FC Barcelona pokonała w meczu wyjazdowym Deportivo Alavés 2:0. Bramki dla katalońskiej drużyny zdobywał Leo Messi.
Od samego początku goście przejęli kontrolę nad meczem i zepchnęli rywali do głębokiej defensywy. Podopieczni Valverde często decydowali się na oddanie strzału, jednak te za każdym razem nie były w stanie zaskoczyć Pacheco. Gospodarze nie potrafili poradzić sobie z pressingiem Barçy i bardzo szybko tracili piłkę. Mimo tego najlepszą okazję do zdobycia bramki, po akcji z gry, miał Sobrino, który z łatwością wygrał pojedynek biegowy z Piqué, lecz przegrał starcie sam na sam z ter Stegenem.
W 38. minucie sędzia podyktował rzut karny dla FC Barcelony po faulu na Piqué. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Messi. Pacheco doskonale wyczuł intencje Argentyńczyka i wybronił jego uderzenie. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie, a Barça remisowała bezbramkowo ze znacznie niżej notowanym rywalem.
Po wznowieniu gry obraz meczu nie uległ zmianie i to goście przez większość czasu wymieniali podania na połowie gospodarzy. W 55. minucie wreszcie przełamał się Leo Messi, który otrzymał dobre podanie od Alby. Trzeba powiedzieć, że Argentyńczyk miał sporo szczęścia, gdyż piłka po jego uderzeniu odbiła się od obrońcy i zmyliła Pacheco, uniemożliwiając bramkarzowi Alavés skuteczną interwencję.
Dziesięć minut później Messi ponownie wpisał się na listę strzelców. Leo otrzymał podanie od wprowadzonego kilka minut wcześniej Paco Alcácera i strzałem z woleja drugi raz wygrał pojedynek z Pacheco. W 74. minucie Argentyńczyk mógł skompletować hat-trick, lecz piłka po jego uderzeniu jedynie odbiła się od porzeczki.
Na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry na boisku pojawił się Paulinho, dla którego był to oficjalny debiut w koszulce Blaugrany. Brazylijczyk nie miał jednak okazji na to, aby w jakikolwiek sposób wykazać się w dzisiejszym meczu. Do ostatniego gwizdka wynik nie uległ zmianie i Barça pewnie pokonała swojego rywala z Vitorii.
Taka Barça nie może zachwycać i rozkochiwać w sobie kibiców. W drużynie Ernesto Valverde wciąż nie widać żadnych cech będących efektem pracy nowego szkoleniowca. Długimi momentami Katalończycy grali zbyt wolno i brakowało im elementu zaskoczenia przy dobrze ustawiających się rywalach. Choć wynik jest korzystny, trzeba pamiętać, że Deportivo Alavés nie zaproponowało dzisiaj niemal nic ciekawego ze swojej strony, poza jedną akcją Sobrino, a mimo to przez długi czas Katalończycy męczyli się ze sforsowaniem obrony rywali. Miejmy nadzieję, że wraz z kolejnymi meczami maszyna Ernesto Valverde będzie funkcjonować coraz lepiej.
FC Barcelona: ter Stegen – S.Roberto, Piqué, Umtiti, Jordi Alba – Rakitić, Busquets, Iniesta (Paulinho 88') – Aleix Vidal (Alcácer 57'), Messi, Deulofeu (Denis Suárez 71')
Deportivo Alavés: Pacheco – Pedraza, Ely, Ruano, Vigaray – Manu García, Pina, Mubarak (Enzo 77'), Ibai Gómez (Burgui 67') – Romero, Sobrino (Santos 78')
Gole: 1-0 (Leo Messi 55')
2-0 Leo Messi (65')
Komentarze (466)