Dość łatwy mecz dla Claudio pomimo teoretycznej wagi pojedynku - musiał interweniować tylko dwa razy i nie dał się zaskoczyć rywalom. Mamy świadomość trudności wynikających z gry w osłabieniu, jednak ostatnimi czasy Chilijczyk nie ma najlepszej skuteczności podań. Podobnie było i w tym meczu, dlatego też nota nie może być wyższa.

Dużo mniej aktywny w kreacji niż nas do tego przyzwyczaił ostatnimi czasy. Po czerwonej kartce dla Alby jeszcze bardziej ograniczył swoją aktywność w ofensywie. W destrukcji solidny, choć zdarzyły mu się drobne błędy (34. oraz 75. minuta), które jednak nie mogą wpłynąć przesadnie na jego notę końcową. Dobrze z plusem.

Wraz z Mascherano bardzo dobrze zlikwidował zagrożenie wynikające ze strony Caicedo oraz Garcii. Dobrze ustawiał się i współpracował z Alvesem bliżej prawej strony boiska. W ocenie końcowej bierzemy pod uwagę straty, jednak mamy na uwadze, że wynikały one bardziej z prób kreacji, niż bezmyślnych zagrań. Generalnie Gerard na niebezpiecznym terenie lokalnego rywala dał radę.

Tym razem okazał się liderem defensywy. Zabrakło na szczęście głupich błędów, a na pierwszy plan wysuwają się dobre odbiory (choćby 10. oraz 62. minuta) Argentyńczyka. Po zejściu Alby z boiska utrzymał bardzo dobry poziom. Dodatkowy plus za liczbę przerzutów napędzających akcje oraz stotsunkowo mało strat w porównaniu do podejmowanego ryzyka.

Pierwsza połowa, w której ręce same składają się do oklasków. Dwa kluczowe podania, z których to jedno stało się asystą po świetnym wejściu Jordiego za linię defensywy Espanyolu. W defensywie równie solidny - cztery bezpośrednie odbiory. Niestety ponownie dał znać jego burzliwy charakter. Dwie żółte kartki z rzędu za nerwy i głupotę znacząco obniżają ocenę końcową Alby. Oby zastanowił się głębiej nad swoim zachowaniem, zwłaszcza że decyzja która go wzburzyła (rzut od bramki dla Espanyolu), była słuszna w wykonaniu arbitra.

Kolejny z rzędu bardzo dobry mecz Sergio, choć tym razem na tle utrzymywania płynności rozgrywania akcji i solidnej postawy w defensywie (5 wygranych pojedynków główkowych), mogliśmy zobaczyć zbyt proste błędy. Momentami nasz wychowanek zagrywał zbyt nonszalancko, co skutkowało niebezpiecznymi stratami w newralgicznych rejonach boiska (36., 65. oraz 83. minuta). Przez to nota Katalończyka nie może być wyższa.

Obiecująco, choć musimy przyznać, że ponownie zabrakło wymiernych efektów pracy Brazylijczyka. Za plusy uważamy udane uczestnictwo w konstruowaniu akcji - zwłaszcza w pierwszej połowie był istotnym elementem efektywnego "klepania" na tle rywala. Brawa również za trzy udane dryblingi. Dobry mecz, jednak bez czegoś ekstra i taka też nota.

Z początku Andres wyglądał dość niemrawo, jednak z czasem zdecydowanie się rozkręcił. Zaliczył bardzo istotne podanie do Suareza, który asystował przy bramce Leo - nota w górę. Plus za udane dryblingi oraz cztery odbiory - przydało się to zwłaszcza w grze w osłabieniu. Ogólnie dobrze dyrygował grą Barcy. Być może końcówka sezonu będzie należeć do niego, bo takiego Andresa jakiego widzieliśmy w dwóch ostatnich meczach bez wątpienia potrzebujemy.

Trzy prostopadłe piłki jakie zagrał w tym meczu pokazały jego geniusz. Dla wielu piłkarzy posłanie choćby jednego takiego podania byłoby powodem do dumy i przypisania sobie etykiety "top playmakera" - dla Leo to norma. Warto do tego doliczyć udane dryblingi oraz oczywiście strzelonego gola. Może dziwić tylko jedno kluczowe podanie, ale nie ulega wątpliwości, że w pojedynku derbowym to Messi był nagroźniejszym zawodnikiem na murawie. Zawodnik meczu.

Równy, udany występ, który wyjątkowym czynią nietuzinkowe elementy rzemiosła piłkarskiego pokazane przez Urugwajczyka - mamy tu na myśli zwłaszcza błyskotliwe przepuszczenie piłki do Neymara w pierwszej askcji bramkowej. Poza tym Luis brał udział w praktycznie każdej groźnej akcji naszej drużyny. Do wspomnianej wcześniej sytuacji trzeba doliczyć asystę przy golu Messiego oraz świetne zgranie do Neymara w 63. minucie - w sumie aż cztery kluczowe podania. Brawo!

Bardzo groźny, co cieszy, gdyż w tym momencie ewidentnie widać, że Brazylijczyk dołek formy ma już za sobą. Jak całe trio sobotniego popołudnia zaliczył wiele udanych akcji, z których na pierwszy plan wysuwają się te z 17. (bramka), 40. oraz 77. minuty. Brawa za udane dryblingi, jednak dodatkowym plusem w grze Neymara okazała się mała liczba strat oraz solidna praca w defensywie, zwłaszcza w osłabieniu.

Udało mu się zaliczyć kilka odbiorów, jednak w swoich zagraniach był momentami mocno niedokładny. Nie wniósł do gry zespołu czegoś wybitnego, ale jednocześnie trudno karcić go za niegroźne straty.

Wejście na ostatnie dziesięć minut niewiele zmieniło w grze drużyny - trudno za cokolwiek ocenić Chorwata w sytuacji, gdy drużyna broniła wyniku.

Grał zbyt krótko