Wiadomość o rychłym przeniesieniu się Boatenga do Barcelony mogła wydawać się zaskakująca, zwłaszcza że media raczej nie wymieniały jego kandydatury do zastąpienia sprzedanego do Sevilli Munira El Haddadiego. Przyjrzyjmy się więc bliżej, czym kierowała się Blaugrana, decydując się na sprowadzenie 31-latka.
Charakterystyka gry
Boateng ma pewne szczególne cechy, które pomogą wzbogacić grę Barcelony. Przede wszystkim jest bardzo silny fizycznie i potrafi grać tyłem do bramki z obrońcą na plecach. Świetnie zastawia piłkę, dzięki czemu trudno jest mu ją odebrać. Jego gra w powietrzu może przydać się zwłaszcza w końcówkach spotkań, gdy Barça będzie musiała gonić wynik. Waleczność i siła Boatenga urozmaicą atak Barcelony oparty głównie na błyskotliwej technice. Pomogą katalońskiemu zespołowi stać się bardziej nieprzewidywalnym. Ponadto reprezentant Ghany będzie w stanie zastąpić Luisa Suáreza w fizycznej walce z obrońcami, czego nie mogliby zrobić inni piłkarze ofensywni Blaugrany. Boateng jest obunożny, choć nieco bardziej swobodnie gra prawą nogą. Atutem 31-latka jest również to, że potrafi wykorzystać wolną przestrzeń dzięki połączeniu dynamiki, szybkości i siły przebicia.
Wszechstronność
W trakcie swojej kariery Boateng udowodnił, jak wszechstronnym piłkarzem potrafi być. Możliwość gry na kilku pozycjach z pewnością była jednym z argumentów na rzecz sprowadzenia tego zawodnika. Na początku przygody z piłką Boateng występował jako defensywny pomocnik, a później przydzielono mu zadania dla piłkarza typu box to box. Z biegiem czasu coraz bardziej był przesuwany do przodu. Ustawiano go jako ofensywnego pomocnika lub skrzydłowego, a po przeniesieniu się do Las Palmas zaczął grać również na środku ataku. W Eintrachcie Boateng występował na każdej pozycji w pomocy, a także na szpicy. W Sassuolo był ustawiany głównie w ataku, gdzie odgrywał rolę fałszywego napastnika, choć zdarzało mu się również grać na skrzydle i jako ofensywny pomocnik. Boateng może występować na niemal każdej pozycji w drugiej linii i w ataku, co znacznie zwiększy możliwości Ernesto Valverde. Boateng nie jest typowym środkowym napastnikiem i często cofa się do drugiej linii lub schodzi na skrzydła.
Znajomość LaLigi
Jednym z warunków dyrekcji sportowej Barcelony co do sprowadzenia tymczasowego zastępcy Munira była znajomość Primera División, żeby nowy napastnik nie potrzebował zbyt wiele czasu na aklimatyzację w nowej lidze. Boateng spełnia ten wymóg, ponieważ w sezonie 2016/2017 występował w barwach Las Palmas. Okres spędzony w klubie z Wysp Kanaryjskich był dla niego jednym z najlepszych w karierze. W 28 meczach LaLigi Boateng zdobył dziesięć goli, a Las Palmas, grające efektowny futbol pod wodzą Quique Setiena, było rewelacją rozgrywek. Wcześniej były reprezentant Ghany nigdy nie zdołał strzelić dziesięciu bramek w jednym sezonie.
W trakcie swojej kariery Boateng zdobył 59 goli w 370 spotkaniach na najwyższych szczeblach rozgrywek, nie był więc wybitnie bramkostrzelnym zawodnikiem, na co też wskazuje charakterystyka jego gry. To największa obawa związana z 31-latkiem. Boateng jest jednak piłkarzem, którego w określonych momentach stać na zrobienie różnicy. Pokazywał to w barwach innych klubów, np. w Milanie, gdy zdobył piękną bramkę w meczu z Barceloną. Boateng dysponuje niewątpliwie bardzo dobrym strzałem, zwłaszcza z pierwszej piłki. Potrafi uderzyć w niekonwencjonalny sposób, co udowadniał także w barwach Las Palmas. Boateng jest kreatywny, nieszablonowy i stać go na zdobywanie fantastycznych goli. Nie jest wyłącznie boiskowym twardzielem.
Boateng przechodził w życiu przez różne, często kręte etapy kariery. Jego podejście do zawodu nie zawsze było profesjonalne. Wreszcie jednak nastąpił moment przełomowy, w którym piłkarz musiał odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest dla niego ważne. Autorefleksja przyniosła pozytywne skutki. Napastnik zdecydował się na podpisanie kontraktu z Las Palmas, aby się odbudować. W klubie z Wysp Kanaryjskich udowodnił na przekór wszystkim, że potrafi być profesjonalistą i dobrze współpracować z partnerami. W kolejnym sezonie Boateng przeniósł się do Eintrachtu, gdzie był ważnym elementem zespołu, który zajął dobre siódme miejsce w Bundeslidze, a przede wszystkim wygrał Puchar Niemiec po pokonaniu w finale Bayernu Monachium 3:1. Przy jednej z bramek Kevin-Prince zaliczył asystę.
Idealny moment
Teraz, gdy Boateng jest już bliżej niż dalej końca przygody z piłką (w marcu skończy 32 lata), otrzymał od losu okazję przejścia do jednego z największych klubów na świecie. Prawdopodobnie zostanie nim tylko na pół roku, ale to może być dla niego wyjątkowy czas, z szansami na największe sukcesy w karierze. Boateng z pewnością będzie chciał wykorzystać ten okres jak najlepiej. I tu tkwi kolejny powód, dla którego Barça mogła chcieć go sprowadzić. 31-latek nie powinien narzekać na wejścia z ławki rezerwowych. Boateng najprawdopodobniej będzie chciał po prostu maksymalnie cieszyć się każdą szansą w takim klubie jak Barcelona. To sprawia, że dawałby z siebie wszystko, a jego pojawianie się na boisku z ławki rezerwowych nie powinno być bezowocne, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego chęć rywalizacji. Piłkarz zapewne zdaje sobie sprawę, że to dla niego ostatnia szansa, by ugrać coś wielkiego w futbolu.
Cena i doświadczenie
Charakter Boatenga i liczba klubów, w których występował (było ich dziewięć), powodują, że 31-latek z pewnością nie będzie obawiał się aklimatyzacji w nowym otoczeniu. Zawodnikowi, który grał w czterech z pięciu najsilniejszych lig w Europie, w ważnym momencie nie powinny drżeć nogi. Sprowadzenie tego napastnika nie jest oczywiście transferem przyszłościowym. Boateng spełnia jednak kolejny wymóg stawiany przez Barcelonę: doświadczenie. Barça wciąż poszukuje następcy Luisa Suáreza, ale do takiego transferu miałoby ewentualnie dojść dopiero latem. Teraz klub chciał sprowadzić weterana, który jak kiedyś Henrik Larsson będzie potrafił pomóc zespołowi z ławki rezerwowych. W tej sytuacji ważnym czynnikiem była cena, ponieważ Barça nie chciała w perspektywie krótkoterminowej wydawać wielkich pieniędzy. Wypożyczenie Boatenga będzie kosztować dwa miliony euro. Na transfer znajdującego się w podobnym wieku Cristhiana Stuaniego Barcelona prawdopodobnie musiałaby wydać 15 milionów euro, a Urugwajczyk mógłby zablokować miejsce w kadrze dla młodego napastnika, który od lata miałby uczyć się u boku Luisa Suáreza. Wybór Kevina-Prince’a Boatenga mógł być więc zaskakujący, zwłaszcza że jego nazwisko nie pojawiało się wśród tych wymienianych przez media, ale ma z pewnością solidne podstawy.
Fot. seriouslysilly / CC BY-NC-ND 2.0
Komentarze (55)
Pewno strzeli pare goli i dostane komentarze typu (i co to ten co mówił po co nam on) ale ludzie on ma 31 lat tyle co Suarez zamiast ściagnąc kogos z klasą który porywalizuje z Luisem albo go kto wie nawet wygryzie z składu to my wydajemy kase na marne