Bramkarz tym razem nie zachował czystego konta, ale ciężko go winić za utratę gola. W pierwszym tempie źle ocenił odległość od piłki, ale szybko skorygował swoją pozycję. Poza tym nie miał wiele pracy, dobrze i pewnie też grał nogami (92% celnych zagrań).

Czwarty kapitan udanie rozpoczął sezon i ciężko się przyczepić do jego formy. Udanie wyprowadził kontrę z 34. minuty, którą na bramkę zamienił Lewandowski. Był też bliski trafienia po rykoszecie. Drobne dolegliwości sprawiły, że nie wyszedł już na drugą połowę.

Solidne zawody stopera. Nie popełniał błędów i udanie rozgrywał piłkę (najwięcej podań w drużynie). Trochę szczęścia dopisało mu w 24. minucie, ponieważ gdyby nie atak łokciem rywala, sędzia prawdopodobnie podyktowałby rzut karny i wyrzucił Duńczyka z boiska.

Kolejny mecz w podstawowym składzie i kolejna asysta na koncie Francuza. Z tak grającym rywalem nie miał zbyt wiele możliwości wykazania się, ale i tak zanotował najwięcej interwencji defensywnych w drużynie. Miał pecha przy akcji bramkowej gości, niefortunnie zablokował strzał rywala, który wyłączył go na chwilę z gry.

Ciężko zrozumieć zachowanie Alby przy bramce dla rywali. Miał jednocześnie dwóch zawodników do krycia, ale nie potrafił zdecydować, do którego z nich doskoczyć. Efektem tego był jedyny celny strzał gości. Występ Hiszpana nie był jednak do końca negatywny, gdyż notował też bloki (77') i przechwyty w obronie (34'), a także miał udział przy golu na 4:1. Dorzucił też 3 kluczowe podania i pod tym względem był drugi w drużynie.

Obawialiśmy się defensywnego i zamkniętego na swojej połowie przeciwnika, a w takich meczach szybko strzelona bramka znacznie ułatwia spotkanie. Udało się to za sprawą Francka, który wykorzystał zgranie piłki Kounde i głową wpakował piłkę do siatki. Brakowało mu czasami szybszej decyzji czy większego spokoju, ale proces adaptacji się jeszcze nie zakończył. Iworyjczyk wniósł do drużyny siłę fizyczną, przebiegnięte kilometry i wygrane pojedynki.

Holender rozegrał "cichy" mecz. Nie popełnił większych błędów w obronie czy rozegraniu, ale też nie wyróżnił się przyspieszaniem gry. Barcelona dominowała w meczu i Frenkie swoją grą ograniczył się do odgrywania do wyżej ustawionych partnerów.

Nasza "8" tym razem nie błysnęła. Pedri często był schowany za przeciwnikiem i nie uczestniczył tak wyraźnie w grze, jak zdążył nas do tego przyzwyczaić. Szkoda niewykorzystanej sytuacji po podaniu piętą Roberta. Plus za wyprowadzenie kontry z 22. minuty oraz odbiór przed golem na 2:0. Minus za pójście na raz przy kontrze bramowej gości. Pedri rozegrał od początku sezonu wiele minut i chyba przyszedł czas na odpoczynek.

Lider drużyny. Zanotował więcej podań niż zawodnicy środka pola, kilka odbiorów: po jednym z nich (efektowny wślizg) posłał idealną piłkę na głowę Roberta przy golu "do szatni" na 3:1. Oprócz tego asystował też Ferranowi w stylu samego Leo Messiego i wykonał rzut rożny, po którym padł pierwszy gol. Sam też próbował uderzać na bramkę rywali, na uwagę zasługuje szczególnie strzał w doliczonym czasie gry pierwszej  połowy oraz z 70. minuty. Mało? Dorzucił do tego kolejnych 5 kluczowych podań oraz świetną współpracę z Roberto, a potem Kounde. Szukając minusów w grze skrzydłowego, trzeba odnotować dwie niebezpieczne straty z pierwszej połowy, ale tak grającemu Francuzowi możemy to wybaczyć.

Robert rozkręca się z meczu na mecz. Koledzy częściej go szukają, on też zaczyna pokazywać swoje umiejętności rozgrywania piłki. Na uwagę zasługuje odegranie piętą do Pedriego, czy efektowne zagranie piłki nad głowami obrońców do wbiegających partnerów. W tym spotkaniu nie zabrakło też tego najważniejszego, czyli skuteczności, Polak zamienił 3 z 4 celnych strzałów na bramkę, kompletując pierwszego w barwach Barcelony hattricka.

Wychowanek wyraźnie odstawał od kolegów z ataku. Starał się być bardzo dokładny, przez to zabrakło przebojowości i odrobiny ryzyka w grze Hiszpana. Oddał 4 strzały, ale żaden z nich nie był celny (18', 46'), do tego jedynie 26 podań przez ponad godzinę gry przy pełnej dominacji. To jego pierwszy mecz w sezonie w wyjściowym składzie, dlatego kibice z pewnością będą w stosunku do niego cierpliwi. 

Dostał od trenera 45 minut i można powiedzieć, że je wykorzystał. Wprowadził spokój w rozegraniu (100% celność podań), a rywale nie mieli czego szukać w ofensywie. Gerard w tym sezonie pełni zupełnie odmienną rolę niż choćby w poprzednim, ale tak grając, będzie wartością dodaną dla drużyny.

Hiszpan w końcu trafił w tym sezonie i to od razu w pięknym stylu. Dorzucił do tego asystę i… to by było na tyle. Było go zaskakująco mało w meczu, a na boisku spędził prawie 30 minut. Sezon jest jednak długi i będziemy potrzebować Ferrana, ale musi poprawić wiele aspektów swojej gry.

Wszedł przy rozstrzygniętym wyniku i nie miał okazji się wykazać, ani pozytywnie, ani negatywnie. Trener ufa najmłodszemu zawodnikowi w kadrze, a ten jeszcze go nie zawiódł.

Po wejściu pokazał nam trochę swoich sztuczek technicznych, co zawsze podoba się kibicom. Niezła gra wzajemna z Frenkiem, zabrakło jednak konkretów. Podobać się może jednak aktywność Holendra oraz jego nastawienie.

Wychowanek Racingu w końcu doczekał się debiutu i z pewnością zapamięta ten wieczór na długo. Starał się być pod grą i wprowadził nieco świeżości na ostatnie 10 minut meczu. Czekamy na więcej.