dla Cancelo to prawie mu się ręka w łokciu w drugą stronę wygięła - taki był zdecydowany i pewny swoich decyzji xD
0
@krol211 Pod tym względem oczywiście tragedia i tak naprawdę to główny aspekt, wobec którego mam regularnie pretensje do Brazylijczyka.
0
@partymaker No nie mówię, że dobrze zagrał, ale można to było zagrać w trzech podaniach: Yamal-Fermin i wyłożenie do Lewego, który wbiegał z prawej strony (albo nawet na odwrót). Jak piłkę dostał Fermin to miał już przed sobą zawodnika Atletico i dynamika akcji została całkowicie zatracona.
1
@krol211 Za każdym razem irytują mnie jego wybory, ale muszę mu oddać ogromne zaangażowanie, walkę i dużą aktywność na boku. W dodatku zaliczył asystę i powinien mieć drugą do Lewego. Na plus ;)
110
Właśnie odpoczywam i naszła mnie ochota na małe przemyślenia - nie dotyczą one obecnej sytuacji naszego ukochanego klubu, wizji Valverde, formy poszczególnych zawodników i innych tego typu spraw. Mianowicie martwi mnie, nie daje spokoju ogolne postrzeganie naszego zespołu. Od czasu odejścia Neymara, pożegnania się z Xavim, Iniestą, Alvesem, nawet z wojownikiem Masche, mam wrażenie, że Barcy już się nie boją, że straciliśmy pazur, swego rodzaju klasę, ten charakterystyczny barceloński sznyt, który przygniatał( wiadomo - nie zawsze ) niemal każdego przeciwnika. Przytoczę teraz wypowiedź Generała: "To, co odróżnia wielkiego piłkarza od reszty. To, kiedy w trudnych momentach mówi: „Zagraj mi piłkę”. Jak było w Barcelonie? Kiedy wydarzenia na boisku się komplikowały, każdy prosił o piłkę. Wszyscy mieli osobowość." Nie uważacie, że nasi nowi zawodnicy, pomimo oczywistego talentu, nie mają takiego charakteru zwycięscy, charakteru mistrza, wręcz arogancji i świadomości przewagi, w końcu odwagi. Zauważyliście, że na Rambli wielokrotnie psioczono na Alvesa? A że wrzutki do kitu, a że dał się objechać, a że coś tam jeszcze. Jednak gdy przychodził moment krytyczny, on zawsze pokazywał klasę, grał jak na zawodnika Barcy przystało, z iskrą, z odwagą, z klasą i umiejętnościami - w imię zasady Seny, pit i collons. Niby Semedo jest dobry, niby Dembouz ma talent, niby Arthur( akurat tu nastąpi weryfikacja zawodnika, więc w pewnym sensie jest to opinia niesprawiedliwa ) przypomina Xaviego, ale wciąż siedzi mi w głowie myśl, że czegoś im jednak brakuje. Myślę, że trudno będzie ugrać coś wielkiego z tym składem( po prostu wygrać LM ), z jednego powodu - nie dominujemy i nie wzbudzamy strachu. Tak jakby skończyła się recepta na dominację. Pamiętam jak zdobywaliśmy dwie ostatnie LM - przed finałem byłem pewny, że wygramy, widziałem ten niebywały pędzący kataloński pociąg, który jechał własnym kursem. Teraz tego niestety nie ma, są natomiast dające nadzieję przebłyski. Oby się udało.
60
Gadanie o tym, że Ronaldo ma 37 lat, jest dziadkiem, chce sobie odpocząć i w związku z tym czas na emeryturę to baju baju dla frajerów. Całe życie zapodawana była narracja o jego wieku biologicznym, ciele maszyny (notabene dużo w tym prawdy, prawdopodobnie Cristiano jest lepiej przygotowany czysto fizycznie i motorycznie niż sam Messi) i 1000 brzuszkach dziennie i teraz w ciągu sekundy - dosłownie, bo chłop jeszcze pół roku temu strzelił w lidze prawie 20 goli i był powszechnie chwalony - wszystko się zmieniło, nie można krytykować Ronaldo, bo sie zestarzał. Fakty przedstawiają się następująco: na samym początku Portugalczyk chciał czmychnąć z Manchesteru, nie udało się i nie przepracował okresu przygotowawczego, potem grał piach, w końcu Ten Hag zaczął sadzać go na ławkę, zaczęły się dymy w postaci odmowy wejścia na boisko, wychodzenia z meczu przedwcześnie czy niepodawania ręki Carragherowi i Garemu, w międzyczasie Cris dalej nic nie grał, aż nadszedł moment największej piłkarskiej żenady roku, czyli wywiad z Piercem Morganem, a w nim absurdalna krytyka kolegów z zespołu, Haga, Rangnicka, Rooneya, Nevilla i wszystkiego dookoła. W końcu nadeszły mistrzostwa, gdzie jak pamiętamy powtórzyła się historia z sezonu klubowego. Wisienką na torcie było totalne ochłodzenie relacji z Santosem i brak podziękowania mu za lata pracy w kadrze. Wracamy do teraźniejszości - Cristiano chce podbić kolejną ligę i teraz przypominam: jeszcze w wywiadzie z Morganem miesiąc temu Portugalczyk mówił, że dalej chce grać na najwyższym poziomie w Lidze Mistrzów i podbijać świat. Niestety okazało się, że żaden liczący się klub nie chciał skorzystać z usług Ronaldo. Chłop po prostu gówno grał i został w pełni uzasadniony sposób usadzony, ale jego potężne ego nie pozwoliło mu zaakceptować takiego stanu rzeczy. Jakby zszedł z oczekiwań zarówno finansowych, jak i sportowych to dzisiaj budowałby powoli Manchester niczym Ibra w Milanie.
56
Odnośnie El Classico.
Apeluję do kibiców Blaugrany, by ci schowali dumę wraz z pewnością siebie do kieszeni. Wbrew opiniom wielu, nie gramy z murarzami, Ramos to bynajmniej nie frajer, a nasza pomoc nie jest taka świetna, na jaką zdaje się wyglądać. Czeka nas ważne spotkanie, zarówno ze względu na aspekt czysto punktowy, jak i psychologiczny. Żeby wygrać, trzeba gryźć trawę i poświęcać się dla drużyny. Real Madryt to uznana firma z najlepszymi zawodnikami, którzy, jestem tego pewny, tanio skóry nie sprzedadzą. Bądźmy jednak dobrej myśli i kibicujmy Azulgranie. Już czas wrzucić następny bieg! VeB!!!
56
Samuel ma rację, w tamtym czasie to on był kozakiem i gwiazdą, a Leo dopiero wchodził na salony. Co więcej, właśnie dzięki takiej mentalności kiedyś bał się nas cały świat, mieliśmy liderów z wielkim charakterem i ego, nie gości, którzy cieszą się, że będą grać z Messim.
54
Widzieliście w ogóle co ojciec Rodrygo wstawił? To jest komedia. Najpierw policjanci pałują na trybunach Argentyńczyków, wobec czego Messi podejmuje jedyną słuszną decyzję i schodzi z drużyną z boiska do momentu uspokojenia sytuacji, w międzyczasie gówniarz pieprzy coś o tchórzostwie, Leo go prawidłowo ustawia (nawet nic mu nie zrobił, zwykła wymiana zdań na boisku w bardzo napiętej atmosferze), a po kilku dniach kibice siadają na Brazylijczyka. Oczywiście zaczyna się granie kartą rasizmu i jakieś idiotyczne przytyki do samego Messiego xD Notatnik jak zwykle się pali i następuję zjawisko oblężonej twierdzy, hurr durr Messi nie taki święty, cwaniak, bydle, podczas gdy Leo niczym nie zawinił i gówno tam zrobił, oprócz zachowania jak na kapitana przystało. Mało tego, Canarinhos faulowali jak jakieś zwierzęta w trakcie spotkania, a to Argentyńczycy są postrzegani jako chamy. Fajnie, że się wszystko skończyło wygraną Albicelestes ;)