Okiem Chowańskiego: Albo Koeman, albo katastrofa

Karol Chowański

22 sierpnia 2020, 18:45

64 komentarze

Fot. Getty Images

Tytuł nie jest mój. Ja tylko obejrzałem kiedyś film.

Rewelacyjny. Nosi tytuł „Hell or High Water”. Tak popularny u nas, że wymień ulubioną scenę, abym uwierzył, że go znasz. „Pochłonie nas piekło albo fala powodzi” – to dzisiejsza perspektywa członków szatni FC Barcelony. Jedni odejdą. Rola innych drastycznie spadnie. Dla piłkarzy Koeman będzie wyzwoleniem albo końcem kariery w klubie. To powinno Was mało obchodzić.

Skromna część populacji jeździ Ferrari, ma jacht lub dzieli sypialnię z Shaki. Kto zachował wokół mnie pracę w czasie zarazy, straciwszy pewien procent pensji w imię „optymalizacji kosztów”, cieszy się, gdy został z kwotą czterocyfrową w miesiącu w polskich złotych nowych. Wszystkich graczy tego klubu niezmiennie odwiedza co miesiąc cyfr 7. Niektórych – osiem. W walucie euro. Wiosenne protesty szatni w tym względzie znacie z mediów. Piłkarze sobie poradzą, nie martwcie się o nich.

Gdyby Banksy mniej gardził piłką, zostawiłby kiedyś ślad na murze stadionu „więcej niż klubu”, dopłacającego dawniej organizacji UNICEF za eksponowanie jej logo na koszulce. Ślad typowo dla artysty lakoniczny w swej „panczlajnowej” doskonałości.
„Oni nie martwią się o nas”.

Jednak, co ważniejsze dla klubu i fanów, skutki „Koemana” bądź „katastrofy” dotyczą po równo wszystkich i wszystkiego wokół szatni Barçy z jej zasobami ludzkimi. Zarządu, telewidzów, kibiców, socios, komentatorów, publicystów, rywali, statystyk klubowych koszulek na orlikach, treści naklejek na zderzakach aut z Costa Brava, ścian dziecięcych pokoi na całym świecie. Zostaną na nich Messi i Fati czy trafią na śmietnik? Historii, no i ten pod domem.

Te wątki mogą obchodzić Was bardziej. Skoro czytacie ten artykuł, prawdopodobnie należycie do najbliższego otoczenia Barçy.

W wyniku popełnionych błędów organizacyjnych i pieniędzy wydanych na Dembélé, Coutinho, De Jonga, Griezmanna klub jest dziś w sytuacji trwałego zagrożenia pozycji sportowej, którą do bardzo niedawna mogliśmy określać mianem prosperity. To sytuacja wyjątkowo poważna. Po raz ostatni na Camp Nou było tak źle, gdy trenerem był cudotwórca Antić, a ja nie miałem na brodzie siwych włosów. Głównie dlatego, że nie miałem brody.

Barça ma więcej środków niż wtedy, ale przez marnowanie ich na bezczelnie niecelne transfery znalazła sie dla sympatyków innych wielkich klubów na tej samej półce co „Uszaty”, koty i spodenki Wasilewskiego.

Podpowiem pustelnikom z pumami:
To półka jest z memami.

Jeszcze dwa dni temu byłem przeciwny Koemanowi. Jego dokonania w Evertonie przysłoniły mi te z Southampton. Opinia znanego z boiskowej ambicji i zaangażowania w pressing Pracowitego Gerarda stanowi tu interesujący wątek poboczny. Przypomniałem sobie, kto był trenerem Holandii, kiedy po latach znów nabrałem chęci oglądać jej mecze. Kto miał cojones opiórkować publicznie Van der Vaarta, De Vrija, Sneijdera i innych. Kto po zagraniu jednego meczu w układzie 3-5-2 zagrał kolejny formacją 4-3-3. Przeczytałem artykuł Pawła, który czekał na Gaizkę Mendietę, kiedy ja przepytywałem Francesco Coco. Przemyślałem. To dobry artykuł. Od siebie dodam, że w sporcie, jak w życiu, nigdy nie jest tak źle, żeby nie było jeszcze gorzej.

Barcelona dawno upadła. Próbuje powstać. Nie umie. Smutno się patrzy, jak próbuje od 2015 roku. Z rosnącym hukiem zalicza boleśniejsze upadki, kolejne wycieczki w dół. Winda z szyldem Barçy zmierza do ostatniej stacji piekła, gdzie z błota lepią się uruk-haie. Póki co stanęła kilka pięter wyżej.

Koeman ma wszystkie wyrachowanym marketingiem Bartomeu motywowane wady, jakimi przy nazwisku Pirlo wykpił Juventus za wybór następcy Sarriego Jonathan Wilson, zresztą notujący obecnie najsmakowitszy okres w swej przebogatej działalności publicystycznej.

Prawdę mówiąc, Koeman ma wiecej wad od Pirlo. Wypuśćcie z klatki wewnętrznego archeologa, latając przez najbliższą godzinę po Googlu w poszukiwaniu starych wywiadów Holendra, aby samemu się o tym przekonać. Na szczęście dla Barçy i jej sympatyków, Koeman na swojej piłkarskiej Route 66 wyzbył się istotnej części charakteryzujących go dawniej jako trenera mankamentów. Stał się lepszym motywatorem, sojusznikiem, menedżerem, taktykiem, terapeutą i opiekunem swoich graczy – trenerskie cechy uznawane dzisiaj przez gwiazdozbiór publikujących w The Blizzard za podstawowe warunki odniesienia najmniejszego sukcesu w wielkim europejskim klubie.

Różnica leży w tym, że trener Pirlo ma same wady. Koeman ma dodatkowo kilka zalet. Podczas gdy w CV Włocha jest 9 dni trenowania primavery i prowadzenie winnicy, Koeman pracowal w LaLidze, Portugalii, Premier League, Lidze Mistrzów, całej wielkiej trójce Eredivisie i piłce reprezentacyjnej, gdzie dokonał niemożliwego: zmartwychwstał upadłą Holandię. Czas na Barçę? No i nigdy w życiu nie splamiłby swojego CV wynajęciem się satrapie Gwinei Równikowej. Ronald Koeman już jako „Floquet de Neu” (kat. „Płatek śniegu”; na cześć blond włosów i „celebryty” barcelońskiego zoo) szatni Cruyffa znany był z przywiązania do swoich zasad. Jego jowialnemu poprzednikowi sąsiedztwo „Czarnej plaży” przy miejscu pracy musiało robić mniejszą różnicę.

Víctor Font jest fanem Xaviego. Ja wolę Pochettino. Być może ogarnięcie skali firenado rozpętanego na Camp Nou leży w możliwościach jednego typu trenera: byłego piłkarza z rozległym doświadczeniem trenerskim. Guardiola i Lucho obejmując klub, nie mieli nawet cienia trenerskich osiągnięć Koemana ani ich rozmachu. Jakoś dali sobie rade.

Ponadto, może tylko taki typ trenera jak Koeman – autentyczna legenda klubowej i światowej piłki, sąsiad Leo z panteonu gwiazd wszech czasów – zdolny będzie osiągnąć rzecz fundamentalną z mojego punktu widzenia dla zyskania najmniejszego postępu zespołu po Bayernie: przekonać Messiego, aby w przyszłym roku jeszcze nie wyjeżdżał w Bieszczady... Roberto Martínez był piłkarzem niewiele lepszym od Mourinho, Allegri jeszcze gorszym, Xavi drugi raz odmówił klubowi, a pomysł zatrudnienia „eks-Papużki” Pochettino spotkał się z tak ostrym sprzeciwem Leo i starszyzny szatni, że Bartomeu spotkał się z „Pochem” w zeszłym tygodniu sprawdzić, jak rośnie trawa.

Tracąc wychowanka, który został najlepszym piłkarzem w dziejach, Barça straci więcej niż piłkarza, kapitana, strzelca, reżysera, zmorę madridistas, magnes na nowych culés, faworyta sponsorów.

Straci godność.

Oglądam rzadziej, ziewam częściej, robię równocześnie inne rzeczy, ale oglądam. Zostałem. Zostałem po Chelsea, po Atlético x2, po 0:7, po Romie, Liverpoolu i na ten moment zostaję po Bayernie. Zostanę, póki Messi zostaje tu w barwach blau i grana. Gdy założy koszulkę innego europejskiego klubu, w oglądaniu Barcelony wezmę przerwę. Nie mógłbym oglądać jej znów pozbawionej godności. Pamiętam mecze Barcelony pozbawionej godności. Było to jak ogladanie 90-minutowej transmisji z pogrzebu. Tego samego. Mecz w mecz. Tydzień w tydzień.

Dziękuję. Moje życie jest na to za krótkie.

Z wymienionych powodów mam głębokie przekonanie, że opcje Barcelony Koemana ograniczają się do dwóch: powstania z kolan albo spadku na dno. Ten klub już tam był, może pokazać bilety. Droga Barçy do wyzdrowienia będzie trudniejsza od przepracowania wspomnień z PSG, Turynu, Rzymu, Liverpoolu. Przyjęcie przez Koemana roli nie trenera, lecz Sir Normana Fostera, to obok zatrzymania Leo, odzyskania De Jonga, odrodzenia Griezmanna, uszczelnienia obrony, inwestycji w skrzydła, „naprawienia” Ter Stegena najkrótsza lista truizmów koniecznych FC Barcelonie ruszyć z miejsca, w którym znalazła się po 2:8 w Lizbonie. Z piekła wraca się długo. Aby się udało, potrzeba wielu zasobów, których Barça dziś nie ma. Messi, młodzież i Koeman muszą wystarczyć.

„Ruszając w drogę, potrzebujesz drużyny”. Na Camp Nou nie ma jej od pięciu lat. Przed Koemanem wiele pracy. Może mu się uda. Pochettino jest lepszym strategiem. Jego CV drugi raz wzgardzono. Xavi jest rosyjską ruletką. A w tej grze rzadko wszyscy wygrywają.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Zdecydowany przerost formy nad treścią. Przemęczyłem się do końca i nie było warto.

Dokładnie. Kolega jest bardziej fanem Messiego niż Barcelony co wynika z ostatniej części artykułu i tyle w temacie.

@challenger
"Rewelacyjny. Nosi tytuł „Hell or High Water”. Tak popularny u nas, że wymień ulubioną scenę, abym uwierzył, że go znasz. „Pochłonie nas piekło albo fala powodzi” – to dzisiejsza perspektywa członków szatni FC Barcelony. Jedni odejdą. Rola innych drastycznie spadnie. Dla piłkarzy Koeman będzie wyzwoleniem albo końcem kariery w klubie. To powinno Was mało obchodzić.
"

Tak jak kolega wcześniej Ci wytknął – dramat. Idiom, który przytoczyłeś pasuje jak pięść do nosa.


„Marianie, Twój kuzyn Andrzej z pewnością powiedziałby coś ciekawszego. Niekoniecznie w roli DH. Np. w wywiadzie dla mediów.”


Żenujące.


„Nawet jeśli zabrzmi to komuś arogancko (a nie musi) potrafię ocenić, który mój tekst jest mniej lub bardziej "popłynięty".

Ten jest spójny, konkretny, kompaktowy, merytoryczny z dość barwnie (mea culpa; mniej ważne), wyczerpująco (dosyć ważne) i konsekwentnie (najważniejsze) uargumentowaną tezą jadącą od tytułu i leadu 200 po wstriecznoj do ostatniego zdania.”


Niestety, nie potrafisz.


„Przyznaję, trudniej to dostrzec, jeśli forma przysłania komuś kontent. Biorę za to odpowiedzialność, widocznie wyraziłem się tu i tam nader swobodnie, aby uwypuklić meritum.”


Forma nędzna; kontent? Chyba chodzi o content albo zawartość, bo „kontent” w języku polskim oznacza coś zupełnie innego niż to, co miałeś na myśli.


„nader swobodnie, aby uwypuklić meritum”


Wielokrotny brak korelacji. Masakra.
W walce z niewiedzą, ignorancją, pustosłowiem - autor zawsze stoi na straconej pozycji. To nie "Wiedźmin trójka". Brakuje oręża w wyrazistości, wydajności i pod ręką. Nie sz”kodzi. Gdybym pisał do szuflady, odzew pewnie byłby mniejszy.”


Do czyjej niewiedzy, ignorancji i pustosłowia się odnosisz? Jeżeli czytelnicy rozważając to, co popełniłeś w formie tekstu, mówią, że ciężko się to czyta, to chyba coś w tym jest biorąc pod uwagę, że nie jest to odosobniony przypadek. Pomijam, że w drugim, trzecim i czwartym zdaniu znowu płyniesz i nawiązujesz do Bóg wie czego.


„Sid Lowe odpowiada pod swoimi artykułami, to pomyślałem: "a co mi tam" ;)”


Megalomania. Nawet nie masz do tego człowieka podejścia.


„Z dużych emocji biorą się duże nieporozumienia. Jeśli ktoś ugrzązł w aluzjach i stracił zainteresowanie meritum - szkoda, nie poradzę.”


Mógłbyś poradzić pisząc z sensem.


„Jednak meritum wciąż tam jest, bardzo klarowne dla kibica/czytelnika z otwartym umysłem, który odpuścił sobie werbalne unoszenie po dostrzeżeniu pierwszego heretyckiego swemu światopoglądowi zdania.”


Innymi słowy wszyscy, którym się nie podoba są przygłupami. Druga część zdania totalnie beznadziejna.


„Taktyczne analizy zonal_marking vel Michaela Coksa też są nazywane ciężkostrawnymi. Żeby dopłynąć do mety "Imienia róży" Eco i "Odlotu" McDonnella trzeba pokonać zdania zajmujące stronę.”


Kolejny pokaz megalomanii. Chcesz porównywać się do fachowców oraz uznanych mistrzów pióra?


„Żeby hipstersko śmigać se hulajnogą, hulajduszą – trzeba”


Piłeś? Nie pisz.


„@GreatGig : nie jest moją zasługą ani winą, że pojęcia trawestacji czy choćby parafrazy (fyi: to synonimy) są Ci obce. Tylko czemu robisz z tego rzekomy zarzut dla tekstu?


Potraktowanie oryginału dosłownie jest jedną z możliwości, jakie daje dobry przekład (w odróżnieniu od dobrego tłumaczenia).


Za takie potraktowanie "Hell or High Water" na angielskim w liceum dostałbym dwóję, to jasne. Za takie potraktowanie tego samego cytatu w artykule dostałem pięć lajków. Wolę pięć lajków. Ich autorzy poza zasadami, czują też duszę języka. To cenne. Spróbuj kiedyś.”


Chłopie, z parafrazy należy umieć korzystać. To, że znasz terminologię nie oznacza, że jesteś mistrzem w jej stosowaniu. Idiomy i parafrazy nie podlegają nadawaniu nowego, innego znaczenia danym słowom. Zamiast przyznać się, że popełniłeś gafę za wszelką cenę próbujesz się bronić atakując ad personam totalnie nie mając racji.



Nie chce mi się już kopiować poszczególnych elementów tekstu. Pierwsze akapity powodują, że tekst staje się karykaturą felietonu. Bije od Ciebie butą, arogancją a do tego wartość merytoryczna jest niska jak poziom wody w Odrze.


Wiadomość przekazuję jako były nauczyciel języka angielskiego z wieloletnim stażem, aktualnie przedsiębiorca zatrudniający grono copywriterów w ramach własnego wydawnictwa.


Ciężko się to czyta ale było w tekście kilka rzeczy o których przyznam nie wiedziałem. Za to plus.
Plus oczywiście za wzmiankę o Leo. Tak jestem fanboyem Leo i bardzo podobnie przechodzę ostatni okres.

"Zostanę, póki Messi zostaje tu w barwach blau i grana. Gdy założy koszulkę innego europejskiego klubu, w oglądaniu Barcelony wezmę przerwę." Jak miło poczytać słowa prawdziwego fana. Takiego oddanego. Na dobre i na złe. Takiemu co kibicuje klubowi, a nie zawodnikowi.

Pozdrawia kibic FC Barcelona od sezonu 93/94 ;)

Po co pisać wierszem, przekaz ma być prosty i czytelny...

1. Pochettino? Jasne! Szkoda, że Club de Amigos pokrzyżował te plany. Dla mnie nieistotne są jego powiązania z Espanyolem, tak samo jak nieistotny jest ten Espanyol sam w sobie (w której lidze oni w ogóle grają?).

2. Absolutnie zgadzam się z tym co Karol napisał o Koemanie w panteonie gwiazd. Widziałem, że kilka osób w to wątpi, ale w tak wypadku musicie porozmawiać ze starszymi kibicami (ja wtedy byłem jeszcze za młody na oglądanie meczów), co znaczył jego gol na Wembley i ile radości dała pierwsza Liga Mistrzów. Barca potwierdziła swoją unikalność, dołączyła do elity klubowej piłki. Historia, która na zawsze zmieniła nasz klub.

3. Jeżeli chodzi o Koemana jako trenera, to trzymam kciuki i liczę na podobne porządki, jaki zrobił w reprezentacji Holandii. Trudno odnosić się do jego przeszłości sprzed lat, na czym głównie skupiają się jego przeciwnicy - miał czas na wyciągnięcie wniosków. I należy podkreślić jakość jego sztabu, to nie jest ekipa, której jedynym doświadczeniem jest trenowanie średniaków z La Liga i zachwycanie się dogmatami tiki taki. Szczególnie dużo obiecuję sobie po Schreuderze, który ma bogate CV i jest ceniony przez ekspertów.

4. Xavi to oczywiście wielka niewiadoma, ale ma rację nie przychodząc teraz do Barcelony, trudno mi się o to gniewać. Jeżeli chodzi o jego podejście do piłki jako trenera, to żałuję, że wywiady, które są z nim przeprowadzane są takie bezpłciowe i pełne banałów. Nikt go nie pyta jak dostosować futbol totalny pod dzisiejsze wymagania; jak traktować piłkarzy, którzy obżerają się czerwonym mięsem albo leczą kontuzje u szamanów; czy wystawiłby skład z dwoma defensywnymi pomocnikami, gdyby od tego zależała wygrana; co sądzi o meczu, w którym drużyna ma 70% posiadania piłki, ale 0 celnych strzałów na bramkę. Kilka razy zachwycał się Guardiolą i jego nowinkami taktycznymi, ale czy potrafiłby czasami być bardziej pragmatyczny? Dowiemy się dopiero jak zacznie prowadzić drużynę w Europie, a nie w kraju, w którym prawa człowieka są pogrzebane pod stosem petro-dolarów.

5. Messi musi zakończyć karierę w Barcelonie. Bartomeu i jego zarząd powinni zostać wygnani z Katalonii za swoją nieudolność i doprowadzenie do takie kryzysu. Pamiętaj Barcelonę van Gaala, ostatni sezon Rijkaarda, to w jaki sposób zaczęliśmy później wygrywać i jak zdominowaliśmy rozgrywki na wiele lat dostarczyło mi ogromnej radości. Teraz też zdarza mi się robić coś innego w trakcie meczu, brak jaj u Valverde i Setiena (Puig jest gotów, to oni nie byli gotowi na niego) doprowadzał mnie do szału. Teraz liczę, że Koeman wreszcie pokaże, że potencjał La Masii to nie historia i właśnie dla naszych wychowanków chcę oglądać mecze.

Damn. Tekst chyba zrozumiałem i nawet się trochę śmiałem, ale dyskusja w tym samym tonie i klimacie to już naprawdę koszmar. Jedno trzeba autorowi oddać - jest tak straszna, że wszedłem drugi raz, żeby zobaczyć czy dalej tam jest.

Mi się tekst podoba. Nie komentuje ozdobników, fajnie że widzisz w Koemanie światełko w tunelu i fajnie że dostrzegasz wielkość Leo.

Gdzieniegdzie ciezko zrozumiec przeslanie przy przekombinowanym stylu, niektore akapity odpuscilem bo nie chcialo mi sie deszyfrowac przedziwnej skladni, cytujac autora "zycie jest na to za krotkie" :) szkoda bo wydaje mi sie ze bylo to niepotrzebne a na pewno w tekscie kryje sie spora wartosc merytoryczna. Ponizsze zdanie musialem przeczytac 3 razy aby zrozumiec przeslanie, przy kolejnych kwiatkach po prostu odpuscilem: Koeman ma wszystkie wyrachowanym marketingiem Bartomeu motywowane wady, jakimi przy nazwisku Pirlo wykpił Juventus za wybór następcy Sarriego Jonathan Wilson, zresztą notujący obecnie najsmakowitszy okres w swej przebogatej działalności publicystycznej.

Karol, za dużo ozdobników, za mało meritum...
Nie mam nic przeciwko odejściu Leo. Znacznie poprawi to atmosferę w drużynie. Albo przynajmniej jego odsunięciu. Pokażą, że Messi nie może decydować o drużynie, że to drużyna jest ważniejsza. Dosyć tego strojenia fochów i ustawiania wszystkich pod Leo.

Ten felieton był jak mecz z Bayernem. Tragiczny w swoim przesłaniu, stylu i jakości. Tak nie wygląda, a raczej, nie powinno wyglądać dziennikarstwo sportowe

@Kamilb1988 : 1) Nie cenię City. Ani PSG. Ani Chelsea (no, może trochę).
2) Uciekło Ci sedno wątku, do jakiego się odniosłeś. Będę oglądał Barcę albo nic. Nie zostałem soci z nudów [rolleye].

th@les" contenteditable="false">@th@les : Tak.

@Herbert : wpisz w googla: "Uszaty memy", "puma nubia cinquecento", do "Czarnej plaży" masz linkę w artykule.

Setien był dawniej trenerem repry Gwinei Równikowej. Biografię władcy tego kraju, jednego z ostatnich postkolonialnych dyktatorów uchowanych na świecie, możesz znaleźć online.

Do Teodoro Obianga Nguemy nawiązałem też w tekście o Keicie:
https://www.fcbarca.com/40473-w-ciszy-stadionu-dokad-pojechal-seydou-keita,dyskusja-1135859.html

@szymon351
@marian_konopka
et al.

Marianie, Twój kuzyn Andrzej z pewnością powiedziałby coś ciekawszego. Niekoniecznie w roli DH. Np. w wywiadzie dla mediów.

Nawet jeśli zabrzmi to komuś arogancko (a nie musi) potrafię ocenić, który mój tekst jest mniej lub bardziej "popłynięty".
Ten jest spójny, konkretny, kompaktowy, merytoryczny z dość barwnie (mea culpa; mniej ważne), wyczerpująco (dosyć ważne) i konsekwentnie (najważniejsze) uargumentowaną tezą jadącą od tytułu i leadu 200 po wstriecznoj do ostatniego zdania.

Przyznaję, trudniej to dostrzec, jeśli forma przysłania komuś kontent. Biorę za to odpowiedzialność, widocznie wyraziłem się tu i tam nader swobodnie, aby uwypuklić meritum.

Tylko... czy faktycznie?
I czy to wada?
Po stronie autora wada wyłącznie czy może również, choć tyci-tyci, reklamującego produkt odbiorcy?

Kilka rzeczowych, merytorycznych komentarzy, to co? Też mogę.

Zawsze byłem sympatykiem klubu. Nigdy pojedynczych piłkarzy. Jeśli w wątku o Messim ktoś uważa inaczej po przeczytaniu trzech zdań artykułu, mam jedną radę: proszę przeczytaj je jeszcze 5 razy. Zastanów się. Przeczytaj jeszcze dwa.

A zanim podzielisz się wnioskami, zwróć uwagę na sformułowania "straci godność", "wezmę p r z e r w ę" i "nie mógłbym oglądać jej znów pozbawionej godności". Ha! nawet wyjaśniłem, dlaczego.

Z dużych emocji biorą się duże nieporozumienia. Jeśli ktoś ugrzązł w aluzjach i stracił zainteresowanie meritum - szkoda, nie poradzę. Jednak meritum wciąż tam jest, bardzo klarowne dla kibica/czytelnika z otwartym umysłem, który odpuścił sobie werbalne unoszenie po dostrzeżeniu pierwszego heretyckiego swemu światopoglądowi zdania.

Taktyczne analizy zonal_marking vel Michaela Coksa też są nazywane ciężkostrawnymi. Żeby dopłynąć do mety "Imienia róży" Eco i "Odlotu" McDonnella trzeba pokonać zdania zajmujące stronę.
Kto Na To Pozwolił?
W większości aut trzeba zmieniać biegu. Ehh, takie męczące. Stąd nagłe upowszechnienie taniejących z popytem automatów. Żeby hipstersko śmigać se hulajnogą, hulajduszą - trzeba wpierw nauczyć się na niej nie-zabić. Wiersze [wstaw nazwisko] też nie są dla każdego.

Wolę odnieść się do rzeczy w jednym miejscu niż 15 osobnych odpowiedź-na-komentarzach, więc - cytując Wojtka przy Need for Speedzie - let's go!

@GreatGig : nie jest moją zasługą ani winą, że pojęcia trawestacji czy choćby parafrazy (fyi: to synonimy) są Ci obce. Tylko czemu robisz z tego rzekomy zarzut dla tekstu?

Potraktowanie oryginału dosłownie jest jedną z możliwości, jakie daje dobry przekład (w odróżnieniu od dobrego tłumaczenia).

Za takie potraktowanie "Hell or High Water" na angielskim w liceum dostałbym dwóję, to jasne. Za takie potraktowanie tego samego cytatu w artykule dostałem pięć lajków. Wolę pięć lajków. Ich autorzy poza zasadami, czują też duszę języka. To cenne. Spróbuj kiedyś.

@Stelios23 : czyżby barceloński panteon ograniczał się dla Ciebie tylko do nazwiska "Messi"? To by było trochę nieuprzejme. M.in. dla Koemana, a, pomijając zasłużone sławy sprzed ejtisów, Ronaldinho z Puyolem, Bogarde i Guardiolą mogliby się poważnie obrazić.

@KingLeonidas : W moim wieku wszystko przystoi. Prawie ;)

Wierzę w Koemana, bo Everton, Holandia i Eredivisie. Wierzę w Koemana, bo wolę go od obecnego firenado ("kryzys" to delikatne jest określenie) po Bayernie, obu poprzedników i potencjalnej powodzi. Ze zjazdem windą niżej do końca.

Poziom sportowy Leo jest zbyt przydatny Barcelonie po 8:2, aby oddać go City (oddanie za miliony monet dalej pozostanie dla mnie oddaniem, za starszego o 2 lata Crisa w zamian podziękuję, a Neymara nie sprzeda PSG).

O ważniejszym dla mnie od wartości sportowej Leo wątku z godnością klubu już wspomniałem. Tam i w dość długim zdaniu zawierającym "zmorę madridistas" wątek ten poprzedzający.

@Tridente2015 : Może mogłoby być bardziej zgrabnym, to wciąż całkiem zgrabne zdanie. No, jeśli ktoś zna historię FC Barcelony.

@MJW : "No, oczywiście każdy ma prawo do opinii, ale jednak nie zamierzam zaprzestać oglądać Barcy jak odejdzie Messi" - cenię i szanuję. Lubię jak ktoś ma opinię odmienną od rozmówcy, bo tylko to rozwija ludzi.

A gdy jeszcze wyrazi ją kulturalnie - to nawet #lubięto.

@tobiasson92 : Nie ma czasu na innego trenera. Zanim szczątki tej drużyny nie poskładają się do poziomu gleby, trzeba działać asap i działać skutecznie.

Koeman daje na to szansę. Dla porównania: Pepe Mel dawałby mniejszą.

@pluszek : Słowo, którego szukasz, to "retoryka".

Ocenę tejże zostawiam oczywiście każdemu indywidualnie ;)

@van Baster : "Chociaż dziś styl jest mocno zakręcony. Jak sytucja w klubie".

Piękne! [emoji z gwiazdkami w oczach]
Za kontekst dziękuję, uprzejme.

@FioletoweOczy : Rzadko dawali lać wodę. Z matury mam 3. To wystarczająco nieźle. Zapewniam zaś, że umiejętne lanie wody doceniają rówieśniczki. Do kompletu z aromatycznym olejkiem, lampką dobrego wina i szczyptą kreatywności.

Messi jako wychowanek z kolekcją złotych piłek jest skarbem klubu mającym dla niego wartość większą niż ta boiskowa. Nawet wymieniłem dokładne mierniki tejże w przywołanym już tu zdaniu zaczynającym się od "Tracąc wychowanka (...)". Przegapiłeś?

Jeszcze jakieś pytania? Do pozostałych odniosłem się wyżej.

@lukasz9197 : Pep nigdy nie wróci do klubu w roli trenera.
Moooooże kiedyś na emeryturę jako dyrektor sportowy.

Tak jak nie wyobrażałem sobie odejścia Ronaldinho, który był dla mnie symbolem miłości do Barcelony, tak samo nie wyobrażam sobie odejścia Messiego. A jednak to się stanie i należy się z tym po prostu pogodzić. Trzeba umrzeć godnie, aby urodzić się znów. Cokolwiek się nie wydarzy to i tak za późno, bo Rzym, Liverpool i Lizbona już się dokonały, a młodość króla futbolu już minęła. Reszta to oszukiwanie się, że można na barkach jednego małego Argentyńczyka postawić cały klub i nasze marzenia. To się niestety po raz kolejny nie uda.

Ledwo dotrwalem do końca.

Barcelona bez Messiego "nie ma godnosci"? Co za nonsens! Bylo zycie przed Messim, bedzie i po.

Barca straci godność jak starci Messiego? O czym Ty piszesz? Oglądasz Barce czy Messiego? załóż stronę FC (fun Club) Messi i tam pisz ze w tym sezonie oglądamy Barce, jak odejdzie to napisz ze w tym sezonie na Top wchodzi Man city bo tam gra nasza gwiazda itd

Autorze, powinieneś się wstydzić. Jesteś kibicem Messiego, a nie Barcelony.

Matko najmilsza, rozumiem, że w felietonie czasem są nawiązania do kultury, historii, świata celebrytów, internetu itd., ale litości. Ciężko to przetrawić, ile razy trzeba się odrywać od tekstu, żeby w ogóle coś zrozumieć?

A kilku rzeczy nadal nie skumałem, widocznie zbyt wysoko wisi poprzeczka. Bo kim są np. „pustelnicy z pumami”, jaki „Uszaty”, co to nagle za „satrapa Gwinei Równikowej”...?

„Pochłonie nas piekło albo fala powodzi”, że co!!!!???? Rozumiem twórczy zapał autora w udowodnieniu swojej tezy ale nie rozumiem lenistwa! High hell or high water jest idiomem i znaczy NIC INNEGO niż "choćby się waliło albo paliło" lub prościej "za wszelką cenę". I co? Teraz już nie pasuje do wywodów? Po za tym jak zwykle się nie zawiodłem - tekst rutynowo pretensjonalny na granicy grafomanii. I nudny. Pisać każdy może???

Pod względem stylistycznym dramat przez duże D. Pierwszy tak słaby artykuł od... od czasu powstania strony?

Jak można mówić, że przestanie się ogladać Barcę, wraz z odejściem Leo? Dla mnie ten klub jest ponad piłkarzami, nie zacząłem mu kibicować z powodu żadnego gracza, a z powodu aury, jakiej Barca roztaczała nad sobą jako "Mes que un club". Teraz to hasło nieco się zdewaluowało, ale dalej Barca to dla mnie sedno mojego zamiłowania do futbolu

Nieczęsto loguję się żeby cokolwiek skomentować na stronie, choć korzystam z niej od lat dzień w dzień. Jednakże muszę to napisać:
ten "artykuł" jest popisem grafomanii. Treść oraz sposób jej przedstawienia jest totalnie beznadziejny. Czy ktokolwiek z prowadzących serwis sprawdza co jest wrzucane na stronę? Szczytem jest, że to w ogóle ląduje jako headliner. Ma-sa-kra.

jeszcze kilka lat i wróci Pep i poukłada to wszystko tak jak zostawiał 9 lat temu, chyba ze Xavi podejmie się tego wyzwania i wypali

Dlaczego była prezentacja Pedriego a nie było Trincao?

Który to z piłkarzy Barcelony zbiera miesięcznie 8 cyfrową kwotę, od klubu rzecz jasna?

Świetny artykuł. W samo sedno

Ktos tu lubil lac wode na j. polskim. A meritum jest takie, ze autor zaprzestanie ogladac Barce, jak Messi postanowi odejsc.

Niby siwe wlosy na brodzie, a mentalnosc dzieciaka z podstawowki. A najlepsze ze 2 akapity wyzej pogardliwy ton do pilkarskich bogaczy, no ale nie do Messiego, bron boze xD

Pamiętam Koemana z boiska. To dzięki niemu zainteresowałem się Barceloną. A jak przestał grać - ja zostałem. Messi kiedyś zakończy karierę.Też zostanę. Głęboko wierzę w styl ofensywny i że socjos tego nie zmienią. Od 2lat widzę, że kwalifikacja do LM i walka o pudło LaLiga to kres możliwości tej drużyny. Nie mam z tym bólu w okolicy kości łonowej. Trochę mi szkoda tych 7 cyfr... Wielu na to nie zasługuje. A Challangera warto zawsze posłuchć - zachęcam. Chociaż dziś styl jest mocno zakręcony. Jak sytucja w klubie

Nie mam pojęcia jak odebrać ten tekst.
Oratorstwo? raczej nie, bo to umiejętność sprawnego, jasnego wyrażania swoich myśli. Tu nic jasnego nie ma.
Przepraszam autora, ale to jest tak napuszone wszelkiego typu ozdobnikami że przestaje być strawne.

Czytanie tego felietonu jest równie męczące jak oglądanie Barcelony w ostatnich latach

Barcelona jako klub istniała przed Messim i będzie istnieć także po nim. Co do samego tytułu to się nie zgadzam. Jeśli Koeman się nie sprawdzi to pojawi się inny trener, którego zatrudni już nowy zarząd. Przewagą Koemana jest nie tyle fakt, że był wybitnym piłkarzem, ale ogromne doświadczenie trenerskie, na co słusznie zwraca uwagę Autor.

No, oczywiście każdy ma prawo do opinii, ale jednak nie zamierzam zaprzestać oglądać Barcy jak odejdzie Messi. Artykuł niby OK, no ale jednak trochę przekombinowany ozdobnikami i odniesieniami. Myślę, że w tej materii warto mieć zdrowy balans, bo momentami ciężko się czyta. Taka moja uwaga jako czytelnika.

"Ronald Koeman już jako „Floquet de Neu” (kat. „Płatek śniegu”; na cześć blond włosów i „celebryty” barcelońskiego zoo) szatni Cruyffa znany był z przywiązania do swoich zasad."
Czy autor tekstu coś brał? :D

Karolu chcesz porzucić Barcelonę? W takim wieku chyba już nie przystoi.
A tak po przeczytaniu na gorąco artykułu - nie wierzę w Koemana pod wodzą Bartomeu i TWAM ( Towarzystwa Wzajemnej Adoracji Messiego). Musi upaść jedno i drugie. Zresztą nie wierzę w żadnego trenera. Kto byłby w stanie przyjść tutaj i mieć wszystko pod swoje dyktando? Nawet gdyby Boski ( świeć Panie nad jego duszą) wstał z grobu, to musiałby spełniać wymagania koalicji prezydenta z panem Piłkarzem. Rozgonić tą bandę, wyspowiadać i pod ścianę.
A tak na serio - chciałbym wszystko odszczekać nawet i w następnym tygodniu. I to zrobię to z uśmiechem na twarzy. Bo wtedy Barcelona będzie z powrotem na szczycie.
100 lat klub istniał bez Messiego, będzie istniał kolejne 100 po nim. Były momenty lepsze i gorsze. A rada na przyszłość jest prosta - teamwork na boisku i w biurze. Od prezydenta do pomocnika trenera benjaminu. I od zdobywcy Złotej Piłki do nastolatka z talentem.

Świetny artykuł, bardzo przyjemnie się czyta :D
Oby było takich więcej ;)

Najgorsze jest to, że tydzień po klęsce z Bayernem, pojawiło się tyle analiz i fachowych artykułów w przestrzeni internetowej, że ten artykuł autentycznie nic nie wniósł do mojego kibicowskiego życia.

Poza wrażeniem, że autor uwielbia językowe ozdobniki różnego rodzaju i jest jakiś taki bardzo, bardzo zmęczony kibicowaniem Barcy.

w felietony, to na fcbarca nie potrafią ;(
konto usunięte

Przerost formy nad treścią jak zwykle zresztą u red. Chowańskiego. A sama treść... cóż nie bez powodu mówi się, że milczenie jest złotem.

"Koeman – autentyczna legenda klubowej i światowej piłki, sąsiad Leo z panteonu gwiazd wszech czasów" - tutaj srogo śmiechłem, ale każdy ma prawo do własnej opinii.

Koeman :) Będzie dobrze