Kilka dni temu Matheus Fernandes zadebiutował w LaLidze w meczu Realu Valladolid z Atlético. 21-latek opowiedział o wrażeniach z tego występu i możliwości powrotu do Barcelony, z której jest wypożyczony.
Fernandes wolałby zadebiutować w Realu Valladolid przy wypełnionych trybunach. – Było dziwnie. Marzymy o grze w Europie przy wypełnionych stadionach, a ja zawsze będę pamiętał, że mój debiut miał miejsce na pustym obiekcie przy sztucznym dźwięku kibiców [śmiech]. Doświadczenie z gry na Wanda Metropolitano było jednak fantastyczne. To miejsce z dużą historią, ale byłoby jeszcze pięknej, gdyby publiczność była obecna na trybunach.
Brazylijczyk nie wie, jaka będzie jego przyszłość. – Barcelona zdecyduje. Na podstawie umowy chcę zaprezentować się klubowi w końcówce sezonu na następne rozgrywki. Musi być jednak wolne miejsce w kadrze dla obcokrajowca. Moim pragnieniem jest oczywiście granie dla Barcelony i bycie użytecznym, ale musze być cierpliwy i szanować Valladolid, który świetnie mnie przyjął. Mój umysł jest teraz w 100% w tym klubie, ponieważ w futbolu nie można wszystkiego zaplanować. W tym momencie moim celem jest rozegranie jak najwięcej meczów i spędzenie na murawie jak najwięcej czasu, aby zyskać doświadczenie. Mówię moim rodzicom, że muszę być tak cierpliwy jak wtedy, kiedy Barça przyszła po mnie po raz pierwszy. Ciężko trenuję i pozostawiam te sprawy naturalnemu biegowi.
Fernandes opowiedział też o relacjach z prezesem Realu Valladolid Ronaldo Nazario. – Mój pierwszy kontakt z Ronaldo miał miejsce w dniu prezentacji. Nie wyobrażałem sobie, że go spotkam po swoim przybyciu. Dla mnie to było surrealistyczne. Ronaldo jest punktem odniesienia na boisku i światowym idolem. Rozmawialiśmy o wszystkim. Za każdym razem, kiedy go spotykam, staram się uzyskiwać najlepsze możliwe rady. W końcu to Il Fenómeno!
21-latek wyznał, że Katalończycy interesowali się nim już od dłuższego czasu. – Barcelona skontaktowała się z moim ojcem podczas turnieju reprezentacyjnego w Chile, kiedy miałem 17 lat. Zawsze śledziła moje osiągnięcia i oglądała mecze w Botafogo i później w Palmeiras.
Fernandes został też zapytany, czy poznał już Barcelonę. – Nie miałem okazji poznać klubu i miasta. Zostałem sprowadzony w ostatni dzień okienka transferowego, więc wyleciałem z São Paulo bezpośrednio do Madrytu, a z Madrytu do Valladolid. Byłem bardzo zajęty, miałem badania medyczne, prezentację i treningi. Niedługo potem rozgrywki zostały wstrzymane.
Pomocnik opisał okoliczności wypożyczenia do Realu Valladolid. – Barcelona nie miała miejsca w składzie dla obcokrajowców i wypożyczyła mnie do końca sezonu do Realu Valladolid. Była możliwość wypożyczenia do Portugalii czy Francji, ale Barça chciała oceniać mnie z bliska.
Komentarze (3)