Barcelona zwyciężyła na Camp Nou z Realem Sociedad 1:0 po golu Messiego z rzutu karnego w 81. minucie spotkania. Mecz nie miał w sobie zbyt wiele jakości piłkarskiej, ale jego losy i wynik ważyły się dosłownie do ostatnich sekund trwania widowiska.
Barcelona przystąpiła do tego spotkania mocno poraniona po ostatnim Klasyku, w którym nie pozostawiła po sobie dobrego wrażenia. Dodatkowo w składzie Katalończyków nie mogli wciąż wystąpić Suárez, Dembélé, Roberto i Arthur. W zupełnie innej sytuacji znajdowali się goście będący triumfatorami trzech poprzednich meczów ligowych. Mając na uwadze osłabione morale Dumy Katalonii oraz jakość swoich graczy ofensywnych, ostrzyli sobie zęby na sprawienie niespodzianki na Camp Nou.
Niestety od pierwszych minut mogliśmy zaobserwować słabość Barcelony w kreowaniu akcji, natomiast goście próbowali odgryzać się atakami zaczepnymi, które do okolic pola karnego wyglądały obiecująco - potem brakowało albo kończącego podania, albo skuteczności. Najaktywniejszym piłkarzem na murawie był Braithwaithe. W 10. minucie doszedł do pozycji strzeleckiej i zmusił Remiro do wykonania interwencji. Nie była to jednak czysta sytuacja. Tak naprawdę pierwszą w miarę groźną akcję Katalończycy przeprowadzili dopiero w 29. minucie, kiedy to Busquets prostopadłym podaniem górą uruchomił Messiego. Niestety Argentyńczykowi zabrakło precyzji przy oddaniu strzału. Do przerwy mogliśmy zobaczyć jeszcze dwukrotnie niecelne próby kapitana Blaugrany i Munuera zaprosił piłkarzy do szatni.
Po przerwie obraz gry nie zmienił się. Dopiero od 60. minuty gospodarze mocniej przycisnęli rywali. Sygnał do ataku dał ponownie Messi, uderzając z półwoleja po zgraniu Griezmanna. Potem Remiro przetestował jeszcze Rakitić, Piqué, zaś Alba miał dogodną okazję do strzału, ale zamiast tego zdecydował się na podanie do Chorwata, który nie miał szans na dojście do futbolówki. W 75. minucie goście mieli bardzo dobrą sytuację do objęcia prowadzenia, ale Isak fatalnie spudłował. To zemściło się kilka minut później, kiedy przy próbie wybicia piłki z pola karnego przypadkowo ręką zagrał Robin. Po weryfikacji VAR arbiter zdecydował się podyktować "jednenastkę", którą pewnie na gola zamienił Messi. Do końca meczu już nic się nie zmieniło, a to za sprawą bardzo nieskutecznych gości oraz pozycji spalonej Ansu Fatiego w ostatniej akcji meczu, kiedy gola strzelił Alba. Sędzia po kolejnej weryfikacji był zmuszony anulować trafienie na 2:0.
W związku z tym wynik nie uległ zmianie i Barcelona po bezbarwnym widowisku i kiepskiej grze zdobyła trzy punkty na własnym stadionie. Złe wrażenie po Klasyku nie zostało jednak zamazane i kibice wciąż nie wiedzą czego mogą się spodziewać po swoich ulubieńcach w najbliższej przyszłości.
Skład FC Barcelony: Ter Stegen – Semedo, Piqué, Lenglet, Jordi Alba – Busquets, Rakitić, De Jong – Messi, Griezmann, Braithwaite.
Rezerwowi: Neto, Umtiti, Junior Firpo, Vidal, Riqui Puig, Collado, Fati.
Skład Realu Sociedad: Remiro – Gorosabel, Le Normand, Llorente, Monreal - Merino, Guevara, Ødegaard – Barrenetxea, Portu, Isak.
Rezerwowi: Moya, Munoz, Zaldua, Zubeldia, Oyarzabal, Januzaj, Willian Jose.
Komentarze (398)
Właśnie jeżeli coś się nie podoba w grze swojej ulubionej drużyny to nie dziwne że się to okazuje. To świadczy o tym że kibic chce jak najlepiej dla drużyny. Gdyby po każdym meczu wszyscy mówili że było ok mimo ewidentnej porażki to byłoby coś nie tak. Mnie też obecna gra często razi w oczy ale oglądam i nie przestanę bo uwielbiam ten klub i jestem za nim całym serduchem
Mam nadzieję że odbędą się przyspieszone wybory.
A jeżeli wy nie widzicie poprawy gry to nie znacie się na piłce. Tutaj nie chodzi o zaangażowanie (może na pierwszy rzut oka tak widać) tylko o to że zespół z przygotowaniami został zapuszczony przez 3 lata przez nieudacznika valverde. W pierwszym sezonie jak mieli siłę to gra wyglądała najlepiej. A teraz? Nawet jak chcą to nie mają czym. Dzisiaj najbardziej szybkim i ruchliwym zawodnikiem był Duńczyk, przypadek? Na pewno nie bo dunczyk jest cały czas w prawdziwym treningu