W pierwszym meczu ½ finału Pucharu Króla FC Barcelona zremisowała na Camp Nou z Realem 1:1. Goście wyszli na prowadzenie po bramce Lucasa Vázqueza, zaś wynik spotkania ustalił Malcom.
El Clásico rządzi się swoimi prawami. To wyświechtane powiedzenie kolejny raz znalazło swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Przed dzisiejszym starciem odwiecznych rywali to Katalończycy byli wyraźnymi faworytami. Real Solariego, choć w ostatnich tygodniach zaczął prezentować lepszy futbol, był stawiany w roli drużyny, której niezwykle trudno będzie powalczyć o wywiezienie z Camp Nou korzystnego rezultatu.
Los Blancos najwidoczniej dokładnie przeanalizowali ostatni mecz ligowy Blaugrany z Valencią, gdyż od pierwszej minuty, podobnie jak Nietoperze, zastosowali wysoki i agresywny pressing. Przyjezdni z Madrytu byli niebezpieczni, a szczególnie aktywny był młody Vinicius, który w swoim debiucie w El Clásico nie wykazywał żadnego kompleksu niższości. W 6. minucie młody Brazylijczyk przeprowadził bardzo dobrą akcję lewą stroną boiska, dogrywając piłkę za plecy Jordiego Alby do Karima Benzemy. Francuz doskonale opanował futbolówkę i wyłożył ją wbiegającemu na pełnej szybkości Lucasowi Vázquezowi. Napastnik Realu nie miał innego wyjścia jak pokonać bezradnego w tej sytuacji ter Stegena.
Stracona bramka wyraźnie podziałała na Barçę, gdyż jej piłkarze zaczęli stopniowo przejmować inicjatywę. Pierwszą doskonałą okazję do zdobycia bramki miał inny debiutant w El Clásico Malcom. Brazylijczyk w sytuacji sam na sam z Keylorem Navasem wyraźnie się spalił i nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji. Niepowodzenie w starciu z kostarykańskim bramkarzem nie podcięło jednak skrzydeł napastnikowi Barçy, który w kolejnych minutach meczu wykazywał się dużą aktywnością. Malcom wziął na siebie ciężar wykonywania stałych fragmentów gry, a po jednym z nich bliski zdobycia gola był Rakitić, jednak piłka po jego strzale głową wylądowała na poprzeczce. Barça próbowała grać atakiem pozycyjnym, a Real ograniczał się do kontrataków, w których brakowało jednak wykończenia. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i pomimo przyzwoitej postawy podopiecznych Valverde gospodarze schodzili do szatni z jednobramkową stratą.
Po zmianie stron tempo meczu nieco spadło, choć z jednej i drugiej strony wciąż nie brakowało ciekawych akcji. Po nieco ponad 10 minutach Barcelonie wreszcie udało się wyrównać stan rywalizacji. Najpierw pojedynek z Keylorem Navasem przegrał Jordi Alba, jednak do piłki dobiegł Luis Suárez, który niewiele się pomylił, uderzając w słupek. Odbita piłka trafiła do Malcoma, a Brazylijczyk zrobił to, co powinien w pierwszej połowie, umieszczając futbolówkę w siatce.
Kilka minut po tym, jak Barcelona doprowadziła do remisu, na placu gry zameldował się Messi. Trudno stwierdzić, aby wejście Argentyńczyka znacznie ożywiło poczynania drużyny Valverde. Z biegiem czasu można było odnieść wrażenie, że Real był zadowolony z utrzymującego się wyniku, zaś Barça nie za bardzo miała pomysł na to, w jaki sposób ponownie zaskoczyć defensywę Los Blancos. Do końcowego gwizdka wynik nie uległ zmianie, a to oznacza, że wszystko rozstrzygnie się 27 lutego w meczu rewanżowym na Santiago Bernabéu.
Kibice byli świadkami dobrego spotkania, choć bez wątpienia dzisiejsze El Clásico nie wyróżniło się niczym specjalnym i z pewnością nie będzie rozpamiętywane latami przez kibiców obu drużyn. Największym wygranym dzisiejszego starcia jest Malcom, który w swoim debiucie w meczu przeciwko Realowi strzelił bardzo ważną bramkę. Spotkanie rewanżowe na Santiago Bernabéu, będące przystawką do konfrontacji obu zespołów w lidze, zapowiada się doprawdy fascynująco.
FC Barcelona: Ter Stegen, Semedo, Piqué, Lenglet, Alba, Rakitić (VIdal 63'), Busquets, Arthur, Malcom (Aleñá 76'), Suárez, Coutinho (Messi 63').
Real Madryt: Keylor Navas, Carvajal, Varane, Ramos, Marcelo, Marcos Llorente (Casemiro 63'), Kroos, Modrić, Lucas Vázquez (Asensio 84'), Benzema, Vinicius (Bale 64').
Gole: 0:1 (Lucas Vázquez 6')
1:1 (Malcom 57')
Komentarze (879)
Niestety nie sposób zapomnieć o zachowaniu na boisku tak zwanego "trzonu" zespołu Barcelony. Brakuje ludzi takich jak Puyol, który potrafił poustawiać tych "gwiazdorów". Szkoda, że pielęgnowane przez tyle lat wartości w ostatnim czasie zanikają. Żenada.
PS . Dla mnie EV do zwolnienia , on chyba nie zdaje sobie sprawy jaki potencjał ma w klubie i uniemożliwia grę nazszym zawodnikom . Nadaje się do średnich drużyn jak Bilbao bo z nich wyciśnie 100% . Natomiast w Barcelonie chce grać jak grał w takim Bilbao.
Brazylijczyk w pełni wykorzystał nadaną szanse podsumowując spotkanie bramką. Zastanawia mnie to jak będzie prezentował się w dalszej części sezonu. Remis bramkowy póki co daje awans ''białym'' jednak jestem spokojny ,ponieważ w rewanżu zapewne będziemy w mocniejszym składzie wraz powrotem do gry chociażby Dembele.
Real miał w składzie najlepszego piłkarza świata..... zastanawiałem się który to był? :-)
Co decyzja to kontrowersyjna lub zła, masakra.
Samedo zawodnik meczu .
Pique zaraz po Samedo .
Langlet wzloty i upadki .
Alba jak to Alba na swoim poziomie.
Rakitić mecz do zapomnienia.
Busi 1 połowa dno druga trochę lepiej .
Arthur nadal na wysokim poziomie.
Coutinho nie wiem co się z nim dzieje nie może się odnaleźć
Suarez dostałby odemnie w łapę za machsnie tymi łapami nic nie pokazał ..
Malcom pozytywnie ale bez szału .
Messi jak to Messi magik.
Vidal mega pozytywny zawodnik i walczący jako jedyny z pomocy w odbiorze.
Alenia zbyt krótko żeby coś opisać.
Po super meczu z Sevillą, oglądając mecz z Valencią i Realem bolały zęby. Cały czas mnie zastanawia, dlaczego nie ma w ogóle pierwszych połów. Zespół budzi się w drugiej połowie, jak przeciwnik jest już zmęczony. I do tego błędy w obronie - to już dramat.
Ciężko się ogląda mecze FCB od 1,5 roku. Szkoda, że wyjątki stanowią takie mecze jak z Sevillą ostatnio, a nie odwrotnie.
Pique, Semedo, Arthur - super
Malcom - pokazał, że jak złapie luz to sporo potrafi
Coutinho - słabo
Suarez - wyszedł w końcówce na ostatnie 90 minut więc ciężko ocenić jego występ
Mecz wczoraj nie zachwycił, gdyby Messi zagrał od początku to może wyglądałoby to trochę inaczej. Malcom mnie irytował, dobrze ze zamknął mi jadaczke bo za jego zagrania do tylu i bezsensowne wrzutki pewnie dziś wysłałbym na niego wiadro pomyj, bardziej irytował mnie już tylko wyżej wymieniony Suarez i Valverde. Dlaczego czepiam się trenera? Już wyjaśniam. Ja rozumiem ze miał delikatny brak kadrowy, rozumiem, że El classico to marzenie Aleni ale dla mnie ta zmiana pod koniec to było nieporozumienie. Barcelona od czasu wejścia tego młodego grajka strasznie zwolniła zamiast gonić wynik. Takie zmiany robi się przy korzystnym wyniku, bo jeżeli ktoś uważa, iż 1-1 to korzystny wynik żeby czasem nie zdziwił się jak na SB dostaniemy 1:0 i do widzenia.
Pozytywnie bardzo zaskoczył mnie semedo, to jest kocur jak dla mnie, dlaczego nie gra w pierwszym? Pique to
Kaplica. Obrona kuleje. Mam cichą nadzieje, że jak wróci Dembele i Messi będzie grać od 1 minuty to gra się poprawi. Mam nadzieje. Obyśmy wywieźli z SB zwycięstwo i nie dali białym powąchać pucharu, bo mimo iż to aż tak ważne nie jest, puchar to puchar, i w końcu nadszedł czas aby Barca sięgnęła po potrójna koronę. Takie moje osobiste zdanie. Vamos!
Malcom również pokazał się z dobrej strony mimo ciążącej na na nim presji i braku minut. A do tego dostał szansę w Klasyku, a więc meczu innym niż wszystkie.
Za to Coutinho jest cieniem samego siebie. Chłopa po prostu nie ma, a dostaje naprawdę sporo szans. Może potrzeba mu praca z psychologiem, aby odzyskać pewność siebie, błysk i przebojowość?
Przy formie Dembele sprzed kontuzji oraz po takim występie Malcoma, Coutinho powinien się zaopatrzyć w koc, aby nie zmarznąć na ławie. I żeby było jasne: nie piszę tego, aby szydzić, a raczej martwiąc się tym, co prezentuje.
Coutinho może za chwilę być nie tylko zmiennikiem Dembele, ale też Malcoma. Kolejny słaby mecz, niczym się nie wyróżnił, kompletnie niewidoczny.
Bardzo łatwo wyciagał kartki za gadanie a nie karał za oczywiste przewinienia jak chociażby ewidentne żółtko za próbę połamania nogi Alby.
Co do Arthura - niesamowita jest jego umiejętność utrzymania się przy piłce, zastanawiam się czy da mu się ją odebrać. Czego mi natomiast brakuje, to kluczowych zagrań. Środek, który utrzyma posiadanie i odegra do skrzydła, żeby to ono robiło zamęt, to nie do końca to, co bym chciał oglądać. Mam nadzieję, że będzie z czasem więcej gry do przodu.
Malcom świetnie. Semedo wprost wspaniale, ale ten drugi mnie nie zadziwił, od dłuższego czasu prezentuje wysoki poziom i oby tak dalej.
Zauważyłem też jedną niepokojącą rzecz ostatnio, a mianowicie jakby nasi zawodnicy przestali sie starać w 100% strasznie duzo błędów jak na nas, proste zagrania niecelne, straty zupełnie niepotrzebne i przede wszystkim strasznie dużo miejsca nie raz zostawiamy rywalom gdy oni sa przodem do bramki ( dzisiaj gdyby nie vinicius pare kontr zrypal mogło by być nieciekawie)
Piątka za Suareza kupić trzeba latem (jak się da)
Malcom pokazał, że ma jaja, a Coutinho chyba je bezpowrotnie stracił.
Semedo i Arhur - bardzo na plus.
Lenglet zawalił.
A tu po cichu wchodzi jegomość Arthur i robi taką robotę, że łezka się w oku kręci od wspomnień
Po co kupiono Boatenga????!!