Barcelona wygrała z Mamelodi Sundowns 3:1 po bramkach Ousmane’a Dembélé, Luisa Suáreza i André Gomesa.
Barcelona rozpoczęła to spotkanie w doskonały sposób, od szybkiego trafienia Ousmane’a Dembélé, który po błędzie obrońcy Mamelodi oddał potężny strzał w róg bramki i nie dał szans golkiperowi rywali. Tempo gry trochę spadło, a w 12. minucie dobrą okazję do strzelenia gola miało Mamelodi. Percy Tau z łatwością wygrał pojedynek biegowy z Yerrym Miną i wyszedł sam na sam z Markiem-André ter Stegenem. Napastnik próbował przelobować niemieckiego bramkarza, ale zbyt lekko uderzył piłkę.
W 19. minucie Barcelona zdobyła drugą bramkę. Denis Suárez posłał prostopadłe podanie do Luisa Suáreza, a ten nie miał problemów z wykończeniem akcji. Atak Barcelony wyglądał poprawnie, ale w defensywie zdarzyło się Katalończykom kilka nerwowych zagrań, które sprokurowały zagrożenie pod bramką ter Stegena. W 34. minucie kapitan Mamelodi Hlompo Kekana oddał potężne uderzenie z dystansu, ale niemiecki bramkarz nie dał się zaskoczyć. Kilka minut wcześniej właśnie Kekana wybijał piłkę z linii bramkowej po podcince Dembélé. W 38. minucie Francuz doskonale dośrodkował do Denisa Suáreza, jednak piłka po strzale głową wychowanka Celty zatrzymała się na słupku. Do przerwy wynik nie uległ zmianie - Barcelona prowadziła 2:0.
W drugiej połowie Ernesto Valverde nie czekał ze zmianami i od razu wymienił jedenastu piłkarzy. Gra Barcelony straciła na regularności, a najlepsze okazje Katalończycy stworzyli sobie po strzałach z dystansu, autorstwa Inigo de Galarrety i André Gomesa. W 67. minucie Barcelona strzeliła trzeciego gola po kolejnym błędzie Mamelodi przy wyprowadzaniu piłki. Tym razem Khama Billiat oddał piłkę Paco Alcácerowi, który z kolei wyłożył ją André Gomesowi. Portugalczyk nie miał problemów z pokonaniem wprowadzonego do gry kilkadziesiąt sekund wcześniej Kennedy’ego Mweene.
Kwadrans przed końcem meczu na boisku pojawił się Leo Messi, wzbudzając aplauz na trybunach. Tymczasem po chwili Barcelona… straciła bramkę. Precyzyjne podanie Tau wykorzystał Sibusiso Vilakazi po tym, jak błąd w ustawieniu popełnił Sergiego Roberto. W następnej akcji Mamelodi prawy obrońca Barcelony znów dał się zaskoczyć, ale mistrzowie RPA zmarnowali tę szansę.
Mamelodi przez całe spotkanie miało problem z wyprowadzaniem piłki. W ostatnich minutach meczu Barça mogła zdobyć trzecią bramkę właśnie po tego typu błędzie zespołu z RPA, ale ostatecznie Paco Alcácer nie umieścił piłki w siatce. Po chwili dobrą interwencją po strzale z dystansu popisał się Jasper Cillessen. W końcówce kilka niezłych zagrań zaprezentował Messi, ale ostatecznie ani Argentyńczyk, ani żaden z jego partnerów nie zdołał podwyższyć prowadzenia. Barcelona, nie przemęczając się zanadto, wygrała z Mamelodi w meczu towarzyskim 3:1 i zgarnęła, według doniesień hiszpańskich mediów, kilka milionów euro.
Mamelodi Sundowns - FC Barcelona 1:3
0:1 O. Dembélé 3'
0:2 L.Suárez 19'
0:3 A. Gomes 67'
1:3 S. Vilakazi 76'
Skład FC Barcelony: ter Stegen (46') - Semedo (46'), Yerry Mina (46'), Busquets (46'), Digne (46') - Rakitić (46'), Aleña (46'), Iniesta (46'), Denis Suárez (46') - Dembélé (46'), Luis Suárez (46').
Rezerwowi: Cillessen (46'), Piqué (46'), Sergi Roberto (46'), Messi (74'), Coutinho (46'), Paulinho (46'), Paco Alcácer (46'), Jordi Alba (46'), André Gomes (46'), Aleix Vidal (46'), Cuenca (46'), Ruiz de Galarreta (46' - 74').
Skład Mamelodi Sundowns: Onyango (66' Mweene) - Ngcongca, Soumahoro (62' Madisha), Arendse, Langerman - Mabunda, Kekana (77' Sirino), Billiat (77' Manyisa), Vilakazi, Zwane - Tau (90+1' Brockie).
Komentarze (130)
Są ludzie i parapety.
Wolę zawodnika, który w każdym meczu jest decydujący, a nie odpali na 2-3 miesiące w całym sezonie.
P.s. na tym polega kibicowanie, że mamy prawo krytykować lub chwalić transfery i grę zespołu.
A dlaczego tak jest, statystycy??
Bo jest napastnikiem, a nawet "9". Ponoć typową na dodatek, a nawet rasową. I jakimś cudem gra w każdym meczu. A jak gra w każdym meczu w drużynie kreującej (MU) dużo sytuacji, to taka nawet słaba "9" co którąś z nich wykorzysta. I tyle. Zresztą, to już chyba Lewandowski jest skuteczniejszy, choć nie uważam go za asa. Ma statystyki, bo gra w dobrej (na tle) drużynie kreującej sytuacje dla "9".
Może sprawdź sobie statystyki innych "9" w innych klubach, które z dużą przewagą wygrywają ligę. I co się okaże?
Dodatkowo, ta nasza rasowa "9" ma mniejszą ilość bramek i asyst od nierasowej "9", która dodatkowo wszystko mu kreuje (lub inni).
Suarez jest od wykończania akcji i to mu nabija statystyki, które ty bezmyślnie łykasz.
A co Suarez robi poza marnowaniem większości sytuacji i wykorzystywaniu ich mniejszości, to jest już katastrofa. Zero kreacji, zero doskonałe dryblingu, rekordy spalonych, nurkowanie i przeteatralne symulki okraszane machaniem łapami. Jakiś wiatrak.