Status quo utrzymane

Dariusz Maruszczak

18 grudnia 2019, 18:24

648 komentarzy

Fot. Getty Images

FC Barcelona

FCB

Herb FC Barcelona

0:0

Herb FC Barcelona

Real Madryt CF

RMA

Barcelona zremisowała bezbramkowo z Realem Madryt w zaległym meczu 10. kolejki Primera División. Tym samym sytuacja na szczycie ligowej tabeli nie uległa zmianie, choć culés mogą być zaniepokojeni poziomem i stylem gry drużyny Ernesto Valverde.

Już w czwartej minucie spotkania Leo Messi zaprezentował swój kunszt, posyłając znakomite długie podanie do Jordiego Alby. Lewy obrońca próbował z pierwszej piłki zagrać do niepilnowanego Luisa Suáreza, ale posłał futbolówkę za plecy Urugwajczyka. Kilka minut później Karim Benzema miał pozycję strzałową na szesnastym metrze od bramki Marca-André ter Stegena, jednak uderzył wprost w niemieckiego golkipera. Real stopniowo zyskiwał przewagę w posiadaniu piłki i w końcu zagonił Barcelonę w okolice jej pola karnego. Los Blancos mieli doskonałą szansę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Głową uderzył Casemiro, a Ter Stegena uratował Piqué, który zatrzymał na linii bramkowej piłkę zmierzającą do siatki. Podopieczni Ernesto Valverde całkowicie stracili kontrolę nad grą i mogli tylko bezradnie wybijać futbolówkę po dośrodkowaniach gości.

Po kilku atakach sytuacja nieco się uspokoiła, ale to Real wciąż miał przewagę. Na posterunku był jednak Ter Stegen. 27-latek najpierw był czujny po dośrodkowaniu Benzemy, a następnie obronił strzał z dystansu Casemiro. Barcelona mogła jednak ukłuć rywala po szybkiej akcji. Thibaut Courtois zdołał odbić piłkę po dośrodkowaniu Jordiego Alby, a następnie trafiła ona pod nogi Messiego. Argentyńczyk skierował ją w stronę opuszczonej przez Belga bramki, ale czujnie zareagował Sergio Ramos, który podobnie jak Piqué uratował swój zespół od straty gola. Po chwili potężne, choć niecelne uderzenie z dystansu posłał Fede Valverde.

Przez jakiś czas mniej widoczny był Leo Messi, ale uaktywnił się on w 40. minucie, gdy znakomicie podał do Jordiego Alby. Lewy obrońca znów nie potrafił jednak odpowiednio przyłożyć nogi do tego zagrania i piłka poleciała obok bramki. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, choć Fede Valverde próbował jeszcze pokonać Ter Stegena strzałem z dystansu. Real Madryt miał przewagę, a Barcelona poza kilkoma akcjami Messiego nie miała nic do zaoferowania.

Po przerwie niewiele się zmieniło. Real wciąż prowadził grę na połowie Barcelony. Ernesto Valverde szybko zdecydował się na zmianę, bo w 55. minucie Arturo Vidal zastąpił Nélsona Semedo, a na prawą obronę powędrował Sergi Roberto. W tym czasie na boisku pojawiły się małe piłeczki, rzucane przez kibiców w ramach protestów związanych z uwięzieniem katalońskich polityków. Kolejnym niespotykanym elementem dzisiejszego El Clásico był kiks Messiego - Leo nie trafił czysto w futbolówkę po zagraniu Griezmanna. Francuz wcześniej pomógł sobie jednak ręką i prawdopodobnie nawet gdyby Argentyńczyk trafił do siatki, sędzia nie uznałby tego gola. Po chwili Real groźnie kontrował, ale Isco w ostatniej chwili został zatrzymany przez Lengleta.

W drugiej części drugiej połowy Real grał nieco mniej intensywnie i rzadziej przebywał na połowie Barcelony. W 68. minucie wyszedł jednak z kolejnym kontratakiem, ale strzał Bale’a wylądował tylko w bocznej siatce. W drugiej połowie aktywniejszy w rozegraniu piłki był Frenkie de Jong. Holender zakończył strzałem jedną ze swoich akcji, lecz zbyt lekkim, żeby zaskoczyć Courtois. W 73. minucie po akcji w stylu Barcelony do siatki trafił Gareth Bale. Zagrywający mu piłkę Ferland Mendy był jednak na spalonym i sędzia słusznie nie uznał gola. W 83. minucie Valverde zdecydował się na drugą zmianę - Griezmanna zastąpił Ansu Fati. 17-latek stał się tym samym najmłodszym w tym stuleciu piłkarzem Barcelony, który wystąpił w El Clásico.

Do końca spotkania nic się już nie zmieniło i oba zespoły podzieliły się punktami. Publiczność zgromadzona na Camp Nou skwitowała ten występ piłkarzy Barcelony gwizdami, nie tyle ze względu na rezultat, co na postawę podopiecznych Valverde, którzy długimi fragmentami dali się zdominować Realowi. Status quo w tabeli zostało utrzymane, ale Barça wiele straciła po tym pojedynku w oczach kibiców.

FC Barcelona: Ter Stegen, Semedo (55' Vidal), Piqué, Lenglet, Alba; Rakitić, Roberto, De Jong; Messi, Suárez, Griezmann (83' Fati).

Real Madryt: Courtois; Carvajal, Varane, Ramos, Mendy; Casemiro, Valverde (80' Modrić), Kroos, Isco (80' Rodrygo); Bale, Benzema.

REKLAMA

Poleć artykuł

Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany.

Valverde Ty nieudaczniku, oczy krwawią od oglądania spotkań Barcy.. Gość ma jedną z najlepszych kadr na świecie , a na boisku to wygląda jak żenada.. Zabił radość z grania w piłkę u tych zawodników, żadnego progresu pod jego wodzą nie zrobił zespół, A tym bardziej piłkarz.. Kurwa dostał Coutinho to zrobił z Niego lewoskrzydłowego, gdzie to zawodnik środka pola, dostał Griezmanna typowy napastnik, a gdzie wielki Gargamel wystawia Antka na skrzydle.. Każdy zawodnik na pracy z tym żałosnym trenerkiem traci swoje zalety.. We wczorajszym meczu gdzie się podział pressing, tylko głęboka defensywa, posiadanie piłki odeszło już do lamusa.. Jednym słowem rozjebał system Barcelony !!! Pozdrawiam

@Gianni89 A weź szkoda strzępić ryja naprawdę brak słów i szkoda nerwów :(
« Powrót do wszystkich komentarzy