W wywiadzie dla dziennika Sport Ronald Koeman wypowiedział się na temat doniesień o możliwości objęcia przez niego funkcji trenera Barcelony.
Pańskie nazwisko pojawia się we wszystkich rozważaniach dotyczących następcy Luisa Enrique.
Czuję się zaszczycony i cieszę się, że o mnie myślą.
Najważniejsze jest to, co pan o tym myśli…
(długa cisza) Zobaczymy. Wszyscy wiedzą, że jestem człowiekiem Barcelony i kocham ten klub. Rozwijałem się w nim jako piłkarz i jako człowiek.
Chciałby pan zostać wybrany?
W mojej karierze trenerskiej zostały mi dwa marzenia do zrealizowania. Pierwszym jest objęcie funkcji selekcjonera reprezentacji Holandii. Mogłem to zrobić, ale obowiązki w Evertonie uniemożliwiły mi prowadzenie drużyny narodowej.
A drugie marzenie?
Moim drugim marzeniem jest poprowadzenie pewnego dnia Barcelony. Taka jest prawda.
Kładzie pan duży nacisk na „pewnego dnia”.
Tak, ponieważ obecnie mam swoje powinności względem Evertonu. Mamy bardzo znaczący i ekscytujący projekt. Chcemy wzmocnić się jak najlepiej, żeby móc awansować do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie.
A jeśli zadzwoni Barcelona?
To jest hipoteza, w którą nie możemy zabrnąć zbyt daleko. W piłce nożnej, podobnie jak w życiu czy w biznesie, można mówić o wszystkim.
A Real?
Szanuję Real Madryt jako drużynę i jako instytucję. Jednak jeśli ktoś identyfikuje się z Barceloną i jej historią tak jak ja, to nie może trenować Los Blancos.
Komentarze (34)
xd - może ściągnąłby do nas ze sobą Lukaku ;)
Prawda jest taka, że przy nazwiskach takich jak Unze, Pizzy czy Valverde, to jedyny trener który gwarantuje rewolucje, której Barca potrzebuje. Gwarantuje stawianie na La Masie, już nie mówiąc o posłuchu w szatni jaki ma tak legenda.
Tylko czy zmienił się na tyle trenersko, żeby oczekiwać że nie będzie to przygoda tak samo nie udana jak ta z Valencią 10 lat temu, nie mówiąc juz o tym jak bardzo różni sie gra w PL od tej granej w PD, a zwłaszcza w Barcy, a druga sprawa czy tak skorumpowany zarząd jest w stanie pozwolić komuś na jakąkolwiek rewolucje.