En-Nesyri już w 12. minucie zdjął pajęczynę z bramki Marca, który tak naprawdę mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem. W dalszej części spotkania rywale nie byli już tak precyzyjni, przez co Niemiec miał do obronienia tylko kilka nieuciążliwych strzałów. Brawa za 100% celność podań, jednak nie można powiedzieć, że tego dnia Niemiec był bezbłędny. W 2. minucie niedokładnie podał piłkę do Busiego, co ostatecznie przyczyniło się do straty, a w 23. minucie zanotował nieudane wyjście z bramki, jednak uratowało go to, że rywalowi skończyło się boisko.

Długo musiał czekać na pierwsze minuty w sezonie, ale w końcu się doczekał. Z przebiegu meczu wydaje się, że spośród wszystkich graczy broniących miał najmniej do roboty w defensywie, ale gdy już zagrożenie się pojawiało, to z reguły dawał sobie radę. Z grą do przodu było już gorzej. Wielokrotnie dośrodkowywał piłkę w pole karne, jednak żadna z prób nie pozwoliła zagrozić bramce gospodarzy. Powinien również wystrzegać się podań do tyłu - te w 48. czy 49. minucie kończyły się stratami. Współpraca z Demebele czy Griezmannem wyglądała różnie, jednak potrafił zaskoczyć indywidualnie, co obrazuje statystyka udanych dryblingów (3/3).

Nie do końca sprostał zadaniu przy golu dla Leganes. Początkowo dobrze zareagował na wyjście Umtitiego do przodu i przejął krycie rywala, który uciekał na wolną pozycję, jednak później nie dał rady zablokować strzału na bramkę Ter Stegena. Niepokojące jest to, że coś tak niewyszukanego jak zejście rywala na lewą nogę powoduje u Gerarda dużą utratę równowagi. Co począć, gdy przyjdzie się zmierzyć z dryblerami klasy światowej? Do tego groźna sytuacja z 15. minuty, w której mógł zażegnać niebezpieczeństwo, a tylko dolał oliwy do ognia. Na plus, 5 odbiorów, kilka niezłych podań i strzał głową w słupek, jednak uwzględniając wszystkie "plusy dodatnie i plusy ujemne" był to słaby występ w wykonaniu Hiszpana.

Również zamieszany przy stracie gola. Widząc kłopty u Firpo i nie najlepsze ustawienie pomocników, ruszył na pomoc. Rywale jednak zdołali utrzymać się przy piłce, a wyjście Francuza ostatecznie spowodowało ogromne przegrupowanie w linii obrony. Późniejszy powrót i próba zablokowania strzału również nieudana. Brawa za 7 odbiorów oraz kilka niezłych podań, lecz mając w pamięci niektóre występy Samuela w poprzednich sezonach wiemy, że jest w stanie wyzbyć się błędów.

Przeciętny występ młodego Hiszpana. Zanotował kilka udanych interwencji, ale mecz w jego wykonaniu nie był bezbłędny. Kolejny z zawodników, który przyczynił się do utraty bramki. Wyszedł do rywala z chęcią przerwania akcji, ale na chęciach się wszystko skończyło, bo Roque Mesa bez większych problemów utrzymał się przy piłce i obsłużył podaniem strzelca gola. W ofensywie było różnie. Potrafił chociażby uraczyć Messiego dobrą wrzutką w pole karne (40'), ale gdy Leo chciał się odwdzięczyć (63'), to 23-latek zepsuł podanie złym pierwszym kontaktem z futbolówką.

Dobrze czuje się z piłką przy nodze, potrafi grać szybko (35'), zanotował kluczowe podanie do Leo, jak i kilka niezłych przerzutów. W defensywie również nieźle pracował. W 2. czy 8. minucie wzorowo wrócił do obrony i odebrał piłkę. Jedna z najjaśniejszych postaci w zespole pełnym nudziarzy.

Już od dłuższego czasu Sergio jest nie do poznania, a dobre występy można policzyć na palcach jednej dłoni. Tego dnia nie było inaczej i Hiszpan ponownie był jednym z najsłabszych zawodników na boisku. Co z tego, że raz czy drugi przykładowo wygra pojedynek główkowy, gdy w końcu przyjdzie taki moment w meczu, w którym się kompletnie pogubi (15' - kompletnie nieudana próba interwencji czy 32' - totalnie złe wyczucie momentu na wykonanie wślizgu, w konsekwencji żółty kartonik). W grze do przodu nie było wcale lepiej. Poza dobrym podaniem do Leo w 52. minucie trudno napisać cokolwiek pozytywnego. Zmiana w 57. minucie nie dziwi.

Nie wszystko mu wychodziło, ale miał swoje momenty. To właśnie Ousmane wrzucał piłkę na głowę Suareza w 31. minucie czy trzeźwo spojrzał na sytuację i przepuścił futbolówkę do De Jonga w 33. minucie. Z kolei w drugą stronę, stracił futbolówkę w 15. minucie, co doprowadziło do groźnej sytuacji, czy pod koniec spotkania przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Miszmasz wszystkiego.

Długo wchodził w mecz i przez około połowę pierwszej części spotkania był bardzo niewidoczny. Jednak gdy wrzucił wyższy bieg, to chociaż było na co popatrzeć. 6 udanych dryblingów, asysta, masa dobrych podań, jedynie strzałów na bramkę mało. Dobry mecz w wykonaniu Argentyńczyka.

Porządnie powalczył o piłkę w 23. minucie, co zapoczątkowało akcję. W poprzedzającym zdaniu zostały właśnie zawarte dokonania Francuza w meczu z Leganes. Przykro to mówić, ale kompletnie nie potrafi odnaleźć się w drużynie. Rozpoczął mecz na lewej stronie, chwilę pobiegał na środku, później zmienił się stronami z Dembele i nie drgnęło nic. Ile w tym winy samego zawodnika, a ile trenera, u którego już kolejny światowej klasy piłkarz zapomina, jak grać w piłkę? Oto jest pytanie.

Strzelił bardzo ważnego gola, pozwalającego myśleć o pozytywnym wyniku. Nie było to idealne uderzenie głową, bramkarz gospodarzy nie stanął na wysokości zadania, ale widocznie chciał oddać Luisowi to, co zabrał w 31. minucie. Wówczas Urugwajczyk z trudniejszej pozycji popisał się naprawdę genialnym uderzeniem głową. Bramkarz sparował strzał na rzut rożny, po którego wykonaniu do piłki ponownie dopadł Suarez. Imponująco zaprezentował się przy stałych fragmentach gry na Estadio Municipal de Butarque. Szkoda, że w innych aspektach nie było już tak dobrze.

Zmienił Busquetsa, co już samo w sobie było plusem. W defensywie wyglądał solidnie, w grze ofensywnej było różnie - kilka nieudanych podań, ale również i udane, jak to z 67. minuty do Dembele.

Chilijczyk wszedł z ławki i strzelił gola na wagę 3 pkt. - ciężko tę zmianę określić inaczej niż udana. Popracował również w defensywie, choć nie ustrzegł się faulów i zdążył jeszcze wyłapać kartkę.

Rozegrał nieco ponad 20 minut meczu, ale nie pokazał nic szczególnego. Zmiana bez historii.