Wczoraj odpowiednie organy poinformowały, że mecz Barcelony z Napoli w Lidze Mistrzów i najbliższe kolejki Primera División odbędą się bez udziału publiczności. Kolejne informacje napływające z Hiszpanii wzbudzają jednak coraz więcej wątpliwości, czy w ogóle dojdzie do rozegrania tych spotkań.
Hiszpańska Królewska Federacja Piłkarska (RFEF) wydaje się zwolenniczką zatrzymania wszelkich rozgrywek. Komisja Delegatów zatwierdziła dziś bowiem zawieszenie meczów, które odbywają się pod egidą tej organizacji. To oznacza, że obecnie wstrzymane zostały spotkania na każdym szczeblu rozgrywek krajowych poniżej Segunda División B (włącznie), a także w futsalu. W najbliższym czasie nie zobaczymy więc pojedynków Barcelony B, juvenilu A i drużyny halowej Blaugrany. Po tej decyzji Katalońska Federacja Piłkarska (FCF) podjęła podobną decyzję odnośnie do rozgrywek znajdujących się pod jej domeną. Tym samym wstrzymano pojedynki z udziałem wszystkich zespołów młodzieżowych Dumy Katalonii, także tych występujących na hali. Barcelona odwołała też treningi wszystkich tych drużyn oprócz juvenilu A.
RFEF chce wstrzymać mecze Primera División
Jak podał dziś Manu Carreno z rozgłośni Cadena SER, RFEF zwróci się także do LaLigi (LFP), pod której jurysdykcją pozostają Primera i Segunda División, o przełożenie meczów również w tych rozgrywkach. Jutro o 12:00 ma dojść do spotkania między RFEF, LFP i Stowarzyszeniem Hiszpańskich Piłkarzy (AFE), które już wcześniej apelowało o wstrzymanie pojedynków. Podobnie uczyniło również kilka klubów, a nawet zawodników. Celem Hiszpańskiej Federacji ma być zawieszenie rozgrywek przynajmniej do przerwy reprezentacyjnej. Niektóre media podają, że LaLiga może nie uwzględnić tych apeli i będzie stosować się wyłącznie do zaleceń rządu, czyli pozwalać na rozgrywanie spotkań bez udziału publiczności. Zdanie prezesa tej organizacji Javiera Tebasa mogłyby więc zmienić konkretne wytyczne i raporty ze strony hiszpańskiego rządu. Cadena COPE donosi nawet, że LaLiga przygotowuje się już na ewentualne zawieszenie rozgrywek, jeśli sytuacja się pogorszy, i szuka odpowiednich terminów w przypadku podjęcia decyzji o przełożeniu meczów.
Bez wątpienia Tebas będzie znajdował się pod wielką presją w obliczu decyzji podjętych przez RFEF i nacisków tej organizacji oraz nastrojów przestraszonego społeczeństwa. Zawieszono już zresztą pierwsze spotkanie Segunda División. Starcie Mirandés z Numancią zostało przełożone decyzją lokalnych władz, ponieważ w miejscowości Miranda de Ebro odnotowano największą liczbę przypadków zarażenia koronawirusem. Ponadto dziennikarz Onda Cero Gonzalo Palafox zwraca uwagę, że według Statutu RFEF to właśnie ta organizacja może zawiesić Primera i Segunda División w stanie wyższej konieczności. Ponadto przypomina on, że wyznaczanie sędziów na mecze to domena Federacji. Warto zadać pytanie, kto prowadziłby spotkania, gdyby LaLiga i RFEF, jak to często bywało w przeszłości, nie potrafiły dojść do porozumienia.
Przełożone mecze między hiszpańskimi i włoskimi zespołami
Zagrożenie dotyczy również meczu Barcelony z Napoli. Sytuacja związana z epidemią zmienia się bardzo szybko, a do spotkania został jeszcze cały tydzień. Nie można więc wykluczyć, że i ten pojedynek nie dojdzie do skutku, nawet przy zamkniętych trybunach, zwłaszcza po dzisiejszych wydarzeniach. Roma miała w czwartek zagrać z Sevillą w Lidze Europy, ale nie będzie mogła tego zrobić z powodu decyzji hiszpańskich władz o braku zgody na lądowanie samolotów z Włoch na terytorium tego kraju. UEFA potwierdziła już oficjalnie, że konfrontacja nie odbędzie się w wyznaczonym terminie, podobnie jak starcie Interu z Getafe na Giuseppe Meazza.
Napoli ma jeszcze czas na znalezienie rozwiązania. Być może Azzurri udaliby się najpierw do Francji, a następnie autokarem do Hiszpanii. Droga przez Portugalię również jest zamknięta, ponieważ rząd tego państwa zastosował podobne rozwiązanie co władze sąsiedniego kraju. Ewentualna decyzja LaLigi o wstrzymaniu Primera División również może mieć wpływ na Ligę Mistrzów. Skoro mecze krajowe są zawieszane, tym bardziej jest ku temu powód w przypadku rozgrywek międzynarodowych. RFEF postanowiła nawet o przełożeniu daty finału Pucharu Króla, który miał odbyć się 18 kwietnia. Zawieszanie kolejnych rozgrywek zwiększa prawdopodobieństwo, że taka decyzja zapadnie również wobec LaLigi i Ligi Mistrzów. Wiele wskazuje na to, że sezon może skończyć się dla Barcelony znacznie wcześniej, niż planowano, i wcale nie musi to być spowodowane wynikami sportowymi.
Komentarze (39)